(0,7kB)    (0,7 kB)

UWAGA: SKRÓTY do przytaczanej literatury zob.Literatura

r82b (5 kB)

Rozdział drugi
„... ABYSCIE I WY BYLI TAM
GDZIE JA JESTEM ...”
(J 14,3)

Verzierung

Nawiązanie do poprzednich rozważań autora

Piszący tu autor pragnąłby wyrazić swoją biblijną refleksją na temat znalezienia się kogokolwiek w „Domu Ojca”, z szczególnym uwzględnieniem dzieci poczętych, NIE-urodzonych, ginących w przeróżnych okolicznościach. Refleksja ta ma za sobą długie lata. W końcu znalazła pisemny zapis na sobie właściwym miejscu w rozbudowanej stronie internetowej autora w roku 2013 – w jej części V-tej, w końcowym odcinku jej 6-go rozdziału. Poniżej wykorzystamy te refleksje – przedstawimy je jednak w innej szacie. (zob.: Umieranie a Miłosierny Jezus – i cały ciąg dalszy tego tematu).

Na dopiero co wskazanym dotychczasowym miejscu podany jest cały ciąg tematyczny: sama w sobie śmierć, śmierć w nawiązaniu do obrazu ‘Jezu ufam Tobie’, jest mowa o umieraniu Małych Dzieci, osób niepełnosprawnych, każdego umierającego. Jest rozważanie o tzw. ‘Otchłani’, widzimy charakterystyczne wyrażenie św. Jana Pawła II z jego encykliki ‘Evangelium Vitae’ w nawiązaniu do osób, które przeżywają wyrzuty sumienia po przerywaniu ciąży. To słowo papieskie skierowane jest w pierwszym rzędzie do kobiet, ale dotyczy nie tylko ‘kobiet’:

„Ojciec wszelkiego Miłosierdzia czeka na was,
by ofiarować wam swoje przebaczenie
i pokój w Sakramencie Pojednania.
Odkryjcie, że nic jeszcze nie jest stracone,
i będziecie mogły poprosić o przebaczenie także swoje Dziecko:
ono teraz żyje w Bogu(EV 99).

Po czym następuje rozważanie na temat święta świętych Młodzianków, obchodzonego w Kościele niemal od samego początku. Te małe dzieci w wieku do dwóch lat, zabite na szaleńczy rozkaz Heroda, uznawane były od zawsze za świętych męczenników. Ich sytuacja jest co najmniej taka sama jak w przypadku tego Maleńkiego NIE-urodzonego z rodziny rozstrzelanych Ulmów. Z zastrzeżeniem, że rodzice NIE-urodzonego Dziecka Ulmów żyli w Łasce Sakramentów, podczas gdy dzieci, które zginęły w rzezi zarządzonej przez Heroda – ani same, ani ich rodzice, nie słyszały o Jezusie, Synu Boga Ojca i zarazem Synu Jego Niepokalanej Matki Maryi, a mimo to cieszą się chwalą świętych męczennków.

Autor nie chciałby powtarzać tego, co wyczytać można na wyżej wskazanym linku. Pragnie jedynie podkreślić słowo samego Odkupiciela-z-Krzyża z niewielu godzin przed Jego odkupieńczą męką. Nie chodzi w tym wypadku o wnioskowanie teologów, lecz o jasne, niedwuznaczne stwierdzenie samego Boga-Człowieka Jezusa Chrystusa:

Idę przecież przygotować wam miejsce.
A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce,
przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie,
abyście i wy byli tam, gdzie JA JESTEM(J 14,2n).

A. Jezusowe „... idę-odejdę-przygotuję miejsce”

Jezus nie rzuca słów ‘na wiatr’. Był On w pełni świadom, że zasiada do Ostatniej Wieczerzy przed mającym się w najbliższych godzinach rozpocząć dopełnieniem najtrudniejszego ‘punktu’ zleconego sobie przez Ojca niezwykle trudnego zadania: dokonania dzieła odkupienia.

Trudno nam wyjść ze zdumienia, że w tej sytuacji, tuż przed czekającymi Go przerażającymi torturami, kiedy to każdy inny mówiłby tylko o sobie w samo przez się w takiej sytuacji przeżywanym strachu i stresie, Jezus mówi z całym swym Bożym POKOJEM jakiego świat dać nie może (J 14,27), aż 5-krotnie o radości (J 14,28; 15,11; 16.21; 17,13) ...!

(65 kB)
Dzień uroczystości beatyfikacji Rodziny Ulmów

Jezus ustanawia w tej chwili jeszcze dar Eucharystii i Kapłaństwa dla założonego przez siebie Kościoła. Pragnie, żeby tajemnica Odkupienia, którego krwawe dopełnienie nastąpi nazajutrz w Jego męce Krzyża i następującym po niej Zmartwychwstaniu – mogła być uobecniana po wszystkie dni aż do zakończenia czasów jako pokarm i napój na życie wieczne dla zawieranego w tej chwili Nowego i Wiecznego Oblubieńczego Przymierza (Łk 22,20n; Hbr 9,15; 12,24; 13,20) między Sobą a Rodziną Człowieczą całą.

W takiej chwili wypowiada Jezus m.in. zdawałoby się niby mimochodem słowa na wskroś wstrząsające (por. DiM 7). Są to słowa w swej treści przerażające, gdy je odczytać w klimacie aktualnie wtedy dokonujących się wydarzeń. Jezus zdaje sobie z całą Bożo-ludzką świadomością sprawę z tego, co Go czeka, a przecież akceptuje z góry wszystkie oczekiwane męki jako jedną wielką zdumiewającą w takich okolicznościach „żarliwą modlitwę swojej męki” (DeV 40). Podejmuje ją z miłości do swego Ojca, ale i swych braci i sióstr w tym samym Człowieczeństwie.

Na czekające go cierpienia odkupieńczej męki złożą się:

zdrada i pojmanie w Ogrojcu, znieważanie-policzkowanie przed Sanhedrynem, tortury zadane Mu w straszliwej nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek (chodzi o Piętnaście Ukrytych Mąk Chrystusa w nocy na Wielki Piątek – z osobistego wyznania Jezusa do S. Marii Magdaleny, Rzym; zatwierdzone i polecone przez Papieża Klemensa XII (1730-1740), zob.: https://lp33.de/strona-lp33/p5_4d.htm#15dol), po którym zaczęła się właściwa kaźń męki odkupieńczej przez okrutne biczowanie (w przypadku Jezusa żołdacy rzymscy wykonali 121 uderzeń biczami złożonymi z trzech rzemieni zakończonych podwójnymi kulami-henklami; na Całunie Turyńskim naliczono 363 ran biczowania), ukoronowanie cierniami wbijanymi biciem kijami po głowie Jezusa (zob. Mk 15,19), poprzez nałożenie Krzyża, do którego zostanie przybity, przy czym musiał go dźwigać po drodze, na której podburzony motłoch porozsypywał pod Jego bose nogi ostre szczerby potłuczonych naczyń glinianych.
– Teraz dopiero nastąpiła sama męka krzyżowania
.

W ostatniej chwili życia wydał Jezus z wysokości Krzyża jeszcze ostatnie słowo – ku przerażonemu zdumieniu wszystkich widzów – niezwykle donośnym głosem, co nie zdarza się u umierających. Zapisał to Ewangelista-lekarz Łukasz, a także Marek, który w swej Ewangelii przekazywał słowa w zasadzie Szymona-Piotra:

„Było już około godziny szóstej
i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej.
Słońce się zaćmiło, zasłona przybytku rozdarła się przez środek.
– Wtedy Jezus zawołał DONOŚNYM GŁOSEM:
(gr.: ho de Iesoûs apheìs phonèn megálen; łac.: emissa voce magna).
‘Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”.
Po tych słowach wyzionął ducha” (Łk 23,44-46).

Św. Jan, naoczny świadek ukrzyżowania i śmierci Jezusa, precyzuje:

„A gdy Jezus skosztował octu, rzekł:
WYKONAŁO SIĘ!
I skłoniwszy głowę oddał ducha” (J 19,30).

1. Raport wobec Ojca i kosmosu

Wypowiedziane przez Jezusa słowo głosem niezwykle doniosłym – jest ze strony Jezusa, Syna Bożego i jednocześnie Syna Człowieczego urzędowym ‘raportem’ przed Ojcem w Niebie, że powierzone sobie zadanie wypełnił posłusznie ‘do joty’ (J 17,4).

(43 kB)
Salamanka: Hiperrealistyczna rzeźba Jezusa. Przedstawia ona zmarłego Jezusa. Wykonana jest z lateksu i silikoni, waży niecałe 75 kg. Postać jest bardzo realisyczna. Dopracowano każdy szczegół. Zwiedzający mogą dostrzec piegi, pory, włosy na całym ciele (użyto włosów ludzkich), a także obrażenia, jakich Jezus doznał podczas śmierci krzyżowej – siniaki, rany od biczowania, złamany nos. Figurę wykonała grupa artystów pod kierownictwem kuratora wystawy Alvaro Blanco, który przez ostatnich 15 lat prowadził badania ad Całunem Turyńskim. Podczas prezentacji dzieła – Blanco powiedział, że kiedy zobaczył ukończoną rzeźbę, był przekonany, e stoi przed wizerunkiem ciała Jezusa z Nazaretu.

Słowo: ‘WYKONAŁO SIĘ!’ – jest jednocześnie swoistym meldunkiem-raportem Jezusa jako Stworzyciela świata w obliczu całego kosmosu, a zarazem Odkupiciela upadłego człowieka. Z opisu Ewangelii wynika, że KOSMOS w najdosłowniejszym znaczeniu brał przerażony udział w dokonanej tu największej zbrodni, jakiej na tym w tej chwili na śmierć zatorturowanym Stworzycielu – stworzony przez Niego człowiek mógł się dopuścić: zabójstwa Syna Bożego (zob. DeV 31), „Dawcy Życia” (Dz 3,14). Kosmos wyraził tym samym na swój sposób zarówno przebłaganie Boga za tę nieskończoności sięgającą zbrodnię, jak i pokorną wdzięczność Trójcy Przenajświętszej, że sam Bóg – w Jezusie jako Bogu-Człowieku podjął się odkupienia upadłego człoweka i w swojej śmierci na krzyżu pokonał zarówno grzech, jak i samą śmierć, w której i on, ten przez grzech osoby ludzkiej sponiewierany, na swój sposób bezustannie uczestniczy (Rz 8,20nn).

Fakt ten podsumował zwięźle św. Jan Chrzciciel, gdy nad Jordanem ujrzał zbliżającego się Jezusa. Wypowiedział wtedy znamienne słowo o tym Jezusie:

„Oto Baranek Boży,
który gładzi grzech świata” (J 1,29).


2. Przygotowanie uczniów na czekającą Go mękę

Wracamy do słów Jezusa ze swego pożegnalnego przemawiania na Ostatniej Wieczerzy. Ich brzemiennego znaczenia Apostołowie w tej chwili nie byli w stanie pojąć ‘do końca’. Wyczuwali tylko – w obawie również o los własny, że do szczytu dochodzący klimat nienawiści do Jezusa ze strony urzędowych władców ówczesnego Izraela: przedstawicieli Sanhedrynu i z nim związanych osobistości, zmierza w kierunku trudnego w tej chwili, ale zapewne dramatycznego zastopowania Jego działalności, a może i życia.

Tymczasem ten śmiertelnie zagrożony Jezus zwraca się do zgromadzonych na Wieczerzy w słowach tchnących pełnią Bożego POKOJU:

Idę przecież przygotować WAM miejsce.
– A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce,
PRZYJDĘ POWTÓRNIE
i zabiorę was do siebie ... (J 14,2n).

Jezus wskazuje niedwuznacznie na cenę, jaką w charakterze Syna swego Boga-Ojca, ale i rzeczywistego Syna swej Niepokalanej Matki Maryi złoży nazajutrz „za życie świata” (J 6,51): za swych grzesznych braci i sióstr w tym samym człowieczeństwie.
– O tej cenie wyrażał się już wielokrotnie, otwarcie przygotowując uczniów na czekającą go zdradę, ubiczowanie, śmierć na krzyżu w Jerozolimie, a nie gdzie indziej, ale i swoje Zmartwychwstanie:

„Oto idziemy do Jerozolimy i spełni się wszystko,
co napisali prorocy o Synu Człowieczym. Zostanie wydany w ręce pogan, będzie wyszydzony, zelżony i opluty, ubiczują Go i zabiją,
a trzeciego dnia zmartwychwstanie.
Oni jednak nic z tego nie zrozumieli. ...” (Łk 18,31-34).

Gorąco pragnąłem spożyć Paschę z wami, zanim będę cierpiał.
Albowiem powiadam wam: Już jej spożywać nie będę,
aż się spełni w królestwie Bożym ...” (Łk 22,15n).


B. Warunki dostąpienia mieszkania w DOMU OJCA

Oto znaczenie, jakie kryje się za zdawałoby się prozaicznym tonem wypowiedzianymi przez Jezusa czasownikami: ‘idę, odejde, a gdy odejdę ...”. Czasowniki te znaczą tuż-tuż na Jezusa czekające tortury. Za ceną owego ‘idę, odejde, a gdy odejdę ...” przygotuje Jezus „mieszkanie w DOMU OJCA ...”. Mieszkanie oczywiście dla tych, którzy w dniach swego życia-próby od poczęcia po ostatnie tchnienia wprowadzą w życie warunki wymagane do osiągnięcia tegoż zamieszkania. Zasadniczym warunkiem znalezienia się kiedyś w tym „DOMU” jest otworzenie się na wysłanego przez Ojca w Niebie swego SYNA-SŁOWO. Wielu bowiem Go niestety nie przyjęło.
– Umiłowany Uczeń Jezusa uwydatnił ten fakt w bolesnym stwierdzeniu:

1. Stworzyciel-Właściciel przez swoich odrzucony

„Była Światłość prawdziwa (SYN-SŁOWO: Odkupiciel),
która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi
Na świecie było (SYN-SŁOWO: Odkupiciel),
a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał
Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli(J 1,9-11).

(34 kB)
Oblicze Turyn: zauważ złamany nos, rany po cierniowej koronie itd. „Któryś cierpiał za nas rany, Jezu Chryste ...”

To NIEPRZYJĘCIE Stworzyciela-Właściciela przez tak wielu stało się sztyletem wymierzonym w samo Serce Trójcy Przenajświętszej, ale tym bardziej w Serce samego SYNA-SŁOWA Bożego. On przecież na zlecenie OJCA jest Stworzycielem m.in. człowieka jako „tego jedynego na ziemi stworzenia, którego (Bóg) chciał dla niego samego” (GS 24):

„Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało, co się stało” (J 1,3).

Po upadku człowieka Syn Boży przyjął spontanicznie odkupieńczy ZAMYSŁ Trójcy Przenajświętszej i wyraził gotowość jego spełnienia. Gdy nadeszła „pełnia czasu(Ga 4,4), zstąpił ON z nieba na ziemię jako SYN swego Ojca w niebie, ale i rzeczywisty Syn swej Dziewiczej Matki Maryi: stał się „... CIAŁEM” (J 1,14). Jedynie po to, by tym razem jako jednocześnie Syn Boży i Syn Człowieczy stać się Odkupicielem upadłego człowieka:

„On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy,
i nie tylko nasze, lecz również za grzechy całego świata” (1 J 2,2).

W dramatycznej sytuacji nie-przyjęcia Go – Jego: Boga-Stworzyciela, jedynego Właściciela świata i człowieka – znaleźli się jednak tacy, którzy otworzyli dom swego serca i zaprosili Go do siebie. Jezus nie pozostawi ich bez królewskiej odpowiedzi:

„Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc (to SŁOWO-ten-Boży SYN), aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w imię Jego. którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała,
ani z woli męża, ale z Boga się narodzili” (J 1,12n).

2. Próba egzaminu z jakości miłości

Trójjedyny daje od początku jasno do poznania, że mimo iż każda osoba bez wyjątku jest wezwana i uzdolniona w chwili jej wywołania do istnienia do osiągnięcia życia w szczęśliwości wiecznej w DOMU OJCA, realizacja tego wezwania nie może darem otrzymanym ‘za wszelką cenę’. Bóg stworzył człowieka jako OSOBĘ. Znalezienie się kiedyś w DOMU OJCA musi być proporcjonalne do godności i wielkości osoby. Osoba musi zasłużyć na ‘wygraną’ w postaci szczęśliwości nie czasowej, lecz wiecznej.

Oto kilka fragmentów z Apokalipsy, ostatniej Księgi Nowego Testamentu – o stającej przed każdym człowiekiem zwycięskiej perspektywie:

„Zwycięzcy dam spożyć owoc z drzewa życia,
które jest w raju Boga ...” (Ap 2,7).

„Zwycięzcy dam manny ukrytej i dam mu biały kamyk,
a na kamyku wypisane imię nowe, którego nikt nie zna oprócz tego,
kto [je] otrzymuje” (Ap 2,17).

Szaty białe przywdzieje zwycięzca, i z księgi życia
imienia jego nie wymażę. I wyznam imię jego przed moim Ojcem
i Jego aniołami” (Ap 3,5).

„Oto stoję u drzwi i kołaczę:
jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy,
wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną.
Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie,
jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie” (Ap 3,20n).

„A oni zwyciężyli dzięki krwi Baranka
i dzięki słowu swojego świadectwa
i nie umiłowali dusz swych – aż do śmierci” (Ap 12,11).

„Jam Alfa i Omega, Początek i Koniec. Ja pragnącemu dam darmo
pić ze źródła wody życia. Zwycięzca to odziedziczy
– ... A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników,
guślarzy, bałwochwalców i wszelkich kłamców:
udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga
(Ap 21,6-8)
.

Bóg Stworzyciel najwyraźniej promuje godność swego „jedynego stworzenia na ziemi, które stworzył jako zamierzone dla niego samego” (GS 22). Nie ma czegoś w rodzaju z góry istniejącego przeznaczenia jednych do zbawienia, a drugich do potępienia. Szczęśliwość WIECZNA jest przygotowana dla każdej osoby. Jednakże każda OSOBA osoba musi dokonać osobistego wyboru, czy gotowa jest walczyć o niebo za cenę spełnienia nieodzownych warunków.
– Nie potrzeba się obawiać, że w DOMU OJCA zabraknie miejsca. Z kolei zaś, według słów Jezusa – w Domu Ojca „... ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną” (Mt 6,20):

„W domu Ojca mego jest mieszkań wiele.
Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział.
Idę przecież przygotować wam miejsce ...” (J 14,2).

Niezastąpionym warunkiem rzeczywistego znalezienia się w DOMU OJCA jest układanie życia w zgodności z wewnętrznym ŁADEM wpisanym w sumienie w chwili poczęcia. Ład ten jest darem „miłującej Wszechmocy Stwórcy” (DeV 33). Ona dobrze wie, co będzie służyło ku dobru osoby i jej rozwojowi w promieniach miłości zarówno do Boga, jak i miłości do bliźnich.

Bóg jest poważny i nie pozwoli sobie, by ktokolwiek musiał znaleźć się ... nawet w niebie. Dlatego uwarunkował osiągnięcie nieba od dostosowania się w postępowaniu do wspomnianego Bożego ŁADU POKOJU. Wyrazem jego jest życie w posłuszeństwie do Dziesięciorga Bożych Przykazań.
– Również SYN Boży, chociaż jako Druga Osoba w Trójcy jest współistotny Ojcu, wyraża się o osobistym posłuszeństwie w wypełnianiu Woli swego Ojca. Umiłował ją i wypełnił w kochającym oddaniu do końca. Zdradził sam o sobie, że pełnienie woli-życzenia Ojca jest Jego „pokarmem” na co dzień (J 4,34; 8,29).

Nic dziwnego, że Jezus podkreśla ten warunek w swym nauczaniu bardzo jednoznacznie. Jego wypowiedź odczytujemy chociażby z relacji o charakterystycznym dialogu z młodym człowiekiem. Młodzieniec ten podszedł do Jezusa i zadał Mu jasno sformułowane pytanie odnośnie do warunków osiągnięcia życia wiecznego:

„... ‘Nauczycielu, co dobrego mam czynić,
aby otrzymać życie wieczne
’? Odpowiedział mu:
Dlaczego Mnie pytasz o DOBRO? Jeden tylko jest Dobry.
A jeśli CHCESZ osiągnąć ŻYCIE, zachowaj Przykazania ...”
(Mt 19,16n; zob. też LM-1985,3)
.


C. Niezbywalne przymioty ludzkiej osoby

Docieramy chcąc nie chcąc do zagadnienia podstawowego wyposażenia osoby oraz jakości jej odpowiedzi na promujący charakter Bożych oczekiwań. Bóg wyposaża każdą OSOBĘ w chwili jej stwarzania w trzy podstawowe przymioty. Stanowią one o tym, że dana istota tak dopiero staje się OSOBĄ – w diametralnym przeciwieństwie do pozostałych stworzeń, które jako nie-osoby są a jedynie ‘rzeczami’.
– Cechą charakterystyczną osoby w przypadku człowieka, stworzonego w człowieczeństwie męskim względnie żeńskim (Rdz 1,27) jest fakt, że stanowi przedziwną jedność współprzenikającego się ciała i ducha (w odróżnieniu od osób aniołów, które są samym tylko duchem).

Wspomniane trzy Boże dary odgraniczają jaskrawo świat osób – od świata nie-osób (tzn. rzeczy). Są to następujące przymioty osoby:

samo-świadomość (rozum),
– samo-stanowienie (wolna wola),
– uzdolnienie do podejmowania poczytalnych decyzji
.

Dodatkowym Bożym darem, jakim „miłująca Wszechmoc Stwórcy” (DeV 33) obdarza bez wyjątku każdą osobę, jest jej wyniesienie do statusu nadprzyrodzoności. Dzięki temu darowi zostaje każdy uzdolniony do nawiązywania żywotnego kontaktu ze swoim Stworzycielem i Odkupicielem.

1. Prymat ducha nad ciałem

O wielkości i godności człowieka jako zdumiewającej jedności ciała-i-ducha decyduje prymat ducha nad ciałem. Wyraził to jednoznacznie Syn Boży – chociażby w krytycznej chwili, gdy wielu dotychczasowych słuchaczy opuszczało Jego szeregi, ponieważ – jak się wyrażali „... trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać” (J 6,60).
– W odpowiedzi na taką reakcję Jezus przywołał całą Trójcę Przenajświętszą. Wyraził się wtedy mocno i wiążąco, chociaż większość nadal nie rozumiała tajemnicy Trójcy Świętej:

„DUCH daje ŻYCIE (Trzecia Osoba Trójcy), ciało na nic się nie przyda.
Słowa, które Ja wam powiedzałem (mówi Druga Osoba Trójcy),
są DUCHEM i są ŻYCIEM” (J 6,63; Trzecia Osoba Boża).

Św. Jan Paweł II wskazał na te słowa Chrystusa już w swej pierwszej encyklice. Papież wyjaśnia, że Jezus mówi tu wyraźnie o Trzeciej Osobie Bożej: o Duchu Świętym. Z Jego to dzieła człowiek-osoba staje się „Świątynią Ducha Świętego” i tak dopiero staje się kandydatem do osiągnięcia życia wiecznego (zob. RH 18; 1 Kor 3,16n; 6,19n). Z tego względu każdy człowiek będzie rozliczany ze swej świadomie podejmowanej walki o prymat Ducha Świętego nad swym ciałem, czyli z troski o zwyciężanie duszy nieśmiertelnej nad ślepo funkcjonującymi instynktami samego tylko ciała.

Jest zaś rzeczą oczywistą, że wysoka godność osoby człowieka wiąże się ze sprawozdawczością w obliczu Boga za jakość zarządzania otrzymanymi darami. Dary te nie stają się bowiem własnością osoby, lecz jej stałym uprzywilejowaniem zawierzonym do jego poczytalnego zarządzania.

Rzecz zrozumiała, że wymienione przymioty osoby są rzeczywistością niezbywalną i nieprzekazywalną. Przesądzają one o wielkości ludzkiej osoby nad całym kosmosem, mimo iż kosmos przerasta człowieka swą wielkością i potęgą swych sił. Sprawiają one, że osoba jest królem stworzenia, które jako istoty nie-osobowe zostają poddane jego władzy. Osoba człowieka winna podlegać samemu tylko Bogu. Podleganie Bogu nie jest niewolą dla osoby, a tylko warunkiem wzrastania w swym uprzywilejowaniu.

Tenże Bóg nigdy nie odbierze osobie podarowanego jej podstawowego wyposażenia. Dzięki niemu człowiek jako jedyna istota we wszechświecie stała się OSOBĄ: rozum, wolna wola, zdolność odpowiadania za swe czyny. Bóg pozostaje w swym wywyższeniu osoby nad światem nie-osób konsekwentny. Stąd też Bóg nigdy nie zastąpi decyzji osoby, nigdy z kolei nie wymusza na wolnej woli, żeby wybrała dobro zamiast zła.

Bóg będzie w sumieniu ostrzegał przed podejmowaniem kroku w kierunku złu, które by wiodło do potępienia. Będzie nawoływał do opamiętania, prosił, a nawet błagał, by nie dopuszczać się zła moralnego. Gdyby jednak osoba systematycznie odrzucała Boże błagalne prośby i skamieniała w pełnieniu zła, nie życząc sobie Bożego nawoływania w sumieniu, Bóg zostałby zmuszony do wycofania się z jej serca na żądanie wolnej woli owej osoby. Bogu zostałoby w najgorszym wypadku zatwierdzenie decyzji danej osoby jej definitywnego odejścia od Niego. Na tym polega wybór osoby za życiem wiecznym – niestety w jeziorze ognia i siarki, totalnego przeciwieństwa wiecznej szczęśliwości w DOMU OJCA. Echem takiej tragicznej decyzji osoby jest chociażby następujące SŁOWO BOŻE:

„... Zstąpił ogień od Boga z nieba i pochłonął ich.
A diabła, który ich zwodzi, wrzucono do jeziora ognia i siarki,
tam gdzie są Bestia i Fałszywy Prorok. I będą cierpieć katusze
we dnie i w nocy na wieki wieków” (Ap 20,9n).

D. Jezus w dziele odkupienia

Bóg jest w stosunku do swych stworzeń osobowych Bogiem mocnym. W tym sensie, że pobudza je stale do rozwoju i kierowania uwagi na to, co jest w górze:

„Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych,
szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus
zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze,
nie do tego, co na ziemi ...” (Kol 3,1n).

Dzięki odkupieniu osoba ludzka jest ponownie wezwana do życia w statusie „Partnera Absolutu i podmiotu Przymierza” (oblubieńczego przymierza z Bogiem Miłości-Życia; por. MiN 28). Tym samym zostaje każda ludzka osoba uzdolniona do twórczego wyrastania ponad i poza siebie na wzór życia i działania samego Boga.
– Inaczej mówiąc, Bóg niczego bardziej nie oczekuje nad to, żeby człowiek-osoba wciąż wzrastał, doskonalił się i rozwijał. Winien stawać się coraz piękniejszą Świątynią Ducha Świętego – ku zachwytowi całej Trójcy Świętej. Rozwój życia wewnętrznego winien zmierzać coraz bardziej ku temu, „... abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego Obliczem” (Ef 1,4). Tak zarysowany plan rozwoju życia duchowego w okresie ziemskiej próby staje się jednocześnie bezpośrednim przygotowaniem do oczekiwanej szczęśliwości wiecznej – po znalezieniu się w DOMU OJCA.

(90kB)
Józef Ulma przy swoich ulach.

Z Bożego objawienia dowiadujemy się, że już pierwsza para człowiecza nie zdała egzaminu z jakości na miłość do Boga i bliźniego.
– Ku zdumieniu nieba i ziemi Bóg nie potępił na miejscu tych upadłych. Przeciwnie, w niepojętej Wszechmocy swego Miłosierdzia przyobiecał upadłemu człowiekowi odkupienie. Dokona go – gdy nadejdzie „pełnia czasu” (Ga 4,4), potomek tejże upadłej niewiasty.

Dla dokonania dzieła odkupienia okazała się nieodzowna OSOBA, która by była jednocześnie BOGIEM i Człowiekiem (zob. dokładniej: Między Sprawiedliwością a Miłosierdziem). Warunek ten spełnił nadobficie Jezus Chrystus, Jednorodzony Synu Ojca Przedwiecznego, ale i rzeczywisty Syn swej dziewiczej matki Maryi. Jezus tak mówi o sobie:

„Albowiem Bóg (Ojciec) NIE posłał swego Syna na świat po to,
aby świat potępił, ale po to,
by świat został przez Niego zbawiony(J 3,17).

1. U drzwi serca KAŻDEGO człowieka

Gdy otworzymy ostatnią Księgę Nowego Testamentu, natrafiamy m.in. na następujące, radosnym zdumieniem porywające słowo Odkupiciela. Przemawia On tam z pozycji już dopełnionego dzieła odkupienia:

„Oto STOJĘ u drzwi i kołaczę:
jeśli kto POSŁYSZY Mój głos i drzwi OTWORZY,
wejdę do niego i będę z nim wieczerzał,
a on ze mną” (Ap 3,20).

Podświadomie przez wieki dziejów Kościoła oczekiwanego uzupełnienia do tej wypowiedzi doczekał się Kościół święty przez św. Jana Pawła II w jego encyklice i Bożym Miłosierdziu (DiM 8). Papież przedstawia Jezusa w sytuacji już PO dokonanym odkupieniu – jako co prawda Ukrzyżowanego, na Krzyżu umarłego, a przecież aktualnie żywego, Zmartwychwstałego.

W takiej postaci jest Jezus przedstawiony na obrazie, który sam Jezus polecił namalować św. Siostrze Faustynie Kowalskiej (DzF 47) – z podpisem: „Jezu ufam Tobie”. Obraz ten ukazuje Jezusa jako Ukrzyżowanego, bo z widocznymi ranami Ukrzyżowania, Umarłego – skoro z okolicy Jego Serca wychodzą dwa promienie: blady i czerwony. Jednocześnie zaś jest to Jezus w pełni Żywy, Zmartwychwstały. Błogosławi, wykonuje krok naprzód ku kolejnej człowieczej osobie. Jan Paweł II pisze w pewnej chwili w encyklice o Bożym Miłosierdziu:

„Właśnie jako Ukrzyżowany,
Chrystus jest Tym,
który stoi i kołacze do drzwi serca
KAŻDEGO człowieka ...” (DiM 8a-d).

Na wyżej na początku niniejszego rozważania wspomnianym miejscu piszącego tu autora (zob.: Umieranie) znaleźć można dokładniejsze omówienie podkreślonego tutaj zaimka ‘każdego’, które tu zwięźle powtarzamy. Zaimek ten jest w tym miejscu swoistym, niewątpliwie przez Ducha Świętego szczególniej natchnionym wpisem-uzupełnieniem do natchnionego tekstu autora Apokalipsa. Znalazł się on w tym przesądzającym zdaniu nie tylko jako niesprzeczny w zestawieniu z całokszałtem PRAWDY Bożego objawienia, ale cechuje go pełna odpowiedniość (argumentum ex convenientia), która wynika ze ‘zmysłu wiary – sensus fidei’ oraz ‘analogii wiary – analogia fidei’.

Jezus Chrystus staje po prostu przed KAŻDĄ osobą – jeśli nie wcześniej, to ponad wątpliwość w chwili jej przechodzenia ‘na drugi brzeg’: przy umieraniu. A że Jezus jest Odkupicielem każdego człowieka rodzaju ludzkiego, dotyczy to siłą rzeczy w sensie najdosłowniejszym KAŻDEGO człowieka: epoki przed-Chrystusowej i po-Chrystusowej; wierzącego czy niewierzącego. Zaimek ‘każdy’ znaczy po prostu ‘KAŻDY’, czyli zarówno człowieka dorosłego, jak i tego, którego np. badanie psychiatryczne określi jako ubezwłasnowolnionego, który umysłowo jest debilem, imbecylem.
– Tym ‘każdym’ jest w znaczeniu oczywistym również każdy POCZĘTY, chociażby to miało dotyczyć zygoty dopiero jednokomórkowej, a tym samym osoby oczywiście NIE-ochrzczonej.

Trudno z kolei zignorować jednoznaczną wypowiedź Słowa Bożego o zleconej Jezusowi przez Boga-Ojca funkcji sądzenia żywych i umarłych. Jezus mówi w J 5 – z głębokim wzruszeniem o wzajemnych odniesieniach między sobą a Ojcem:

2. Ojciec nie sądzi nikogo (J 5,22n)

„... Ojciec bowiem nie sądzi nikogo,
lecz CAŁY SĄD przekazał Synowi ...” (J 5,22n).

Niezależnie od tych słów Jezusa, nietrudno znaleźć w zapisach Nowego Testamentu inne charakterstyczne stwierdzenia o Jezusie w jego roli Sędziego, np.:

Wszyscy bowiem musimy stanąć przed Trybunałem Chrystusa,
aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele: złe lub dobre”
(2 Kor 5,10; zob. też: Rz 14,10; J 5,25-29; itd.).

Wypada wspomnieć również o zbawiennym ostrzeżeniu z Listu do Hebrajczyków:

„A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd,
tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu,
drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem,
lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują” (Hbr 9,27n).

Z tymi wypowiedziami Słowa-Bożego-Pisanego wiąże się żywotnie słowo św. Jana Pawła II o niezbywalnej poczytalności z Adhortacji Apostolskiej o „Pojednaniu i Pokucie:

„... Dlatego w KAŻDYM człowieku nie ma niczego
bardziej osobistego i nieprzekazywalnego,
jak zasługa cnoty, czy odpowiedzialność za winę” (RP 16).

E. Cierpienie odkupieńcze

Gdy uprzytomnimy sobie przytoczone wypowiedzi Słowa Bożego łącznie z owym swoiście natchnionym przez Ducha Świętego uzupełnieniem wypowiedzi Jezusa z Apokalipsy o zaimek ‘każdy’ (Ap 3,20; DiM 8), znajdujemy się tym samym na właściwej drodze do znalezienia odpowiedzi na pytanie o szanse osiągnięcia w chwili umierania miejsca w „DOMU OJCA”. Musi to dotyczyć oczywiście również każdej z osób dopiero co Poczętych – NIE-urodzonych.

Gdy wrócimy najpierw jeszcze do słów Jezusa z Wieczernika o „odejściu i przygotowaniu miejsca w DOMU OJCA” (J 14,2n), nasuwa się kilka pytań i zarazem odpowiedzi.

Jezus wypowiada do zgromadzonych bardzo poważnie te trudne słowa, rozświetlone właściwym mu POKOJEM: „Idę-odejdę-przygotuję”. Stwierdza jednoznacznie, że jest zdecydowany dopełnić zlecone sobie przez Ojca dzieło odkupienia. Ujawnia swoje bezdyskusyjne ‘TAK’: nikt i nic nie odwiedzie Go od nieodwołalnej decyzji dokonania tego – tym razem ostatniego, najtrudniejszego ‘punktu’ sobie zleconego zadania. Będzie ono skąpane w jego Krwi – jako Syna Bożego, Syna Człowieczego:

„On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo,
abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości –
Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni” (1 P 2,24).

Bóg Ojciec ponad wątpliwość nikomu nie zlecił poddania swego Umiłowanego Syna-Boga torturom. One zaś Jego Jednorodzonego Syna, w „Którym Ojciec ma swoje upodobanie” (Mt 3,17; Łk 9,25) – w żaden sposób nie ominą.

Jezus nigdy sam zaś siebie biczował. Nie szukał cierpień, sam ich sobie nie zadawał. Wartość ‘odkupieńcza’ męki Chrystusa nie płynie ze zniesionych niewyobrażalnych Jego cierpień, lecz z Jego bezwzględnie wiernej MIŁOŚCI do Ojca oraz do ludzi, jaką przesycał zadawane Mu męki. Dopiero MIŁOŚĆ Jego, nadal do maksimum podtrzymywana i mnożona w nieskończoność dzięki temu, że owe przerażające ‘próby’ znosi OSOBA, która jest „Bogiem-Prawdziwym-z-Boga-Prawdziwego” sprawiała, że nabyły one z chwili na chwilę wartości nieskończonej. Za wszelkie bowiem działania odpowiedzialna i poczytalna jest osoba, a nie natura. Natura jedynie umożliwia podejmowanie określonego działania, za które następnie poczytalna jest ... OSOBA.

Tak dopiero nabywała męka Syna Bożego dotąd niespotykanego wymiaru, stając się cierpieniem ODKUPIEŃCZYM.
– Jakże tu nie nawiązać do kontemplacyjnych rozważań św. Jana Pawła II z jego „Salvifici doloris – Cierpienie zbawcze”. Oto kilka fragmentów tego Listu Apostolskiego, którego wartość teologiczną należałoby zakwalifikować jako encyklikę. Sięgniemy ponadto do jego rozważania z bulli inauguracyjnej na rok 2000.

(37 kB)
Rana przebitego boku Jezusa na Krzyżu

Rozważania te mieszczą się w pełni w ponownie przez Syna Bożego potwierdzonej, ostatecznej decyzji dopełnienia dzieła odkupienia, mimo iż będzie to równoznaczne z przyjęciem bezmiaru znoszonych cierpień. Chodzi o rozważane tutaj Jezusowe: „Idę przecież przygotować wam miejsce ... A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce ...” (J 14,2):

1. Wymiar zastępczo-odkupieńczy

„Nade wszystko jednakże Chrystus przybliżył się do świata ludzkiego cierpienia przez to, że sam to cierpienie wziął na siebie” (SD 16).

„Chrystus idzie na spotkanie swojej męki i śmierci z całą świadomością posłannictwa, które ma wypełnić właśnie w ten sposób.
– Właśnie przez to swoje cierpienie ma sprawić,
żeby człowiek ‘nie zginął, ale miał życie wieczne’.
– Właśnie przez swój Krzyż ma dotknąć korzeni zła
tkwiących w dziejach człowieka i w duszach ludzkich.
– Właśnie przez Krzyż ma dokonać dzieła zbawienia.
To dzieło ma w planie odwiecznej Miłości charakter odkupieńczy
(SD 16).

„Chrystus idzie w stronę własnego cierpienia, świadomy zbawczej jego mocy, idzie posłuszny Ojcu, ale przede wszystkim zjednoczony z Ojcem w tej miłości, którą On umiłował świat i człowieka w świecie.
– I dlatego św. Paweł napisze o Chrystusie:
‘umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie’ ...” (SD 16).

„Bardziej jeszcze od tego opisu męki (szczegółowe słowa o męce Sługi Bożego: Iz 53,2-6) przemawia do nas ze słów Proroka
głębia ofiary Chrystusa.
– Oto, chociaż sam Niewinny, przyjmuje na siebie poniekąd cierpienia wszystkich ludzi dlatego, że przyjmuje grzechy wszystkich
‘Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich’: cały grzech człowieka w jego rozciągłości i głębi staje się właściwym źródłem cierpienia Odkupiciela ...
– Można powiedzieć, że jest to cierpieniezastępcze’, nade wszystko jednak jest ono odkupieńcze ...”.

„W Jego cierpieniu grzechy zostają zgładzone właśnie dlatego, że On jeden, jako Jednorodzony Syn, mógł je podjąć, wziąć na siebie – z tą miłością ku Ojcu, która przewyższa zło wszelkiego grzechu, unicestwia niejako to zło w duchowej przestrzeni stosunków pomiędzy Bogiem a ludzkością i wypełnia tę przestrzeń dobrem(SD 17).

2. Sens cierpienia

Pośrednio dał Syn Boży odpowiedź na pytanie o sens jakiegokolwiek cierpienia. Nie przez teoretyczne dowodzenie, lecz postawą wiernie kontynowanej miłości do Ojca, ale i nad życie umiłowanego człowieka, którego On właśnie stworzył na swoje podobieństwo (Rz 8,29):

„Odpowiedź na pytanie o cierpienie, o sens cierpienia, daje Chrystus nie samym swoim nauczaniem: Dobrą Nowiną, ale przede wszystkim własnym cierpieniem, które z tym nauczaniem, z Dobrą Nowiną, scalone jest w sposób organiczny i nierozerwalny.
– Jest to jakby ostatnie, syntetyczne słowo tego nauczania: ‘nauka krzyża’, jak kiedyś powie św. Paweł’ ...” (SD 18).
(1 Kor 1,18: gr. ho lógos gàr toũ stauroũ; łac.: verbum enim crucis)
.

„W Krzyżu Chrystusa nie tylko Odkupienie dokonało się przez cierpienie, ale samo cierpienie ludzkie zostało też odkupione(SD 19).

3. Cierpienie zastępcze – vicaríetas

Szczególniejsza uwaga należy się w tym kontekście słowom św. Jana Pawła II o wartości zastępczej męki Syna Bożego. Wartość ta wiąże się z cierpieniem podejmowanym jako ‘zastępcze’ przez kogokolwiek innego. Decydującą rolę odgrywa motyw, jakim kieruje się osoba w przeżywaniu spadających na nią przeciwności:

„Objawienie poucza zarazem, że chrześcijanin nie idzie samotnie drogą nawrócenia. W Chrystusie i przez Chrystusa jego życie zostaje złączone tajemniczą więzią z życiem wszystkich innych chrześcijan w nadprzyrodzonej jedności Mistycznego Ciała.
– Dzięki temu – między wiernymi dokonuje się przedziwna wymiana darów duchowych, która sprawia, że świętość jednego wspomaga innych w znacznie większej mierze, niż grzech jednego może zaszkodzić innym.
– Niektórzy ludzie pozostawiają po sobie jak gdyby nadmiar miłości, poniesionych cierpień, czystości i prawdy, który ogarnia i wspiera innych.
– Na tym właśnie polega rzeczywistość zastępstwa (vicaríetas), na której opiera się cała tajemnica Chrystusa.
– Jego przeobfita miłość zbawia nas wszystkich” (IM 10)

4. Dopełnianie tego co niedostaje cierpieniom Chrystusa

Po ogólnym uprzytomnieniu sobie rzeczywistości ‘nadmiaru miłości’ w przyjmowaniu cierpień, co w ramach ‘prawa naczyń połączonych’  rzutuje na całość Mistycznego Ciała Chrystusowego i Świętych Obcowanie, ukazuje Ojciec święty jeszcze perspektywę faktu, w jaki sposób przez tego rodzaju ‘nadmiar miłości’ – każdy z nas może twórczo uczestniczyć w dziele dopełniania tego, co „niedostaje cierpieniom Chrystusa dla dobra Kościoła Chrystusowego”:

„O ogromie miłości Chrystusa świadczy również to, że On nie pozostawia nas w kondycji biernych odbiorców, ale włącza nas w swoje dzieło zbawcze, a zwłaszcza w swoją mękę. Mówi o tym znany werset z Listu do Kolosan: ‘w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół’ (Kol 1,24).
– Ta głęboka rzeczywistość jest w przedziwny sposób wyrażona także w Księdze Apokalipsy, gdzie Kościół ukazany jest jako oblubienica odziana w prostą lnianą szatę – w bisior lśniący i czysty.
– ‘Bisior bowiem oznacza czyny sprawiedliwe świętych’ – pisze św. Jan (Ap 19, 8).
– W swoim życiu święci tkają jak gdyby ‘lśniący bisior’, który jest odzieniem wieczności” (IM 10).

5. Skarbiec Kościoła

W takim konteście dorzuca św. Jan Paweł II uwagę na temat skarbca Kościoła wysłużonego przez swych świętych członków. Z tego skarbca czerpie Kościół m.in. poprzez korzystanie z odpustów. Skarbiec ten wzrasta niewątpliwie w zasadniczej mierze poprzez ofiarę życia swoich świętych męczenników, chociaż oczywiście nie tylko przez nich:

„Wszystko pochodzi od Chrystusa. Ponieważ jednak należymy do Niego, również to, co jest nasze, staje się Jego własnością i zyskuje uzdrawiającą moc.
– To właśnie mamy na myśli, gdy mówimy o ‘skarbcu Kościoła’, który zawiera dobre czyny świętych.
– Modlić się o uzyskanie odpustu znaczy włączyć się w tę duchową komunię, a tym samym otworzyć się całkowicie na innych.
– Także bowiem w sferze duchowej nikt nie żyje tylko dla siebie. Chwalebna troska o zbawienie własnej duszy zostaje oczyszczona z bojaźni i egoizmu dopiero wówczas, gdy staje się również troską o zbawienie innych.
– Jest to rzeczywistość świętych obcowania, tajemnica ‘rzeczywistości zastępstwa’ (vicaríetas), modlitwy jako drogi do jedności z Chrystusem i z Jego Świętymi. On przyjmuje nas do siebie, abyśmy razem z Nim tkali białą szatę nowej ludzkości, szatę z lśniącego bisioru, w którą odziana jest Oblubienica Chrystusa” (IM 10).

Syn Boży odkupił swych ludzkich braci i siostry właśnie poprzez „nadmiar miłości poniesionych cierpień” (IM 10). Przeżywał je jako Bóg-Człowiek ze swą najwyższą, bo BOŻĄ miłością zarówno ku Ojcu, jak i ludzkim braciom-siostrom.

F. Głębsze powody znienawidzenia Syna Człowieczego

Bezpośrednim powodem śmiertelnej nienawiści, z jaką od początku Jego wystąpień publicznych zaczęto śledzić Jego nauczanie i potwierdzające ich słuszność znaki-cuda, nasyłając coraz inne ekipy wyszkolonych specjalistów od Prawa Mojżeszowego i Pisma – był fakt, że Jezus ukazywał wytrwale jedyną, ciasną drogę, która doprowadzi do życia wiecznego. Piętnował nieustraszenie „przewrotność GENIUSZA podejrzeń” (DeV 37), który „odwiecznie zwodzi całą zamieszkałą ziemię” (Ap 12,9). Tym samym narażał się świadomie nawet na utratę życia, a przecież nie mógł milczeć w obliczu manifestowanej obłudy owych wiodących władców społeczeństwa. Zasadniczy pion ówczesnych duchowo-politycznych władz pełnił niestety nierzadko polecenia tego właśnie ZŁEGO, udając jednocześnie, że są gorliwymi sługami Boga (Mt 23,28).

Nic dziwnego, że Jezus zmuszony był w pewnej chwili wystawić im w gorącej dyskusji z nimi taką oto druzgoczącą diagnozę. Doprowadziła ich ona do pasji i wydania wyroku na tego niespotykanie odważnego Syna Człowieczego:

„... Dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał.
Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo.
Nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu, ani nie widzieliście Jego oblicza;
nie macie także słowa Jego, trwającego w was,
bo wyście nie uwierzyli w Tego, którego On posłał.
Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne:
to one właśnie dają o Mnie świadectwo.
A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie” (J 5,36-40).

„... Gdyby Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie byście miłowali.
Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę.
Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał.
– Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej?
Bo nie możecie słuchać mojej nauki.
Wy macie diabła za ojca
i chcecie spełniać pożądania waszego ojca.
– Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał,
bo prawdy w nim nie ma.
Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi,
bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa.
– A ponieważ Ja mówię prawdę, dlatego Mi nie wierzycie ...” (J 8,42-45).

Ta właśnie niezłomna postawa Jezusa doprowadzała przedstawicieli wiodącej religijno-politycznej sfery ówczesnego społeczeństwa do śmiertelnej nienawiści do Jezusa. On zaś powoływał się niezmiennie na swoje osobiste Boże synostwo, potwierdzając swoje słowa niepodważalnymi znakami-cudami. Wspomniani przedstawiciele duchowo-religijnej władzy stali się w swej skamieniałej postawie nienawiści do niego sługami niestety nie PRAWDY autentycznego Bożego objawienia, lecz – jak ich określił autor Apokalipsy – „synagogi SZATANA” (Ap 2,9). Oni to konsekwentnie doprowadzili do okrutnego zamordowania Jezusa.

1. Ogień DUCHA Świętego w ofierze Krzyża

Jezus przyjął zadaną sobie śmierć krzyżową jako wyraz swej najwyższej miłości do Ojca, ale jednocześnie niepojętej oblubieńczej miłości do swych ludzkich braci i sióstr. Dla ich odkupienia z niewoli grzechu i śmierci nie wahał się złożyć ofiary własnego życia.
– W kształtowaniu życia na co dzień kierował się Jezus niezmiennie posłusznym spełnianiem zwierzonego sobie przez Ojca śmiertelnie trudnego zadania:

(59 kB)
Wiatrak skonstruowany przez Józefa Ulma, dzięki któremu zdołał zaprowadzić u siebie oświetlenie elektryczne.

„Gdy wywyższycie Syna Człowieczego,
wtedy poznacie, że JA JESTEM (On Bóg: JA JESTEM!)
i że Ja nic od siebie nie czynię,
ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył.
A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną: nie pozostawił Mnie samego,
bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba(J 8,28n).

Jezus nawiązuje tu wyraźnie do ciągłości PRAWDY Bożego objawienia. Odsyła jeden raz więcej do wzniesionego przez Możesza w okresie wędrówki Hebrajczyków przez pustynię – na Boże polecenie węża na palu dla ocalenia ukąszonych przez wężów od śmierci. Jan Apostoł przypomniał ten fakt już poprzednio, gdy relacjonował nocny dialogu Jezusa z Nikodemem, jednym z czołowych przedstawicieli Sanhedrynu:

„... jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni,
tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego,
aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne” (J 3,14n).

W całopalnej ofierze ‘wywyższenia Jezusa na Krzyżu’ zadziałał DUCH Święty, który bezustannie prowadził życie i czyny Syna Bożego. W męce Syna Bożego wszedł On w Jego ofiarę jakoby ogień z nieba, podobnie jak to się działo w czasie ‘próby bogów’ na górze Karmel za czasów panującego wtedy bałwochwalczego króla izraelskiego Achaba i proroka Eliasza (ok. 850 r. przed Chr.). Odwieczny zwodziciel Ludu Bożego został wtedy zdemaskowany, gdy w Bożej odpowiedzi na modlitwę Eliasza spadł ogień z nieba i strawił przygotowaną całopalną ofiarę (zob. 1 Krl 18,20nn).

Nasuwa się kolejne nawiązanie do rozważania z encykliki Jana Pawła II poświęconej Duchowi Świętemu:

„Duch Święty jest ogniem z nieba działającym w głębi tajemnicy Krzyża. Oto, pochodząc od Ojca, skierowuje On ofiarę własną Syna – do Ojca, wprowadzając ją w Boski wymiar trynitarnej komunii.
– Jeśli grzech zrodził cierpienie, to teraz ból Boga ... zyskuje poprzez Ducha Świętego swój ostateczny ludzki wyraz w Chrystusie ukrzyżowanym. Oto paradoksalna tajemnica miłości: w Chrystusie cierpi Bóg odrzucony przez swe stworzenie:
!empt (0 kB)Nie wierzą we Mnie ...
– I równocześnie z głębi tego cierpieniu, a pośrednio – z głębi grzechu, że ‘nie uwierzyli’ – Duch wyprowadza nową miarę obdarowania człowieka i stworzenia od początku.
– W głębi tajemnicy Krzyża działa Miłość, która przywodzi człowieka na nowo do uczestnictwa w życiu, jakie jest w Bogu samym” (DeV 41).


G. Miejsce w DOMU OJCA już przygotowane

1. Wartość nieskończona dzieła odkupienia

W Ofierze odkupieńczej śmierci spełnił Jezus ponadobficie – niby mimochodem wspomniane w Wieczerniku słowa: „Idę przecież przygotować WAM miejsce” (J 14,2). Ponieważ dwie odrębne ‘natury’ Jezusa: Boża i ludzka – sprzężone są OSOBĄ wyłącznie Bożą, wartość odkupieńcza i przebłagalna Jego ofiary Krzyżowej jest w najdosłowniejszym znaczeniu nieskończona. Za czyny bowiem odpowiada nie natura, lecz osoba, jak sobie to przypomnieliśmy. W przypadku Jezusa jest nią Druga OSOBA Trójcy Przenajświętszej. Wartość dokonanego przez Jezusa odkupienia jest tym samym nieskończona.
– Można by przywołać tu słowa św. Jana Pawła II w związku z Bożym Miłosierdziem:

„Miłosierdzie samo w sobie, jako doskonałość nieskończonego Boga, jest również nieskończone.
Nieskończona więc i niewyczerpana jest też gotowość Ojca w przyjmowaniu synów marnotrawnych wracających do Jego domu.
Nieskończona jest gotowość i moc przebaczania, mając swe stałe pokrycie w niewysłowionej wartości ofiary Syna.
Żaden grzech ludzki nie przewyższa tej mocy ani jej nie ogranicza” (DiM 13).

2. Miara maksymalizmu miłości

Wypada zaś uświadomić sobie, że skoro Syn Boży zdecydował się w ramach Trójcy Świętej w ogóle na podjęcie się dzieła odkupienia człowieka, mógł dokonać go łatwo i sekundowo. Dla odkupienia rodzaju ludzkiego – na tym świecie, czy ponadto na którejkolwiek jeszcze innej galaktyce, wystarczyłoby ponadobficie, gdyby Syn Boży przyjął do swojej Bożej natury – naturę drugą: człowieczą – i sprzęgnął je obie swoją Bożą OSOBĄ przez jedynie miliardowy ułamek sekundy. Wypowiedziałby wtedy do Ojca w charakterze Boga-Człowieka akt miłości do Ojca – i wrócił natychmiast ponownie do nieba. Ze względu na nieskończoną wartość wypowiedzianych wtedy słów przez Osobę aż BOŻĄ wystarczyłoby to ponadobficie do zadośćuczynienia Bogu za wszelkie możliwe grzechy ludzi całego wszechświata.

To by jednak przenigdy nie zadowoliło miłości Boga. Jej zasadniczą cechą jest maksymalizm w darowaniu siebie dla DOBRA tego umiłowanego – ku jego dobru oczywiście wiecznemu. Cena stawiana przez Boga dla osiągnięcia tego celu – u Boga się nie liczy. Bóg by sobie nie wybaczył, żeby człowiek, stworzenie Jego szczególnego wybrania, miał Mu zarzucić, że został co prawda przez Boga odkupiony, ale że odkupienie to nie kosztowało Go zanadto.
– Toteż wybór Boga będzie zmierzał od początku do maksymalizmu miłości totalnej. Bóg wybierze dla dokonania dzieła odkupienia z całą swoją Bożą świadomością środki po linii rozwiązań najtrudniejszych z możliwych.

Jak tu nie nawiązać do charakterystycznych słów św. Jana Pawła II z jego środowej katechezy o maksymalizmie Bożej miłości w ofierze Krzyża. Ojciec święty nawiązuje w poniższych słowach co prawda do – w Bożym tego słowa pojmowanej Oblubieńczej miłości Chrystusa do swej Mistycznej Oblubienicy: Kościoła świętego. Syn Boży zawiera na Krzyżu i z Krzyża Nowe i Wieczne OBLUBIENCZE Przymierze. Trójca Przenajświętsza ofiaruje je Synu Bożym Rodzinie Ludzkiej wszystkich czasów. Miłość to DAR całkowitości siebie – Chrystus oddaje siebie całego w swoim Ciele i swojej Krwi jako pokarm i napój na życie wieczne swej Oblubienicy-z-Krzyża:

„... Ów dar uczyniony człowiekowi ze strony Boga w Chrystusie jest darem ‘całkowitym’, czyli ‘radykalnym’, jak na to wskazuje właśnie analogia miłości oblubieńczej:
– jest poniekąd ‘wszystkim’, co Bóg ‘mógł’ dać z siebie człowiekowi, biorąc pod uwagę skończone możliwości człowieka –stworzenia.
W ten sposób analogia miłości Oblubieńczej wskazuje na ’radykalny’ charakter łaski: całego porządku łaski stworzonej” (MiN 373).

A oto jeszcze słowa Jezusa o sobie z godzin swego konanania na Krzyżu, jakie przekazała św. Faustyna:

„Miłość czysta daje duszy moc w samym konaniu.
– Kiedy konałem na krzyżu, nie myślałem o Sobie,
ale o biednych grzesznikach
i modliłem się do Ojca za nimi (zob.: Łk 23,34) ...
Jedna jest cena, za którą się kupuje dusze – a tą jest cierpienie złączone z cierpieniem Moim na Krzyżu. Miłość czysta rozumie te słowa, miłość cielesna nie pojmie ich nigdy” (DzF 324).

H. Odkupienie ... już dokonane

Dzieło odkupienia zostało zatem ponadobfitice dokonane. Nie ma grzechu człowieczego, który by w jakikolwiek sposób przewyższył możliwości odkupieńcze Jezusowej ofiary. Wniosek ten płynie z faktu zapisanego przez św. Jana, świadka ukrzyżowania i śmierci Syna Człowieczego na Krzyżu. Notuje on, że tuż po śmierci Jezusa:

„... jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok
i natychmiast wypłynęła krew i woda.
Zaświadczył to ten, który widział,
a świadectwo jego jest prawdziwe.
On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli” (J 19,34n).

Jan podkreśla, że tym samym spełniły się dwa proroctwa Starego Testamentu (J 19,36n). Wypłynięcie z przebitego boku Jezusa ‘Krwi i Wody’ otworzyło niewyczerpane źródło zdrojów łask. Zostają one uaktywniane przez wieki przez Sakramenty, jakimi Syn Boży ubogacił założony przez siebie Kościół.

Wypada zauważyć, że z szczególnej Wszechmocy każdej z Osób Trójcy Przenajświętszej towarzyszących odkupieńczym cierpieniom Syna Bożego, Jezus zachował w trudny do zrozumienia sposób pełnię świadomości – mimo w głowę wbitych cierni i niewyobrażalnych bólów-tortur ubiczowania i krzyżwania. Faktu tego nie mogli nie zauważyć świadkowie Ukrzyżowania. Wyrazem tego są chociażby słowa ekipy rzymskich, tzn. pogańskich wykonawców wyroku:

„Setnik zaś i jego ludzie, którzy odbywali straż przy Jezusie,
widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili:
‘Prawdziwie, Ten był Synem Bożym’ ...” (Mt 27,54)

W „siedmiu SŁOWACH” wypowiedzianych z wysokości Krzyża wykazuje Jezus, że wbrew szyderstwom wspomnianych sług „synagogi diabła” (Ap 2,9), którzy doprowadzili do tego wyroku śmierci i jego wykonania, zdawali sobie oni doskonale sprawę, że w swym pozorowanym triumfie – zwycięzcami nie są oni, lecz ten Ukrzyżowany; bez wątpieniu ku zdumieniu uczestników tego religijno-politycznego ‘spektaklu’. Z wysokości Krzyża on właśnie panuje nad sytuacją. On jeden sprawuje rządy nad światem i zarządza zarówno aktualnym przebiegiem spraw, jak i dziejami przeszłości i przyszłości (zob.: Trójca Święta w męce Syna Bożego).

1. Krew i woda w symbolu promieni

Przez ‘sekretarkę’ swego Miłosierdzia – św. Faustynę (DzF 964n) wyjaśni Jezus w 19 wieków po swej odkupieńczej śmierci sens owej ‘Krwi i Wody’, o czym tak skrupulatnie napisał w swej Ewangelii św. Jan. Tę ‘Krew i Wodę’ symbolizują odtąd dwa promienie: blady i czerwony, przedstawione na obrazie „Jezu ufam Tobie”, którego namalowanie zlecił Jezus tej Siostrze Faustynie:

„Te dwa promienie oznaczają krew i wodę.
– Blady promień oznacza wodę, która usprawiedliwia dusze;
– Czerwony promień oznacza krew, która jest życiem dusz ...
– Te dwa promienie wyszły z wnętrzności miłosierdzia mojego wówczas,
kiedy konające serce moje zostało włócznią otwarte na krzyżu.
– Te promienie osłaniają dusze przed zagniewaniem Ojca Mojego. Szczęśliwy, kto w ich cieniu żyć będzie, bo nie dosięgnie go sprawiedliwa ręka Boga” (DzF 300).

2. Klucz do DOMU OJCA

Śmierć Jezusa na Krzyżu stała się nie tylko statycznym faktem przeobfitej wartości dokonanego odkupienia, ale ponadto swoistym ‘kluczem’, przy pomocy którego każdy z odkupionych może otworzyć drzwi do DOMU OJCA.

Używamy obrazowego sposobu mówienia, ale rzeczywistość jest właśnie taka. Na krzyż składa się belka pionowa i pozioma.
– Belka pionowa łączy niebo z ziemią. Jezus został w ukrzyżowaniu zgodnie z zapowiedziami – wywyższony nad ziemię (J 3,14; 8,28; 12,32).
– Umierał On nie na ziemi, lecz swoiście w ‘kosmosie’. Został wyraźnie wyrzucony z tego świata, którego jest Stworzycielem. Świat wielu czołowych przedstawicieli Rodziny Człowieczej nie chciał Go przyjąć (J 1,11)!

Na takie zakończenie zwierzonej sobie przez Ojca misji wskazywał z góry sam Jezus – chociażby w dramatycznej przypowieści o przewrotnych pracownikach winnicy. Gdy ci zorientowali się, że w tej chwili zbliża się SYN jej Właściciela, pochwycili Go, wyrzucili POZA winnicę i tam dopiero Go zabili (Mt 21,39).
– Dokładnie tak stało się w ukrzyżowania Syna Człowieczego. Nastąpiło ono POZA samą Jerozolimą – na wzgórzu Kalwarii, tuż za murami Jeruzalem (Mk 15,22; Łk 23,33; J 19,17).

Belka pionowa Krzyża łączy w ten sposób w sensie dosłownym Niebo z Ziemią: Boga Trójjedynego, który w Synu Bożym wychodzi do upadłej Rodziny Człowieczej jako pierwszy (1 J 4,10; Rz 5,8; Ef 2,1-5; itd.) z propozycją przyjęcia daru odkupieni.

Druga belka wyznacza ‘poziom’. Syn Boży nie potrafił poruszać rękami: zostały one przybite do krzyża. Tymczasem Syn Boży obejmuje swą Bożo-ludzką świadomością teraz właśnie całość Rodziny Człowieczej: od pierwszego człowieka na ziemi po ostatniego na końcu czasów.

3. Rany przebitych dłoni

Dłonie Jezusa są przebite: przybite do Krzyża. Są zbroczone Krwią BOGA-Człowieka. Jezus obejmuje w dokonującym się w tej chwili dziele ODKUPIENIA bez wyjątku wszystkich ludzi:

„... On jest cierpliwy w stosunku do was.
Nie chce bowiem niektórych zgubić,
ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia
(2 P 3,9; 1 J 4,10; Rz 5,8; Ef 2,1-5; itd.).

„... (zachęta św. Pawła do modlitwy za wszystkich ludzi):
Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela naszego, Boga,
który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni
i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,3n; itd.).

Jakże nie przytoczyć ponownie słów Jezusa do św.Faustyny:

„Zdrój miłosierdzia mojego został otwarty
na oścież włócznią na krzyżu dla wszystkich dusz
NIKOGO nie wyłączyłem(DzF 1182).

Gdyby ktoś wątpił, czy Bóg jego jako grzesznika też zaprasza do skorzystania z odkupienia, wystarczyłoby przytoczyć SŁOWO Boże chociażby z Księgi Izajasza:

„Oto wyryłem cię na obu dłoniach,
twe mury są ustawicznie przede Mną” (Iz 49,16).

W niemal identycznych słowach wyraża się Jezus w swych wynurzeniach do św. Faustyny:

„O, jak droga mi jest dusza twoja. Zapisałem cię na rękach swoich.
I wyryłaś się głęboką raną w sercu moim” (DzF 1485).

Wypada uwierzyć w dosłowność zdumiewającego wyrażenia zapisanego na Soborze Watykańskim II o związaniu się Syna Bożego ‘JAKOŚ’ – w sposób pozostający Bożą tajemnicą, a przecież rzeczywistością – z każdym człowiekiem:

„... Albowiem On, Syn Boży, przez wcielenie swoje
zjednoczył się JAKOŚ z każdym człowiekiem.
Ludzkimi rękoma pracował, ludzkim myślał umysłem, ludzką działał wolą,
ludzkim sercem kochał, urodzony z Maryi Dziewicy,
stał się prawdziwie jednym z nas, we wszystkim do nas podobny
oprócz grzechu” (GS 22; RH 8.13.18).

4. Podsumowanie

W nawiązaniu do modlitewnie tutaj rozważanych słów Jezusa z Wieczerniku: „idę ... odejdę, by przygotować miejsce w DOMU OJCA, gdzie mieszkań jest wiele” (J 14,2n) – możemy wyprowadzić z poczuciem pewności wiary wniosek potwierdzający wypełnienie niejako pierwszego i drugiego etapu omawianej zapowiedzi Jezusa:

a) „Idę, odejdę ...”. Dzieło odkupienia zostało w pełni dokonane. Dokonane w ramach Bożego maksymalizmu miłości – z rozmachem nieskończonej wartości zasług mąk, przeżywanych przez Syna Bożego jako „żarliwa modlitwa Jego męki” (DeV 40).
– Ze względu na poczytalność wszelkich działań związanych z OSOBĄ Jezusa wyłącznie Bożą, zasługi poniesionych mąk stały się potężną, w zasadzie ‘niepotrzebną superatą’ dokonanego dzieła Odkupienia. Tak jednak kazał Jezusowi, a raczej całej Trójcy Przenajświętszej zadziałać maksymalizm miłości-daru. Bóg jest ‘sobą’ przez to, że nie potrafi dać ‘mało’, wskutek tego obdarza po linii swej hojnej królewskości. Działa tu bowiem:

„Król królujących i Pan panujących, jedyny, mający nieśmiertelność,
który zamieszkuje światłość niedostępną ...” (1 Tm 6,15n).

b) „... i przygotuję wam miejsce ...”. Również ten warunek został spełniony przez Jezusa w dokonanym dziele odkupienia na Krzyżu w stu procentach.
Nie ma OSOBY ludzkiej nie odkupionej.
Nie ma tak ciężkiego GRZECHU, który by w męce Krzyża nie został odkupiony.

Oto ponownie słowo z nauczania Jana Pawła II w fragmencie o działaniu Ducha Świętego jako przekonującego o grzechu-sprawiedliwości-sądzie:

„Duch Święty, ukazując na gruncie
Chrystusowego Krzyża grzech w ekonomii zbawienia
(można by powiedzieć: ‘grzech zbawiony’) ,
pozwala zrozumieć, jak Jego posłannictwo
dotyczy również tego grzechu, który już
został definitywnie osądzony (‘grzech potępiony’) (DeV 28).

Potępiony przez Boga został jedynie grzech „wielkiego SMOKA, Węża Starodawnego, który się zwie DIABEŁ i SZATAN, zwodzącego całą zamieszkałą ziemię” (Ap 12,9). Odkupienie Syna Bożego nie obejmuje upadłych Aniołów, lecz samego tylko człowieka. Wyrazem tak wyznawanej wiary są słowa Credo odmawianego we Mszy świętej: „... Który dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba ...”

(64 kB)
Msza św. beatyfikacyjna Rodziny Ulmów w Markowej, odprawiana przez kard. Marcello Semeraro – na zlecenie papieża Franciszka, w dniu 10 września 2023 r.

Odkupienie każdego grzechu stwarza możność dla każdej ludzkiej osoby dostąpienia zamieszkania w DOMU OJCA.
– Co więcej, Krzyż Odkupienia staje się swoistym, łatwym do użycia ‘kluczem’, za pomocą którego można otworzyć dla siebie indywidualnie ów DOM OJCA, w którym mieszkania dla nikogo nie zabraknie. Tak to określił Syn Boży:

„W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było,
to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce” (J 14,2).

5. Przywrócenie przybrania za Dziecko Boże

Dodać jeszcze należy, że ‘odkupienie’ nie polega na samym tylko ‘wyrównaniu’ równej Ojcu OSOBY Syna Bożego wobec Ojca – jako jedynie aktu zastępczego spełnionego w imieniu upadłej Rodziny Ludzkiej za grzech świata.
– Odkupienie zaowocowało przywróceniem dla upadłej ludzkości pierwotnej świętości, a konsekwentnie możność ponownego stania się przybranymi w Synu Bożym „Dziećmi Bożymi” (Rz 8,15; Ga 4,5; Ef 1,5; J 1,12; itd).

Tak dopiero zostaje każda osoba ludzka uzdolniona do uczestnictwa w tym, KIM i CZYM jest sam Trójjedyny – w Bogu, którego istotą jest MIŁOSC i ŻYCIE:

„Jest On OJCEM (tj. Bóg-Ojciec):
– z człowiekiem, którego powołał do bytu w świecie widzialnym,
łączy Go głębsza jeszcze więź niż sama stwórcza więź istnienia.
– Jest to MIŁOŚĆ, która nie tylko stwarza DOBRO,
ale doprowadza do UCZESTNICTWA we własnym ŻYCIU Boga:
Ojca, Syna i Ducha Świętego.
Ten bowiem, kto miłuje, pragnie OBDARZAĆ SOBĄ(DiM 7).

Tenże Ojciec przyobleka każdego z odkupionych ponadto w szatą na oblubieńcze GODY, jakie przygotował dla swojego Syna:

„Weselmy się i radujmy, i dajmy Mu chwałę,
bo nadeszły Gody Baranka, a Jego Małżonka się przystroiła ,
i dano jej oblec bisior
lśniący i czysty –
bisior bowiem oznacza czyny sprawiedliwe świętych; I mówi mi:
Napisz: Błogosławieni, którzy są wezwani na ucztę Godów Baranka’ ...”!
(Ap 19,7nn).

I. Tuż przed zamieszkaniem w DOMU OJCA

Jeśli uwzględnimy już dokonane dzieło odkupienia, uświadamiamy sobie status dalszych nieodzownych rozważań. Pozostaje zastanowić się nad tym, kto i jak zamieszka w dla wszystkich otworem stającym DOM OJCA.

(A) Wymogi warunkujące zamieszkanie w DOMU OJCA ze strony BOGA

Zostały one wypełnione ponadobficie.
– Ze strony Boga nie ma już zastrzeżeń, by DOM OJCA mógł być zapełniony przez ludzi – co prawda grzesznych, ale odkupionych Krwią Przenajdroższą Syna Bożego.

(B) Wymogi zamieszkania w DOMU OJCA ze strony ludzkiej OSOBY

Tutaj zaczynają wyłaniać się problemy, których teoretycznie biorąc nigdy być nie powinno.
1. Trójjedyny ponad wątpliwość pragnie w nieutulony sposób zbawienia każdego swego żywego OBRAZU-Podobieństwa.
2. Wcale nie wszystkie Dzieci Boże odpowiadają swoim ‘TAK’ na miłością Stworzyciela-Odkupiciela nasycone zaproszenie do wiecznego zamieszkania w DOMU OJCA.

Sam tylko Trójjedyny wie w swym niewyobrażalnym ‘bólu’ jako „miłująca Wszechmoc Stwórcy (DeV 33), ile osób gardzi skarbem dzieła odkupienia. Szatan, „przewrotny Geniusz podejrzeń” (DeV 37), wmawia człowiekowi wbrew oczywistości faktów, jakoby Bóg był „wrogiem człowieka”, skoro w swych Przykazaniach nakazuje, żeby nie podążał za ślepo działającymi pożądaniami. Ten ZŁY ukazuje je w błyskotliwym świetle przyjemnych doznań oraz należnych osobie podstawowych ‘praw człowieka’, których nawet Bogu naruszać nie wolno ...! (por. DeV 38).

W konsekwencji słuchania zatrutych sugestii podsuwanych przez „OJCA kłamstwa” (J 8,44), całe rzeszy osób obierają odwiecznie „drogę szeroką”, byle nie myśleć o nieuniknionej sprawozdawczości przy przekraczania progu wieczności. Odkupciel zaś, Syn Człowieczy, ostrzega niezmiennie:

„Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama
i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich,
którzy przez nią wchodzą. – Jakże ciasna jest brama i wąska droga,
która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują! (Mt 7,13n).

W ten sposób dotarliśmy do kolejnego fragmentu rozważanych słów Jezusa z Wieczernika:

„A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce,
przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie,
abyście i wy byli tam, gdzie JA JESTEM” (J 14,3).

Tutaj zaczyna się i kończy krytyczny moment, od którego zależeć będzie rzeczywiste znalezienie się lub nie – tym razem już na wieki wieków – w „DOMU OJCA”.

J. „Przyjdę powtórnie ...”

Nikt bardziej jak Bóg Trójjedyny, a konsekwentnie Syn Boży – nie szanuje wolności ludzkiej woli. W pierwszej połowie niniejszego rozważania była mowa o podstawowym wyposażeniu ludzkiej osoby: w wolną wolę, rozum oraz zdolność podejmowania odpowiedzialności-poczytalności – łącznie z wywyższeniem osoby do stanu nadprzyrodzoności. Podstawowe wyposażenie osoby jest NIE-odstępne, a zarazem NIE-zbywalne (zob. wyż.: Niezbywalne przymioty ludzkiej osoby).

Nie tak trudno napotkać nałogowego grzesznika, który by wszystko dał, żeby go nikt nie pociągał do sprawozdawczości. Żeby jednak takie marzenie mogło się spełnić, trzeba by przestać być OSOBĄ, a to jest niewykonalne. Wspomniane dary: samo-świadomość (rozum), samo-stanowienie (wolna wola), poczytalna sprawozdawczość – są przymiotami ducha, a nie ciała. Duch człowieka zwie się inaczej duszą, a ta jest z natury swej nieśmiertelna.
– Bóg raz stworzonej OSOBY nie unicestwi. Ciało ludzkiej osoby kiedyś umrze, ale dusza osoby żyje nadal: w świecie nieśmiertelności. W Bogu wiadomej chwili nastąpi ponowne połączenie duszy i ciała – w dniu zmartwychwstania życia wiecznego.

Zaistnienie jako OSOBY jest nieprawdopodobnym uprzywilejowaniem ze strony „miłującej Wszechmocy Stwórcy” (DeV 33). Na zaistnienie tego daru nikt nie ma wpływu. Bóg nie pyta o zgodę na stworzenie – OSOBY której jeszcze nie ma. Z jakąż wdzięcznością wypada przyjąć ten DAR, takie wyróżnienie wśród wszelkich stworzeń, które są NIE-osobami! Z jakąż z kolei radością „miłująca Wszechmoc Stwórcy” (DeV 33) pragnęłaby móc przeglądać się w tym kolejnym swoim żywym OBRAZIE-Podobieństwie (zob. LR 9)!

1. Odkupiciel wobec wolności woli

Mamy przed sobą słowa Jezusa z Ostatniej Wieczerzy. Nad nimi aktualnie się pochylamy:

„Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę
i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie...” (J 14,2n).

Wiemy, że Odkupiciel-z-Krzyża nigdy nie zmusza do wyboru DOMU OJCA, mimo że wybór ten byłby optymalny na nieśmiertelną wieczność. W przeciwieństwie do nagminnie przez coraz inne neo-religie stosowanych psychotechnik, które są swoistym ‘praniem mózgu’ dla wymuszenia myślenia jedynie po linii narzuconej przez ‘guru’ (specjalistę) danej neoreligii – Syn Boży przenigdy nie pozwoli sobie na tego rodzaju zakłamane, podstępnie w błąd wprowadzające techniki (zob. wyż.: ‘Psychotechniki werbowania’) zdobywania zwolenników dla swych poglądów. Ci zaś, ‘nowo-nawróceni’ z zasady przez dłuższy czas nie zdają sobie w pełni sprawy, jak dalece zostają wpędzeni w rytm wypaczonych poglądów religijnych, podawanych zwykle jako teraz dopiero autentyczny wykład Pisma świętego (zob. garść uwag: ‘Religie ludzkie a religia Bożego Objawienia’).

Jezus przedstawia siebie zawsze w zgodzie z prawdą. Nigdy nie ukrywa wymogów radykalizmu Ewangelii. Pociąga przejrzystą intencją, zachęca do naśladowania siebie w posłuszeństwie w obliczu oczekiwań Ojca. Życie Jego jest nieodparcie wyczuwalnym promieniowaniem przebijającej przez Niego Jego boskości, która cała tchnie „POKOJEM, jakiego świat dać nie może” (J 14,27).

To właśnie trudne do bliższego określenia promieniowanie bóstwa w człowieczeństwie ‘Syna Człowieczego’ sprawiało, że mimo ukazywanych wysokich wymagań garnęły się do Niego tłumy – zwłaszcza prostego Ludu Bożego, którym wyższe, liberalne sfery nierzadko boleśnie pogardzały. Lud ten był w najlepszym tego słowa znaczeniu zauroczony słuchaniem głoszonego przez Jezusa wymagającego SŁOWA. Jego Bożą twórczą moc potwierdzał Jezus towarzyszącymi Jego nauczaniu CZYNAMI-Znakami (zob. dokładniej wyż.: Radykalizm Ewangelii Jezusa).

2. Jezusowe kołatanie u drzwi serca

Jesteśmy wciąż wsłuchani w słowo Jezusa z Wieczernika: „... gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie ...” (J 14,2n). Miejsce w DOMU OJCA zostało ponad wątpliwość przygotowane. Jest ono gotowe, a nawet na Boży sposób przez Syna Bożego-Człowieczego przystrojone. Jezus położył na szalę odkupienia cenę najwyższą z możliwych:

„W Nim mamy odkupienie przez Jego Krew
– odpuszczenie występków, według bogactwa Jego łaski.
Szczodrze ją na nas wylał ... ” (Ef 1,7n).

Jesteśmy w krytycznym momencie życia poszczególnej osoby. Widzimy ODKUPICIELA skąpanego we Krwi własnej – Ukrzyżowanego, a przecież już też Zmartwychwstałego. Takiego właśnie widzimy w przedziwnym obrazie „Jezu, Ufam Tobie”. Jezus tak bardzo zabiegał przez swoją służebnicę, św. Faustynę, o jego namalowanie. Zaznaczył z zadziwiającym naciskiem: „Namaluj ... z podpisem: ‘JEZU UFAM TOBIE’ ...”. Chodzi o podpis WŁASNY każdego z odkupionych, a nie o martwy ‘obrazek’ z takim podpisem.

Niemniej dokładnie TAK SAMO przedstawił się tenże Odkupiciel już też Apostołom wtedy w Wieczerniku – i tak wydarzenie to zapisał Jego uczeń umiłowany, św. Jan Apostoł. Jezus mówił wtedy z wyrazistością oczywistości, że „przyjdzie” – jeśli nie wcześniej, to przy przechodzeniu każdego w chwili ostatecznej tu na ziemi. Decyzja wyboru podjęta przez wolną wolę przesądzi o jej wieczności na ‘plus’ czy ‘minus’.

(35 kB)
Całość figury na podstawie Całunu Turyńskiego

Celem przyjścia Jezusa do umierającej osoby w tej krytycznej sekundzie życia jest uzyskanie odpowiedzi, czy zechce otworzyć się na Niego jako Odkupiciela.

Trzeba w tej sytuacji wrócić ponownie do parokrotnie przytoczonego słowa Jezusa:

„Oto STOJĘ u drzwi i kołaczę:
jeśli kto POSŁYSZY Mój głos i drzwi OTWORZY ...
(Ap 3,20; zob.: ‘Oto stoję ...”).

Słowa te odczytujemy jednak z uwzględnieniem natchnionego uzupełnienia z encykliki św. Jana Pawła II – do tych słów Apokalipsy o zaimek ‘każdego...’:

„Właśnie jako Ukrzyżowany, Chrystus ... stoi i kołacze do drzwi serca
KAŻDEGO człowieka ...” (DiM 8a-d).

Zdajemy sobie sprawę, że zaimek ten nie jest właściwie konieczny, bo sens słów Jezusowych jest tu bezdyskusyjny. Niemniej dobrze, że słowo papieża jako papieża bardzo szczęśliwie doprecyzowało wypowiedź samego Jezusa. Mianowicie tym kołatającym u ‘drzwi KAŻDEGO – serca’ jest Ten Ukrzyżowany, poprzednio straszliwie biczowany, w cierniowej koronie, zabity a przecież żywy ...! On to właśnie w tej chwili „stoi u drzwi sercaKAŻDEGO człowieka – i puka i kołacze”.
– ‘Stoi’ i wsłuchuje się w swej Bożej ‘grzeczności’: czy OSOBA-SERCE tego umierającego dosłyszy to pukanie ... i serce swoje zechce otworzyć dla Syna Bożego jako ODKUPICIELA-z-Krzyża?

Jezus ponawia to pukanie-kołatanie. Daje nagląco do poznana, że czasu niewiele: chodzi o mili-sekundy biologicznego umierania.
– Na siłę Jezus do serca tej osoby poza wątpliwością nigdy się nie wedrze. Podarowane jej wyposażenie w wolną wolę nie może być fikcją! Stworzyciel szanuje siebie jako Stworzyciela, szanuje jednak także godność i wielkość stworzonej OSOBY. Tak zresztą precyzuje to sam Jezus w owym fragmencie Apokalipsy :

„... Jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy,
wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną” (Ap 3,20).

Zdarza się, że w ślad za częścią upadłych Aniołów – osoba zamknie się szczelnie w bunkrze własnego ‘JA’ i drzwi swego serca w tej ostatecznej mili-sekundzie ziemskiego życia, gdy Odkupiciel puka po raz ostatni – nie otworzy. W błysku uzyskanego w tej chwili oświecenia osoba poznaje, iż tym razem chodzi o dar łaski prawdziwie już OSTATECZNEJ. Od jej przyjęcia względnie nie – zależeć będzie odtąd niezmienne istnienie wiecznej nieśmiertelności.

Jeśliby dana osoba drzwi serca w tej chwili nie otworzyła, Odkupiciel zostałby zmuszony odejść od niej definitywnie – z jękiem niewyobrażalnego bólu swego Serca jako Odkupiciela. Dar ‘Krwi-i-Wody z Jego przebitego Serca na Krzyżu zostałby wzgardzony i odrzucony na wieki. Ból odrzuconego Bożego Serca odbiłby się wstrząsającym echem w całym wszechświecie.
– Jego nieproporcjonalnie nic nieznaczącym obrazem był ból Dawida, gdy dotarła do niego wiadomość o tragicznej śmierci jego umiłowanego syna Absaloma – w walce, jką Absalom wypowiedział przeciw własnemu ojcu-królowi:

„Król zadrżał ! Udał się do górnego pomieszczenia bramy
i płakał. Chodząc tak mówił:
‘Synu mój, Absalomie! Absalomie, synu mój, synu mój!
Obym był umarł zamiast ciebie, Absalomie, mój synu, mój synu’
...”
(2 Sm 19,1; zob. też wyż.: Niewymazalny zapis Dekalogu w sumieniu).

Zasklepienie się w ‘bunkrze’ swego ‘JA’, które nie życzy sobie mieć cokolwiek wspólnego z Bogiem-Miłością-Życiem, jest równoznaczne z wyborem życia w potępieniu wiecznym. Boża PRAWDA objawienia wyraża się o wiecznym życiu w potępieniu wielokrotnie, ostrzegając Lud Boży, by nie podążał za podszeptami „ojca kłamstwa” (J 8,44), „przewrotnego GENIUSZA podejrzeń” (DeV 37).
– Wybór za istnieniem w odtrąceniu Boga jako Miłości i Życia jest świadomie zamierzonym i zaakceptowanym wyborem za totalnym przeciwieństwem wiecznej szczęśliwości zbawionych w DOMU OJCA:

„Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie:
‘Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny,
przygotowany diabłu i jego aniołom’ ...
I pójdą ci na mękę wieczną ...” (Mt 25,41.46).

„Syn Człowieczy pośle aniołów swoich:
ci zbiorą ... tych, którzy dopuszczają się nieprawości,
i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”
(Mt 13,41n; w. 50; J 15,6; Iz 66,24; itd.).

„A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników,
guślarzy, bałwochwalców i wszelkich kłamców:
udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga”
(Ap 21,8; 20,10.14n; zob. z Dzienniczka św. Faustyny – świadome odrzucenie łaski Bożej Ostatecznej: DzF 1698).

K. „... JA JESTEM ...”

Pismo święte nie jest straszydłem dla niegrzecznych dzieci. Szczęśliwość wieczna w DOMU OJCA jest jednak zbyt wielkim darem, by miała być dostępna dla tych, którzy świadomie i dobrowolnie gardzą Bożym Prawem i Bożymi Przykazaniami. Popełnienie grzechu ciężkiego jest świadomym wyborem duchowego „samobójstwa” (RP 15): wyborem za wiecznym istnieniem w potępieniu na wieki-wieków.

Sam tylko Bóg wie, ile osób wypuszcza na co dzień, przede wszystkim zaś w ostatecznym momencie swego życia, niejako anteny swego serca, żeby dosłyseć głos kołatającego wtedy Jezusa. Jest to wciąż Odkupiciel-z-Krzyża: zbroczony krwią własną, a przecież zmartwychwstały. Ofiaruje z ufnie oczekującą otwartością pełnię skarbów odkupienia dokonanego za niewyobrażalną cenę. Hojność Jezusa oraz Jego odkupicielska radość, gdy w tym krytycznym momencie na przełomie doczesności i wieczności osoba otworzy drzwi serca na Jego widok – nie zna wtedy granic.

Już w Wieczerniku ukazuje Jezus porywające perspektywy tej swojej osobistej radości, gdy kolejna osoba otworzy drzwi serca i zaprosi Go do siebie. Zaproszenie to stanie się dla samej tej osoby zwycięską wygraną na rozpoczęcie życia w szczęśliwości odtąd wiecznej.
– Jej nikłą zapowiedzią jest nieopisana radość, z jaką Jezusowe wproszenie się w gościnę przyjął i przeżył Zacheusz, zwierzchnik celników, który dotąd był niemal dla wszystkich przedmiotem pogardy (Łk 19,1-10; zob. rozważanie Jana Pawła II: LK-02,7; oraz z naszej strony: Wierność spowiednika wierze Apostolskiej ‘pod’ Piotrem i ‘z’ Piotrem”).
– A oto słowa Ewangelii św. Jana, które w tej chwili jeszcze raz powtarzamy:

„A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce,
przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie,
abyście i wy byli tam, gdzie JA JESTEM’ ...” (J 14,3).

Jezus zapowiada, że „zabierze ... TAM gdzie i JA JESTEM”. Jezus stosuje tu do siebie osobiście określenie, które w Starym Testamencie zastrzeżone było jako brzmienie imienia jedynego Boga: „JA JESTEM”.

Trzeba wstawić małą dygresję: odrywamy się od klimatu OSTATNIEJ Wierzerzy, a nawiązujemy do wypowiedzi Jezusa, który pod koniec swego ziemskiego życia stosował do siebie coraz częściej to właśnie określenia: ‘JA JESTEM’. Syn Człowieczy nie waha się użyć tego określenia, które słuchacze rozumieli bardzo jednoznacznie.
– Dla otaczających stwarzało takie określenie siebie ze strony Jezusa sytuację szoku. Jednocześnie zaś wyzwalało takie mówienie o sobie samym sygnał do natychmiastowego zlinczowania śmiałka, który by próbował przypisać sobie godność Boga.

Tymczasem ten Syn Człowieczy raz po raz wykazywał, że On Bogiem rzeczywiście ... JEST.
– Oto na wyrywkę kilka tego rodzaju fragmentów, kiedy Jezus z całym POKOJEM swej Osoby stosuje to samo-określenie siebie jako „Jahwéh”:

„... ‘Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich.
Tak, jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM,
pomrzecie w grzechach swoich’.
– Powiedzieli do Niego: ‘Kimże Ty jesteś’? (J 8,24n)

„Rzekł więc do nich Jezus:... ‘Gdy wywyższycie Syna Człowieczego,
wtedy poznacie, że JA JESTEM
i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię,
czego Mnie Ojciec nauczył” (J 8,28)

„Rzekł do nich Jezus: ‘Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam:
Zanim Abraham stał się, JA JESTEM
Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego.
Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni” (J 8,58n).

1. Miłość spawdzająca się w przestrzeganiu Przykazań

Wracamy do obietnicy Jezusa, że tych, którzy otworzą się na Niego jako Odkupiciela, zabierze „TAM gdzie JA JESTEM”. W parokrotnie już przytoczonym fragmencie z Apokalipsy przedstawia Jezus tę samą obietnicę nieco inaczej, a zarazem bardzo poglądowo:

„Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy,
wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną.
– Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie,
jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie” (Ap 3,20n).

(26 kB)
Sierżant Eilert Dieken, komendant policji niemieckiej w Łańcucie, odpowiedzialny za śmierć Rodziny Żydów i Ulmów.

Słowa te łatwo odnieść do przyjmowania Jezusa w Eucharystii. Niemniej Jezus mówi w tej chwili niewątpliwie o innej uczcie. Będzie nią współuczestnictwo zbawionych w wiecznej szczęśliwości ‘Nowego JERUZALEM’. Jego migawkową wizję ukazuje autor Apokalipsy w końcowej części swej Księgi:

„I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową,
bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma.
I Miasto Święte – Jeruzalem Nowe ujrzałem zstępujące z nieba od Boga,
przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża.
– I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu:
Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi,
i będą oni Jego ludem, a On będzie ‘BOGIEM Z NIMI’.
I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie.
Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już [odtąd] nie będzie,
bo pierwsze rzeczy przeminęły
’ ...” (Ap 21,1-4).

Do tej samej rzeczywistości nawiązuje św. Paweł Apostoł, gdy pisze do Koryntian:

„ ... czego ani oko nie widziało,
ani ucho nie słyszało,
ani serce człowieka nie zdołało pojąć,
jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują(1 Kor 2,9).

Możemy sobie podarować wnikanie w szczegóły szczęśliwości zbawienia wiecznego. Ważne jest, że warunkiem znalezienia się w DOMU OJCA, czy też w owym NOWYM JERUZALEM – jest to jednoznaczne słowo:

„... jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym,
którzy Go MIŁUJĄ(1 Kor 2,9).

Jak zaś rozumieć należy ‘miłowanie Boga’, określał Jezus niejednokrotnie bardzo precyzyjnie. Miłować Boga znaczy wiernie wprowadzać w życie na co dzień Boże Przykazania:

„Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje.
Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego,
a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie” (1 Kor 2,9).

Jesteśmy na tym samym tropie, na który wskazał Jezus już poprzednio w owym dialogu z bogatym młodzieńcem: „A jeśli CHCESZ osiągnąć ŻYCIE, zachowaj Przykazania ...” (Mt 19,16n).

2. „Ufam – wierzę – zawierzam”

Nasuwa się pytanie w nawiązaniu do mocno przez Jezusa w Jego wynurzeniach do św. Faustyny podkreślonego wymogu ‘podpisu’ pod obrazem, o którego namalowanie nagląco prosił: „Jezu, ufam Tobie” (DzF 47). Co więcej, Jezus wyraża się o tym obrazie z podpisem jako o „naczyniu, z którym mamy przychodzić po łaski do źródła Miłosierdzia”:

„Podaję ludziom naczynie,
z którym mają przychodzić po Łaski do źródła miłosierdzia.
Tym naczyniem jest ten Obraz z podpisem: Jezu, ufam Tobie” (DzF 326).

Słowo Jezusa jest tu mocne. Określenie ‘Źródło Miłosierdzia’ dotyczy w terminologii Dzienniczka św. Faustyny Sakramentu Pojednania-Spowiedzi, czyli owocu dzieła odkupienia: uzyskania odpuszczenia grzechów (zob.: Nabożeństwo do Miłosierdzia – a ocalenie grzesznika. Zob. też: DzF 1447.1602).
– Gdy grzechy osoby zostały już odpuszczone, otwiera się dla niej „Źródło ŻYCIA”, czyli możność korzystania z daru Eucharystii.

Intrygujące pozostaje wciąż pytanie: Co Jezus rozumie przez tak jednoznacznie podkreślone wyrażenie „Jezu, ufam Tobie”? Są języki – m.in. niektóre wschodnie-azjatyckie, w których słownictwie brak czasownika, który by odpowiadał treści polskiego ‘ufam’. Przetłumaczenie określenia ‘Jezu, ufam Tobie’ na te języki sprawia w takim wypadku niezwykłe trudności w znalezieniu jakiegoś synonimu, który by oddał właściwy sens użytego przez Jezusa czasownika ‘ufam’. Przekłady uciekają się wtedy do równoważnika w rodzaju: ‘polegam na ... (kimś: jako na OSOBIE).

Okazuje się jednak, że w Ewangeliach znaleźć można niemało równoważnych, nieco odmiennych wyrażeń, których podstawowe znaczenie pokrywa się w pełni z jednoznacznie przez Jezusa sugerowanym ‘ufam’. Chodzi przede wszystkim o wielokrotnie mocno przez Jezusa podkreślany wymóg ‘wiary, wierzyć’. Chodzi wówczas nie o teoretycznie pojętą ‘wiarę’, lecz o ‘zawierzenie siebie jakiejś osobie’.
– Oto przykładowo kilka wypowiedzi Jezusa z czasów Jego działalności nauczycielskiej:

„... potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego,
aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne” (J 3,14n).

„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał,
aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął,
ale miał życie wieczne” (J 3,16).

„To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy,
kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne
A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6,40).

„Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz
(ekskomunikowanie niewidomego uzdrowionego od urodzenia),
i spotkawszy go rzekł do niego: ‘Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?’
On odpowiedział: ‘A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?
Rzekł do niego Jezus: ‘Jest Nim Ten, którego widzisz
i który mówi do ciebie’
. On zaś odpowiedział:
Wierzę, Panie!’ i oddał Mu pokłon” (J 9,35-38).
(gr.: upadł i oddał Jezusowi pokłon jako Bogu)
.

„... Lecz na widok silnego wiatru uląkł się
(Piotr: burza na Morzu Genezaret)
i gdy zaczął tonąć, krzyknął: ‘Panie, ratuj mnie!’
Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc:
Czemu zwątpiłeś, małej wiary?’ ...” (Mt 14,30n).

„A ona odrzekła (Syro-Fenicjanka: poganka!):
‘Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn,
które spadają ze stołów ich panów’
. – Wtedy Jezus jej odpowiedział:
O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!’...” (Mt 15,27n).

„To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli.
Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę:
Jam zwyciężył świat” (J 16,33) (tekst grecki: allà tharseĩte: miejcie odwagę, bądźcie pewni ...).

Nie analizujemy tu przytoczonych tekstów o ‘wierze w SYNA Człowieczego’. Przekonujemy się jednak jednoznacznie: jest wyraźną wolą OJCA w Niebie, by:
„każdy, kto widzi Syna
i wierzy w Niego,
miał życie wieczne” (J 6,40).

W każdym z na wyrywkę przytoczonych tekstów chodzi wciąż o ten sam aspekt: o żywą wiarę w OSOBĘ Syna Bożego jako Odkupiciela człowieka, czyli zawierzenie siebie tej określonej OSOBIE. Jest to każdorazowo dokładnie ta sama treść, której wyrazem są słowa Jezusa do św. Faustyny: „Jezu, ufam Tobie”. Osoba wierzącego zawierza siebie – OSOBIE Syna Bożego jako Odkupiciela.

Szczere, całkowite zawierzenie OSOBIE Jezusa staje się według słów Jezusa żywym ‘naczyniem’ (DzF 326), czyli czymś w rodzaju czerpaka-garnuszka, dzięki któremu otwiera się dla niej moc Bożego ODKUPIENIA. Ta zaś jest pełnią Bożego ... Miłosierdzia. Jako Stworzyciel i ponadto Odkupiciel ma Jezus do dyspozycji wszechmoc. Ponadto zaś jest Jezus Bogiem Miłosierdzia. Toteż osoba zawierzająca Jego Osobie nie musi obawiać się o jakiekolwiek rozczarowanie w sprawach związanych z osiągnięciem kiedyś życia w „Domu Ojca”.

L. „... Drzwi serca KAŻDEGO człowieka”

Do rozpatrzenia pozostaje pytanie bardzo skonkretyzowane: kogo w rzeczywistości ma Jezus na myśli, kreśląc niewyobrażalne obietnice-perspektywy zabrania kogoś ze sobą „tam gdzie i JA JESTEM”?

Zdajemy sobie sprawę, że Odkupiciel nie stawia żadnych warunków wstępnych odnośnie do potencjalnych osób zaproszonych do zamieszkania w DOMU OJCA. Przyparujemy się ponownie brzmieniu słów Apokalipsy – w połączeniu z natchnionym uzpełnieniem św. Jana Pawła II o zaimek ‘każdy’:

„Oto stoję u drzwi i kołaczę:
jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy ...” ,
(Ap 3,20n)

„...jako Ukrzyżowany Chrystus jest Tym,
który stoi i kołacze do drzwi serca KAŻDEGO człowieka ...” (DiM 8a-d).

a) Od strony Boga – jest pewnikiem wiary:

– Trójjedyny pragnie zbawienia wszystkich ludzi bez wyjątku – od pierwszego człowieka na ziemi po tego ostatniego przed końcem czasów.
– ZAMYSŁ Boży odkupienia człowiek nie był nigdy ograniczony do samego tylko określonego narodu. Mimo iż Bóg wybrał w pewnej chwili Hebrajczyków-Izraelitów do objawienia siebie od nowa i coraz dokładniejszego przedstawienia swego odkupieńczego ZAMYSŁU. Zamysł Boży odkupienia grzesznych ludzi dotyczył jednak zawsze bez wyjątku wszystkich ludzi. Został on zrealizowany ostatecznie w ofierze odkupieńczej Syna Bożego na Krzyżu w Jeruzalem, dzisiejszej Palestynie.
– Bóg rozmawia w sumieniu bez wyjątku każdego człowieka – niezależnie nawet od tego, czy ktoś jest wierzący, czy niewierzący itd. (zob. DeV 43).

b) Od strony ludzkiej osoby:

(57 kB)
Oblicze Jezus, rany korony cierniowej,
złamanie nosa ...

– Każda osoba zachowuje w pełni swoją wolną wolę. Bóg jej ponad wątpliwość nie unicestwi, nie zniszczy jej, nie zmusi do postępowania w zgodności z przykazaniami Bożymi, ani też nigdy nie zastąpi decyzji wolnej woli. Bóg sam siebie zobowiązał do krańcowego poszanowania swego dzieła stworzycielskiego.
– Osoba zachowuje swobodę po linii wolności podarowanej jej wolnej woli. Bóg powołał ją do istnienia i uzdolnił do podejmowania poczytalnych decyzji w ramach odpowiedzialnego zarządzania swoją osobą.
– Odkupiciel zwraca się przede wszystkim w krytycznym momencie przechodzenia osoby na ‘drugi brzeg’ z naglącą propozycją, żeby zechciała przyjąć oczekiwane od niej ‘TAK’ na dary odkupienia i zaproszenie do „Domu Ojca”. Mimo iż osoba ma władzę podjęcia decyzji również na ‘NIE’ ...
– Sam tylko Bóg wie, ile osób z furią odrzuca Boże serdeczne zaproszenie przejścia do DOMU OJCA. Ku niepowetowanemu bólowi Trójcy Przenajświętszej, gdyby kolejna osoba wzgardziła darmowym darem Krwi-i-Wody z Krzyża Syna Bożego, Odkupiciela człowieka ku jej własnemu dobru na wieki wieków.

1. Umysłowo upośledzeni oraz dzieci NIE-urodzone

Odrębne zagadnienie stanowią osoby umysłowo upośledzone i niepełnosprawne, określone jako imbecyle, debile itd. Ewentualnie osoby przez prawodawstwo lub diagnozę psychiatryczną uznane za ubezwłasnowolnione.

Do jeszcze innej grupy zaliczyć należy na tej samej zasadzie dzieci poczęte, NIE-urodzone, które giną w tej chwili – obojętne w jakich okolicznościach: w przypadku śmierci matki, albo też wskutek przerywania ciąży, względnie w następstwie użytych środków przeciw-rodzicielskich ...

Obie te grupy osób, czyli osoby umysłowo upośledzone, a z kolei dzieci NIE-urodzone, podciągamy tutaj pod wspólny mianowik. Rozpatrujemy sytuację samego już umierania. W tej chwili, być może już tylko w mili-sekundzie liczonego życia według ziemskiego czasu, przychodzi Odkupiciel do ‘KAŻDEJ’ osoby – i wyzwala z jej serca ostatni dialog ze sobą. Kwestia sprawności władz umysłowo-wolitywnych danej osoby (przytomności, stopnia sprawności umysłowej, etapu rozwojowego osoby, osoby dopiero jedno-komórkowej) nie może mieć dla Syna Bożego, Stworzyciela-Odkupiciela – jakiegokolwiek znaczenia.

Bardziej precyzyjnie się wyrażając: pytanie dotyczące osoby z nierozwiniętymi jeszcze uzdolnieniami trzeba zakwalifikować w obliczu Boga jako pytanie po prostu nieadekwatne. Panem ‘czasu’ i Stworzycielem ‘czasu’, a swoją drogą wszelkiego ‘rozwoju’ jest Bóg – i tylko Bóg. ‘Czasu’ nie było, a Bóg JEST. Czas się skończy, a Bóg JEST. Nieśmiertelność stworzonych duchów czystych i ludzkich osób stworzonych dla nieśmiertelności – istnieć będzie ... nieśmiertelnie, bo taka jest wola „miłującej Wszechmocy Stwórcy” (DeV 33):

„Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka –
uczynił go obrazem swej własnej wieczności” (Mdr 2,23)

Dla Boga nie może istnieć problem ‘niedogadania się’ z którymkolwiek ze swoich stworzeń. Odpowiedź zaś na pytanie: jak to Bóg osiąga – jest Bożą tajemnicą: nie musimy jej dociekać. Można by przytoczyć w tej kwestii chociażby tę wypowiedź z nauczania Jana Pawła II, mimo iż poniżej przytoczony fragment dotyczy innego zagadnienia, mianowicie dotarcia Boga do grzesznika z darem przebaczenia:

„ ... Oczywiście, Zbawiciela i Jego zbawczego dzieła nie wiąże sakramentalny znak (spowiedź indywidualna) w taki sposób, by w jakimkolwiek czasie i wymiarze historii zbawienia nie mógł On działać poza i ponad Sakramentami ...” (RP 31/I).

Toteż w przypadku chociażby dopiero jednokomórkowej osoby ludzkiej (a na tej samej zasadzie osoby w jakikolwiek sposób umysłowo czy fizycznie upośledzonej), która w tejże chwili miałaby ponieść śmierć, stwierdzamy to, co jest pewnikiem.
– Ta jednokomórkowa istota (ewentualnie ktoś umysłowo totalnie niesprawny) jest pełnowartościową ludzką OSOBĄ. Jest wyposażona we wszystkie nie-zbywalne i nie-odstępne przymioty ludzkiej osoby. Nie jest ‘rzeczą’, lecz właśnie OSOBĄ. Tym samym dysponuje ona rozumem, wolną wolą, władzą podejmowania poczytalnej odpowiedzialności. Ponadto zaś uzdolniona jest do kontaktowania się z samym Bogiem.

Dla Jezusa jako Stworzyciela, przez Którego:

„... Wszystko przez NIE (Druga Osoba Trójcy, SYN-SŁOWO) się stało,
a bez Niego nic się nie stało, co się stało ...” (J 1,3).

nie istnieje problem uaktywnienia wbudowanych w osobę człowieka uzdolnień. Wystarczy że uwierzymy w SŁOWO, jakie wypowiedział On sam o sobie:

„... Ja jestem ŚWIATŁOŚCIĄ świata.
Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności,
lecz będzie miał ŚWIATŁO życia ...” (J 8,12).

Jeśli przyjmiemy w znaczeniu dosłownym dopiero co przytoczone SŁOWO Jezusa z Wieczernika: „... Idę ... przygotować WAM miejsce. A gdy ... przygotuję ..., PRZYJDĘ powtórnie i zabiorę ...” (J 14,2n), znaleźliśmy się tym samym w sytuacji umierania KAŻDEJ poszczególnej ludzkiej osoby. Jezus mówi tu wprost o ‘zabraniu’ umierającego do siebie:

„... przyjdę i zabiorę was do SIEBIE,
abyście i wy byli tam,
gdzie JA JESTEM ... (J 14,3n).

Odkupiciel przemawia w tej chwili z pozycji swego istnienia w „DOMU OJCA”, czyli nieba, Nowego Jeruzalem. Ostatnie dwa słowa wypowiedzi Jezusa stanowią kolejny raz Jego samo-określenie: „JA JESTEM”. Odnosi On je aktualnie do siebie jako Osoby Boga: „... abyście i wy byli tam, gdzie JA JESTEM ...” (J 14,3; gr.: hína hópou EIMÌ EGÒ, kaì hymeĩs ete ...).

Dla Jezusa jako Stworzyciela-Odkupiciela nie ma problemu, żeby w chwili, gdy „stoi u drzwi (KAŻDEGO z osobna człowieka) i kołacze ...” (Ap 3,20) obdarzyć człowieka umierającego migawkowym BŁYSKIEM siebie jako „ŚWIATŁOŚCI świata”. W świetle tego błysku osoba otrzymuje z Bożej mocy użyczone nadprzyrodzone poznanie siebie oraz migawkowe uaktywnienie wszelkich przymiotów wymaganych do udzielenia Odkupicielowi w pełni poczytalnej, odpowiedzialnej odpowiedzi na zasadnicze pytanie odnośnie do wyboru życia w wiecznej nieśmiertelności.

Stworzyciel odnosi się oczywiście również w tej – o wieczności przesądzającej chwili – do każdej osoby z dystansem pełnego uszanowania. Oczekuje żywiołowo na pozytywną odpowiedź tak bardzo ukochanej osoby tego umierającego, którego odkupił za cenę niewymowną: swojej Krwi-i-Wody.
– Niemniej w maksymalnym uszanowaniu jej samo-stanowienia, Jezus nie pozwoli sobie na odpowiedź wymuszoną. Toteż czeka cierpliwie, by Osoba TEGO, który w tej krytycznej chwili schodzi z doczesności do wieczności – podjął decyzję w pełni podarowanej sobie ‘wolnej woli’.

Tak to również podkreśla św. Jan Paweł II w encyklice o Bożym Miłosierdziu – „Dives in Misericordia” w fragmencie, z którego w niniejszym rozważaniu korzystamy:

„Właśnie jako Ukrzyżowany, Chrystus ... jest Tym, który ...
kołacze do drzwi serca KAŻDEGO człowieka,
NIE naruszając jego wolności,
ale starając się z tej ludzkiej wolności wyzwolić miłość ...” (DiM 8c-h).

Chrystus staje po prostu przed każdym z odkupionych w jego umieraniu. Tym razem kołacze do drzwi jego serca po raz ostatni. Wsłuchuje się, czy dana osoba otworzy Mu drzwi swego serca, czy nie daj Boże – NIE.
– Może się przecież zdarzyć – ku nieodwracalnemu dramatowi danej osoby – a może to dotyczyć nawet tego ledwo poczętego Człowieka, że drzwi swego serca pukającemu Odkupicielowi ... nie otworzy. Osoba ta dała się obałamucić przez „bakcyla sprzeciwu” (DeV 38). Stała się sekundowo skamieniałym bunkrem, od którego wszelka Boża łaska odbija się natychmiast, a bunkier pozostaje szczelnie zamknięty dla Boga.

Odkupicielowi nie pozostałoby wtedy nic innego, jak uszanować tę mocą jej wolnej woli podjętą decyzję, odejść od niej definitywnie i zatwierdzić tę jej nieszczęsną decyzję jako już ostateczną:

„Dziecko mojego bólu jako Stworzyciela i Odkupiciela. Nie życzysz sobie być i żyć w szczęśliwości wiecznej w Domu Ojca. Obierasz świadomie-dobrowolnie miejsce wiecznego pobytu w:

!empt (0 kB) „ jeziorze ognia i siarki...
!empt (0 kB)Tam będą cierpieć katusze
!empt (0 kB)we dnie i w nocy na wieki wieków” (Ap 20,10; 21,8)
.

Niech się stanie wola twoja. Nie była to i nie jest to wola MOJA. Przygotowałem dla ciebie piękne miejsce w DOMU OJCA już przed założeniem świata. Miejscem tym Ty ... definitywnie ... wzgardziłoś.
– Wobec tego odejdź w potępienie wieczne – na własne życzenie.
– Ja i tam muszę cię utrzymywać w nieśmiertelnym istnieniu, a nawet w nienawiści do mnie, Boga Miłości i Życia – na wieczność ... Nie ma przecież żadnego istnienia poza Mną, ani niezależnie ode Mnie”
.

Zapewne jednak co najmniej znaczna większość osób dostrzeże stającego u drzwi ich serca Odkupiciela, dosłyszy Jego subtelne kołatanie, otworzy swe serce i zaprosi Go radośnie i z pełnią ufności do Niego. Zaproszenie Odkupiciela do swego serca – w tym momencie decydującym na wieczność, staje się nieopisaną radością dla samego Odkupiciela, dla całego Nieba, dla wszystkich zbawionych, a tym bardziej dla samego owego szczęśliwca (Łk 15,1-10; Mt 18,12nn).

Odkupiciel przekonuje się w tej sytuacji, że przynajmniej dla tej osoby, jednej więcej wśród nieprzeliczonych rzesz zbawionych, KREW-i-WODA z Jego przebitego boku na krzyżu nie spłynęła na ziemię na darmo. Jezus podejmuje z nieopisaną radością zaproszenie Go do wnętrza serca tej osoby i urządza dla niej i siebie ucztę mistycznych zaślubin:

„Oto stoję u drzwi i kołaczę:
jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy,
wejdę do niego i będę z nim wieczerzał,
a on ze Mną
.
– Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie,
jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie” (Ap 3,20n).

M. NIE-urodzone Ulmiątko i pozostałe dzieci Ulmów

Przedstawione rozważanie pozwala zrozumieć zaistniałą beatyfikację bardzo małych dzieci beatyfikowanej całej Rodziny Ulmów. Dzieci te niemal wszystkie nie były zdolne zrozumieć, o co właściwie chodziło mordercom, że jak opętani zabijali Żydów, a niezależnie od nich – rodziny i osoby wspomagające Żydów.
– W tym wypadku zabici zostali rodzice tych dzieci, a w końcu same te ich dzieci. Co więcej, biblijny wątek powyższego rozważania pozwala w pełni zrozumieć beatyfikację również tego Dziecka Ulmów, które zaczęło rodzić się w chwili, gdy jego matka została brutalnie rozstrzelana, a wraz z nią i ono samo zginęło.

Autor niniejszego rozważania nie ma wątpliwości, że Syn Boży i Syn zarazem Człowieczy – każdemu z zabijanych: zarówno Żydów, jak i obojga rodziców: Józefa i Wiktorii Ulma, a w chwilę potem ich sześciorga drobnych dzieci – ukazał się w sposób bez wątpienia podobny jak na obrazie „Jezu, ufam TOBIE”: jako ich Stworzyciel i Odkupiciel-z-Krzyża, Ukrzyżowany a przecież żywy, Zmartwychwstały. Osobę każdego z nich oświetlił Odkupiciel BŁYSKIEM siebie jako Światłości świata.

Gdybyśmy mieli użyć miary naszej wiedzy należałoby stwierdzić, że Jezusowi wystarczyłby ponad miarę miliardowy ułameczek sekundy, w którym każdy z uczestników owego męczeństwa rozpoznał z jednej strony czekającego na niego Stworzyciela i Odkupiciela w jednej Osobie, a z drugiej strony każdy z nich poznałby w jaskrawym świetle samego siebie. Światło to zadziało tak silnie przyciągająco, że każdy z nich wyrywał się duszą i ciałem do Jezusa w porywie kochającej miłości: miłości do tego Ukrzyżowanego, a przecież Zmartwychwstałego Odkupiciela, Baranka Bożego, który gładzi grzech świata (J 1,29) .

W tejże chwili mógł każdy z nich krzyknąć za św. Pawłem Apostołem – w zachwycie porywającej go miłości do Boga i przebaczającej miłości dla oprawców, za których zbawienie ofiarowali w tym momencie swoje życie, spontanicznie akceptując je dla uproszenia im daru zbawienia za cenę krwi własnej:

„Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus,
a umrzeć – to zysk” (Flp 1,21).

„... w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci,
dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych.
... pędzę, abym też [to] zdobył,
bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa(Flp 3,10-12).
(gr.: eph ho kaì katelèmphthen hupò Xristoũ Iesoũ katalambáno: jestem pochwycony; zostałem zajęty; łac.: in quo et comprehensus sum a Christo Iesu)
.

N. Święci męczennicy Młodziankowie

Do ukazanego tu rozważania po linii argumentacji biblijno-teologicznej dołącza się silny argument po linii ‘lex orandi – lex credendi: prawidło modlitwy – prawidłem wierzenia-wiary’. Nasuwa się mianowicie argument z święta ku czci Młodzianków, czyli niemowląt od zero do 2 lat, zabitych na rozkaz Heroda Wielkiego w Betlejem i okolicy niedługo po narodzeniu Jezusa, Syna Bożego i Maryjnego. Herod wpadł w szał, gdy się dowiedział, że trzej Mędrcy, którzy złożyli hołd nowo narodzonemu Jezusowi, powrócili ‘inną drogą do swej ojczyzny’.

„Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał [oprawców] do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców ...” (Mt 2,16n).

Święto Młodzianków jako MĘCZENNIKÓW obchodzone było od pierwszych wieków Kościoła. Pojawia się pytanie: jaki jest podstawowy tytuł teologiczny, że Kościół czci te Małe Dzieci jako Świętych – w tym wypadku: męczenników?
– Wydaje się, że trudno mówić o nich jako męczennikach we właściwym tego słowa znaczeniu.
– O ‘Chrzcie krwi’ mówimy wedy, gdy za Chrystusa życie swoje oddaje człowiek nie ochrzczony, który w chwili, gdy go zabijają, wyznaje wiarę w Chrystusa jako Boga-Człowieka i Odkupiciela, pieczętując wiarę przelaną za Niego krwią własną.

Tego kryterium nie da się zastosować do dzieci zamordowanych za Heroda. One o Jezusie Chrystusie nic nie wiedziały. Natomiast niektórzy z ich rodziców być może słyszeli o młodej rodzinie: Józefie z Maryją i ich Dziecku Jezusie, które urodziło się w jednej z grot Betlejemskich. Ludziom tym nie przeszłoby jednak przez myśl, że ten Jezus – to Bóg-Człowiek, Odkupiciel człowieka! Działo się to około niecałe 30 lat przed rozpoczęciem działalności publicznej Jezusa. Wtedy dopiero sam Jezus objawiał się słowem i czynem jako Bóg-Człowiek.

Znaczy to, że nie da się zaliczyć faktu zabicia tych chłopczyków do grona męczenników ‘za wiarę’. Dzieci te zostały co prawda zamordowane w miejsce opętańczo śmiertelnie poszukiwanego Jezusa. Niemniej warunkiem uznania kogoś za męczennika jest jego świadomość i dobrowolny wybór śmierci w obronie czy to Boga, czy Bożych Przykazań, względnie jakiegoś aspektu wiary. – W przypadku tych dzieci nie ma mowy o ich świadomości, że umierają za Chrystusa. Brak też z ich strony dobrowolnej decyzji, że oddają życia w obronie Jezusa.

Skoro Kościół mimo wszystko czci owych Młodzianków jako Świętych Męczenników, wyznaje tym samym ostatecznie dokładnie to samo, co staramy przedstawić tu jako ‘naszą’ opinię biblijno-teologiczną. Opinia nasza zyskuje jedynie tym większe poparcie na podstawie tegoż właśnie Święta Młodzianków.

Widocznie tym właśnie umierającym Chłopczykom udzielił Jezus Chrystus, wtedy sam jeszcze w wieku niemowlęcym, jako „Bóg Prawdziwy z Boga Prawdziwego” i jednocześnie Odkupiciel Człowieka – z ‘wyprzedzeniem’, bo przed dokonanym dziełem Odkupienia – łaski wyżej wspomnianego ‘BŁYSKU świadomości’. Ukazał się każdemu z osobna jako jego Stworzyciel i Odkupiciel. Dzieci te musiały ‘zobaczyć’ w sposób Bogu wiadomy Jezusa Chrystusa mniej więcej takiego, jak On widnieje na Obrazie „Jezu, ufam Tobie”: jako Odkupiciela człowieka – Ukrzyżowanego, a przecież żywego, Zmartwychwstałego, zachęcająco błogosławiącego.

(45 kB)
Msza święta beatyfikacyjna, Markowa 10 września 2023 r.

Jezus musiał każdego z tych umierających zapytać: „Czy ty Mnie, swego Stworzyciela i Odkupiciela – Kochasz”?
– Każde z tych Dzieci musiało udzielić odpowiedzi spontanicznej ... pozytywnej! Inaczej bowiem oddawanie czci religijnej Świętym Młodziankom byłoby sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, sprzeczne też z godnością człowieka.

Jeśli zatem Kościół przez tyle wieków czci Młodzianków jako Świętych Męczenników, musi za tym tkwić pewność wiary, że te Dzieci są w Niebie: są zbawione. Bóg nie może dopuścić, by ktokolwiek został ogłoszony ‘Błogosławionym’ względnie został ‘kanonizowany’, gdyby dana osoba nie była rzeczywiście zbawiona.

Tym samym zaś z samego faktu obchodzenia święta Świętych Młodzianków zyskujemy nieodparty argument wiary, który zdaje się potwierdzać wysunięty przez nas biblijno-teologiczny argument: że wszystkim tym umierającym, czy to już Urodzonym, czy NIE-urodzonym a zabijanym, ukazuje się w ich ostatecznym momencie życia sam Odkupiciel człowieka – jako Ukrzyżowany ale Zmartwychwstały, dając im szansę dokonania w pełni świadomego, wolnego wyboru ‘za’ czy ‘przeciw’ sobie i życiu wiecznemu.

Powyższy argument z święta świętych Młodzianków jako męczenników układa się w prostej linii dla potwierdzenia, że tak a nie inaczej musiało dziać się przede wszystkim w odniesieniu do tych sześciorgo drobnych dzieci Rodziny Ulmów, a w sposób zupełnie szczególny do ich siódmego dziecka, które w trakcie zbrodniczego zabijania jego matki Wiktorii zaczęło się rodzić.

Dekret Dykasterii do spraw Kanonizacji kwalifikuje beatyfikację tego NIE-urodzonego jeszcze Dziecka jako przyjęty przez niego „Chrzest Krwi”. Piszący tu autor nie ma zamiar podważania kwalifikacji teologicznej tak dostojnej Dykasterii Watykanu. Niemniej jest zdania (jego osobista opinia!), że ten argument w tym wypadku ... jest niezbyt nieadekwatny. Definicja ‘Chrztu krwi’ brzmi zupełnie inaczej. (zob.: Nota kard. Semeraro w sprawie dziecka NIE-urodzonego')

1. Łaska Boża Ostateczna

Wypada jeszcze dopowiedzieć, że w powyższych rozważaniach pojawiała się parokrotnie wzmianka ponadto o ‘Łasce Bożej OSTATECZNEJ’. Dotyczy to łaski, jakiej Odkupiciel człowieka udziela ponad wątpliwość KAŻDEJ osobie w chwili jej przechodzenia na ‘drugi brzeg’. Łaska ta jest właściwie identyczna z tym wszystkim, co w niniejszym rozważaniu powiedziano o wizji Jezusa w postaci bardzo podobnej do tego, jak Jezus jest ukazany na obrazku „Jezu, ufam Tobie”. Z tym tylko, że w tym wypadku mowa jest o tej łasce jako o ‘Łasce Bożej OSTATECZNEJ’.

Szersze rozważanie o tej łasce znaleźć można na innym miejscu rozważań autora, w książce: „Grzech bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu” – pod sam koniec tej książki (zob.: Łaska Boża Ostateczna – lub w formacie PDF: Łaska Boża Ostateczna, tamże. str.279).

O. Zakończenie

Wypada podsumować przedstawione w tym rozdziale rozważania. Spoglądamy jeszcze raz uważnie na podtytuł niniejszego opracownia:

„Jak te drobne dzieci,
a tym bardziej to NIE-urodzone Ulmiątko
dostały się do nieba?”

Ogarnia nas radość pewności wiary, że nie tylko oboje małżonkowie Józef i Wiktoria Ulma, lecz również wszystkie ich dzieci, nie wyłąjąc tych niemal niemowląt, a ponadto to dziecko, które miało dopiero przyjść na świat – znaleźli się w „Domu Ojca”, czyli są świętymi Nieba. Spoglądamy jeszcze raz na słowa Ojca świętego:

„ ... za radą dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, naszą władzą Apostolską zezwalamy, aby odtąd czcigodni Słudzy Boży, Józef i Wiktoria Ulma, małżonkowie wraz z ich siedmiorgiem dzieci, wierni świeccy, męczennicy, którzy jako dobrzy Samarytanie, bez lęku złożyli ofiarę ze swojego życia ze względu na miłość do braci oraz przyjęli do swojego domu tych, którzy cierpieli prześladowanie – obdarzeni byli tytułem Błogosławionych i aby corocznie obchodzono ich wspomnienie dnia 7 lipca ...”.

Cała szóstka dzieci rodziny Ulmów była oczywiście ochrzczona. Znalazły się one tym samym w Kościele Syna Bożego Jezusa Chrystusa. Dzieci te mogły w miarę dorastania czerpać z wszystkich darów Odkupienia dostępnych w ustanowionych przez Chrystusa Sakramentów świętych.
– Owieczne pytania pojawiały się w odniesieniu do dzieci poczętych i zmarłych przed ich przyjściem na świat, oraz dzieci już urodzonych, ale nie ochrzczonych.

Na zlecenie papieża Benedykta XVI został w tej kwestii opracowany specjalny dokument, wypracowany przez Międzynarodową Komisję Teologicznął pt. „Nadzieja zbawienia dzieci nieochrzczonych”, zatwierdzony przez papieża Benedykta XVI w dniu 19.I.2007 r.

Magisterium Kościoła wyraża się w ten sposób o ‘nadziei’ ich zbawienia.
– Przypominamy sobie wyżej przytoczone słowa św. Jana Pawła II skierowane głównie do kobiet po utracie życia własnego dziecka: „ ... Odkryjcie, że nic jeszcze nie jest stracone, i będziecie mogły poprosić o przebaczenie także swoje Dziecko: ono teraz żyje w Bogu(EV 99).
– Ojciec święty wyraża się o dzieciach poczętych-zabitych, że „... one teraz żają W BOGU” (EV 99). Zdajemy sobie sprawę, że jest to uzasadnione przypuszczenie, które jednak nie jest pewnością.

Przypomnieliśmy sobie, że nikt bardziej nie szanuje wolnej woli osoby, jak sama „miłująca Wszechmoc Stwórcy” (DeV 33). Może się przecież zdarzyć, że takie ledwo poczęte, a umierające dziecko odpowie stającemu przed nim Ukrzyżowanemu-Zmartwychwstałemu Odkupicielowi swoim ‘NIE’ i zatrzaśnie przed Nim drzwi swego serca ...

Nasze rozważanie dotykały ogólniejszego aspektu związanego z szansą dostania się kogokolwiek do „Domu Ojca”. Gdy przyjmujemy słowo Ojca świętego Franciszka dotyczące beatyfikacji całej dziewiątki rodziny Ulmów, cieszymy się niewymowne z towarzyszącej temu słowu pieczęci nieomylności. Papież wypowiedział te słowa przecież z wyraźnym powołaniem się na swą powagę Apostolską. Modlimy się zatem bez wahania przez wstawienictwo również tego jeszcze NIE-urodzonego Dzieciątka Ulmów, które też zostało ogłoszone jako BŁOGOSŁAWIONE. Słowo papieskie daje pewność wiary Bożej, że w tym wypadku nie tylko nie dopuszczamy się swoistego bałwochwalstwa, lecz że modlitwa nasza przez wstawiennictwo m.in. tego rozwijającego się dopiero w łonie swej matki jest przez Trójcę Przenajświętszą mile przyjmowana.

Rozważania nasze obejmują jednak merytorycznie szerszy zasięg osób. Chodzi nie tylko o chrześcijan, ale ogólnie o cały rodzaj ludzki, czyli czasy nie tylko PO-Chrystusowe, ale i PRZED-Chrystusowe. Nie możemy pominąć osób, które o religii chrześcijańskiej, ani o Odkupicielu człowieka Jezusie Chrystusie – nigdy nie słyszały. Przypomnieliśmy sobie, że „miłująca Wszechmoc Stwórcy” (DeV 33) powołała bez wyjątku wszystkich ludzi jeszcze „przed założeniem świata” (Jr 1,4; Ef 1,4) do przygotowanego dla wszystkich miejsca w „DOMU OJCA”. Co więcej, każda osoba została zarazem uzdolniona do tego, „... abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa ...” (Ef 1,5).

Uprzytomniamy sobie w tej chwili ponownie niezmiernie charakterystyczne, przez św. Jana Pawła II w encyklice o Bożym Miłosierdziu użyte słowo: „KAŻDEGO” człowieka (DiM 8a). Przytoczymy tu jeszcze raz fragment tego przedziwnego zdania:

„ ... Właśnie jako Ukrzyżowany,
Chrystus jest Tym,
który stoi i kołacze do drzwi serca
KAŻDEGO człowieka ...” (DiM 8a-d).

Odkupienie każdego człowieka bez wyjątku zostało dokonane przez Syna Bożego i Człowieczego – jak stwierdzamy – z nadwyżką. Zostało dopełnione według Bożej ‘miary’, dla której ‘cena’ jej osiągnięcia – nie wchodzi w rachubę. Zadziałała tu „miłująca WSZECHMOC Stwórcy” (DeV 33), dla której nigdy nie jest trudno stać się ‘SŁUGĄ sług’ i „oddać życie SWOJE za owce, ... aby miały życie, i miały je w obfitości” (por. J 10,11.10). Obserwujemy to ze skruchą serca pełnego wdzięczności, przyglądając się chociażby wynikom prac nad Całunem Turyńskim ...

Syn Boży, Jezus Chrystus z całą ludzką i Bożą świadomością dopełnił odkupienia przez wzięcie na siebie męki odkupieńczej:

„ ... Idę przecież przygotować wam miejsce.
A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce,
przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie,
abyście i wy byli tam, gdzie JA JESTEM(J 14,2n).

Odkupienie stało się bezcennym skarbem, niejako klejnotem-bryłą nieskończonej i niewyczerpalnej wartości. Znaczy to, że strony Boga Trójjedynego nigdy nie było i nie będzie jakiejkolwiek miary, która by mogła ograniczyć rozdawnictwo skarbu Odkupienia. Nie ma tak ciężkiego grzechu i zbrodni, które by przewyższały możliwości Bożego przebaczenia

Problem skorzystania z dokonanego skarbu-klejnotu tkwi w odpowiedzi poszczególnej osoby ludzkiej. Żeby skarb obiektywnie wysłużonego odkupienia stał się skuteczny, trzeba z niego niejako odrąbać kawałek po kawałku, niejako kilofem, i tę ‘odrąbaną’ cząstkę skarbu-klejnotu odkupienia rozmienić na drobne, by coś w zamian ... kupić: łaski duchowe.

Zaczyna się postawa świadomej, dobrowolnej decyzji KAŻDEJ osoby w obliczu Syna Bożego, który jako „ ... Ukrzyżowany, ... jest Tym, który stoi i kołacze do drzwi serca KAŻDEGO człowieka ...” (DiM 8a-d).

Jak bowiem część duchów czystych – Aniołów w chwili nieodzownej próby na jakość miłości do Boga i bliźniego Boga zdecydowanie odrzuciła „miłującą Wszechmoc Stwórcy” (DeV 33) w ich słowie: „Tobie, Boże, nie będę służyć” (por. Jr 2,20), tak z kolei również każda ludzka osoba, w ślad za „przewrotnym GENIUSZEM podejrzeń” (DeV 37) ma niestety możność odrzucenia Boga w chwili stającej przed nią próby.

Wybór taki oznaczałby dla siebie decyzję na wieczność na totalnie przeciwległym biegunie szczęśliwości wiecznej zbawionych w „DOMU OJCA”. Tym jest wybór za pobytem w „ ... jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga” (Ap 21,8; 20,10.14n).

W przypadku każdego z dziewięciorga Rodziny ULMÓW cieszymy się pewnością WIARY która mylić nie może, że cała ta dziewiątka, łącznie z tym NIE-urodzonym zabitym, znaleźli się na wieczną szczęśliwość w „DOMU OJCA”. Otrzymaliśmy dar pewności wiary, dzięki ogłoszeniu w ramach charyzmatu nieomylności Następcy św. Piotra, że jako BŁOGOSŁAWIENI dostąpili szczególnego wyróżnienia w ich wyniesieniu do chwały Ołtarzy.

Uświadamiamy sobie zarazem, jak krytycznym dramatem staje się ostateczny moment umierania każdego z osobna człowieka. Odkupiciel staje w tej mili-sekundzie przed KAŻDYM sercem, przed którym „stoi i kołacze” (Ap 3,20n; DiM 8). Podjęta w tej chwili decyzja zadecyduje o wieczności – szczęśliwej, względnie nie daj Boże nieszczęśliwej na odtąd niezmienną wieczność.

W tej sytuacji nasuwa się parę ważnych wniosków: a) odnośnie do siebie samego, b) do pozostałych osób; c) do Poczętych NIE-urodzonych.

a) Jak nagląco ważną intencją jest modlitwa o ‘szczęśliwą śmierć’ dla siebie samego. Chodzi o uproszenie dla siebie daru umierania kiedyś w stanie łaski uświęcającej. Oby kto tylko może skorzystał chociażby z poniżej ukazanej modlitewki zawierzenia-przebaczenia (zob. niż., przed samym spisem treści). Ma ona wartość swoistego egzorcyzmu. Jest bowiem przeciwieństwem wszelkiego grzechu. Grzech jest wycofaniem zawierzenia pokładanego dotąd w Bogu, a przeniesieniem go na ... tego który jest ZŁY: szatana, „OJCA kłamstwa” (J 8,44).

b) W drugiej kolejności narzuca się podobna modlitwa o szczęśliwe przejście z doczesności do „DOMU OJCA” dla pozostałych osób. W pierwszym rzędzie będzie chodziło o bliskich nam w życiu rodzinnym, społecznym.

c) Szczególną troską i modlitwą otoczyć należy każde dziecko POCZĘTE, NIE-urodzone, być może wielorako zagrożone. Tu mieści się sens akcji miłości bliźniego świadczonej takim Poczętym, zagrożonym – chociażby przez dzieło „Duchowej Adopcji poczętego dziecka” (zob. m.in. z naszej strony: https://lp33.de/strona-lp33/p3_3c.htm#adopt). Dzieło to jest godne szczególnego zalecenia. Jest ulubione przez wiele dzieci małych i większych, a także osób dorosłych.

Równolegle do takiej modlitwy – o dar szczęśliwej śmierci w stanie łaski uświęcającej, nasuwa się wymóg prowadzenia życia na co dzień w pełnej zgodności z Bożym Prawem. Na przykładzie rodziny Ulma widać, jak istotną sprawą jest poziom życia duchowego obojga małżonków-rodziców. Od wysokości poziomu ich życia w łasce Bożej zależy w sposób istotny poziom Bożego klimatu ŁASKI i darów, które poprzez nich spływają na całą rodzinę.

Aspekt ten uwydatnia w klimacie przełomu tysiącleci św. Jan Paweł II m.in. w wyżej przyotoczonym fragmencie z Bulli na inaugurację Roku Milenijnego. Powtórzymy tu ponownie jego zachęcającą wymowę

„Objawienie poucza zarazem, że chrześcijanin nie idzie samotnie drogą nawrócenia. W Chrystusie i przez Chrystusa jego życie zostaje złączone tajemniczą więzią z życiem wszystkich innych chrześcijan w nadprzyrodzonej jedności Mistycznego Ciała.
– Dzięki temu – między wiernymi dokonuje się przedziwna wymiana darów duchowych, która sprawia, że świętość jednego wspomaga innych w znacznie większej mierze, niż grzech jednego może zaszkodzić innym
– Niektórzy ludzie pozostawiają po sobie jak gdyby nadmiar miłości, oniesionych cierpień, czystości i prawdy, który ogarnia i wspiera innych.
– Na tym właśnie polega rzeczywistość zastępstwa (vicaríetas), na której opiera się cała tajemnica Chrystusa. Jego przeobfita miłość zbawia nas wszystkich” (IM 10).

Fakt owych niejako połączonych naczyń życia duchowego męża i żony rzutuje na poziom duchowy ich dzieci. Gdy dzieci widzą w swych rodzicach regularne przystępowanie do Sakramentu Pojednania i Eucharystii, gdy nie mogą nie zauważać, jak rodzice przebaczają sobie wzajemnie wszelkie urazy i widzą ich regularnie u Sakramentów świętych, gdy np. w pierwsze piątki zarówno ojciec, jak i matka i dorastające dzieci szkolne dają do podpisu swój notesik pierwszopiątkowy, ich styl życia staje się żywym przykładem dla nich: poziom życia Łaski u rodziców uprasza bezwiednie trwanie w łasce u dzieci (zob. do tego m.in ze strony autora: https://lp33.de/strona-lp33/p4_7d.htm#child: „Komunia małych dzieci”; oraz: https://lp33.de/strona-lp33/p4_6b.htm#puer : &bquo;Do Eucharystii wraz z dziećmi”).

W przypadku małżonków kwestią krytyczną, która bardzo często decyduje o poziomie ich życia Łaski staje się ponad wątpliwość jakość ich wzajemnych odniesień ściśle małżeńskich. Istotną rolę odgrywa w tym wypadu przeżywanie wzajemnej bliskości małżeńskiej w pełnej zgodności z wewnętrznym Ładem małżeńskiego zjednoczenia. Każdorazowe przeżywanie małżeńskiej bliskości staje się próbą na jakość miłości małżonków względem siebie wzajemnie i Boga.

Nie ulega wątpliwości, że od zdawania egzaminu w tym zakresie w obliczu Boga i siebie wzajemnie zależy ogólny poziom Łaski małżeństwa jako Sakramentu oraz „POKÓJ, jakiego świat dać nie może” (J 14,27). Zaangażowane przeżywanie małżeństwa jako Przymierza dwojga OSÓB – a nie inaczej, staje się na co dzień najlepszym przygotowaniem do przejścia kiedyś z tego świata w stanie Łaski (autor zachęca w tym zakresie do korzystania z Bożego daru biologicznego rytmu płodności w oparciu o własną stronę internetową, zob.: lp33.de , poczynając od jej pierwszej części).

r82b (5 kB)

Mały dodatek modlitewny

Autor zachęca serdecznie do polubienia następujących dwóch modlitewek:

Miłosierny Jezu, ufam (ufamy) Tobie!
Zawierzam (zawierzamy) Ci siebie:
w życiu,
w umieraniu,
i po śmierci!
Maryjo: przyjmij mnie (nas) ze Swym Synem
i świętym Józefem!”



Jezusie i Maryjo – przebaczam z serca wszystkim
(a zwłaszcza temu ... i tamtemu ..., tamtej ...),
którzy mi jakąkolwiek krzywdę wyrządzili!
Nie chcę do tego wracać:
ani w myśli,
ani w słowie,
chyba w przebaczeniu!”



‘Przebaczenie’ w Bożym tego słowa znaczeniu, zechciej
przeczytać modlitewnie z pod-strony autora:
https://lp33.de/pogotowie/pog5.htm#dimt :
„Boża wizja przebaczenia. Rozważanie”

(6 kB)

Autor zachęca ponadto do hojnego korzystania z jego bogatej strony internetowej, a w razie problemu natury duchowej – z adresu emailowego:

Ks. Paweł Leks, SCJ
pawel.leks@lp33.de
Strona internetowa główna:
https://lp33.de (wersja polska i niemiecka)
Strona ‘Pogotowia Duchowego na email’:
https://lp33.de/pogotowie
https://lp33.de/bereitschaft

Ozdobnik (5 kB)

Cz.IV, rozdz.7k.
Tarnów, 26.X.2023.

(0,7kB)        (0,7 kB)      (0,7 kB)

Powrót: SPIS TREŚCI



Rozdz.II. „... ABYSCIE I WY BYLI TAM GDZIE JA JESTEM ...”

!empt (0 kB)Nawiązanie do poprzednich rozważań autora
A. Jezusowe „... idę-odejdę-przygotuję miejsce”
!empt (0 kB)1. Raport wobec Ojca i kosmosu
!empt (0 kB)2. Przygotowanie uczniów na własne
!empt (0 kB)ukrzyżowanie-zmartwychwstanie

B. Warunki dostąpienia mieszkania w DOMU OJCA
!empt (0 kB)1. Stworzyciel-Właściciel przez swoich odrzucony
!empt (0 kB)2. Próba egzaminu z jakości miłości
C. Niezbywalne przymioty ludzkiej osoby
!empt (0 kB)1. Prymat ducha nad ciałem
1. Prymat ducha nad ciałem
!empt (0 kB)1. Prymat ducha nad ciałem
D. Jezus w dziele odkupienia
!empt (0 kB)1. U drzwi serca KAŻDEGO człowieka
!empt (0 kB)2. Ojciec nie sądzi nikogo (J 5,22n)
E. Cierpienie odkupieńcze
!empt (0 kB)1. Wymiar zastępczo-odkupieńczy
!empt (0 kB)2. Sens cierpienia
!empt (0 kB)3. Cierpienie zastępcze – vicaríetas
!empt (0 kB)4. Dopełnianie tego co niedostaje cierpieniom Chrystusa
!empt (0 kB)5. Skarbiec Kościoła
F. Głębsze powody znienawidzenia Syna Człowieczego
!empt (0 kB)1. Ogień DUCHA Świętego w ofierze Krzyża
G. Miejsce w DOMU OJCA już przygotowane
!empt (0 kB)1. Wartość nieskończona dzieła odkupienia
!empt (0 kB)2. Miara maksymalizmu miłości
H. Odkupienie ... już dokonane
!empt (0 kB)1. Krew i woda w symbolu promieni
!empt (0 kB)2. Klucz do DOMU OJCA
!empt (0 kB)3. Rany przebitych dłoni
!empt (0 kB)4. Podsumowanie
!empt (0 kB)5. Przywrócenie przybrania za Dziecko Boże
I. Tuż przed zamieszkaniem w DOMU OJCA
J. „Przyjdę powtórnie ...”
!empt (0 kB)1. Odkupiciel wobec wolności woli
!empt (0 kB)2. Jezusowe kołatanie u drzwi serca
K. „... JA JESTEM ...”
!empt (0 kB)1. Miłość spawdzająca się w przestrzeganiu Przykazań
!empt (0 kB)2. „Ufam – wierzę – zawierzam”
L. „... Drzwi serca KAŻDEGO człowieka”
!empt (0 kB)1. Umysłowo upośledzeni oraz dzieci NIE-urodzone
M. NIE-urodzone Ulmiątko i pozostałe dzieci Ulmów
N. Święci męczennicy Młodziankowie
!empt (0 kB)1. Łaska Boża Ostateczna
O. ZAKONCZENIE
!empt (0 kB)Mały dodatek modlitewny
!empt (0 kB)Akt zawierzenia. Modlitwa Przebaczenia


Obrazy-Zdjęcia

Ryc.1. Dzień uroczystości beatyfikacji Rodziny Ulmów
Ryc.2. Józef Ulma przy swoich dwóch ulach
Ryc.3. Wiatrak skonstruowany przez Józefa Ulma
Ryc.4. Kardynał Marcello Semeraro, Msza św. beatyfikacyjna
Ryc.5. Sierżant Dieken, komendant policji niemieckiej w Łańcucie
Ryc.6. Msza święta beatyfikacyjna, Markowa 10 września 2023r.
Ryc.7. Figura przedstawiająca realistycznie każdy szczegół Całunu
!empt (0 kB)Turyńskiego

Ryc.8. Oblicze Turyn
Ryc.9. Rana przebitego boku Jezusa na Krzyżu
Ryc.10. Całość figury na podstawie Całunu Turyńskiego
Ryc.11. Oblicze Jezus, rany korony cierniowej, złamanie nosa
Ryc.10. Akt zawierzenia-przebaczenia