(0,7kB)    (0,7 kB)

UWAGA: SKRÓTY do przytaczanej literatury zob.Literatura
Link specjalny do TABELI: Bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu.


(13 kB)

Rozdział Ósmy
ZAPIS
SŁÓW JEZUSA
O BLUŹNIERSTWIE
PRZECIWKO DUCHOWI ŚWIĘTEMU

f85a (3 kB)

1. W punkcie wyjścia:
Czy Bóg Nowego Testamentu
chce przebaczać

kww1c! (3 kB)

Czas przyjrzeć się wprost – wyjątkowo trudnej wypowiedzi Jezusa o grzechu bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu – jako niemożliwemu do odpuszczenia.

Jezus nie jest zwyczajnym ‘człowiekiem’. Jest On Synem Boga Ojca – jako Druga Osoba Trójcy Przenajświętszej. Jednocześnie jednak jest On Synem Człowieczym, Synem swojej Dziewiczej Matki Maryi. Zstąpił On jedynie w najdosłowniejszym słowa tego znaczeniu z nieba (zob. J 16,28; itd.) dlatego, że Ojciec Jego, Bóg-OJCIEC – w przeobfitości swojego Miłosierdzia CHCIAŁ ponownie zaofiarować Pojednanie-ze-Sobą upadłemu człowiekowi, by wyrwać go z zagrażającego mu ... potępienia wiecznego:

„TAK bowiem Bóg (= Ojciec) umiłował
(gr.: hoútos gár egápesen ho Theós = albowiem tak dalece umiłował Bóg = Ojciec)
świat (gr.: ton kósmon = świat; oczywiście: świat ludzi),
że Syna swego Jednorodzonego dał
(gr.: édoken = dać, wydać; oddać do zadysponowania Nim !),
aby każdy, kto w Niego wierzy
(= Jemu zawierzy: Jemu zaufa; do Niego przylgnie),
nie zginął (= w potępieniu wiecznym),
ale miał życie wieczne (= szczęście wieczne w DOMU OJCA: J 14,2)
(J 3,16).

Czy w obliczu tego wyznania z ust osobistych SYNA-SŁOWA Bożego Jezusa Chrystusa, który wypowiada się w tej chwili o swoim Ojcu-Bogu, ale zarazem o sobie samym, będąc Jego SYNEM-SŁOWEM Wcielonym, następująco:

„Boga nikt nigdy nie widział.
Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca (czyli: właśnie ON, Jezus Chrystus),
o Nim pouczył(J 1,18a+b),

... rozpoznajemy dokładnie tego samego Boga, którego próbowaliśmy zobaczyć, a raczej niejako namacalnie-eksperymentalnie doświadczyć w oparciu o wypowiedzi zaczerpnięte dotąd głównie ze Starego Testamentu?
(zob. takie sformułowanie Soborowej Konstytucji o Słowie-Bożym-Pisanym: DV 8d: „... tum ex intima spiritualium rerum quam experiunter intelligentia ... = ... jak i dogłębne pojmowanie spraw duchowych, które doświadczalnie przeżywają ...”).


horse2 (38 kB)
Nawet zwierzę potrafi mieć więcej swoistego współczucia aniżeli niejeden człowiek zdrowy do kogoś potrzebującego wielorakiej realnej potrzeby, a tym bardziej ... odrobiny ‘serca’.

Chodzi wciąż o to: czy Bóg TRÓJJEDYNY z góry ‘przeznacza’ niektórych do potępienia wiecznego, gdyby np. z góry ON – jako Bóg – UNIEMOŻLIWIŁ im uzyskanie odpuszczenie winy i kary wiecznej z racji popełnionych w międzyczasie grzechów. Wydźwięk słów, które są BOŻYM autobiograficznym wyznaniem, złożonym przez Syna Ojca Przedwiecznego – „ZRODZONEGO, a nie stworzonego, Boga-Prawdziwego-z-Boga-Prawdziwego (Credo mszalne)”, który JEST – w samym „łonie” (gr.: en kolpo = dosłownie ‘w macicy’) swego Boga-OJCA (J 1,18b) – nie zostawiają żadnej wątpliwości.

NIE-MOŻNOŚĆ uzyskania przebaczenia grzechów NIGDY nie będzie zależała od Boga. Bóg bowiem „tak bardzo UMIŁOWAŁ świat ludzi”, iż nie patrzy na CENĘ, jaką jako Bóg – zapłaci niejako bez zmrużenia oka Bogu Trójjedynemu w imieniu całej grzesznej ludzkości. Stanie się to w KRWI SYNA tegoż Boga-OJCA, gdy On – jako Bóg-Człowiek, zapatrzony w Wolę Odkupieńczą całej Trójcy Przenajświętszej, stanie się:

„Ofiarą przebłagalną za nasze grzechy,
i nie tylko za nasze,
lecz również za grzechy całego świata” (1 J 2,2).

Uzmysłowienie sobie owej ze strony Boga Trójjedynego nieodwołalnej ODKUPIEŃCZEJ Woli, czyli ZAMYSŁU Boga-Miłosierdzia w stosunku do Rodziny Człowieczej, która upadła wskutek niewyobrażalnych grzechów – przyprawia wszelkie stworzenie OSOBOWE (tj. zarówno Aniołów, jak ludzi) o zawrót. Oto ponownie słowa św. Jana Pawła II na ten temat:

„... Odkupienie z niewoli grzechu stanowi wypełnienie całego Objawienia Bożego, ponieważ w nim stało się rzeczywistością to, czego żadne stworzenie nie mogłoby nigdy ani pomyśleć, ani uczynić: że mianowicie
Bóg nieśmiertelny w Chrystusie ofiarował się na Krzyżu za człowieka
i że śmiertelna ludzkość w Nim zmartwychwstała.
– Wierzą oni (= wierzący w Chrystusa), że Odkupienie jest najwyższym wyniesieniem człowieka, ponieważ sprawia, że umiera on dla grzechu po to, by stać się uczestnikiem życia samego Boga ...” (APR 10).

Wniosek jest wciąż jeden: ze strony BOGA Trójjedynego nie ma PRZENIGDY postawy NIE-przebaczania grzechów ludzkich. Oczywiście zawsze pod warunkiem szczerego nawrócenia, przeproszenia Boga, woli naprawienia krzywd wyrządzonych bliźnim i Bogu oraz decyzji nie-grzeszenia na przyszłość. Decyzja ta MUSI być aktualnie – w chwili prośby o Boże przebaczenie – w pełni zgodna z prawdą sumienia. Niezależnie od tego, że grzesznik zdaje sobie sprawę, że może lada chwilę ponownie upaść. Niemniej w TEJ chwili wyzwala z siebie szczerą, niekłamaną wolę nie-grzeszenia i nie-zasmucania więcej Boga.

Zdajemy sobie dobrze sprawę, że z łatwością można by wymienić i wyszukać mnóstwo świadectw biblijnych – zarówno Starego, jak Nowego Testamentu, z których jednoznacznie wynika, iż Bóg ZAWSZE gotów jest przygarnąć grzesznika i przebaczyć mu nawet najbardziej hańbiące go grzechy i popełnione zbrodnie.

NIE ma grzechu, który by był swoiście ‘większy’ niż możliwości WSZECHMOCY Bożego Miłosierdzia. Ono bowiem – dzięki na Krzyżu Odkupienia przelanej Krwi Syna Bożego Jezusa Chrystusa, nieskończenie przewyższa złość wszystkich grzechów i zbrodni, jakie zostały popełnione od początku zaistnienia człowieka na ziemi i zostaną jeszcze popełnione aż do zakończenia ‘czasu’. Odkupiciel bowiem Człowieka – Jezus Chrystus, NIE jest jedynie zwyczajnym Człowiekiem, lecz OSOBĄ Jego – JEDYNĄ – jest Osoba ... BOGA: Druga z Osób Trójcy Przenajświęszej. Bóg-OSOBA przewyższa oczywiście mocą swojej nieskończonej godności wszystko, co sam STWORZYŁ i co ... Osoba grzesznika zdołała zniszczyć przez grzech.

2. Zestawienie słów Jezusa
o bluźnierstwie
przeciw Duchowi Świętemu

kww1c! (3 kB)

Słowo Jezusa o grzechu bluźnierstwa wypowiadanego przeciwko Duchowi Świętemu, przytoczone jest w trzech Ewangeliach: u Marka, Mateusza oraz u Łukasza. Wszyscy oni dopowiadają z naciskiem konkluzję, jaką sformułował sam Jezus: że TEN rodzaj grzechu nie będzie odpuszczony „ani w tym wieku, ani w przyszłym” (Mt 12,32). Nie dziw, że takie słowo w ustach samego SYNA Bożego budzi zbawienny lęk, jeśli nie wręcz przerażenie.

Poniżej ujęliśmy to Jezusowe sformułowanie w poglądową, synoptyczną tabelę. Ułatwi ona uchwycenie podobieństw słów, jakich użył Jezus, mimo iż każdy z tych trzech Ewangelistów przytacza je z nieznacznymi różnicami. Niemniej tego rodzaju różnice przytaczane przez kolejnego Ewangelistę jedynie potwierdzają podstawową prawdę wypowiedzianych słów.

Oto tabela zestawionych owych trzech wersji grzechu bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu:


Bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu
Zestawienie tekstów
MAREK
(Mk 3,28n)
Mateusz
(Mt 12,31n)
Łukasz
(Łk 12,10)
„Zaprawdę powiadam wam:

Wszystkie grzechy
i bluźnierstwa,
których by się ludzie dopuścili,
będą im odpuszczone.


Kto by jednak zbluźnił
przeciw Duchowi Świętemu,
nigdy nie otrzyma odpuszczenia,

lecz winien jest grzechu wiecznego.









Mówili bowiem:
Ma Ducha Nieczystego’ ...”

(Mk 3,28n)
„Dlatego powiadam wam:

Każdy grzech
i bluźnierstwo


będą odpuszczone ludziom.

Ale bluźnierstwo
przeciwko Duchowi

nie będzie odpuszczone.


Jeśli ktoś powie słowo
przeciw Synowi Człowieczemu,
będzie mu odpuszczone,

lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu,
nie będzie mu odpuszczone
ani w tym wieku, ani
w przyszłym”



(Mt 12,31n)


„Każdemu, kto mówi
jakieś słowo przeciw
Synowi Człowieczemu,

będzie przebaczone,


lecz temu, kto bluźni
przeciw Duchowi Świętemu,
nie będzie przebaczone”
















(Łk 12,10)

f112a (2 kB)

3. Bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu
w relacji św. Marka

kww1c! (3 kB)

Wypada przyjrzeć się dokładniej słowom Jezusa według opisu każdego z trzech Ewangelistów. Trzeba uświadomić sobie okoliczności, w jakich Jezus wypowiedział te niezwykle trudne słowa i orzeczenie, jak i przyjrzeć się szczegółowo samym owym słowom: ich podobieństwu oraz ich charakterystycznym różnicom.

a. Z Ewangelii
według św. Marka

Ewangelista Marek, którego słowa są z zasady zapisem katechezy Apostoła – św. Piotra, który był stale bezpośrednim świadkiem opisywanych wydarzeń, umieszcza omawianą wypowiedź Jezusa w kontekście początkowych wystąpień Jezusa.

Po prezentacji powołania pierwszych uczniów, którzy „... natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim” (Mk 1,18.20) – przechodzi Marek do opisu coraz innych cudów dokonywanych przez Jezusa. Jezus uwalnia opętanych od opętania złych duchów, uzdrawia wielu chorych na coraz inne choroby, to znów trędowatych. Przede wszystkim zaś uzdrawia chorych ku niewybaczalnemu zgorszeniu faryzeuszów nawet w dzień ‘szabatu’. W końcu skompletował Jezus wybór Dwunastu, których ustanowił swoimi Apostołami, „... aby mógł wysyłać ich na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy” (Mk 3,14n).

Zaraz potem przedstawia Marek pierwsze zgorszone i pełne zazdrości reakcje ze strony faryzeuszów, przedstawicieli władzy duchowej i politycznej ówczesnego społeczeństwa.

Tłumy chłonęły słowa Jezusa z zachwytem. Promieniowały one mocą Ducha Świętego. Odkąd mianowicie Jan Chrzciciel został uwięziony, zaczął Jezus nawoływać z wielką mocą:

„Czas się wypełnił i bliskie jest Królestwo Boże.
Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15).

Dokładniejsze przyjrzenie się wyrażeniu o ‘wypełnieniu się CZASU, o bliskim już KRÓLESTWIE Bożym oraz uwierzeniu w EWANGELIĘ’ prowadzi do wniosku, że Jezus wypowiada te słowa autobiograficznie, czyli jak zwykle – mówi w tej chwili o SOBIE samym. ON to jest ‘wypełnieniem Czasu’, ON jest oczekiwanym ‘KRÓLESTWEM Bożym’ i ON żywą, ‘EWANGELIĄ: Ewangelią-OSOBĄ’.

Ówczesny Lud Boży – ten prosty, zwykle odgórnie i pogardliwie traktowany przez wyższe sfery duchowe: faryzeuszów, uczonych w Piśmie oraz saduceuszów, określany był przez nich z wyraźną nutą ich poniżania jako ’Am ha-Árec = Lud Ziemi. A przecież właśnie ten prosty Lud wyczuwał bezbłędnie w oparciu o podarowany sobie przez Boga ‘zmysł wiary’ i bardzo precyzyjnie, że – jak to podkreśla Marek:

„Zdumiewali się Jego nauką:
uczył ich bowiem jak TEN, który ma władzę,
a nie jak uczeni w Piśmie” (Mk 1,22).

W tym właśnie kontekście: wyzwolonej i coraz bardziej wzmagającej się przeciw Jezusowi urażonej ambicji i jednocześnie niemal diabolicznej zazdrości ze strony faryzeuszów i uczonych w Piśmie – pojawia się zapis Marka o krokach, podjętych przez wspomnianą wyższą sferę przywódców ówczesnego Izraela dla stanowczego wyciszenia, a raczej totalnego i zagłuszenia wystąpień Mistrza z Nazaretu.


prayer3 (25 kB)
Jak to dobrze, gdy oboje małżonkowie-rodzice potrafią czytać Pismo święte wraz z Dziećmi. I po swojemu objaśniają różne wypowiedzi Pana Jezusa w zastosowaniu do pojętności stopniowo rozwijających się i dorastających dzieci. Małżeństwo jest w oczach Bożych WAŻNE jedynie jako pierwotnie i jednocześnie SAKRAMENT małżeństwa. Jezus uczy w imieniu całej Trójcy Przenajświętszej, co to znaczy ‘Miłość’. Miłość musi wyrastać POZA i PONAD siebie jako DAR swego życia w miłości – ku DOBRU definitywnemu tego ‘drugiego’. Taki styl miłowania ukazuje wciąż sam Bóg – aż do złożenia swego ŻYCIA na ołtarzu Krzyża, ażeby „... owce życie miały, i miały je w obfitości’ (J 10).

Nauczanie Jezusa zmierzało systematycznie w kierunku nawoływania do wewnętrznej przemiany serc i otwarcia się na ‘DUCHA’ ożywiającego całokształt Dziesięciorga Przykazań. Promieniowało ono niezaprzeczalną mocą Ducha Bożego.

Okazywało się ono jednak od samego początku jako całkiem przeciwstawne w stosunku do wizji Bożych dziejów, jaką prezentowali i jakiej nauczali dopiero co wspomniani przywódcy duchowni. Pod zewnętrznym pozorem służenia Słowu Bożemu i gorliwego praktykowania nierzadko typowo ‘na pokaz’ – drugorzędnych sugestii i nakazów Bożego Prawa, wypaczali oni całkowicie podstawowe przesłanie tegoż Słowa Bożego. Zamiast jemu służyć i wprowadzać w czyn jego ‘Ducha’, zdołali w wielu istotnych aspektach zapanować nad Słowem Bożym, narzucając mu wypaczoną interpretację po linii własnych korzyści.

Tymczasem ten nie-proszony Rabbí-z-Nazaretu zaczął nauczać publicznie i występować ... – bez upoważnienia z ich strony. Co więcej, zaczął wykazywać z mocą Ducha, któremu nie potrafili się w żaden sposób przeciwstawić, jak dalece odeszli od zasadniczego przesłania Słowa Bożego. Zmierzało ono nie do legalizmu, lecz do wyzwolenia ducha pokuty i wewnętrznego nawrócenia serc.

Nic dziwnego, że nie mogli oni znieść słów Jezusa, który przemawiał nieustraszenie jako „Ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie” (Mk 1,22). Słowa Jezusa stały się dla nich – w przeciwieństwie do tłumów słuchających Jezusa z zapartym tchem, dokładnie tym, o czym mówił Poprzednik Jezusa, aktualnie uwięziony Jan Chrzciciel:

„Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona.
Każde więc drzewo, które nie wydaje dobre owocu,
będzie wycięte i w ogień wrzucone.
Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia. Lecz TEN, który idzie ZA MNĄ,
mocniejszy jest ode mnie. Ja nie jestem godzien nosić mu sandałów.
On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem.
Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot:
pszenicę zbierze do spichrza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym” (Mt 3,10nn).

Przykładowo można by przytoczyć wybiórczo chociażby następujące wypowiedzi Mistrza z Nazaretu. Musiały się one odbić szerokim echem w społeczności ówczesnego Ludu Bożego Judei – i nie tylko:

„Nie sądźcie, że przyszedłem znieść PRAWO albo Proroków
(= całokształt Bożego Objawienia = Zamysł Boży: odkupienie człowieka z grzechu).
Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić ...
Bo powiadam wam: Jeśli WASZA ‘sprawiedliwość’ nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego” (Mt 5,17.20)

„Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż.
A JA wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę,
już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa”
(Mt 5,27n)

„I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie.
Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła ” (Mt 5,30)

„Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy.
A JA wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę – poza wypadkiem nierządu
– naraża ją na cudzołóstwo.
A kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa”
(Mt 5,31n)

„Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb.
A JA wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu.
Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi...”
(Mt 5,38n)

„Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych
nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli.
Inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 6,1)

„Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził.
A JA wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół
i módlcie się za tych, którzy was prześladują.
Tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie.
Ponieważ On sprawia że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi,
i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych ...”
(Mt 5,43nn).

A cóż dopiero powiedzieć o dalszych miesiącach tych ok. 3-letnich wystąpień nauczycielskich Jezusa Chrystusa, które doprowadzały do śmiertelnie zaostrzającego się totalnego konfliktu między stanowiskiem i ‘teologią’ Mistrza z Nazaretu – a faryzeuszami-uczonymi-w-Piśmie-i-saduceuszami !

Gdy przykładowo Jezusa ujawniał się coraz bardziej jako jedyny prawomocny Pan i Właściciel Świątyni w Jeruzalem (Mk 11,15-18; itd.),
gdy w charakterystycznych przypowieściach ujawniał SIEBIE jako Syna Króla, który Mu zgotował ucztę weselną Królewską (Mt 22,1-14),
gdy mówił o sobie jako Synu Właściciela winnicy, którego najemnicy winnicy zabili sądząc, że wobec tego posiądą na własność samą winnicę (Mt 21,33-44). Ewangelista zaznacza w tym kontekście wyraźnie, iż „arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści, poznali, że o nich mówi. Toteż starali się Go pochwycić, lecz bali się tłumów, ponieważ miały Go za proroka” (Mt 21,45n).
A cóż dopiero, gdy Jezus całkiem otwarcie objawiał siebie jako sam ... „JAHWÉH” (zob. J 8,27.58; itd.), czyli prawdziwy i jedyny Bóg! Jan Ewangelista zaznacza, że słuchający Go wtedy uczeni w Piśmie i faryzeusze natychmiast... porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni” (J 8,59).

Czy się dziwić, że wystąpienia Jezusa doprowadzały owych ‘władców duchowych’ ówczesnego Izraela do szału nienawiści, który siłą wydarzeń doprowadził do wyroku śmierci na tego ... niewygodnego Rabbí ?

Z góry, zaocznie wydany wyrok śmierci na Jezusa został wydany przez Najwyższą Radę arcykapłanów i faryzeuszów bezpośrednio po wskrzeszeniu Łazarzu przez Jezusa (zob. J 11, 1-44):

„... Cóż my robimy wobec tego, że ten Człowiek czyni wiele znaków? Jeśli Go TAK pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród.
– Wówczas jeden nich, Kajfasz... rzekł do nich: Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud,
niż miałby zgiąć cały naród ....
Tego więc dnia postanowili Go zabić” (J 11,47-52)

Tego wszystkiego, czego Jezus dokonywał ... przecież „palcem Bożym” (.........) – było Sanhedrynowi ówczesnej Judei ... już stanowczo za dużo. Nic nie pomagały słowa Jezusa, który widział zatwardzałość serc wielu faryzeuszów i uczonych w Piśmie. Celem i zadaniem coraz innych dokonywanych przez siebie ‘znaków’ było potwierdzenie jego MISJI jako Posłanego przez Ojca Niebieskiego Odkupiciela. Jezus odwołał się w końcu do tych właśnie ‘znaków-cudów’. Stają się one systematycznie potwierdzeniem prawdziwości faktu, że „JA i OJCIEC jedno jesteśmy” (J 10,30), mimo iż w odpowiedzi właśnie na TO słowo Żydzi chcieli Jezusa jeden raz więcej na miejscu ukamienować (J 10,31). Jezus zaś z całym wewnętrznym POKOJEM, jakiego świat dać nie jest w stanie (por. J 14,27), odezwał się do owych faryzeuszów:

„...Jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat,
mówicie: ‘BLUŹNISZ’, dlatego że powiedziałem: JESTEM – ‘SYNEM Bożym’ ?
Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie.
Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli,
wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli,
że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu” (J 10,36nn).

Charakterystyczne, że Jezus powtórzył tu słowo swych oskarżycieli: BLUŹNISZ. Rozważania nasze toczą się właśnie wokół owego ‘bluźnienia’ przeciw Duchowi Świętemu. Na razie jednak zostawiamy ten temat.

Niemniej warto sobie uprzytomnić, jak bardzo zacięte były dyskusje między Jezusem – a przedstawicielami owej warstwy duchowych przywódców ówczesnego Ludu Bożego. Wyczuwali oni doskonale, że Jezus przemawia i działa co najmniej z Bożego polecenia. Mimo iż w sytuacji jeszcze żyjącego Jezusa Chrystusa, który określał siebie z zasady jako „Syn Człowieczy”, myśli ich nie dopuszczały do wyprowadzenie wniosku, że mają przed sobą w całej Prawdzie Bożego Objawienia – rzeczywistą OSOBĘ samego Boga: SYNA Bożego.

Jednocześnie zaś można sobie wyobrazić, jak bardzo poczucie ich własnej urojonej godności musiało być do żywego dotknięte, gdy musieli przyjąć wydawaną przez tego ‘Syna Człowieczego’  niezwykle dramatyczną, definitywnie ostrzegawczą ocenę swojej postawy:

„Nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu,
ani nie widzieliście Jego oblicza. Nie macie także słowa Jego, trwającego w was,
bo wyście nie uwierzyli w Tego, Którego On posłał.
Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne:
to one właśnie dają o Mnie świadectwo.
A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie.
Nie odbieram chwały od ludzi.
Ale wiem o was, że NIE MACIE w sobie MIŁOŚCI Boga.
Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie ...” (J 5,37-43).

„Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej?
Bo nie możecie słuchać mojej nauki.
Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca ...
... Kto jest z Boga, słów Bożych słucha.
Wy dlatego NIE słuchacie, że z Boga NIE jesteście(J 8,43n.47).


Tu i ówdzie w zapisach Ewangelii można napotkać ogólne podsumowanie postawy przede wszystkim przedstawicieli wyższej warstwy ówczesnych Żydów. Zapisy te rzutują jednoznacznie na tematykę naszego rozważania o grzechu bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu.

prayer3 (25 kB)
Widzimy ponownie tę samą parę małżeńską, ukazaną już na paru innych miejscach niniejszej strony internetowej (np. cz. II, r.7). Tworzą oni głęboko przeżywany krąg czcicieli Błogosławionego Pier Giorgio Frassati. Starają się żyć jego dewizą: „Verso l’Alto = W górę! – Dążyć wciąż wzwyż!”
– Również tutaj ... czują się o krok bliżej wysokiego NIEBA, które przeżywają w swym życiu coraz bardziej intensywnie. Tym razem udało im się wdrapać na ten gruby-wysoki balon słomy. Wokoło kolorowo pomalowana przyroda górskiej okolicy. Jesienią mieni się przyroda przepięknym kolorytem.
– Boże Miłości i Miłosierdzia! Obdarzasz nas nadal darem życia ... Bądź uwielbiony! Stwarzasz nam możność, że możemy podziwiać Cię w tej nieskażonej przyrodzie! Zechciej przyjąć wzruszeniem przepełnioną naszą wdzięczność za wszelkie łaski, jakimi obdarzasz nas na co dzień. Przy całym trudzie życia w małżeństwie, rodzinie, w Kościele, w społeczeństwie – pozwalasz nam cieszyć chociażby maleńkim naszym wkładem ku DOBRU OGÓLNEMU.

Jan Ewangelista wyraża się w pewnej chwili – a były to już niemal ostatnie tygodnie, a może dni przed Męką Jezusa – o tym, iż wielu spośród faryzeuszów uwierzyło co prawda w misję Bożą Jezusa, ale kierując się względem ludzkim i swoistym strachem-tchórzostwem, nie mieli odwagi ujawnić swojej wiary w Jezusa jako Mesjasza, Baranka Bożego, Oblubieńca swej Mistycznej Oblubienicy :

„Niemniej jednak i spośród przywódców wielu w Niego uwierzyło,
ale z obawy przed faryzeuszami nie przyznawali się,
aby ich nie wyłączono z synagogi.
Bardziej bowiem umiłowali chwałę ludzką aniżeli chwałę Bożą
(J 12,42n).

Z podobnych względów .... stchórzył w krytycznym momencie ... PIOTR, przyszły pierwszy Papież. Jezus przyobiecał mu, a potem potwierdził – wybór na swego zastępcę-papieża na ziemi. Ze strachu ... wyparł się, i to pod przysięgą, jakichkolwiek więzi z ‘TYM aktualnie sądzonym, skazanym na śmierć Nazarejczykiem’ (zob. Mk 14,67-72; Mt 26,69-75; Łk 22,56-62).

W innych okolicznościach, kiedy to Jezus wypowiedział się o Janie Chrzcicielu i potwierdził jego misję przygotowania Drogę samemu Jemu, Odkupicielowi – dorzuca św. Łukasz bolesne podsumowanie-stwierdzenie:

„... I cały Lud, który Go słuchał (= Jana Chrzciciela), i nawet celnicy
przyznawali słuszność Bogu, przyjmując chrzest Janowy.
Faryzeusze zaś i uczeni w Prawie udaremnili zamiar Boży
względem siebie, nie przyjmując chrztu od niego” (Łk 7,29n).

Na naszej stronie internetowej wspominaliśmy już szereg razy o podejmowanych przez wyższe sfery duchowych przywódców ówczesnego Ludu Bożego anty-Bożych inicjatywach, które zmierzały do maksymalnego blokowania, wyciszania i neutralizowania coraz bardziej wzrastającego otwierania się tegoż Ludu na nauczanie Jezusa. Tak było w odniesieniu do Jezusa, a poprzednio w odpowiedzi na nawoływanie do nawrócenia serc podejmowane przez Jana Chrzciciela (zob. wyż.: Blokowanie świadectwa o Jezusie).

Jan Chrzciciel ukazywał Ludowi w słowach dramatycznie jednoznacznych potrójny charakter misji Syna Człowieczego: jako Mesjasza, Baranka Bożego oraz Oblubieńca, który poślubi swą Mistyczną Oblubienicę na Krzyżu-Odkupienia (Mesjasz-Baranek-Oblubieniec). Wymienieni przywódcy duchowi odrzucili zdecydowanie zarówno pierwszy, jak i drugi i trzeci przymiot misji Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, Odkupiciela Człowieka.

b. Konkluzje

W oparciu o przykładowo przypomniane fragmenty z Ewangelii odnośnie do postawy i reakcji szczególnie przedstawicieli wyższej sfery przywódców duchowych ówczesnej Judei
(NB.: dokładnie takie same postawy zwłaszcza wyższych sfer Izraela pojawiały się w każdej poprzedniej epoce dziejów Ludu Bożego, poczynając od epoki Exodusu Hebrajczyków z Egiptu !)
nietrudno zrozumieć słowa św. Marka, gdy przechodzi on w swej krótkiej Ewangelii do podsumowania wystąpień tego niezwykłego, przez przywódców duchowych NIE powołanego Mistrza z Nazaretu.

Skądinąd zaś ... nie byli oni w stanie przeszkodzić podejmowanej przez Niego działalności zarówno jako przez nich nie powołanego RABBĺ-Nauczyciela, jak i zdziałanych przez Niego, oczywistych ‘znaków-cudów’. Dokonywane przez Niego cuda były obiektywnie niezaprzeczalnymi faktami: nie dało się ich zanegować. Z kolei zaś było z góry rzeczą niemożliwą, żeby tego rodzaju cuda mogły być dokonane przez kogoś, kto nie dysponuje Bożą wszechmocą.

Powszechnemu przekonaniu WIARY w tym względzie dał wyraz chociażby uzdrowiony przez Jezusa niewidomy od urodzenia (J 9). Jezus przywrócił mu wzrok ... o zgrozo – w dzień szabatu, w którym z ustalenia faryzeuszów nie wolno było uzdrawiać! Przy uzdrowionym zgromadził się natychmiast tłum osób wielbiących Boga. Natomiast faryzeusze urządzili na prędce zwołany sąd, żeby wydać wyrok potępienia na Sprawcę tego cudu.

Zaczęło się od szczegółowego dochodzeniowego przepytywania uzdrowionego oraz jego rodziców, którzy mieli potwierdzić, czy jest to ich syn czy nie. Uzdrowiony, w swym kalectwie i skazaniu na żebranie na swe utrzymanie, przyzwyczajony do odpowiadania przechodniom ciętym językiem, odparł przesłuchującym go faryzeuszom jednoznacznie argumentem ‘na chłopski rozum’, a zarazem niezaprzeczalnym, ściśle teologicznym, gdy jego wystraszeni rodzice uchylali się od zadawanych im pytań w sprawie syna. Faryzeusze zażądali bowiem w pewnej chwili od uzdrowionego – w nawiązaniu do okoliczności, że uzdrowienie miało miejsce w dzień... ‘szabatu’ (J 9,14):

„... ‘Daj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem’
(= żądanie, by uzdrowiony niewidomy potępił Jezusa
za uzdrowienie go – o zgrozo – w ... dzień szabatu !)
.
Na to odpowiedział: ‘Czy On jest grzesznikiem, tego nie wiem.
Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę’.
Rzekli więc do niego: ‘Cóż ci uczynił? W jaki sposób otworzył ci oczy?’
Odpowiedział im: ‘Już wam powiedziałem, a wyście mnie nie wysłuchali.
Po co znowu chcecie słuchać? Czy i wy chcecie zostać Jego uczniami?
– Wówczas go zelżyli i rzekli:
‘Bądź ty sobie Jego uczniem, my jesteśmy uczniami Mojżesza.
My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza.
Co do Niego zaś nie wiemy, skąd pochodzi’.
– Na to odpowiedział im ów człowiek:
‘W tym wszystkim to jest dziwne, że wy nie wiecie,
skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył.
Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje,
natomiast Bóg wysłuchuje każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę.
Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia.
Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic czynić’.
– Na to dali mu taką odpowiedź:
‘Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz nas pouczać?’
I precz go wyrzucili” (J 9,24-34).
(Uzdrowiony został ekskomunikowany – zgodnie z uprzednio z góry przyjętą decyzją: zob. J 9,22)
.

Po owej ekskomunice, czyli wyłączeniu z Synagogi, spotkał go sam Jezus. Przedstawił siebie uzdrowionemu i zapytał go:

„... ‘Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?’.
A on odpowiedział: ‘A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?’
Rzekł do niego Jezus: ‘Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie’.
On zaś odpowiedział:
Wierzę, Panie!’ I upadłszy na kolana, oddał Mu hołd uwielbienia
(gr.: Ho dè éphy: Pisteúo, Kúrie: kaì prosekúvesen autõ =
On zaś powiedział: Wierzę, Panie. I upadłszy na kolana, oddał Mu hołd uwielbienia)

(J 9,35-38).


Na tle chociażby tylko dopiero co paru przytoczonych fragmentów z Ewangelii o podejmowanych akcjach wyciszania, a nawet całkowitego blokowania i usilnego gruntownego fałszowania jednoznacznej wymowy posłannictwa, jakie Jezus przyniósł Ludowi Bożemu w ramach śmiertelnie trudnej misji od swego Ojca – jesteśmy w stanie przyjrzeć się dokładniej słowom Ewangelisty Marka, gdy w pewnej chwili relacjonuje reakcje przedstawicieli władzy duchowo-politycznej ówczesnych Judejczyków na SŁOWA i CZYNY Jezusa:

„... Potem wyszedł na Górę i przywołał do siebie tych,
których SAM CHCIAŁ. A oni przyszli do Niego.
I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie Nauki i by mieli władzę wypędzać ZŁE DUCHY. ...
Potem przyszedł do domu, a tłum znowu się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli.
Gdy to posłyszeli Jego bliscy (= chodzi o Jego krewnych), wybrali się, żeby Go powstrzymać.
Mówiono bowiem: ‘Odszedł od zmysłów’.
– Natomiast uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy,
(= bardzo charakterystyczne: specjalna ‘ekipa’ z Jeruzalem do Galilei wysłanych ‘szpiegów’ dla przyłapania Jezusa na najmniejszym potknięciu słownym, by móc oskarżyć Go i skazać ...)
mówili: ‘Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy’ ...” (Mk 3,22).

Oto charakterystyczna prezentacja postawy znacznej części szczególnie wyższych sfer religijno-politycznych ówczesnej Judei – w odpowiedzi na czyny i nauczanie Jezusa. Poniżej zaraz zobaczymy, że Jezus napiętnuje taką postawę jako grzech przeciw Duchowi Świętemu.

Sama za siebie mówi uwaga Marka, że urzędujący w Jeruzalem Sanhedryn wysłał ekipę ‘swoich ludzi’ do Galilei, gdzie aktualnie działał Jezus Chrystus – absolutnie NIE dla przyjrzenia się treści Jego nauczaniu i skorzystania z niego dla własnego duchowego rozwoju, lecz wyraźnie w złym celu: chytrego podpatrywania każdego słowa i kroku owego Mistrza-z-Nazaretu.

Ten sam Marek Ewangelista zaznacza jednak skrupulatnie w tym samym kontekście, że z kolei najbliżsi krewni i dalsza Rodzina Jezusa usiłowali niemal na siłę odciągnąć Jezusa, Syna Maryi i Józefa od publicznych wystąpień (zob. Mk 3,31n; Łk 3,23; 4,22; J 1.45).

Rozumiemy jednak, że ich motywacja była najprawdopodobniej zupełnie inna. W poczuciu więzi rodowych przewidywali oni pełni najgorszych prognoz, że dalsze odważne wystąpienia w tej chwili publicznie ujawniającego się ich przedziwnego ‘krewniaka’ stają się niezwykle ryzykownym narażeniem nie tylko siebie samego, ale prawdopodobnie bezpieczeństwa całego w ogóle szeroko pojętego rodu. Wystąpienia bowiem tego „Syna Maryi” (Mt 13,55; Mk 6,3) i którego ojcem był Józef cieśla (Mt 13,55; Mk 6,3; Łk 4,22; J 1,45) doprowadzały do białej gorączki zazdrosne o własną renomę i mordercze rozdrażnienie środowiska ‘uczonych w Piśmie, faryzeuszów i saduceuszów’.

Wspomniani emisariusze z Jerozolimy, wysoce ‘uczeni-w-Piśmie’ włączali się przy każdej sposobności w tłum tych, którzy otwartym sercem wsłuchiwali się w Boże słowa płynące z ust Jezusa – NIE po to, by odnieść duchową korzyść z ukazywanego bliskiego już Królestwa Bożego, nawracania się i uwierzenia Ewangelii, czyli Dobrej Nowiny o odkupieniu-z-grzechów i możliwościach dostąpienia życia wiecznego w „Domu Ojca” (J 14,2). Wręcz przeciwnie, wmieszali się oni w tłumy wsłuchujących się w Orędzie Zbawienia – w zamiarze w samym założeniu złym: żeby szpiegować Jezusa, podchwycić Go na jakimkolwiek potknięciu słownym, jeśli nie wręcz na z góry założonym możliwie najskuteczniejszym blokowaniu Jego wpływu na owe tłumy i zneutralizować Jego wystąpienia przez szatańskie wmawianie-przekonywanie TŁUMÓW, iż ‘Jezus działa cuda w mocy udzielonej Mu przez ... Belzebuba, księcia szatanów’.

W tym celu, nie mając żadnego innego rozsądnego argumentu przeciw oczywistym cudom dokonywanym przez Jezusa dla weryfikowania swego posłannictwa jako działającego w imieniu samego Boga, próbowali rozsiewać absurdalny twierdzenie, iż Jezus działa mocą ‘Belzebuba’. Tak podówczas określano – przynajmniej w ówczesnej Judei, przywódcę Aniołów-Duchów Potępienia wiecznego.

Wmawianie tłumom że Syn Boży działa mocą Szatana

Oto jeszcze raz słowa owych emisariuszy-szpiegów z Jerozolimy. Zmierzali oni zdecydowanie do maksymalnego obniżenie autorytetu samego Jezusa. Sięgnęli po absurdalny argument: żeby przypisać dokonywane przez Jezusa cuda – mocy przywódcy szatanów – ‘Belzebubowi’. Tenże Belzebub miałby ich zdaniem jedynie przetasowywać podwładnych sobie innych Belzebubów – w ten sposób uwalniając opętanych od opętania:

„Natomiast uczeni w Piśmie,
którzy przyszli z Jerozolimy, mówili:
Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy’ ...”
(Mk 3,22).

Nietrudno w tej sytuacji wczuć się w ból Serca, jaki słowa owych ‘uczonych-w-Piśmie’ wywoływały u Jezusa. Jego Osoba – to OSOBA „Boga-Prawdziwego-z-Boga-Prawdziwego”. Jego to, tzn. Jego jako SYNA-SŁOWO samego Boga, część zbuntowanych przeciw Bogu Miłości-Życia Aniołów zdecydowanie odrzuciła przed założeniem świata rzeczy-materii. Bóg nie mógł nie poddać próbie – decyzji, jaką podejmie ich wolna wola wobec Siebie jako ich Boga. Owi zbuntowani Aniołowie zadecydowali pod wodzą Lucyfera, że poradzą sobie sami, tzn. „BEZ Boga, jeśli nie wprost WBREW Bogu” (RP 14). Bóg uszanował wybór ich wolnej woli. Nie podarował przecież tego uposażenia: wolnej woli – jedynie fikcyjnie. Bóg musiał pozostać konsekwentny – i dał im dokładnie to, co decyzją swojej ‘wolnej woli’  sami sobie wybrali: wieczne istnienie BEZ Boga, WBREW Bożemu oczekiwaniu z ich strony, życie wieczne w „jeziorze gorejącego ognia i siarki” (Ap 21,8n) . Taka była ich wola: za wyborem dokładnej odwrotności życia w „Domu Ojca”.

W tej chwili wspomniani faryzeusze, ‘uczeni-w-Piśmie’, którzy na wieść o działalności Jezusa w Galilei specjalnie „przyszli z Jerozolimy” (Mk 3,22) zjawili się w najbliższym otoczeniu Jezusa jedynie po to, żeby świadomie bałamucić Lud. Działali w tej sytuacji w maksymalnie wiernym naśladownictwie „przewrotnego GENIUSZA podejrzeń” (DeV 37 ?) i „OJCA Kłamstwa” (J 8,44). Wmawiali ludziom wokoło, że Jezus dokonuje cudów oraz wyrzuca z opętanych ‘demona’ – w mocy, jaką miałby obdarzyć Go ów Lucyfer-Belzebub, zastępując jednych demonów ... innymi demonami ...

Po ludzku mówiąc, Jezus nie ‘wytrzymał’ tak dalece posuniętej złej woli, jaką wyrażali ci przedstawiciele elity duchowej Judei swymi bluźnierstwami. Oto słowa Jezusa w odpowiedzi na ich absurdalny zarzut. Marek przytacza Jego słowa na zakończenie dopiero co przytoczonej relacji:


marta1jpg (27 kB)
Ta Marta pracuje od wielu lat w Domu Opieki Społecznej dla starszych osób. Zarząd z pobliskiego ZOO wypożycza dla tych osób regularnie m.in. te dwa kucyki, żeby ci starsi, zwykle niesprawni, mogli uradować się tymi stworzeniami, które są bardzo przyjazne dla człowieka, zwłaszcza dla osób niewydolnych.

Jak może szatan wrzucać szatana?
Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone,
takie królestwo nie może się ostać.
I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony,
to taki dom nie będzie mógł się ostać.
– Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie
i wewnętrznie jest skłócony,
to nie może się ostać, lecz koniec z nim.
– Nie, nikt nie może wejść do domu Mocarza
i sprzęt mu zagrabić,
jeśli Mocarza (‘Mocarzem’ jest tu sam Chrystus)
wpierw nie zwiąże i wtedy dom jego ograbi” (Mk 3,23-27).

I teraz dopiero, po tych wstępnych słowach swoistej diagnozy zaistniałej sytuacji, ukazuje Jezus stan duszy oraz perspektywy osiągnięcia życia wiecznego w przypadku OSÓB, które dopuszczają się tego rodzaju grzechu. Jezus określa go jako grzech popełniony przeciw Duchowi Świętemu. Takim jest grzech dopiero co przedstawionej postawy i reakcji przedstawicieli najwyższej sfery duchowych rzekomych obrońców Tradycji Bożego objawienia, zawierzonego im poprzez pośrednictwo Mojżesza:

„Zaprawdę powiadam wam:
Wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili,
będą im odpuszczone.
– Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu,
nigdy nie otrzyma odpuszczenia,
lecz winien jest grzechu wiecznego.
Mówili bowiem: ‘Ma duch nieczystego’ ...” (Mk 3,28nn)

4. Bluźnierstwo
przeciw Duchowi Świętemu
w relacji św. Mateusza

kww1c! (3 kB)

a. Szerszy poprzedzający kontekst wypowiedzi Chrystusa

Pragniemy przyjrzeć się z kolei wypowiedzi Jezusa o grzechu bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu w Ewangelii św. Mateusza. Już na pierwszy rzut oka widać, że jest ona u Mateusza najobszerniejsza. Mateusz umieszcza omawiane słowa w 12 rozdziale swojej Ewangelii – tuż przed rozdziałem 13, w którym zgromadził szereg przypowieści Jezusowych.
– Dla jaśniejszego uprzytomnienia sobie wyżej ukazanej tabeli odnośnych słów Jezusa o grzechu przeciw Duchowi Świętemu w Ewangeliach Synoptycznych dobrze będzie spojrzeć na to zestawienie jeszcze raz (zob. wyż.: Bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu).

Na początku swojej Ewangelii przedstawia Mateusz szereg ważnych szczegółów z Ewangelii Dzieciństwa Jezusa (Mt 1-2). Po czym przedstawia działania podejmowane przez Jana Chrzciciela w celu przygotowania wystąpień Jezusa. Mateusz przedstawia więc scenę Kuszenia Jezusa na pustyni (Mt 3-4,1-11), po czym przechodzi do ukazania już początkowych wystąpień Jezusa w Galilei i powołania Apostołów (Mt 4,12-25).

Tutaj właśnie ogłasza Jezus swoją swoistą „Wielką Kartę ewangelicznej moralności Nowego Przymierza” (Mt 5,1-12; VSp 15) w swym „Kazaniu na Górze”. Jezus uzupełnił dotychczasowe Prawo Mojżeszowe o szereg charakterystycznych doprecyzowań. Nie są one w żaden sposób czymś przeciwstawnym w stosunku do dotychczasowego Prawa Bożego, lecz jego dopełnieniem (Mt 5,17).

Dopiero w tej chwili przechodzi Mateusz do ukazania migawek z cudotwórczej działalności Jezusa: uzdrawiania wielu chorych z coraz innych niedomagań. Ponadto uwalniał Jezus opętanych z niewoli Szatana, a w końcu ukazywał obszerniej coraz inne aspekty związane z głoszoną Dobrą Nowiną (Mt 8-11).

Po przedstawieniu wyboru grona Dwunastu, którym udzielił szczególnej „władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości” (Mt 10,1) i zrelacjonowaniu dalszych pouczeń (Mt 10-12,21), zatrzymuje się Mateusz nad kolejnym uwolnieniem opętanego człowieka. Oto słowa Mateusza:

„Wówczas przyprowadzono Mu opętanego,
który był NIEWIDOMY i NIEMY.
Uzdrowił go
, tak że niemy mógł mówić i widzieć.
A wszystkie tłumy pełne były podziwu i mówiły:
‘Czyż nie jest to Syn Dawida’ ...?” (Mt 12,22n).

W tej sytuacji – w obliczu spontanicznej reakcji tłumów, świadków oczywistego cudu, ocenianego przez wszystko zgodnie z wnioskowaniem po linii najprostszego ‘zmysłu wiary jako znak Bożej ODKUPICIELSKIEJ ingerencji, włączyli się natychmiast – dokładnie w analogicznej prezentacji w Ewangelii Marka, buntownicze głosy wiodącej sfery duchowych przywódców ówczesnego Izraela. Oto bezpośrednio następujące słowa opisu Mateuszowego:

„Lecz faryzeusze, słysząc to, mówili:
On tylko przez Belzebuba,
władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy’ ...” (Mt 12,24).

Mateusz przytacza w tym miejscu natychmiastową, niemal identyczną co u Marka ocenę ‘teologiczną’, wydaną przez obecnych w tłumie faryzeuszów – w odniesieniu do przeżytego przez wszystkich oczywistego, niezaprzeczalnego cudu: uwolnienia z opętania owego wielorako biednego człowieka, którego przyprowadzono do Jezusa: niemego oraz – co rzadko się zdarza: niewidomego, a ponadto opętanego przez szatana.

Pojawia się zasadnicze pytanie w odniesieniu do wspomnianych tutaj ‘faryzeuszów’ Mianowicie:

– Skąd się oni tu wzięli?
– Kto kazał im tu przybyć?
– Kto im kazał skonstruować tak perfidną, z góry absurdalną ocenę uzdrowienia i egzorcyzmu, jaki mocą swego Słowa przeprowadził Jezus?

Jeśliby jeszcze głębiej wniknąć w treść tak skonstruowanej oceny rozsiewanej przez wymienionej tu klasy społecznej ... ‘faryzeuszów’, wypada zaraz na wstępie uświadomić sobie to, co w tym wszystkim jest niezaprzeczalne.

Ci faryzeusze ponad wątpliwość nie rekrutowali się spośród pogardzanych pospolitych Judejczyków. Ci bowiem traktowani byli przez wyższe sfery duchowych religijno-politycznych przewodników z zasady z pogardą – jako jedynie ‘Am ha-Árec = Lud tej ziemi, tzn. jako ci nie-uczeni, ledwo tolerowani przez Judejczyków z wyższej sfery.
– Natomiast ci zamożniejsi, faryzeusze – byli z zasady ‘uczonymi w Piśmie’. Byli oni zatem doskonale obeznani w Prawie Mojżesza z wszystkim niuansami, wprowadzonymi do Prawa Bożego przez tzw. ‘Tradycje Starszych’. Te zaś były przez faryzeuszów, uczonych w Piśmie i saduceuszów uznawane zwykle jako rangą – w ich mniemaniu – wyższą, aniżeliby na to pozwalała pierwotna myśl Bożego polecenia.

Przykłady przepisów według Tradycji ‘Starszych’

Można by tu przytoczyć przykładowo chociażby następującą wypowiedź owych ‘uczonych-w-Prawie’ z zapisu Ewangelii:

„Wtedy przyszli do Jezusa
faryzeusze i uczeni w Piśmie z JEROZOLIMY z zapytaniem:
Dlaczego Twoi uczniowie postępują wbrew TRADYCJI STARSZYCH?
Bo nie myją sobie rąk przed jedzeniem’ ...
(Mt 15,1n; zob. Mk 7,3).

Innym razem, w podobnych okolicznościach, odpowiedział na taki zarzut faryzeuszów od razu sam Jezus, broniąc swoich uczniów:

„Odpowiedział im (= Jezus):
‘Słusznie prorok Izajasz powiedział o was,
obłudnikach, jak jest napisane:
Ten lud czci Mnie wargami,
lecz sercem swym daleko jest ode Mnie.
Ale czci Mnie na próżno,
ucząc zasad, podanych przez ludzi.

Uchyliliście PRZYKAZANIE Boże,
a trzymacie się ludzkiej tradycji,
(dokonujecie obmywania dzbanków i kubków.
I wiele innych podobnych rzeczy czynicie)
.
– I mówił do nich:
Umiecie dobrze uchylać Przykazanie BOŻE,
aby swoją tradycję zachować” (Mk 7,7,6-9).

Jezus przechodzi w tej sytuacji do oskarżenia faryzeuszów w nawiązaniu bodaj do jednej z utworzonych przez nich ‘ludzkiej tradycji’ na przekór Bożemu wyraźnemu Przykazaniu:

„Mojżesz tak powiedział:
Czcij ojca swego i matkę swoją’ – oraz:
Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmiercią zginie”.
A wy mówicie:
Jeśli kto powie ojcu lub matce: KORBÁN, to znaczy
Darem złożonym w Ofierze jest to, co by
ode mnie miało być wsparciem dla ciebie’

to już nie pozwalacie mu nic uczynić dla ojca ani dla matki.
I znosicie SŁOWO BOŻE przez waszą tradycję,
którąście sobie przekazali.
Wiele też innych tym podobnych rzeczy czynicie”
(Mk 7,10-13).

Cud uzdrowienia opętanego-niewidomego-niemowy

Wracamy ponownie do Mateuszowego opisu uwolnienia owego opętanego. Ten opętany był jednocześnie niemową i niewidomym. Ponadto zaś był on opętany. Chrystus wyzwolił go z opętania i przywrócił mu mowę oraz wzrok.

Wspomniani ‘wysłańcy-szpiedzy’ faryzeusze mieli w odpowiedzi na oczywistość cudu, który nie mógł się dokonać bez bardzo szczególnej interwencji samego Boga, jedyną z góry gotową odpowiedź: że DIABEŁ wypędził innego diabła i dokonał cudu uzdrowienia.

Nieprawdopodobne, żeby taka odpowiedź była spontanicznym wymysłem poszczególnego faryzeusza. Tym bardziej, że chodzi już o drugi podobny fakt, opisany przez dwóch różnych Ewangelistów. Nie mamy co prawda 100% pewności, czy Marek i Mateusz nie mają na myśli być może jednego i tego samego faktu: owego jednocześnie: opętanego-niewidomego-niemowy. Ale gdyby nawet chodziło o ten sam fakt, te same Ewangelie wspominają z góry o wielu innych jeszcze przypadkach uwolnienia opętanych z niewoli Szatana. Syn Człowieczy PO TO zstąpił z nieba, żeby ... uwalniać z pęt zarzucanych na ludzi przez „Wielkiego SMOKA, Węża Starodawnego, który się zwie DIABEŁ i SZATAN, zwodzącego całą zamieszkałą ziemię ...” (por. Ap 12,7n).

Narzuca się jednoznaczny wniosek, potwierdzony przez cytowanego obecnie drugiego już Ewangelistę: Mateusza. Zaznacza on mianowicie nieco dalej w swojej Ewangelii – w rozdz.15 (rozważany obecnie cud uwolnienia opętanego jest przedstawiony w rozdz. Mt 12), że wmieszani w tłum faryzeusze i uczeni w Piśmie „przyszli do Jezusa ... z Jerozolimy” (Mt 15,1).

Niemożliwe, żeby ta uwaga znalazła się w Ewangelii przypadkowo. W czasie jej powstawania istniało jeszcze wiele świadków przedstawionych wydarzeń. A Żydzi, którzy nie przyjęli wiary w Chrystusa, ponad wątpliwość nadal po swojemu śledzili bardzo pilnie wszystkiego, co o Jezusie z Nazaretu rozprzestrzeniało się coraz bardziej po całym ówczesnym świecie. W każdym razie Mateusz potwierdza w tym wypadku dokładnie tak samo, co przedstawił w poprzednio omówionym świadectwie równie jasno Marek o cudzie uzdrowienia opętanego (zob. Mk 3,22; zob. wyż.: „Natomiast uczeni w Piśmie ...: Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy”).

Wypada wyciągnąć narzucającą się jednoznaczną konkluzję. Odpowiedzialni z Sanhedrynu opracowali jednolity plan przeciwdziałania coraz większemu wpływowi Jezusa, tego niepowołanego przez nich i przez nich nie autoryzowanego Rabbí z Nazaretu.

b. Sanhedryn a Jan Chrzciciel

Poprzednio uporał się Sanhedryn w podobnych okolicznościach już też z nauczaniem i nawoływaniem do pokuty i przyjęcia Ewangelii w odniesieniu do Jana Chrzciciela. Członkowie Sanhedrynu, pod przewodnictwem sprawującego podówczas swój urząd Arcykapłana, nie szczędzili wysiłków, by nie weryfikując autentyczności nauczania etycznego Jana Chrzciciela, ani nie badając jego Bożej misji, maksymalnie wygaszać jego wpływ na morale Ludu Bożego.

Tryb życia tego wysłannika Bożego był surowy, pokutny. Przyciągał on tłumy przez bezkompromisowość swojego nauczania i nawoływanie do ducha pokuty dla wyrównania dróg i przygotowania pola pracy dla Tego, o Którym wyrażał się jednoznacznie:


pratum1 (27 kB)
Oto kolejne zdjęcia ze strony internetowej przyjaciół Podlasia: stado krów prowadzonych do źródła wodopoju.
– Ileż jest wzmianek w Piśmie świętym o braku wody, ale i cudownym zaopatrywaniu Ludu Bożego w wodę i źródło Wody Żywej, tryskającej ku życiu wiecznemu ! (zob. np. rozmowę Jezusa z Samarytanką: J 4).

Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie.
Ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów.
On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem.
Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot:
pszenicę zbierze do spichrza,
a plewy spali w ogniu nieugaszonym” (Mt 3,11n; zob. J 1,15.26n).

Przedstawiciele Sanhedrynu nie mogli znieść, gdy Jan Chrzciciel wskazał w pewnej chwili niejako palcem na Jezusa jak oczekiwanego Mesjasza, Baranka Bożego i tajemniczego Oblubieńca swej Mistycznej Oblubienicy. Oblubienicą tą miał stać się niebawem Lud Boży Nowego i Wiecznego Przymierza (zob. dokładniej wyż.: Trzy wątki objawienia: Mesjasz-Baranek-Oblubieniec):

„Nazajutrz zobaczył Jezusa (Jan Chrzciciel zobaczył Jezusa)
nadchodzącego ku niemu, i rzekł:
OTO BARANEK Boży, który gładzi grzech świata.
To jest TEN, o którym powiedziałem: PO mnie przyjdzie Mąż,
który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie ...” (J 1,29n.35).

Mimo wyraźnych proroctw szczególnie u Izajasza o oczekiwanym Mesjaszu, który będzie:

„... Jak baranek na rzeź prowadzony,
... Po udręce i sądzie został usunięty...
Zgładzono go z krainy żyjących
za grzechy mego Ludu został zbity na śmierć ...” (Iz 53,7n)

– ówcześni przedstawiciele nie chcieli słyszeć o TAKIM ‘Mesjaszu: Baranku Bożym za grzech świata’, a cóż dopiero o Nim jako ... tajemniczym Oblubieńcu swej Mistycznej Oblubienicy, mimo oczywistych świadectw całego Starego Testamentu o JAHWÉH jako „Małżonku: Stworzycielu i Odkupicielu” swego Ludu (zob. wyż., cz.VI, rozdz.6-7; np. Iz 54.62 itd.).

W tej sytuacji podjęli maksymalnie zakrojone wysiłki, by zneutralizować Duchem Świętym unoszone, niezwykle odważne pouczenia Jana Chrzciciela. Ewangeliści przekazali jedynie z punktu życia wiecznego dramatycznie smutną informację, o której wyżej już wspomniano:

„... I cały Lud, który Go słuchał (= Jana Chrzciciela), i nawet celnicy
przyznawali słuszność Bogu, przyjmując chrzest Janowy.
Faryzeusze zaś i uczeni w Prawie udaremnili zamiar Boży
względem siebie, nie przyjmując chrztu od niego” (Łk 7,29n)
(zob. wyż.: „Faryzeusze zaś i uczeni w Prawie udaremnili zamiar Boży”)
.

Jakąż zapewne ‘anty-ulgą’ stała się dla Sanhedrynu wieść, gdy przez Lud Boży jednoznacznie jako PROROK akceptowany Jan Chrzciciel, został uwięziony przez króla Heroda Antypasa, syna Heroda Wielkiego. Pewnego zaś dnia został on w dniu całkiem nieprawdopodobnym: uroczystych urodzin króla – ścięty na żądanie jego konkubiny, która pałała nienasyconą zemstą za to, że Jan Chrzciciel upominał króla za jego cudzołożne życia z nią, prawowitą żoną jego brata (Mt 14,11)

c. Sanhedryn w szpiegowaniu Jezusa

Rychło okazało się, że na nic nie zdały się podjęte przez Sanhedryn wysiłki w celu maksymalnego wygłuszania nawoływań Jana Chrzciciela, żeby zgodnie ze słowem Proroka Izajasza „... przygotowywać drogę dla PANA, dla NIEGO prostować ścieżki” (zob. Mt 3,3). Oto Ten, Którego Jan Chrzciciel wskazał swym ‘palcem’: „OTO BARANEK Boży, który gładzi grzech świata” (J 1,29.36), okazał się w mniemaniu Sanhedrynu stokroć bardziej ‘niebezpiecznym’ burzycielem BOGU samemu przez nich narzuconego pojmowania Mesjasza jako w pierwszym rzędzie politycznego przywódcy, aniżeli sam Jan Chrzciciel.

Pełni oburzenia z racji raz po raz przez Jezusa ujawnianych ‘poprawek’ do narzuconej przez nich Bogu ‘teologii’ Bożego działania i mówienia, nie mogli znieść treści Jego Nauczania, ani dokonywanych przez Niego cudów. Na wielu miejscach każdej z Ewangelii jest wzmianka o tym, że z centrum oficjalnego nauczania, czyli Sanhedrynu z Jeruzalem, wysyłano systematycznie coraz inną ekipę specjalistów od ‘Prawa Mojżeszowego’ oraz przyjętych przez faryzeuszów ‘Tradycji Starszych’, by pochwycić Jezusa na jakimś nieopacznie wypowiedzianym słowie – jedynie po to, żeby móc Go skazać. Oto parę takich przykładów:

1) Po przyprowadzeniu kobiety przyłapanej na cudzołóstwie

„... Wówczas ‘uczeni w Piśmie i faryzeusze’ przyprowadzili do Niego kobietę,
którą pochwycono na cudzołóstwie,
a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego:
Nauczycielu, niewiastę tę dopiero co pochwycono na cudzołóstwie.
W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować.
A TY – co mówisz?’

Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć ...” (J 8,3-6).

2) Po przypowieści o przewrotnych rolnikach

Po przypowieści o przewrotnych rolnikach, którzy zabili syna właściciela winnicy, informuje Łukasz, gdy nasłani faryzeusze zorientowali się, że przypowieść do nich się odnosi:

„W tej samej godzinie uczeni w Piśmie i arcykapłani chcieli koniecznie dostać Go w swoje ręce, lecz bali się ludu.
Zrozumieli bowiem, że przeciwko nim skierował tę przypowieść” (Łk 20,19).

Okazuje się, że ci sami faryzeusze – nie zrażając się poniesioną swoją kolejną klęską w dyskusji z Jezusem, wytoczyli natychmiast dalszy hak przeciw Jezusowi. Postawili Mu mianowicie niezwykle drażliwe, politycznie nad wyraz ryzykowne pytanie. Łukasz Ewangelista kreśli z rozbrajającą szczerością ich chytre zamierzenie. Było ono wymierzone przeciw Jezusowi, by móc zaskarżyć Go i skazać przed Namiestnikiem Rzymu. Oto dalszy ciąg przytoczonego tego samego fragmentu z Ewangelii Łukaszowej:

„Śledzili Go więc i nasłali na Niego szpiegów.
Ci udawali pobożnych i mieli podchwycić Go w mowie,
aby Go wydać zwierzchności i władzy namiestnika.
Zapytali Go więc ...:
Czy wolno nam płacić podatek Cezarowi czy nie’ ...” (Łk 20,20nn).

3) Jedno z uzdrowień w szabat

„Wszedł znowu do synagogi.
Był tam człowiek, który miał uschłą rękę.
Śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć ...” (Mk 3,1n).

4) Uzdrowienie człowieka z uschłą ręką

To samo uzdrowienie: człowieka z uschłą ręką w szabat – w relacji Mateusza – widzimy w zapisie Łukasza z następującą końcówką, gdy Jezus oznajmił otaczającym Go w synagodze po uzdrowieniu chorego:

„Wtedy rzekł do owego człowieka (= Jezus do człowieka z uschłą ręką):
Wyciągnij rękę’.
Wyciągnął, i stała się znów tak zdrowa jak druga.
Faryzeusze zaś wyszli i odbyli naradę przeciw Niemu,
w jaki sposób Go ...zgładzić” (Łk 20,19-22).

5) Inne uzdrowienie w szabat

Inne uzdrowienie w szabat – w czasie przyjęcia Jezusa przez pewnego przywódcę faryzeuszów:

„Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów,
aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili.
A oto zjawił się przed Nim pewien człowiek chory na wodną puchlinę.
Wtedy Jezus zapytał uczonych w Prawie i faryzeuszów:
Czy wolno w szabat uzdrawiać, czy też nie’?
Lecz oni milczeli.
On zaś dotknął go, uzdrowił i odprawił.
A do nich rzekł:
Któż z was, jeśli jego syn albo wół wpadnie do studni,
nie wyciągnie go zaraz nawet w dzień szabatu’
...” (Łk 14,1-5).

6) Na innym przyjęciu u faryzeusza

Pewien inny faryzeusz zaprosił Jezusa na specjalny dla Niego przygotowany obiad. Zauważył jednak ciężko zgorszony, że Jezusa nie obmył wpierw ... rąk. Jezus wygłosił wówczas szereg ‘BIADA’ pod adresem obłudy faryzeuszów. W reakcji na Jezusowe słowa dołączyli do urażonych faryzeuszów ‘uczeni w Prawie’ (Łk 11,37-51). Jezus kończy wypowiedziane ‘BIADA’ następująco:

Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania.
Samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli’.
Gdy wyszedł stamtąd, uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli gwałtownie
nastawać na Niego i wypytywali Go o wiele rzeczy.
Czyhali przy tym, żeby Go podchwycić na jakimś słowie” (Łk 11,52n).

d. Wnioski
z postawy Sanhedrynu
wobec Jezusa

Zdajemy sobie bez złudzeń sprawę, w jakim klimacie duchowym, tworzonym szczególnie przez religijno-politycznych przywódców ówczesnego Ludu Bożego, przyszło obracać się Synowi Bożemu, gdy w chwili Tajemnicy Wcielenia – SŁOWO Boże, tzn. SYN-SŁOWO, stało się „CIAŁEM i rozbiło namiot między nami” (J 1,14). Nauczanie Jezusa oraz dokonywane przez Niego ‘znak-cuda’, których zadaniem było Boże uwierzytelnienie Jego odkupieńczej misji zleconej sobie przez Ojca Niebieskiego całkowicie odbiegało od skostniałych ‘Tradycji STARSZYCH’, jakimi oficjalne nauczanie podejmowane przez faryzeuszów i uczonych w Piśmie i Prawie zasypywało prosty Lud Boży.

Czy się dziwić, że w kontynuacji wkrótce całkowicie już wygaszonych usiłowań dla możliwie najskuteczniejszego zneutralizowania nawoływań Jana Chrzciciela z chwilą gdy zginął on śmiercią męczeńską w obronie Prawa Bożego, ten sam Sanhedryn stanął przed konfrontacją z tym groźniejszym aktualnie swoistym ‘rywalem’, który siebie określał z zasady jako jedynie ‘Syn Człowieczy’ ? Z tym, że miał na myśli Bożą zapowiedź o Synu Człowieczym proroka Daniela (zob. Mt 26,65n = Dn 7,13n; oraz Mt 24,30; Ps 110[109],1).


prayer5 (17 kB)
Z Listu Apostolskiego Jana Pawła II o Różańcu (2002), nr 26:
„Różaniec proponuje charakterystyczną metodę medytacji tajemnic Chrystusa ze swej natury sprzyjającą ich przyswajaniu. Jest to metoda oparta na powtarzaniu. Dotyczy to przede wszystkim Zdrowaś Maryjo, powtarzanego aż dziesięciokrotnie przy każdej tajemnicy. Patrząc powierzchownie na to powtarzanie, można by traktować różaniec jako praktykę jałową i nużącą. Jednak do zupełnie innych wniosków na temat koronki można dojść, kiedy uzna się ją za wyraz nigdy nie znużonej miłości, która ciągle powraca do ukochanej osoby z gorącymi uczuciami, które, choć podobne w przejawach, są zawsze nowe ze względu na przenikającą je czułość.
– W Chrystusie Bóg przyjął naprawdę serce z ciała. Ma On nie tylko Boże Serce, bogate w miłosierdzie i przebaczenie, ale również serce ludzkie, zdolne do wszystkich poruszeń uczucia.
– Gdybyśmy potrzebowali do tego świadectwa Ewangelii, nie trudno byłoby znaleźć je we wzruszającym dialogu Chrystusa z Piotrem po zmartwychwstaniu. Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie? Aż trzy razy postawione jest to pytanie, aż trzy razy zostaje udzielona odpowiedź: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham (por. J 21, 15-17). Niezależnie od specyficznego znaczenia tej perykopy, tak ważnej dla misji Piotra, niczyjej uwadze nie może umknąć piękno tego trzykrotnego powtórzenia, w którym powracające wciąż uporczywe pytanie i korespondująca z nim odpowiedź wyrażone są w terminach dobrze znanych z powszechnego doświadczenia ludzkiej miłości.
– By zrozumieć różaniec, trzeba wejść w dynamikę psychologiczną właściwą miłości.
– Jedno jest pewne: jeśli powtarzanie Zdrowaś Maryjo zwraca się bezpośrednio do Matki Najświętszej, to z Nią i przez Nią miłość odnosi się ostatecznie do Jezusa. Powtarzanie ożywiane jest pragnieniem coraz pełniejszego upodobnienia się do Chrystusa, co stanowi prawdziwy 'program' życia chrześcijańskiego”.

Odkąd do Sanhedrynu zaczęły docierały wieści o coraz dalszych i coraz liczniejszych cudach zdziałanych przez Jezusa, a tym bardziej relacje o Jego niezwykłym Nauczaniu i gromadzących się wokół Niego tłumach, rozdrażnienie wchodzących w jego skład faryzeuszów, uczonych w Prawie i Piśmie, a z kolei bogatych i religijnie nierzadko zobojętniałych saduceuszów doszło niebawem do szczytu.

Zamiast zastanawiać się nad autentycznością w przekazywaniu objawienia Bożego i nawoływać, jak to czynił Jan Chrzciciel – do nawrócenia serc i ducha pokuty, by sobie i Ludowi Bożemu ułatwiać dojście do osiągnięcia szczęśliwego życia wiecznego, Sanhedryn stał się martwą, a raczej śmiercionośną instytucją, która w swym wielorakim nauczaniu nie tylko nie ułatwiała zjednoczenia z Bogiem, lecz wręcz przeciwnie: możliwie skutecznie odciągała od autentycznego Przymierza z Bogiem-PRAWDĄ.

Jezus słusznie napiętnował sens ich istnienia i działania, jak mogliśmy to dopiero co wyżej usłyszeć:

„Biada wam, uczonym w Prawie,
bo wzięliście klucze poznania.
Samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym,
którzy wejść chcieli” (Łk 11,52).

Wszyscy musieli stwierdzić zgodnie z prawdą:

„Jan (Chrzciciel) nie uczynił żadnego ‘znaku’ (= cudu),
ale wszystko, co Jan o Nim (= o Jezusie)
powiedział, było prawdą” (J 10,41).

Wysyłanym przez Sanhedryn coraz innym ekipom ‘uczonych w Piśmie i Prawie’  nie udało się ani razu sprowokować Jezusa o wypowiedź jakiegoś słowa, które pozwalałoby Go oskarżyć, iż jako sprzeciwiającego się przekazowi Mojżesza – należy Go skazać i wyeliminować. Co więcej ci emisariusze Sanhedrynu i szpiedzy, jak ich określają sami Ewangeliści, przekonywali się za każdym razem, że Jezusa nie tylko nie udaje się im pochwycić na jakimkolwiek nieopacznym słowie, lecz wręcz przeciwnie, Jezus tak znakomicie radzi sobie w przypadku ich własnych, złośliwie mu zadawanych pytań, iż muszą z zasady wyznać, że Jezus jest w Słowie i w czynie ... po prostu niepokonalny.

W tej sytuacji przyjęto w Sanhedrynie rozwiązanie, które miało być wyjściem ostatecznym dla ukrócenia działalności owego nieupoważnionego przez Sanhedryn ‘Rabbí z Nazaretu’. Mianowicie w ‘rabinistyczno-teologicznej’ uczoności wymyślono absurdalny zarzut pod adresem Jezusa, że wyrzuca On ‘demony mocą samego Belzebuba’.

Jest oczywiście z góry jasne, iż taki ‘argument’ jest sam w sobie kłębkiem sprzeczności. Nie da się go w żaden sposób utrzymać. Jezus wykazywał to ze swym wewnętrznym „Pokojem, jakiego świat dać nie może” (zob. J 14.27), sprowadzając tok rozumowania faryzeuszów do sprzeczności samej w sobie.

Tak to już jednak bywa: ten ZŁY, „wielki SMOK, Wąż Starodawny, który się zwie DIABEŁ i SZATAN, zwodzący całą zamieszkałą ziemię” (Ap 12,7nn) atakuje u człowieka wiernie mu oddanego najwyższe centra jego godności jako Osoby, mianowicie rozum, czyli Boży dar samo-świadomości. Wskutek tego, im bardziej ktoś mniema, że jest ‘mądry’, tym bardziej staje się – w biblijnym tego słowa znaczeniu ‘głupim’. Ileż razy przytaczaliśmy już Słowo Boże z Listu św. Pawła do Rzymian, mimo iż w tym właśnie przypadku: wypowiedzi Apostoła Narodów do Rzymian, odnosi się to słowo ... do zwyrodnień związanych z uprawianym podówczas homoseksualizmem:

„Podając się za mądrych,
stali się głupimi ...” (Rz 1,22).

Mateusz przytacza mianowicie w bezpośrednim następstwie opisu o dokonanym cudzie uzdrowienia z opętania owego niemego-niewidomego oraz świadomie przez wmieszanych w tłum faryzeuszów rozsiewanego argumentu-dywersji, jakoby Jezus wypędzał złe duchy z opętanych mocą szatana, reakcję samego Jezusa na ten argument. Słowa kontr-argumentu Jezusa są niemal identyczne ze słowami, jakie przytoczył w podobnym kontekście Marek (zob.: Belzebub wyrzucający demony). Mateusz pisze bezpośrednio po przytoczeniu słów szpiegów-faryzeuszów, wysłanych z Jeruzalem :

„Jezus, znając ich myśli, rzekł do nich (= do owych faryzeuszów-szpiegów):
‘Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje.
I żadne miast ani dom, wewnętrznie skłócony, się nie ostoi.
– Jeśli szatan wyrzuca szatana, to sam ze sobą jest skłócony,
jakże się więc ostoi jego królestwo?
– I jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy,
to przez kogo je wyrzucają wasi synowie?
Dlatego oni będą waszymi sędziami.
– Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy,
to istotnie przyszło do was królestwo Boże.
– Albo jak może ktoś wejść do domu Mocarza i sprzęt mu zagrabić,
jeśli Mocarza wpierw nie zwiąże?
I dopiero wtedy dom jego ograbi.
– Kto nie jest ze Mną , jest przeciwko Mnie;
i kto nie zbiera ze Mną, rozprasza” (Mt 12,25-30).

Teraz dopiero, po rzeczowej odpowiedzi, skierowanej do wysłanych przeciwko Niemu faryzeuszom, przechodzi Jezus do konkluzji o grzechu, jakim staje się tego rodzaju działanie dywersyjne w stosunku do dokonanej tutaj Prawdy Bożego objawienia:

„Dlatego powiadam wam:
Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom,
ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone.
Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu,
będzie mu odpuszczone,
lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu,
nie będzie mu odpuszczone

ani w tym wieku, ani w przyszłym” (Mt 12,31n).

5. Bluźnierstwo
przeciw Duchowi Świętemu
w relacji św. Łukasza

kww1c! (3 kB)

Przechodzimy z kolei do przedstawienia grzechu bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu w opisie Ewangelii św. Łukasza. Spoglądamy jeszcze raz na wyżej ukazaną tabelę, w której widzimy zestawienie podobieństw i różnic w prezentacji tej samej wypowiedzi Syna Bożego (zob. wyż.: Tabela trzech wersji grzechu przeciw Duchowi Świętemu).

Gdybyśmy chcieli zadać sobie trud umiejscowienia wypowiedzi Jezusa o grzechu bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu w ujęciu Ewangelii napisanej przez Greka z pochodzenia, lekarza z zawodu – św. Łukasza, trudno znaleźć jakieś szczególnie określone okoliczności, które by pozwoliły umieścić to tak bardzo charakterystyczne Słowo Jezusa. Słowo o tym grzechu znajduje się niemal jedynie mimochodem przytoczone jako jedno wśród wielu jeszcze innych wypowiedzi-ostrzeżeń wygłaszanych przez Jezusa, ‘Syna Człowieczego’.

Zdajemy sobie sprawę, że Łukasz nie był bezpośrednim świadkiem życia Jezusa, tego zdumiewającego ‘Rabbí z Nazaretu’. Poznał natomiast Jezusa przede wszystkim z wciąż życie swoje dla Jezusa narażającego Pawła z Tarsu, Apostoła Narodów. Chrzest przyjął Łukasz w czasie drugiej wielkiej wyprawy misyjnej św. Pawła (ok. 50 r.) w Antiochii, gdzie po raz pierwszy uczniów Chrystusa nazwano ‘chrześcijanami’ (Dz 11,26). Łukasz stał się niebawem jednym z najwierniejszych towarzyszy Apostoła Narodów w jego ryzykownych podróżach misyjnych. Towarzyszył Pawłowi jako jedyny wiernie oddany uczeń aż do jego męczeńskiej śmierci w Rzymie w r. 67. (zob. 2 Tm 4,11).

Łukasz, Grek dobrze wykształcony, z żyłką ‘naukowca’, zadał sobie niemało trudu, by pilnie gromadzić dostępne informacje od świadków życia Jezusa Chrystusa (zob. Łk 1,1-4; Dz 1,1). Owocem tego trudu jest napisana przez niego EWANGELIA oraz jej swoisty ciąg dalszy w księdze DZIEJÓW APOSTOLSKICH.
– Charakterystyczne u Łukasza są szczegóły Ewangelii Dziecięctwa Jezusa (Łk 1-2), a niezależnie od tego uwydatnione przez niego aspekty miłosierdzia i przebaczenia, jakimi cechowały się czyny i słowa Jezusa.
(zob. np. Łk 15: syn marnotrawny; wskrzeszenie młodzieńca z Naim na widok jego płaczącej matki: Łk 7,11-17; uzdrowienie kobiety cierpiącej na krwotok: Łk 8,40-48; przebaczenie Piotrowi jego zdrady: Łk 22,61n; przebaczenie-z-Krzyża: Łk 23,34; itd.).

Wypowiedź o bluźnierstwie przeciw Synowi Człowieczemu a Duchowi Świętemu umieścił Łukasz jednak niemal bezpośrednio po dopiero co wyżej wspomnianych słowach „BIADA wam, faryzeuszom ...! BIADA i wam, uczonym w Piśmie, BIADA” ! (zob. wyż: Biada wam faryzeuszom), w jakich Jezus odniósł się do faryzeuszów i saduceuszów, którzy Go systematycznie śledzili w zamiarze doniesienia Jego najlżejszego potknięcia słownego do władz Sanhedrynu.

Po owej serii groźnych ostrzeżeń ‘BIADA’ wspomina Łukasz już tylko, że:
a) Jezus ostrzega przed ‘kwasem faryzeuszów’ (Łk 12,1-3). Mentalność faryzeuszów zasadzała się na tym, że polegali na sobie samych: na stosowaniu legalizmu Prawa Mojżeszowego. Konsekwentnie centrum pojmowania własnej pobożności było własne ‘ja’, a nie Bóg, ani tym bardziej Boże oczekiwanie ducha ożywiającego Boże Prawo. Faryzeusz sądził, że życie wiecznie osiągnie przez formalne wypełnianie sztywnych przepisów Prawa Mojżeszowego.
b) Oraz zachęca, żeby „nie się bać tych, którzy jedynie zabijają ciał, a potem nic więcej uczynić już nie mogą” (Łk 12,4-7).
c) Po czym zachęca Jezus jeszcze krótko do jednoznacznego przyznawania się do Niego jako „Syna Człowieczego”. Będzie to warunkiem, żeby sam Syn Człowieczy przyznał się Niego „wobec Aniołów Bożych” (Łk 12, 8n), czyli na Sądzie ostatecznym.

Teraz dopiero przytacza Łukasz zwięźle słowo Jezusa o grzechu bluźnierstwa przeciw Sobie jako ‘Synowi Człowieczemu’ – a grzechu bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu, dla którego nie ma odpuszczenia:

„Każdemu, kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu,
będzie przebaczone,
lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu,
nie będzie przebaczone
(Łk 12,10).

W bezpośrednio po tych słowach następującym zdaniu wymienia Łukasz jeszcze raz Osobę Ducha Świętego. Mianowicie sam Duch Święty będzie wspomagał każdego prześladowanego dla Imienia Bożego. Toteż nikt nie powinien lękać się ‘na zapas’ w przypadku krzyżowych pytań i gróźb w sytuacji przesłuchiwań dla Imienia Bożego:

„Kiedy was ciągnąć będą do synagog, urzędów i władz,
nie martwcie się, w jaki sposób albo czym
macie się bronić lub co mówić,
bo Duch Święty nauczy was w tej właśnie godzinie,
co mówić macie” (Łk 12,11n).

Oto swoiste, typowe dla Łukasza podsumowanie o Trzeciej Osobie Trójcy Przenajświętszej: o Duchu Świętym, tym Duchu Bożej ŁASKI, Boga jako DARU, tak charakterystycznego w Ewangelii i Dziejach Apostolskich świętego Łukasza.

6. Filologiczne znaczenie
rzeczownika-czasownika
‘bluźnierstwo’

kww1c! (3 kB)

Przechodzimy do szczególnie trudnego odcinka dotychczasowych rozważań na temat bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu, dla którego nie ma przebaczenia „ani w tym wieku, ani w przyszłym” (Mt 12,32).

a. Wyrażenie: bluźnić, bluźnierstwo

Zostawiamy na razie wyraźnie przez Chrystusa podkreśloną różnicę między bluźnierstwem pod adresem samego Jego jako ‘Syna Człowieczego’, które może doczekać się przebaczenia – a bluźnierstwem przeciw Duchowi Świętemu, dla którego nie ma szans na przebaczenie – ani w tym życiu, ani w przyszłym. Do tego aspektu wrócimy dopiero w dalszym ciągu naszych rozważań.


sweetly1 (28 kB)
Te dwa zwierząta z na razie niezbyt dużymi różgami ... widocznie siebie wzajemnie bardzo lubią i chodzą, wypasają się, pożywiają czym się da ... razem. Bóg je wyposaża w instynkty, które każą im odnaleźć osobniki tego samego gatunku i utrzymywać życie w dużej mierze ... wspólnotowego.

Trudno natomiast nie zastanowić się głębiej nad samym przez Chrystusa użytym wyrażeniem: bądź rzeczownikowo ‘bluźnierstwo’, bądź czasownikowo ‘bluźnić’.

Samo już usłyszenie określenia ‘bluźnić’ budzi każdorazowo dreszcz niemal przerażenia. Chodzi wtedy o coś zupełnie niesłychanego, niespotykanego na co dzień. ‘Bluźnierstwo’ kojarzy się z życzeniem komuś zasadniczego zła. W sytuacji, gdy ktoś przechodzi na bluźnierstwo, lepiej niczego nie usłyszeć i uciekać daleko od bluźniercy. A w każdym razie stanowczo lepiej natychmiast odciąć się od bluźniącej osoby: bluźni czy to w odniesieniu do kogoś z ludzi, czy tym bardziej – o zgrozo – ośmiela się bluźnić Bogu swojemu Stworzycielowi. On zaś stał się ponadto – gdyby użyć słów Ucznia Umiłowanego:

„On bowiem jest Ofiarą przebłagalną za nasze grzechy.
I nie tylko za nasze,
lecz również za grzechy całego świata” (1 J 2,2).

b. Greckie ‘blasphemía – blaspheméo

Zdajemy sobie sprawę, że nie mamy bezpośredniego dostępu do aramejskiego języka, jakim posługiwał się sam Jezus. Ewangelia Mateusza napisana była bardzo prawdopodobnie w języku właśnie aramejskim, niemniej bardzo rychło przetłumaczono ją na powszechnie wtedy używany język grecki w narzeczu ‘koiné diálektos = wersja językowa powszechnie używana’. Każdy z trzech tzw. Synoptyków (= określenie trzech pierwszych Ewangelii: Mt Mk Łk: ich znacznego podobieństwa w układzie słów i czynów Jezusa) używa w odniesieniu do tych trudnych słów Jezusa tego samego określenia – bądź w formie rzeczownikowej, bądź czasownikowej: blasphemía – blaspheméo = bluźnierstwo; bluźnię. Należałoby się dokładniej przyjrzeć temu określeniu – od strony filologicznej.

Grecki rzeczownik: blasphemía

Grecki rzeczownik: „blasphemía” oznacza: bluźnierstwo, rzucanie w kogoś słowem obelżywym, które bardzo uwłacza jego godności osobowej.

– ‘Bluźnierstwo’ wypowiedziane przeciw komuś z ludzi oznacza rzucenie na kogoś oszczerstwa, względnie fałszywe zaświadczenie o nim ubliżającej jego godności nieprawdy wyraźnie po to, żeby poszkodzić jego dobremu imieniu (zob. np. Mk 7,22; Ef 4,31; Kol 3,8; 1 Tm 6,4; Ap 2,9)

– Szczególniejszy wydźwięk nabywa słowo ‘bluźnierstwo’, gdy zostaje użyte w znaczeniu religijnym – w odniesieniu do Boga, w zamiarze uwłaczającego wyrażenia się o Bogu i ubliżenia istotnym przymiotom Boga jako nieskalanie świętego. Przykładowo można by przytoczyć chociażby następujące sytuacje:
Ap 13,1.5n: bestia wypowiadające bluźniercze słowa;
– Łk 5,21: uczeni w Piśmie i faryzeusze oskarżają Jezusa odpuszczającego grzechy o bluźnierstwo;
– Ap 17,3: niewiasta na bestii pełna bluźnierczych imion;
– Mt 26,65; Mk 14,64; J 10,33: Sanhedryn oskarża Jezusa o bluźnierstwo, gdy w czasie oficjalnego przesłuchania wyznał, iż jest Mesjaszem, Synem Boga
.

Grecka forma czasownikowa: blaspheméo

Przypatrujemy się z kolei czasownikowej formie greckiego: blaspheméo = bluźnię.

1) Filologicznie biorąc oznacza ten czasownik: znieważać kogoś słownie w sposób szczególnie dojmujący; przeklinać, chcieć wyraźnie poszkodzić czyjemuś dobremu imieniu.
Przykładowo można by wymienić chociażby następujące sytuacje:
Rz 3,8: w oryginale gr. tutaj: „A nie, jak bluźnią na nas ...”;
Tt 3,2: „... na nikogo nie bluźnić” itd.)
.

2) Szczególny wydźwięk przybiera czasownikowe użycie formy: blaspheméo w odniesieniu do spraw religijnych oraz do samego Boga. Chodzi wówczas o uwłaczające wyrażanie się o samym Bogu względnie o sprawach ściśle związanych z Bogiem. Oto parę przykładów:
Mt 9,3: Jezus odpuszcza grzechy = bluźni;
Mt 26,65: Jezus wyznaje przed Kajfaszem że jest Mesjaszem = bluźnił;
Dz 13,45: Paweł głosi Chrystusa w Antiochii Pizydyjskiej, Żydzi z zazdrości bluźniąc sprzeciwiają się jego słowom
.

3) Wymowne są sytuacje, gdy Jezus zostaje oskarżony o bluźnierstwo, gdyż przypisuje SOBIE – Boże przymioty. Zob. np.:
Łk 5,21: uczeni w Piśmie i faryzeusze oskarżają Jezusa odpuszczającego grzechy o bluźnierstwo;
Ap 13,1.5n: bestia wypowiadające bluźniercze słowa;
Ap 17,3: niewiasta siedząca na bestii, pełna bluźnierczych imion;
Mt 26,65; Mk 14,64; J 10,33: Sanhedryn oskarża Jezusa, że bluźni Bogu, skoro sam siebie określa jako Syna Bożego
.

4) Forma czasownikowa ‘bluźnić zostaje w końcu użytae w odniesieniu do DUCHA Świętego w znaczeniu: „Bluźnić przeciw Duchowi Świętemu”.
– Chodzi wówczas o trwałe uporczywe sprzeciwianie się przekonywającej mocy Ducha Świętego wbrew niezaprzeczalnemu poznaniu Prawdy Boga.
W takim znaczeniu wyrażenie to użyte jest o bluźnieniu przeciw Duchowi Świętemu przez Jezusa. Według Jezusa postawa co najmniej wielu faryzeuszów, saduceuszów oraz uczonych w Prawie i Piśmie świętym, którzy wbrew oczywistym znakom Bożej Odkupieńczej ingerencji – przypisują ... samemu Naczelnemu Szatanowi cuda i słowa dokonywane przez Niego na zlecenie samego Boga Ojca. Dotyczy to zatem omawianych przez nas wypowiedzi Jezusa: Mk 3,39 oraz: Łk 12,10.

c. Prawdopodobne
aramejsko-hebrajskie
brzmienie „bluźnierstwa”

W 1923 ukazał się wydany w Berlinie przekład Nowego Testamentu na język hebrajski, dokonany przez wybitnego specjalistę od języków biblijnych, dra Franz Delitzsch’a. Jest to oczywiście jedynie swoista, żmudnie dokonana re-translacja Nowego Testamentu z języka greckiego na hebrajski. Mimo to warto zaglądnąć do tego przekładu, by uzmysłowić sobie, jakich słów mógł użyć w ramach swojego nauczania sam Syn Człowieczy, Odkupiciel człowieka.
– Oto prawdopodobne brzmienie próby odtworzenia słów Chrystusa o bluźnierstwie przeciw Duchowi Świętemu prof. Franz Delitzsch’a omawianych trzech tekstów

1) Mateusz:

„Dlatego powiadam wam: Każdy grzech (col-chete’ ) i bluźnierstwo (we-giddûf) będą odpuszczone ludziom. Ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi (’ak-giddûf hâ-Rûach) nie będzie odpuszczone (lo’-jissâlach).
Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu (we-hamhorêf ’et Rûach hak-Kódesh), nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym” (Mt 12,31n).

2) Marek:

„Zaprawdę powiadam wam: Wszystkie grzechy (kol-ha-hatâ’îm) i bluźnierstwa (we-col-haggiddûfîm), których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone.
Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu (’ak hamegaddêf ’et Rûach hak-Kódesh), nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego. Mówili bowiem: ‘Ma Ducha Nieczystego’ ...” (Mk 3,28n).

3) Łukasz:

„Każdemu, kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu (we-hamgeddêf ’et Rûach hak-Kódesh), nie będzie przebaczone” (Łk 12,10).

Widzimy, że w języku hebrajskim, a prawdopodobnie i aramejskim – chodzi o rdzeń słowny rzeczownika i czasownika „giddûf = bluźnierstwo”, wygłaszane przeciw „Duchowi Świętemu = Rûach hak-Kódesh”.

(6.6 kB)

Rozdział Dziewiąty
BLUŹNIERSTWO
PRZECIWKO DUCHOWI ŚWIĘTEMU:
WNIOSKI WSTĘPNE

f85a (3 kB)

1. ‘Grzech’ – ‘Słowo’

kww1c! (3 kB)

Nadeszła chwila wyprowadzania wniosków z dotąd ukazanych analiz. Autor niniejszych rozważań zastrzega się, że w obliczu analizownych, niezwykle szokujących słów Pana Jezusa:

„Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu,
nigdy nie otrzyma odpuszczenia,
lecz winien jest grzechu wiecznego” (Mk 3,29)

względnie jeszcze bardziej precyzyjnie:

„Lecz jeśli powie (słowo) przeciw Duchowi Świętemu,
nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku,
ani w przyszłym” (Mt 12.32)

wyprowadzane przez niego wnioski mają charakter swoiście jedynie względny. Obracamy się na skraju doczesności i wieczności.
– Stoimy w obliczu tajemnicy Boga w Jego zbawczej woli,
– a z drugiej tajemnicy wolnej woli stworzenia Bożego Umiłowania: OSOBY – czy to Aniołów, czy ludzi-OSÓB.

Bóg cofnie się w swej Bożej pokorze ... każdorazowo przed decyzją WOLNEJ woli stworzenia swojego Umiłowania. Ten dar: wolna wola – tak ryzykowny i przedziwny, jest tak wielki i nieodwołalny, że Bóg w najgorszym wypadku wycofa się przed potęgą jego wielkości nawet w przypadku, gdyby wybór wolnej woli miał być totalnie przeciwny oczekiwaniu Bożemu. Bóg nie może nie uszanować raz człowiekowi danego daru, który stał się niejako punktem centralnym uposażenia jego ‘NATURY-jako-OSOBY’

Wyżej staraliśmy się wniknąć od strony filologicznej w treść użytej formy zarówno czasownikowej, jak i rzeczownikowej: bluźnić-bluźnierstwo.
– Uświadomiliśmy sobie dokładniej, że chodzi o obelżywe wypowiadanie się o kimś, albo nawet o Bogu – z podkontekstem: w zamiarze, by wyrządzić mu możliwie dojmującą, ubliżającą jego dobremu imieniu krzywdę, czyli poniżyć go niesprawiedliwie.

Trudno z kolei nie zauważyć, że Mateusz i Marek określają tego rodzaju ‘bluźnierstwo’ jako ‘GRZECH’. Jeden i drugi Ewangelista wyraża się o popełnionym w tej chwili ‘grzechu’.

Znamiennym spostrzeżeniem jest fakt, że Jezus używa tu w przypadku użytej formy RZECZOWNIKOWEJ – liczby POJEDYNCZEJ. Jest to bardzo charakterystyczne.
– Jezus mówi o „GRZECHU bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu” (= liczba pojedyncza).
– Nie mówi zatem o „GRZECHACH” (= liczba mnoga).


grandmother1 (30 kB)
Obrazek z życia na wsi: sterana pracami podeszła w latach, nie przestaje być zaangażowana w życie na co dzień. Cały dzień podzielony między pracą, zajęciami na co dzień, przygotowaniem wszystkiego dla rozrastającej się rodziny: rodziny dzieci żonatych-zamężnych. A wszystko przeplatane serdeczną, oddaną modlitwą, która staje się coraz bardziej przygotowaniem się do momentu najważniejszego po urodzeniu: szczęśliwego wylądowania w DOMU OJCA (J 14,2).

Można by się tu co prawda powołać na inną wypowiedź Nowego Testamentu, mianowicie na słowo wypowiedziane przez Jana Chrzciciela. W pewnej chwili wskazał on niejako palcem na Jezusa jako na oczekiwanego Mesjasza. Wypowiedział zaś w tej chwili charakterystyczne słowo o Jezusie:

„Oto Baranek Boży, który gładzi
grzech świata”
(gr. tèn hamartían toû kósmou)
(J 1,29).

Nie podejmujemy tu dyskusji, czy użyte przez Jezusa słowo w ‘singularis’ (liczba pojedyncza) należy pojmować jako jedynie ‘GRZECH’, czy też będzie chodziło o zróżnicowane ‘GRZECH-Y’ przeciw Duchowi Świętemu. Wypada uszanować zapis Ewangelii świętych, które używają w tym wypadku wyraźnie liczby pojedynczej.

Charykterystyczne jest natomiast spostrzeżenie, że ŁUKASZ nie używa w tym wypadku określenia „GRZECH”, lecz ... „SŁOWO”:

„Każdemu, kto mówi jakieś SŁOWO
(gr. ereî lógon = wypowiadać słowo)
przeciw Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone ... ”
(również Mateusz używa czasownika ‘wypowiadać-mówić’ :
kaì hos eàn eípe lógon ...: Mt 12,32)

(Łk 12,10)

Fakt ten jest znamienny. Jezus zdaje się nie mieć na uwadze jakiegoś określonego czynu grzesznego, jak działoby się to w przypadku przekraczania któregokolwiek innego z Bożych Przykazań. Natomiast tutaj toczy się wszystko wokół postępowania określonego jako bluźnierstwo. To zaś dotyczyłoby ogólnie pojętej postawy wobec Boga, dokładniej: przeciw Duchowi Świętemu.

2. Kontekst ‘bluźnierstwa’

kww1c! (3 kB)

Spoglądamy ponownie na bezpośredni kontekst surowej wypowiedzi Rabbì z Nazaretu. Obszerniejsze jej omówienie zachował Mateusz i Marek. Jeden i drugi przedstawia sprawę bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu jako typową na ówczesną religijno-polityczną reakcję prawdopodobnie znacznej części wiodących religijno-politycznych sfer, sterowanych przez faryzeuszów, uczonych w Piśmie i Prawie, oraz saduceuszów. Pod zewnętrznymi pozorami gorliwych stróżów Bożego Objawienia przekazanego przez Mojżesza i Proroków zatracili oni w dużej mierze, niewątpliwie nie bez własnej winy, duchowe aspekty Bożego ZAMYSŁU.

Zamysł ten zmierzał od wieków zdecydowanie do odkupienia Człowieka pogrążonego w grzechu – w Krwi Przymierza przez wieki oczekiwanego Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Faryzeusze i uczeni w Prawie wypaczali ten Boży wymiar mniej lub więcej świadomie, narzucając świadomości Izraela, późniejszym Judejczykom-Żydom – odpowiadający ich mentalności głównie polityczny obraz oczekiwanego Mesjasza.

Myślenie ich da się w jakiejś mierze ‘po ludzku’ zrozumieć, gdy uwzględnimy trudne dzieje Izraela i nacisk historycznie zmieniającej się coraz innej politycznej okupacji ze strony obcych najeźdźców. Działo się to jednak z pomijaniem systematycznie przez proroków mocno przypominanego duchowego wymiaru Bożego ZAMYSŁU. Ten zaś zakładał wewnętrzny trud: rozwój duchowy i zerwanie z chronicznie łamanymi podstawowymi zasadami Przymierza, jakie JAHWÉH zawarł pod Synajem z Izraelem.

Wyrazem Bożego wyrzutu wobec Izraela były odwiecznie chociażby słowa Proroka Izajasza:

„Wyrzekł Pan:
Ponieważ Lud ten zbliża się do Mnie tylko w słowach,
i sławi Mnie tylko wargami,
podczas gdy serce jego jest z daleka ode Mnie.
Ponieważ cześć jego jest dla Mnie tylko wyuczonym przez ludzi zwyczajem,
dlatego właśnie Ja ponowię niezwykłe działanie cudów i dziwów z tym Ludem:
zginie mądrość jego myślicieli,
a rozum jego mędrców zaniknie”
(Izajasz przypomina tu słowa Amosa, w których Bóg wyraża swoje obrzydzenie na widok hałaśliwie obchodzonych świąt i hucznie składanych zewnętrznych ofiar – często równolegle z kultami obcych bogów i bez wewnętrznego nawrócenia serc. – zob. Am 5,21).
(Iz 29,13n).

Do tych właśnie słów Izajasza odniósł się w pewnej chwili Pan Jezus, kiedy wykazywał faryzeuszom głoszoną i praktykowaną przez nich obłudę. Mianowicie Marek przytacza w jednym z najbliższych dalszych rozdziałów swojej Ewangelii słowa Jezusa zaczerpnięte z Izajasza:

„Zapytali Go więc faryzeusze i uczeni w Piśmie:
Dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według Tradycji Starszych,
lecz jedzą nieczystymi rękami?’
Odpowiedział im:
‘Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane:
Ten lud czci Mnie wargami,
lecz sercem swym daleko jest ode Mnie.
Ale czci Mnie na próżno,
ucząc zasad podanych przez ludzi.
Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się Ludzkiej Tradycji’.
I mówił do nich:
Umiecie dobrze uchylać przykazanie Boże,
aby SWOJĄ TRADYCJĘ zachować’ ... ” (Mk 7,5-9).

Bóg kształtował swój Lud przez wieki poprzez Patriarchów, Proroków oraz innych Mężów Bożych. Dla sprostania wyznaczonemu im zadaniu wyposażał ich w niezbędny do tego dar Ducha Świętego, w konstytutywny charyzmat Prorocki. Dzięki niemu Lud Boży wnikał coraz głębiej w rozumienie oraz wymagania wewnętrzne, najściślej związane z odkupieńczym ZAMYSŁEM Boga.

Bóg wskazywał przez wspomnianych Mężów Bożych coraz jaśniej, że chodzi Mu o zbawienie człowieka w Chrystusie, Synu Bożym, Cierpiącym Słudze Jahwéh: wyraźnie za nasze grzechy. Poprzez Proroków zdążał Bóg zdecydowanie ku Pełni Objawienia swego ZAMYSŁU, ku epicentrum całego Stworzenia. Stanie się nim Jezus Chrystus, Syn Ojca Przedwiecznego, ale i rzeczywisty Syn swej Dziewiczej Matki Maryi: Mesjasz-Baranek-Boży-Oblubieniec-z-Krzyża.

Jak bardzo jednak pojmowanie Mesjasza jako Udręczonego, na śmierć zbitego Odkupiciela-z-Krzyża nie odpowiadało owej religijno-politycznej elicie czasów Chrystusa ...!

Jezus, Syn Boga Żywego, pojawił się wreszcie na świecie. Początkom Jego przyjścia „do swojej własności” (zob. J 1,11) towarzyszyły znaki, których religijno-polityczna władza Judejczyków nie mogła nie zauważyć, ani o nich zapomnieć: wydarzenia w Betlejem, świadectwo Pasterzy z Betlejem, przybycie nieoczekiwanych Mędrców z dalekiego Wschodu, konsultacje Heroda z kapłanami w związku z wizytą tych dostojnych Gości oraz ich odesłanie wyraźnie do Betlejem, rzeź Niewinnych dzieci, a potem, w ok. 12 lat później, to przedziwne dialogowanie z owym nie-proszonym, 12-letnim Chłopcem z Nazaretu, przybyłym na uroczystość Paschy, jego zdumiewającymi pytaniami-odpowiedziami i twierdzeniem, że Świątynia ta to własność Jego OJCA, czyli NIE Józefa-ojca, męża Maryi ... .
(zob. Mt 1-2; Łk 1-2. Zob. do tego z naszej strony: Niedopilnowanie Jezusa dwunastoletniego ... i ciąg dalszy w następnym file'u').

Jezus w odwoływaniu się nieustannie do wolnej woli

W pewnej chwili Jezus opuścił progi swego domu rodzinnego. Tym samym zakończył dotychczasowy etap swego życia ukrytego w Nazaret, gdy wtedy „... miał lat około trzydziestu” (Łk 3,23). Zaczął głosić publicznie o Królestwie Bożym, w którym ‘Ciało’ pełni co prawda rolę nieodzowną w życiu człowieka, ale znaczenie zyskuje dopiero dzięki temu, że jest stale ożywiane przez Ducha Świętego (zob. J 6,63).

Tenże Jezus Chrystus nie będzie jednak nigdy przymuszał do pójścia za Sobą. Będzie jedynie subtelnie proponował pójście za Sobą. Będzie zawsze pytał, zwracając się do wolnej woli poszczególnej osoby. Tak było to m.in. w zachęcającym dialogu Syna Człowieczego z bogatym młodzieńcem, który skierował do Niego celnie sformułowane pytanie:

„... ‘Nauczycielu, co dobrego mam uczynić,
aby otrzymać życie wieczne’?
‘Dlaczego Mnie pytasz o dobro? JEDEN tylko jest DOBRY’
... ‘A jeśli CHCESZ osiągnąć ŻYCIE, zachowaj Przykazania’ ...
Zapytał GO (Jezusa): ‘Które’...
– Jezus odpowiedział:
Oto te: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij,
nie zeznawaj fałszywie, czcij ojca i matkę
oraz miłuj swego bliźniego jak siebie samego’
... ”
(Mt 19,17nn).

Innymi słowy, Jezus stawia każdego w obliczu konieczności dokonywania prawdziwie dobrowolnego, jednoznacznego wyboru. Z tym że daje do zrozumienia, iż wybór ten decyduje o zbawieniu czy potępieniu
– A gdy będą od Niego odchodzić, gdyż „... Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać” (J 6,60), mimo iż tyle razy wykazywał wiążący charakter swej misji od Ojca swego w Niebie i weryfikował ją dokonywanymi przez siebie ‘znakami-cudami’, zwróci się jedynie kolejny raz do zawierzenia swojej Bożej misji poprzez decyzję podjętą rozsądnie, a przecież zgodnie z uaktywnioną wolną wolą:

„To was gorszy
(= że podam do spożywania Moje Ciało, a do picia jako napój Życia – Moją Krew)? ...
DUCH daje Życie; ciało na nic się nie przyda.
(kontekst: chodzi o Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela !).
Słowa, które Ja wam powiedziałem,
SĄ DUCHEM i SĄ ŻYCIEM ...
(kontekst: Jezus przywołuje tu całą Trójcę Przenajświętszą).
...
Czyż i wy chcecie odejść? ..” (J 6,62n.67).

Te ostatnie słowa skierował Jezus do ścisłego grona swych Apostołów. Jednocześnie wskazuje w tej chwili wyraźnie, że nie wszyscy w Niego uwierzyli. Być może miał na myśli ... Judasza: „Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą ...” (J 6,64).

Niezależnie od tej dramatycznej uwagi uświadamia Jezus jasno, że podążanie Jego śladami może być trudne i wcale nie zawsze łatwe, chociaż jedynie słuszne. Trzeba będzie decydować się na zaniechanie niejednej miłej sprawy, by z chwili na chwilę zdawać egzamin z jakości swej miłości ku Chrystusowi.

Oto jedna z radykalnych wypowiedzi tego zdumiewającego, trudnego, a przecież zachwycającego Rabbì z Nazaretu, który „... uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie” (Mk 1,22):

Wchodźcie przez ciasną bramę.
Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga,
która prowadzi do zguby,
a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą.
Jakże ciasna jest brama i wąska droga,
która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują” (Mt 7,13n).

Jezus ustanawiający konstytutywny charyzmat Apostolski

Jak bardzo takie i tym podobne słowa owego NIE-proszonego i NIE-upoważnionego przez Sanhedryn Rabbì z Nazaretu, będącego jednak rzeczywistym ... Synem Dawida z ‘matecznika Dawidowego’ Betlejem – owym ‘Uczonym-w-Piśmie, faryzeuszom’ itd. nie odpowiadały! Nie nawiązywały one do rytualizmu zewętrznego. Jezus wyraźnie piętnował takie zachowania i praktyki swym Słowem, które padało jak grom z jasnego nieba na kowadło – ku ich do ostateczności rozpalonej zazdrości i śmiercionośnej złości.

Tymczasem ON, ten właśnie Jezus, który o sobie mówił:

Weźcie MOJE jarzmo na siebie
i uczcie się ode MNIE,
bo jestem CICHY i pokorny sercem ...” (Mt 11,29)

w kontynuacji słów Proroka Izajasza:

„Duch mój na Nim spoczął.
On przyniesie narodom Prawo.
Nie będzie wołał ni podnosił głosu,
nie da słyszeć krzyku swego na dworze.
Nie złamie trzciny nadłamanej,
nie zagasi knotka o nikłym płomyku” (Iz 42,1nn)

nie zawaha się wypowiadać słowa autorytatywne – słowa w końcu Boga-Prawdziwego-z-Boga-Prawdziwego, ustanowionego przez OJCA na „Sędziego żywych i umarłych” (zob. np. Dz 10,42):

„Słyszeliście, że powiedziano ...
A Ja wam powiadam: ...!” (zob. Mt 5,21n.27n.31n.33n.38n.43n).

Ten Mistrz z Nazaretu, o Którym przypominano w kręgu tych, którzy znali Jego rodzinę oraz szersze pokrewieństwo, jak np. przyszły Apostoł Filip oznajmił z zachwytem napotkanemu Natanaelowi:

Znaleźliśmy Tego,
o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy –
Jezusa, Syna Józefa, z Nazaretu ...” (J 1,45),

nie tylko przemawiał, ale raz po raz potwierdzał zleconą sobie przez Boga Ojca misję, którego wyraźnie określał jako swojego osobistego Ojca (np. J 216; 3,16; 6,27.40.57; 8,48.54n;10,30; itd.) coraz innymi ‘znakami-cudami’. Cuda te stały się oczywistymi dowodami dla weryfikowania Bożych mocy, jakie działały w Jezusie i przez Niego i potwierdzały Boże pochodzenie głoszonego przez Niego SŁOWA.


rydult1 (52 kB)
W tym domu wychowały się dzieci – obecnie dorosłe. Tu bawiły się w ogrodzie, który w ich dzieciństwie wyglądał całkiem inaczej: dzieci baraszkowały po drzewach owocowych których aktualnie już nie ma, kryły się gdy mama wołała do pomocy, a im się ... pomagać nie chciało ... Dzieci obecnie na stanowiskach, rodzice dawno w DOMU OJCA, dzieci dorosłe ... częściowo jeszcze żyją, pracują i spełniają zadania, jakie im do spełnienia zwierzyła Boża Opatrzność.

Innymi słowy dalszy ciąg Bożego Objawienia rozwijał się obecnie, gdy nadeszła „pełnia czasu” (Ga 4,4) dokładnie takim samym torem, jakim Bóg Trójjedyny posługiwał się od prapoczątku: przez Boże DZIEŁA-czyny – oraz objaśniające je Boże SŁOWO.
(zob. DV 2c: „Objawienie w ramach tego zbawczego porządku dokonuje się przez wewnętrznie ze sobą związane wydarzenia i słowa”).

Oba te aspekty narastającego objawienia splatały się zawsze ściśle ze sobą, stając się łożyskiem najpierw autentycznej i autorytatywnej, konstytutywnej Tradycji Prorockiej w okresie przejściowego Przymierza Boga ze swym Ludem.

Syn Boży Jezus Chrystus stał się oczekiwanym zogniskowaniem całokształtu dotychczasowego Bożego objawienia. Doprowadził On zarazem dotychczasowe Boże objawienie do jego ‘pełni’ (Mt 5,17). Od Niego zaś będzie się odtąd rozwijało i doprecyzowało wszystko, co w tym objawieniu wiodło dotąd życie swoistej inkubacji, a z daru Ducha Świętego, „Pana i Ożywiciela” zacznie w określonych okresach dziejów Kościoła jarzyć przedziwnym blaskiem coraz innych, dotąd niemal nie zauważanych aspektów tegoż Bożego Objawienia.

Wybranych przez siebie dwunastu Apostołów wyposażył Jezus w charyzmat analogiczny jak Proroków starego Przymierza.
– W międzyczasie bowiem, w przeddzień swej przerażającej, ale odkupieńczej Męki, zawarł Bóg w Jezusie Chrystusie Nowe i Wieczne Przymierza. Jezus zawarł je z Rodziną Ludzką na ołtarzu Krzyża, pieczętując je w Krwi-i-Wodzie z przebitego swego boku na Krzyżu (J 19,34).

Nosicielami konstytutywnego charyzmatu tego Nowego i Wiecznego Przymierza stali się poprzednio przez Jezusa wybrani Apostołowie. Dali oni początek konstytutywnej dla Kościoła wszystkich czasów Tradycji Apostolskiej oraz ‘Praktyki Apostolskiej (Praxis Apostolorum). Od jednej i drugiej nie może odtąd odchylić się ani mikrometr Tradycja i Praktyka ‘Kościoła’ aż do końca czasów.

Objawienie Boże publiczne dobiegło definitywnie do swego końca z chwilą śmierci ostatniego z Apostołów:

„Tak więc chrześcijański zbawczy porządek,
będący Przymierzem nowym i ostatecznym,
nigdy nie przeminie i nie należy już oczekiwać
żadnego nowego objawienia publicznego
przed
chwalebnym ukazaniem się Pana naszego Jezusa Chrystusa (por. 1 Tm 6,14 i Tt 2,13)
(DV 4d).

3. Bluźnierczo
odrzucany Bóg
przynoszący zbawienie

kww1c! (3 kB)

Ukazane coraz inne wydarzenia z życia Syna Człowieczego, Syna OJCA Przedwiecznego i jednocześnie Syna Maryi, Jego Dziewiczej Matki – pozwalają wejść głębiej w klimat duchowy i wydarzeniowy, w jakim przyszło żyć, NAUCZAĆ oraz ‘znakami-cudami’ nieugięcie uwierzytelniać i POTWIERDZAĆ fakt, że jako „Syn DAWIDA” (zob.: 2 Sm 7,14nn; Mt 10,47; itd.) nie jest samozwańczym przywódcą, lecz – jak to sam o sobie wytrwale oznajmiał – posłanym od Ojca, w Którego IMIĘ naucza i wygłaszane SŁOWO uwierzytelnia znakami-cudami.
– Mimo to określone warstwy duchowo-społeczne z góry zdecydowanie odrzucały to NAUCZANIE i dokonywane CZYNY, przypisując je absurdalnie ... Belzebubowi, Szatanowi.

Oto kolejny raz jeden z przykładów z dni zapewne niedługo przed odkupieńczą męką i śmiercią Jezusa:

„Rzekł do nich Jezus (= ‘Żydzi:’ niewątpliwie faryzeusze i uczeni w Piśmie: J 10,23):
Powiedziałem wam a nie wierzycie.
CZYNY, których dokonuję w Imię Mojego OJCA, świadczą o Mnie.
Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich OWIEC ...
JA i Ojciec JEDNO jesteśmy’
– I znowu Żydzi porwali kamienie, aby Go ukamienować.
Odpowiedział im Jezus:
‘Ukazałem wam wiele dobrych CZYNÓW pochodzących od OJCA.
Za który z tych CZYNÓW chcecie Mnie ukamienować’?
... – ‘Nie chcemy Cię kamienować za DOBRY czyn,
ale za BLUŹNIERSTWO, za to, że
Ty będąc CZŁOWIEKIEM uważasz siebie za Boga’.
Odpowiedział im Jezus: ...
‘Jeżeli nie dokonuję dzieł Mojego OJCA, to Mi nie wierzcie.
Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie Moim DZIEŁOM,
abyście POZNALI i wiedzieli, że OJCIEC – JEST – we Mnie, a JA – w OJCU’.
I znowu starali się Go pojmać, ale ON uszedł z ich rąk ...” (J 10,25-39).

Widzimy coraz jaśniej, jak śmiertelnie trudna stawała się z dnia na dzień misja odkupieńcza Jezusa, Syna Boże – Syna Człowieczego.
– W tej sytuacji ośmielamy się stawiać sobie wciąż to zasadnicze pytanie, które jest tytułem naszego rozważania o grzechu bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu.

Pojawiają się stale dwa zasadnicze pytania:

a) Czemu ta co najmniej znaczna część faryzeuszów i uczonych w Piśmie-Prawie tak zaciekle odrzucała Bożą ingerencję, jaka w sposób oczywisty w obfitości towarzyszyła raz po raz przez Jezusa dokonywanym cudom-znakom?
(dokładnie takie same będą reakcje władz Sanhedrynu w obliczu znaków-cudów, jakie będą towarzyszyły nauczaniu Apostołów i innych uczniów Jezusa Chrystusa.
– Faktom tym w żaden sposób nie dało się przeczyć. Przerastały one z istoty swej wszelkie czysto ludzkie możliwości oraz siły natury.

Do takich faktów należało np. panowanie nad siłami przyrody:
– Jezus chodzi po sztormowo wzburzonym jeziorze i nie tylko sam nie tonie, ale jeszcze ratuje tonącego Piotra (Mt 14,30; Mk 4,35-42; J 6,15-1)
– Jezus cudownie rozmnaża chleb (J 6,1-15; Mt 14,15-23; Mk 6,35-45; Łk 9,12-17)
– Jezus wskrzesza rozkładającego się Łazarza w grobie (J 11,1-42), córkę Jaira (Mk 5,21n), wskrzesza młodzieńca z Naim (Łk 7,11-17).

Znaki-cuda natury duchowo-fizycznej. Do tej grupy ‘znaków-cudów’ można zaliczać:
– Jezus odpuszcza grzechy swoją władzą (Mt 9,1-8; Mk 2,3-12; J 5,27; 8,3-11; Łk 7,4750; 23,42)
– Jezus uwalnia od opętania przez złe duchy, np. opętanego w Gerazie: (Mk 5,1-29; Mt 8,28-34; Łk 8,26-39), opętanego chłopca (Łk 9,37-43; Mk 9,14-29); uwolnienie niewidomego-niemego od opętania (Mt 12,22-29), uzdrowienie z opętania córki kobiety Syrofenicjanki (Mk 7,25-30).
– Ponadto zaś Jezus dokonywał niemal na co dzień licznych uzdrowień z coraz innych chorób, jak o tym łatwo wzmianki znaleźć można w każdej z Ewangelii.
– Jedno z szczególnie charakterystycznych uzdrowień dotyczy np. uzdrowienie człowieka w sile wieku, który był niewidomy od urodzenia. Fakt ten, któremu nie dało się w żaden sposób zaprzeczyć, wyzwolił szczególne dochodzenie sądowe przed Sanhedryn. Przedstawiciele Sanhedrynu doprowadzeni do wybuchu złości i gniewu, ostatecznie rzucili na uzdrowionego ... ekskomunikę (J 9).

W swej bezsilności wobec wymowy tych niezaprzeczalnych faktów – władze Sanhedrynu ‘zadecydowały’ (!), że dla zdyskredytowania autorytetu Jezusa i maksymalnego zneutralizowania wpływu Jezusa na całe tłumy wsłuchanych w Jego nauczanie rzucą w tłumy i rozpowszechnią wszelkimi dostępnymi środkami z góry absurdalne i niemożliwe do przyjęcia twierdzenie, iż ten nieupoważniony przez nich Rabbì z Nazaretu działa mocą nie Boga, lecz mocą uzyskaną od Belzebuba, przywódcy Złych Duchów ...

b) Trudno jednak nie postawić sobie tym bardziej naglącego pytania o głębsze powody owej postawy, prezentowanej przez bardzo prawdopodobnie znaczną część w takim duchu urabianych uczonych w Piśmie i Prawie, faryzeuszów.

Czemu mianowicie z góry odrzucili oni skądinąd w pełni przed nimi otwarte dociekanie odnośnie zarówno do treści NAUCZANIA tego w ich mniemaniu kontrowersyjnego Nauczyciela z Nazaretu?

– Czemu nasyłali za Jezusem coraz inną ekipę wytrawnych ‘uczonych w Piśmie świętym i w Prawie Mojżeszowym’ z swego obozu, zlecając im to jedyne zadanie: żeby tego nie-powołanego przez nich do publicznego występowania samozwańczego Nauczyciela, który jednak nie czeka na ich jurysdykcyjne zezwolenie do występowania jako Nauczyciel – za wszelką cenę przyłapać na jakimś potknięciu słownym, który by im pozwolił na wytoczenie Mu oficjalnego procesu i skazanie Go w jakikolwiek sposób?

Cel faryzeuszów: zgładzić Jezusa

Z coraz innych, chociażby wyżej przytoczonych relacji o reakcjach środowiska zwłaszcza faryzeuszów i zapewne ich czołowych przedstawicieli w postaci ‘uczonych w Prawie i Piśmie’  jawi się przed nieuprzedzonym czytelnikiem Ewangelii trudny do łagodniejszej oceny obraz, iż postać Jezusa z Nazaretu stała się w ich mniemaniu przedmiotem żywiołowego znienawidzenia. Do tego stopnia, że niemal z każdym dniem docierających do Sanhedrynu dalszych wiadomości o dokonywanych przez Jezusa cudach oraz Jego nauczaniu, systematycznie piętnującego ich – przez faryzeizm promowany obraz Mesjasza i pod własną polityczno-religijną wizję przykrojonego Bożego planu wobec Izraela, wiódł coraz bardziej do podjęcia decyzji już nie tylko o zabronieniu Mu publicznego występowania i nauczania, lecz wręcz do skutecznego wyeliminowania Jego postaci przez Jego ... zgładzenie.

Czyż nie o tak kształtującym się zamiarze świadczą chociażby tylko wyżej przez nas wybiórczo przytoczone wypowiedzi Ewangelii, jak np.:

a) Bezpośrednio po przypowieści Jezusa o niegodziwych pracownikach winnicy, którzy zabili syna jej właściciela:

„Arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści
POZNALI, że o nich mówi. Toteż starali się Go pochwycić,
lecz bali się tłumów, ponieważ miały Go za proroka” (Mt 21,45).

b) Jezus zakończył właśnie przedstawianie w paru charakterystycznych przypowieściach niebawem Go czekającej męki odkupieńczej. Podał na koniec obraz oczekiwanego kiedyś Sądu Ostatecznego (Mt 25,31-46). W tej sytuacji pojawia się decyzja Sanhedrynu:

„Wówczas to zebrali się arcykapłani i starsi Ludu
w pałacu najwyższego kapłana, imieniem Kajfasz, i odbyli naradę,
żeby Jezusa podstępnie pochwycić i zabić.
Lecz mówili: ‘Tylko nie w czasie święta,
żeby wzburzenie nie powstało wśród ludu
’ ...” (Mt 26,3nn).

c) Dobiegł końca ostatni dzień Święta Namiotów. Jezus wtedy „... zawołał donośnym głosem: Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije ...”. Jan przytacza zróżnicowane opinie o Jezusie:

„A wśród słuchających Go tłumów odezwały się głosy:
Ten prawdziwie jest prorokiem’.
Inni mówili: ’To jest Mesjasz’.
‘Ale – mówili drudzy – czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? Czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka Betlejem?’
I powstało w tłumie rozdwojenie z Jego powodu.
Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie odważył się podnieść na Niego ręki.
– Wrócili więc STRAŻNICY do kapłanów i faryzeuszów, a ci rzekli do nich:
‘Czemuście Go nie pojmali?’
Strażnicy odpowiedzieli:
‘Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek przemawia’.
Odpowiedzieli im faryzeusze:
‘Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w Niego?
A ten TŁUM, który nie zna Prawa, jest PRZEKLĘTY’.
– Odezwał się do nich jeden spośród nich, Nikodem, ten, który przedtem przyszedł do Niego:
‘Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha i zbada, co czyni’?
Odpowiedzieli mu: ‘Czy i ty jesteś z Galilei?
Zbadaj, zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei’.
I rozeszli się – każdy do swego domu” (J 7,37-53).

d) Przysłowiową kropką nad ‘i’  stał się fakt wskrzeszenia przed 4 dniami zmarłego, w grobie leżącego, już rozkładającego się Łazarza (J 11). Fakt ten, łatwo sprawdzalny, niemożliwy do zaprzeczenia – nie tylko nie przywiódł wciąż przedstawiane nieprzyjaźnie do Jezusa nastawione środowiska do opamiętania, lecz doprowadził je do białej gorączki. Takiego cudu ... nie dokona nikt z ludzi i nie dokona tego nikt z demonów-Belzebubów.

Jan Apostoł, Ewangelista, podsumowuje reakcje owych za naród odpowiedzialnych wyższych sfer:

Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii
ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, UWIERZYŁO w Niego.
– Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i DONIEŚLI im, co Jezus uczynił.
Wobec tego arcykapłani i faryzeusze zwołali Najwyższą Radę i rzekli:
– ‘Cóż my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków?
Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego,
i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród’.
– Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich:
‘Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że
lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za Lud,
niż miałby zginąć cały naród’
Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus miał umrzeć za naród, a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno.
Tego więc dnia postanowili GO ZABIĆ(J 11,45-53).

(8 kB)

ks. Paweł Leks, SCJ
+

Tarnów, 2021 r.
RE-lektura: 15.X.2021

Adres-kontakt:
Adres autora


(0,7kB)        (0,7 kB)      (0,7 kB)

Powrót: SPIS TREŚCI



Rozdz. Ósmy. ZAPIS SŁÓW JEZUSA O BLUŹNIERSTWIE PRZECIW DUCHOWI
ŚWIĘTEMU


1. W punkcie wyjścia: Czy Bóg Nowego Testamentu chce przebaczać
2. Zestawienie słów Jezusa o bluźnierstwie przeciw Duchowi Świętemu
Bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu: Zestawienie tekstów
3. Bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu w relacji św. Marka
a. Z Ewangelii według św. Marka
Wmawianie tłumom że Syn Boży o działy mocą Szatana
b. Konkluzje
4. Bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu w relacji św. Mateusza
a. Szerszy poprzedzający kontekst wypowiedzi Chrystusa
Przykłady przepisów według Tradycji ‘Starszych’
Cud uzdrowienia opętanego-niewidomego-niemowy
b. Sanhedryn a Jan Chrzciciel
c. Sanhedryn w szpiegowaniu Jezus
d. Wnioski z postawy Sanhedrynu wobec Jezusa
5. Bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu w relacji św. Łukasza
6. Filologiczne znaczenie rzeczownika-czasownika ‘bluźnierstwo’
a. Wyrażenie: bluźnić, bluźnierstwo
b. Greckie ‘blasphemía – blaspheméo
c. Prawdopodobne aramejsko-hebrajskie brzmienie „bluźnierstwa”

Rozdz. Dziewiąty. BLUŹNIERSTWO PRZECIW DUCHOWI ŚWIĘTEMU: WNIOSKI WSTĘPNE

1. ‘Grzech’ – ‘Słowo’
2. Kontekst ‘bluźnierstwa’
Jezus w odwoływaniu się nieustannie do wolnej woli
Jezus ustanawiający konstytutywny charyzmat Apostolski
3. Bluźnierczo odrzucany Bóg przynoszący zbawienie
Cel faryzeuszów: zgładzić Jezusa

Obrazy-Zdjęcia