(0,7kB)    (0,7 kB)

UWAGA: SKRÓTY do przytaczanej literatury zob.Literatura


(13 kB)

2. Odcięcie się
wyznawców Chrystusa od Judaizmu

(6.2 kB)

Pierwsi Uczniowie Chrystusa spostrzegli się w ten sposób niebawem po Wniebowstąpieniu ich Mistrza, że sprawowania Eucharystii, która uobecnia w sposób bezkrwawy ofiarę Nowego, odtąd Wiecznego Przymierza między Bogiem a Człowiekiem, ustanowionego w Krwi Syna Bożego Jezusa Chrystusa – nie da się w żaden sposób podejmować w świątyni w Jeruzalem. Nie dało się podtrzymywać jednocześnie ‘Starego’, obecnie zdezaktualizowanego przymierza, czego znakiem było w chwili umierania Jezusa na krzyżu przedarcie się zasłony oddzielającej w świątyni miejsce Święte od Najświętszego (Mt 27,51) – a w tym samym czasie wznosić fundamenty ‘Nowego’ Przymierza, jakie Trójjedyny zawarł z Rodziną Człowieczą w Krwi Odkupienia swojego Syna Jezusa Chrystusa.

Co prawda oba Przymierza: to dotychczasowe zawarte pod Synajem – i to obecne, przypieczętowane we Krwi „Baranka który gładzi grzech świata” (J 1,29), są związane ze sobą jak najściślejszymi więzami kontynuacji. Niemniej merytorycznie stanowią rzeczywistość, gdzie jednej nie da się sprowadzić do drugiej. Zaczęła się po prostu epoka nowa. Lud Boży Nowego Przymierza rodzi się odtąd przez Chrzest przyjmowany na Imię Osób Boga Trójjedynego. Lud ten jest zarazem systematycznie i wiernie karmiony „Ciałem wydanym” Chrystusa i Jego „Krwią przelaną na odpuszczenie grzechów”.

Syn Boży został co prawda odrzucony przez przywódców religijnych dotychczasowego Ludu Bożego. Ale właśnie w tym odrzuceniu swojej Bożej Osoby, które Jemu samemu sprawiało niewyobrażalny ból, tak iż niedługo przed śmiercią sam się pożalił: „... bo nie wierzą we Mnie ...” (J 16,9), złożył z tym większą miłością siebie samego w darze za tę swoją, Ukochaną, swoją Oblubienicę: Lud Boży Nowego i Wiecznego Przymierza, jakie Bóg zawiera z Rodziną Człowieczą i je pieczętuje Krwią Syna Bożego. Wciąż tylko po to, ażeby „... owce miały życie, i miały je w obfitości” (J 10,10).

Warunkiem przyjęcia tego nowego życia i tej nowej miłości jest ze strony Oblubienicy oczywiście zawierzenie siebie Synowi Bożemu, który stanie się jej „Oblubieńcem-z-Krzyża” :

„To bowiem jest wolą Ojca Mego,
aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne.
A Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym ...” (J 6,40).

Warstwa wiodąca dotychczasowego Izraela odcięła się zdecydowanie od przekazu Prawdy Objawienia, jakiej nauczał Syn Boży. Jej przedstawiciele nie podjęli żadnego wysiłku dobrej woli, by dociekać Prawdy dokonującego się objawienia. Odrzucali ją systematyczne z góry – jako nie mieszczącą się w ich z własnej winy ciasnym pojmowaniu Boga, któremu nie pozwalali być Bogiem-Prawdą.
– Konsekwentnie odrzucali bez jakiegokolwiek badania – wbrew oczywistym dowodom – Prawdę zarówno słów Chrystusa, jak i Jego czynów. Taka była ich zacietrzewiona i zacięta postawa nawet wtedy, gdy Jezus powoływał się na argumenty oczywistości:

„Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie.
Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie Moim dziełom,
abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu” (J 10,39).

Wiemy, że wiodący faryzeusze i saduceusze nie chcieli uruchomić swej zdolności najzwyczajniejszego uczciwego myślenia i wyprowadzania wniosków z wydarzeń, którym w żaden sposób nie dało się zaprzeczyć. Wbrew oczywistości faktów skazali Jezusa, Syna Bożego i Syna Człowieczego jednocześnie, na przerażającą, a jednocześnie najbardziej hańbiącą śmierć.

Wypunktował to odważnie i z pełnią siły przekonania Piotr po uzdrowieniu chromego od urodzenia (Dz 3,1-11):

„Bóg naszych ojców ... wsławił Sługę swego, Jezusa,
wy jednak wydaliście Go i zaparliście się Go przed Piłatem,
gdy postanowił Go uwolnić.
Zaparliście się Świętego i Sprawiedliwego ... Zabiliście Dawcę Życia.
Ale Bóg wskrzesił Go z martwych, czego my jesteśmy świadkami ...
... Pokutujcie więc i nawróćcie się,
aby grzechy wasze
zostały zgładzone ...” (Dz 3,13nn.19).

Tego właśnie Jezusa, przez „swoich” odrzuconego i zabitego, posłał Ojciec Niebieski na świat. Obecnie, gdy Syn Boży dopełnił dzieła odkupienia, Ojciec „ustanowił Go Dziedzicem wszystkich rzeczy(Hbr 1,2). Polecił też Jego słuchać: „To jest Mój Syn Umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie” (Mt 17,5; Łk 9,35; Mk 9,7).
– A w końcu Ojciec Go wywyższył, chociaż wysłuchanie Jego żarliwej prośby zanoszonej o uwolnienie od czekającego Go „kielicha”, którą w Ogrodzie Oliwnym zanosił „z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego(Hbr 5,7) – nastąpiło poprzez Jego posłuszeństwo „uległości”.

Syn Boży bowiem i w tej sytuacji przeniósł zdecydowanie zamysł Trójjedynego odnośnie do odkupienia człowieka – ponad czekające Go tortury. Posłuszeństwo to – „aż do śmierci krzyżowej” (Flp 2,8), stało się podstawą Jego wywyższenia nad cały kosmos:

„... Ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać Sługi, stawszy się podobnym do ludzi.
A w zewnętrznym przejawia uznany za człowieka, uniżył samego siebie,
stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej [zob. Ga 3,13].
Dlatego też Bóg [= Ojciec] Go nad wszystko wywyższył
i darował Mu Imię ponad wszelkie Imię,
aby na Imię Jezusa zgięło się każde kolano
istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych.
I aby wszelki język wyznał,
że Jezus Chrystus jest Panem
[greckie: Kýrios = Jahwe, Pan]
ku chwale Boga Ojca” (Flp 2,7-11).


W tej sytuacji w parze z coraz jaśniejszym uświadamianiem sobie, iż Jezus Chrystus zainaugurował istotnie nową erę w dziejach Boga z człowiekiem, uczniowie Jego zmuszeni zostali niebawem do całkowitego oddzielenia się od dotychczasowego Prawa Mojżeszowego, poczynając od przyjętych przez „przodków” (por. np. Mt 5,21.33) zwyczajów sprzecznych z Bożymi Przykazaniami, a skończywszy na przepisach kultu w jego Mojżeszowym ujęciu.

(13 kB)
Ogromne trzęsienie ziemi - 6 lutego 2010 r. na Haiti. Domy poburzone, stojące krzywo, wiele w gruzach. A zabitych pod gruzami? Kto ich policzy!? Było ich przerażająco dużo: 200.000.

Z braku innego rozwiązania gromadziły się wspólnoty osób wierzących w Jezusa Chrystusa jako Boga ukrzyżowanego ale zmartwychwstałego – w domach, których właściciele-małżonkowie stali się w międzyczasie uczniami Chrystusa.
– Ci zaś zwykle z radością udostępniali swój dom wraz z jego większymi pomieszczeniami dla celów liturgicznych. Gościnność pana i pani domu umożliwiała gromadzenie się wyznawców Chrystusa, słuchanie Słowa Bożego, wspólną modlitwę oraz sprawowanie Sakramentów świętych.

Swoją zaś drogą takie Domy-Kościoły służyły od samego początku w sposób zdecydowany do uwrażliwienia na potrzeby chorych, więźniów itd. Działo się to zgodnie z podaną przez Chrystusa miarą:

„Zaprawdę powiadam wam:
wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych,
Mnieście uczynili” (Mt 25,40; tamże, w. 45).

Szczególnym dniem w ciągu tygodnia, w którym wierzący w Chrystusa gromadzili się w którymś tego rodzaju ‘Kościele Domowym’, stawał się od samego dnia Zesłania Ducha Świętego „pierwszy dzień po szabacie” żydowskim. Dzień ten był zbieżny z dniem Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa po Jego niedługim pobycie w grobie, ‘w ziemi’: od końcowych godzin Wielkiego Piątku, poprzez Wielką Sobotę, aż do poranka Wielkiej Niedzieli, dnia zmartwychwstania, tzn. pierwszego dnia po żydowskim ‘szabacie’. Dzień ten zaczęto od początku określać jako „dzień Pański’. Jest nim nasza obecna ‘niedziela’.

Niezwykle dynamiczny rozwój chrześcijaństwa wiązał się z często masowo następującymi nawróceniami z kolei pogan poza granicami Palestyny. Ludzie ci intuicyjnie wyczuwali, że Chrystus przynosi ze sobą sens istnienia i tym samym nie złudną nadzieję – w przeciwieństwie do wewnętrznie pustego i pełnego sprzeczności kultu coraz innych bogów.

Papież Benedykt XVI przedstawia sytuację pustki duchowej pogan na początku swojej encykliki o ‘nadziei’  w jej Bożym pojmowaniu (encyklika ‘Spe Salvi’ – 2007 r.):

„To, na ile świadomość pierwszych chrześcijan, że otrzymali w darze niezawodną nadzieję, była decydująca, jest widoczne również tam, gdzie chrześcijańska egzystencja jest zestawiona z ich życiem zanim przyjęli wiarę, lub z sytuacją wyznawców innych religii.
– Paweł przypomina Efezjanom, że zanim spotkali Chrystusa, byli jakby ‘nie mający nadziei ani Boga na tym świecie’ [Ef 2,12]. Oczywiście wie, że mieli oni bogów, że mieli religię, ale ich bogowie okazali się wątpliwi, a z ich pełnych sprzeczności mitów nie płynęła żadna nadzieja. Pomimo, że mieli bogów, ‘nie mieli Boga’ i w konsekwencji żyli w mrocznym świecie, bez jasnej przyszłości. In nihil ab nihilo quam cito recidimus [= jakże szybko z niczego pogrążamy się w nicość](SS 2).

Chrześcijaństwo zaś ukazywało liczący się, nie złudny cel podejmowanych wysiłków nad kształtowaniem stylu życia w sposób, który w oczach Bożych powinien być „święty i nieskalany” (Ef 1,4; 5,27) jako warunek osiągnięcia po śmierci życia wiecznego w „Domu Ojca” (J 14,2n). Dzięki temu uczniowie Chrystusa stawali się łatwą do rozpoznania grupą ludzi. Przez swój wewnętrznie zdyscyplinowany tryb życia i świadectwo czystego, pełnego ufności i radości życia – budzili zdumienie pogańskiego otoczenia. Sam ten fakt przyciągał uwagę i stawał się czynnikiem otwierającym serce na „Słowo Prawdy – Ewangelię o waszym zbawieniu” (Ef 1,13).

W tym kontekście przypominamy sobie, że po raz pierwszy zaczęto określać wyznawców Chrystusa mianem „chrześcijan” w Antiochii w pogańskiej Syrii (Dz 11,26).

Wyznawcy politeizmu nie mogli nie zauważyć, że ci ludzie stają się z chwilą przyjęcia wiary w Chrystusa – ludźmi całkiem innymi w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Od początku rozpoznawano ich m.in. po nie dającej się ukryć uprzedzającej, szczerej miłości bliźniego, która zarazem nie miała nic wspólnego z bezduszną ‘filantropią’.

Tym bardziej zaś zdumiewała u wyznawców Chrystusa trudna do zrozumienia miłość życzliwości względem każdego z nieprzyjaciół, a nawet prześladowców. Mianowicie wyznawcy Chrystusa pozostawali takimi samymi również wtedy, gdy za sam fakt przynależności do Chrystusa zaskarżano ich i przyprowadzano siłowo przed sądy. Pozbawiano ich z racji opowiadania się za Chrystusem jako Bogiem wszelkich praw, zagarniając ich mienie i pozostawiając w najlepszym wypadku bez środków do życia (zob. Hbr 10,34). Były to, jak się wydaje, przypadki częste. Nasilały się one szczególnie w okresach rytmicznie powracających prześladowań chrześcijan w całym Imperium Rzymskim.


Ważnym etapem postępującego uświadomienia sobie, że praktykowania mozaizmu nie da się pogodzić z nauczaniem, jakie przyniósł Jezus Chrystus, stała się z jednej strony coraz bardziej zaostrzająca się problematyka ‘obrzezania’, a z drugiej przepisy Prawa Mojżeszowego odnośnie do pokarmów ‘czystych i nieczystych’.

Wspomnieliśmy już, że bardzo rychło Chrzest święty i wiarę w Jezusa Chrystusa jako Boga i Odkupiciela zaczęli przyjmować dotychczasowi poganie. Ci zaś z zasady nie znali judaizmu wcale, lub jedynie bardzo powierzchownie. Sama myśl o ewentualnym ‘obrzezaniu’ stwarzałaby dla bardzo wielu barierę nie do przebycia, gdyby mieli się decydować na przyjęcie wiary w Jezusa Chrystusa – po uprzednim poddaniu się obrzędowi obrzezania (Ga 5,6).

Tymczasem obrzezania jako warunku przyjęcia wiary w Jezusa Chrystusa jako Boga zaczęli domagać się nawróceni dotychczasowi gorliwi żydzi. Stanowili oni grupę tzw. ‘judaizujących’  [łac.: judaisantes].

Innym problemem, związanym typowo z mozaizmem, a który wyzwalał w praktyce wiele dyskusji, stało się wspomniane już judaistyczne rozróżnianie zwierząt i pokarmów na ‘czyste’ i ‘nieczyste’ w sensie rytualnym. W merytorycznej ocenie wiary w Jezusa Chrystusa spadło to zagadnienie do poziomu problemu zupełnie marginesowego, a raczej ‘zerowego’ (zob. Rz 14,15.17; 1 Kor 8,8.13; 1 Tm 4,3; Hbr 13,9).

Do właściwego ustawienia zagadnienia zarówno obrzezania, jak i pokarmów przyczynił się w sposób zdecydowany św. Paweł, Apostoł Narodów. Był on doskonale wykształcony w judaizmie – jako w młodości fanatyczny, praktykujący faryzeusz. Znał zatem dobrze wagę tych zagadnień, tak istotnych dla judaizmu.
– Z drugiej jednak strony, gdy z Bożego szczególnego daru poznał odkupieńczą moc krzyża i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, zrozumiał, iż sprawy te nie odgrywają najmniejszej roli w zestawieniu z dziełem odkupienia mocą Krwi Chrystusa oraz osobistej wiary. Ta dopiero jest podstawowym warunkiem korzystania z dóbr płynących z Ofiary krzyżowej Chrystusa, a nie taki czy inny znak na ciele.
– Toteż pisze on z zaangażowaniem najgłębszego przekonania swojej wiary:

„Dla Niego [= Chrystusa] wyzułem się wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim, nie mając mojej sprawiedliwości pochodzącej z Prawa [= Mojżeszowego], lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną przez wiarę w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga, opartą na wierze – przez poznanie Jego: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach – w nadziei, że upodobniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych ...” (Flp 3,8-11).

Sobór Jerozolimski

Zaostrzające się dyskusje w dopiero co wspomnianych dwóch zakresach praktyk judaizmu, zaognione przez zdarzającą się dwuznaczną postawę nawet samego Piotra zależnie od tego, czy aktualnie znalazł się w towarzystwie nawróconych z pogaństwa, czy też dotychczasowych wyznawców religii Mojżeszowej (zob. Ga 2,11-14), doprowadziły do zwołania tzw. Soboru Jerozolimskiego (49 r.).
– Stał się on prototypem wszystkich kolejnych Soborów Powszechnych, zwoływanych co jakiś dłuższy czas w dziejach Kościoła.

Jak wspomniano, do jasnego zdefiniowania dotychczasowego mozaizmu i zdecydowanego, całkowitego odcięcia się od niego w obliczu zbawczego dzieła Jezusa Chrystusa – ukrzyżowanego, ale zmartwychwstałego, przyczynił się walnie Apostoł ‘Narodów’ [czyli pogan, tj. nieobrzezanych] – mianowicie św. Paweł, zwany przed nawróceniem Szawłem (zob. Dz 7,58; 13,9).

(6.2 kB)

3. ‘Kościoły Domowe’:
miejsca sprawowanego kultu

Napisane przez św. Łukasza Dzieje Apostolskie dają wgląd w budujące życie pierwotnych wspólnot uczniów Chrystusa. Uczniowie ci zbierali się zasadniczo w gościnnych domach, których członkowie zdecydowali się na układanie swego życia w blasku łaski Jezusa Chrystusa, którego świadomie – z narażaniem się, wyznawali jako Syna Bożego i zarazem Odkupiciela.

Gdy wiarę przyjmował dotychczasowy ‘pan’ domu, czyli mąż i tym samym głowa rodziny, wraz z nim przyjmowała tę samą wiarę z zasady również jego małżonka. Zdarzało się niewątpliwie i odwrotnie: gdy małżonka stała się przekonaną uczennicą Chrystusa, pociągała ona swego męża do otwarcia się na wiarę w Syna Bożego – ukrzyżowanego, zmartwychwstałego. Za rodzicami zaś wiarę przyjmowały dzieci.

Najczęściej bywało i tak, iż wiarę w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Wcielonego, umęczonego, ale zmartwychwstałego – przyjmował w takich okolicznościach cały w ogóle szeroko pojęty ów ‘Dom’. Chodziło o wszystkich mężczyzn i kobiety pełniących w tym domu posługi służebne czy to w charakterze ‘niewolników’, czy ludzi wolnych, którzy poszukiwali środków utrzymania własnej rodziny poprzez najmowanie się do pracy u bardziej zamożnego właściciela.

W takich wypadkach określenie ‘Kościół Domowy’ oznaczało praktycznie rzeczywistość zbliżoną do kościołów względnie kaplic naszych czasów. Są to budynki wznoszone wyraźnie w jednym celu: by Ludowi Bożemu umożliwić publiczne gromadzenie się i sprawowanie kultu religijnego. W ten sposób powstawały z biegiem czasu kościoły i bazyliki w coraz innej miejscowości, by zaspokajać potrzeby religijne ludności mieszkającej na danym obszarze geograficznym.

Zdajemy sobie jednak sprawę, że wznoszenie kościołów-budynków dla celów kultu chrześcijańskiego było przez pierwsze 3 wieki praktycznie niemożliwe. Podobnie dzieje się po dziś dzień w wielu krajach i środowiskach zamieszkałych przez wyznawców innych religii, zwłaszcza nieprzyjaźnie nastawionych do chrześcijaństwa.

W pierwszym okresie chrześcijaństwa nie było mowy o budowaniu jakiegokolwiek kościoła w środowiskach zdominowanych przez Żydów. Niedługo potem wybuchło w całym Imperium Rzymskim prześladowanie religijne chrześcijan. Wiąże się ono z postacią cesarza Nerona, który szalejący pożar Rzymu z 64 r. powiązał z obecnością w Rzymie chrześcijan. Stan ten utrzymywał się w różnym stopniu nasilenia praktycznie aż do ukazania się w 313 r. wspomnianego już Edyktu Mediolańskiego (313 r. - Zob. wyż.: Edykt Mediolański).


UWAGA historyczna: Cesarz Nero: 54-68 r. Zob. do tego np.: Neron, cesarz Rzymski. – Chcąc odwrócić od siebie podejrzenie za spowodowanie straszliwego pożaru Rzymu w 64 r., obarczył winą za niego chrześcijan. Dało to początek ich krwawemu prześladowaniu i skazywaniu na śmierć wśród przerażających tortur. – Do zagadnienia Edyktu Mediolańskiego zob. np.: Edykt mediolański


a. Dwa zasadnicze znaczenia
‘Kościoła Domowego’

Pośrednio narzuca się w tej chwili wniosek, że stajemy wobec dwóch różnych znaczeń określenia: ‘Kościół Domowy’.

a) Z jednej strony rolę ‘Kościoła Domowego’ spełniają od pierwszych chwil po Wniebowstąpieniu Chrystusa domy-rodziny, które otworzyły się na wiarę w Chrystusa jako Boga i Odkupiciela. Dzieje Apostolskie św. Łukasza oraz Listy Apostolskie dostarczają w obfitości świadectw tak rozumianego ‘Kościoła Domowego’
b) Równolegle rozwija się użycie określenia ‘Kościół Domowy’ w znaczeniu o wiele węższym i teologicznie specyficznym. Chodzi o ‘Kościół Domowy’ w sensie swoistego synonimu małżeństwa jako Sakramentu przeżywanego w najściślejszym zjednoczeniu z wciąż z małżonkami oraz ich rodziną obecnym Jezusem, Oblubieńcem-z-Krzyża.

W tym kierunku pragniemy zmierzać w rozważaniach związanych z tą częścią naszej strony. W tym też sensie stają się obecne rozważania kontynuacją części poprzedzającej, poświęconej małżeństwu jako Sakramentowi.

Wydaje się, że co najmniej większość wzmianek Pism Apostolskich o gromadzeniu się uczniów Chrystusa w określonym domu czy rodzinie jest wyrazem zarówno jednego, jak drugiego znaczenia omawianego właśnie określenia ‘Kościół Domowy’. Nie ulega jednak wątpliwości, że niektóre z owych wzmianek uwydatniają bardziej intensywnie czy to jeden, czy drugi z tych sensów. Wypada przyjrzeć się z bliższa chociażby niektórym z owych fragmentów Pism Apostolskich.

(7.7 kB)

b. Pierwsze publiczne wystąpienie Piotra
(Dz 2,1-41)

Już pierwsze wystąpienie św. Piotra, wspieranego przez wyraźnie na tym miejscu wspomnianych „pozostałych Apostołów” (Dz 2,37), zwracało się nie w ‘próżnię’ głoszonej teorii-dla-teorii, lecz do konkretnych ludzi. Zamierzeniem Piotra, występującego w tym swoim pierwszym publicznym przemawianiu jako Apostoł Jezusa Chrystusa pod szczególnym tchnieniem dopiero co otrzymanego Ducha Świętego, było złożeniem żywego świadectwa o Jezusie Chrystusie, który tak niedawno entuzjastycznie przyjmowany, w pewnym momencie zdecydowanie odrzucony, został krzycząco niesprawiedliwie skazany na okrutną śmierć przez ukrzyżowania. Jednakże tenże Jezus Chrystus trzeciego dnia potem zmartwychwstał, stając się przez swoją odkupieńczą śmierć „przyczyną naszego zbawienia” (por. Rz 4,25).

(8.9 kB)
Iran - trzęsienie ziemi. Ojciec odnalazł i wynosi swych 2 zabitych synów... Boże, przywróć nadzieję i odkupienie temu biednemu ludowi, który Ciebie dotąd nie poznał, a przedstawiciele władzy czynią wszystko, żeby do chrystianizacji dojść nie mogło!

Czytamy w napięciu relację świętego Łukasza:

„... nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru,
i napełnił cały dom, w którym przebywali.
Ukazały się im też języki jakby z ognia ...
I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym –
i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić ...” (Dz 2,2nn),

Zbierający się w tej sytuacji tłum tych wszystkich, którzy byli świadkami przedstawionych zjawisk, nie był anonimową ludzką masą. Byli to ludzie wszystkich stanów i warstw społecznych ówczesnego społeczeństwa, reprezentujący wszystkie grupy wiekowe.
Byli to zatem ludzie powiązani z sobą więzami życia małżeńskiego, rodzinnego i rodowego. W ten sposób już to pierwsze Słowo Boże wygłoszone przez Piotra i pozostałych Apostołów trafiło wprost na glebę życia w małżeństwie i rodzinie.

Piotr zaś podsumował to swoje pierwsze orędzie o Jezusie ukrzyżowanym ale zmartwychwstałym w słowach:

„Niech więc cały Dom Izraela wie z niewzruszoną pewnością,
że tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali,
uczynił Bóg i Panem i Mesjaszem” (Dz 2,36).

Trzeba podziwiać odwagę Piotra w zdiagnozowaniu stanu duchowego ówczesnego Izraela. Tak niedawno temu wyparł się on publicznie jakiegokolwiek powiązania ze swoim Mistrzem Jezusem, którego wtedy właśnie sądzono.

Św. Łukasz relacjonuje pytania i wnioski, jakie sami słuchacze Piotra i Apostołów wyprowadzili z usłyszanego orędzia zbawienia:

„Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca:
Cóż mamy czynić, bracia?’ – zapytali Piotra i pozostałych Apostołów.
Nawróćcie się – powiedział do nich Piotr – i niech każdy z was ochrzci się w Imię Jezusa Chrystusa – na odpuszczenie grzechów waszych,
a weźmiecie w darze Ducha Świętego.
Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych,
i dla wszystkich, którzy są daleko, a których powoła Pan, Bóg nasz’ ...” (Dz 2,37nn).

Łukasz dopowiada jeszcze:

„W wielu też innych słowach dawał świadectwo i napominał:
Ratujcie się spośród tego przewrotnego pokolenia’.
– Ci więc, którzy przyjęli jego naukę, zostali ochrzczeni.
I przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz” (Dz 2,40n).

Słowa Piotra o „ratowaniu się z tego przewrotnego pokolenia” (Dz 2,40) nawiązują do parokrotnie już i przez nas ukazywanego zalecenia Słowa-Bożego-Pisanego, iż warunkiem otwarcia się na Bożą łaską jest zdecydowane odcięcie się od dotychczasowego grzesznego środowiska.
– Może się okazać, że jedynym sposobem zrealizowania tego zalecenia jest fizyczna ucieczka i zerwanie więzów środowiskowych, które sprzeciwiają się Bożym rozwiązaniom i tym samym uniemożliwiają przylgnięcie do Boga Prawdy Objawienia (zob. do tego wyż.: Wyjdź z twej ziemi: zerwanie więzi środowiska – wraz z następującym kontekstem).

Wypada jednak zwrócić uwagę, iż Piotr nawiązuje tutaj niedwuznacznie do Bożych obietnic o zbawieniu i odpuszczeniu grzechów, dotyczących poszczególnych ludzi jako wiodących życie w rodzinie i małżeństwie:Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich...” (Dz 2,39).

Stąd płynie zasadniczy wniosek: odkupienie nie jest zastrzeżone dla wyjątkowych, wybitnych jednostek, prowadzących być może surowy tryb życia ascetycznego. Przeciwnie, odkupieńcza śmierć Syna Bożego otwiera każdemu człowiekowi bez wyjątku drogę do zbawienia wiecznego.
– Warunkiem jest jednak nawrócenie się z dotychczasowego grzesznego sposobu życia, wyznanie wiary w Syna Bożego i przyjęcie Chrztu świętego, zgodnie z wyraźnym poleceniem Jezusa Chrystusa:

„... Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody,
udzielając im Chrztu na Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem.
A oto Ja Jestem z wami przez wszystkie dni ...” (Mt 28,19; oraz Dz 2,38).

(7.7 kB)

c. Charakterystyka
pierwszej Wspólnoty Uczniów
(Dz 2,42-47)

W dalszym jeszcze podsumowaniu kreśli Łukasz szczegółowiej obraz wspólnoty nawróconych na wiarę w Chrystusa pierwszych uczniów. Ich charakterystyczną cechą było stanowienie jedno-w-tym-samym-Duchu-Świętym, którego przyjęli. To właśnie jest specyficznym działaniem Ducha Świętego, który jest jednością Trójcy Przenajświętszej, a z kolei sprawia, że uczniowie Chrystusa stają się jedno-pomiędzy-sobą, oraz jedno-z-Bogiem poprzez Jezusa Chrystusa, Oblubieńca-z-Krzyża.
– Jedność ta wyrażała się we wspólnocie dóbr, ale tym bardziej jako jedno duchowe pomiędzy sobą i jedno-z-Bogiem. Wyrazem tego było m.in. gromadzenie się „po domach” na obrzęd „Łamania Chleba”, chociaż na razie nadal uczęszczali również do dotychczasowej świątyni w Jeruzalem, gdzie „codziennie trwali jednomyślnie” (Dz 2,46) na modlitwie.

Słowa w których Łukasz opisuje tę pierwszą wspólnotę uczniów mogłyby się wydawać szczytem idealizmu, a przecież była to zdumiewająca rzeczywistość, której nie sposób było ukryć:

„Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w Łamaniu Chleba i w modlitwie. Bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów.
Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby.
Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc Chleb po Domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca.
Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia” (Dz ,42-47).

Łukasz ukazuje w tych zwięzłych słowach bogaty obraz typowego ‘Kościoła Domowego’ tej pierwotnej komórki Kościoła Powszechnego. Ci pierwsi uczniowie wcielali dosłownie w życie nakaz jednej miłości: tej względem Boga – i jednocześnie względem bliźniego. Tym tłumaczy się spontaniczne sprzedawanie majątków i dzielenie się wszystkim z wszystkimi „według potrzeby” (Dz 2,45).
– W tym względzie nie istniał żaden przymus, a wszystko działo się w wyniku w pełni wolnej decyzji poszczególnych osób.

(7.7 kB)

d. Ananiasz i Safira:
dobrowolne rozdanie majątku
(Dz 5,1-11)

Wyrazem dobrowolności w sprzedawaniu majątku, a po jego sprzedaniu – w udostępnieniu potrzebującym tyle, ile ktoś w swojej wolności zadecydował, stał się dramatyczny przypadek małżonków Ananiasza i Safiry. Złożyli oni u stóp Apostołów zysk sprzedanej posiadłości nieszczerze zapewniając, że to całość zysku. Piotr zwrócił się do Ananiasza:

„... Dlaczego szatan zawładnął twym sercem, że skłamałeś Duchowi Świętemu i odłożyłeś sobie część zapłaty za ziemię? Czy przed sprzedażą nie była twoją własnością, a po sprzedaniu czyż nie mogłeś rozporządzić tym, coś za nią otrzymał? ... Nie ludziom skłamałeś, lecz Bogu” (Dz 5,3n).

Po tych słowach Ananiasz „padł martwy ...” (Dz 5,5). Podobnie stało się w parę godzin potem z żoną Ananiasza – Safirą (Dz 5,7-10).
– Uczestniczy tych wydarzeń przekonywali się naocznie, że Bóg obdarzał Apostołów – poczynając od Piotra, szczególnymi charyzmatami dla jak najlepszego sprawowania zawierzonej im przez Chrystusa misji głoszenia Słowa Bożego i kierowania Kościołem. Jednym z tych charyzmatów była zdolność czytania w cudzych sumieniach jak w otwartej księdze.

Wniosek ogólny był jednak wciąż ten sam: w tak kształtującym się ‘Kościele Domowym’ nie było wzajemnej obłudy i oszukiwania, a z wszystkich promieniowała miłość wzajemna tak spontanicznie i w sposób tak bardzo nie wymuszony czy sztuczny, że nie-chrześcijanie byli zmuszeni „widzieć wasze dobre uczynki i chwalić Ojca waszego, który jest w niebie” (por. Mt 5,16).

Wypada zauważyć, że najpiękniejszym świadectwem nieskazitelności sumienia tej pierwotnej gminy chrześcijańskiej w Jeruzalem, czy też tego pierwotnego ‘Kościoła Domowego’, są słowa św. Łukasza przedstawiające promieniujące na co dzień wnętrze owych uczniów Chrystusa:

„... Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne ... – ...
Łamiąc Chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca.
Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie ...” (Dz 2,44-47).

Łukasz podkreśla to co stanowi istotę ‘komunii’ w małżeństwie i rodzinie: przebywanie razem – wspólne korzystanie z dóbr. Równolegle zaś – z wszystkich promieniowała radość i prostota serca. Są to pierwsze i zasadnicze oznaki osoby, która wsłuchuje się nieustannie w głos Ducha Świętego, który z kolei nagradza to posłuszeństwo swoimi darami, począwszy od daru radości serca i znalezienia sensu życia:

„Owocem zaś Ducha jest:
miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć ...” (Ga 5,22).

Cechy te stanowią zarazem nieodłączne znamiona komunii, jaką odznaczać się powinien każdy małżeńsko-rodzinny ‘Kościół Domowy’. Będzie w nim kwitło nie tylko gorliwe włączenie się w życie sakramentalne, ale i postawa bezwzględnego „trwania w nauce Apostołów i we wspólnocie, w Łamaniu Chleba i w modlitwie” (Dz 2,42).
– Niemożliwe, by kiedykolwiek istnieć miał ‘Kościół Domowy’, który by nie był nierozdzielnie zakorzeniony w „posłuszeństwie wierze” (Rz 1,5; 16,26) nauczaniu dogmatycznemu i moralnemu Urzędu Nauczycielskiego Kościoła!

(6.2 kB)

4. ‘Kościoły Domowe’
w rozrastającym się Kościele

(7.7 kB)

a. Uzdrowienie chromego
i lawina wydarzeń
(Dz 3n)


(10 kB)
Filipiny, z pola pracy misjonarzy SCJ. Dziewczyna na koniu - obrazek spotykany na co dzień.

O uczęszczaniu Apostołów oraz uczniów Chrystusa przynajmniej przez jakiś początkowy czas nadal do przepięknej świątyni w Jeruzalem, by tam modlić się w oznaczonych godzinach, świadczy kolejny zapis św. Łukasza – o uzdrowieniu chromego człowieka przez Piotra – i następujących dramatycznych wydarzeniach:

„Gdy Piotr i Jan wchodzili do świątyni
na modlitwę o godzinie dziewiątej
[= wg naszego czasu: o 15.00 godz.: Godzina Umierania Jezusa na Krzyżu w Wielki Piątek; Godzina Miłosierdzia!],
wnoszono właśnie pewnego człowieka chromego od urodzenia ...” (Dz 3,1n).

Piotr nie był w stanie wesprzeć chorego finansowo, powiedział jednak: „... Co mam, to ci daję: W Imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka – chodź!” (Dz 3,6). Nastąpiło nagłe całkowite wyzdrowienie, tak iż „... cały Lud zdumiony zbiegł się ...” (Dz 3,11). Piotr przemówił do Ludu z niezwykłą odwagą:

„... Bóg ... wsławił Sługę swego, Jezusa, wy jednak wydaliście Go i zaparliście się Go przed Piłatem, gdy postanowił Go uwolnić. Zaparliście się Świętego i Sprawiedliwego, a wyprosiliście ułaskawienie dla zabójcy.
Zabiliście Dawcę Życia! Ale Bóg wskrzesił Go z martwych, czego my jesteśmy świadkami.
I przez wiarę w Jego Imię temu człowiekowi... Imię to przywróciło siły...
– Lecz teraz wiem, bracia, że działaliście w nieświadomości...
Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone ... –
Dla was w pierwszym rzędzie wskrzesił Bóg Sługę swego i posłał Go,
aby błogosławił każdemu z was w odwracaniu się od grzechów” (Dz 3,13-26).

Nietrudno sobie wyobrazić, że natychmiast zareagowała straż świątynna, kapłani i saduceusze,
oburzeni, że nauczają Lud i głoszą zmartwychwstanie umarłych w Jezusie.
Zatrzymali ich i oddali pod straż ...
(Dz 4,1nn).
Łukasz zaznacza jeszcze, że
„już był wieczór. A wielu z tych, którzy słyszeli naukę, uwierzyło.
Liczba mężczyzn dosięgła około pięciu tysięcy” (Dz 4,3n).

Władze religijne Jeruzalem nie mogły zaprzeczyć faktu nagłego cudownego uzdrowienia. Zdobyły się więc tylko na rozporządzenie:
„... Aby jednak nie rozpowszechniało się to wśród Ludu,
zabrońmy im surowo przemawiać do kogokolwiek w to Imię
(Dz 4,17).

Pamiętamy, co na to odpowiedział Piotr i Jan:

„Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli:
‘Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was – niż Boga?
Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli’ ...” (Dz 4,19n).

Tym razem na tym się skończyło. Reakcją zaś zgromadzonych uczniów Chrystusa, którym Piotr i Jan zdali sprawę z przebiegu przesłuchania w świątyni, była „Modlitwa Kościoła wśród prześladowań” (Dz 4,24-30). Wierni zgromadzeni wokół Piotra-Skały nie tylko nie prosili Boga o ukaranie prześladowców, ani o uwolnienie od „gróźb” z ich strony (Dz 4,29), lecz o możność nieustraszonego głoszenia Słowa Bożego:

„... A teraz spójrz, Panie, na ich groźby,
i daj sługom Twoim głosić Słowo Twoje z całą odwagą,
gdy Ty wyciągać będziesz swą rękę, aby uzdrawiać i dokonywać znaków i cudów
przez Imię Świętego Sługi Twego, Jezusa” (Dz 4,29).

Łukasz informuje jeszcze o natychmiastowej odpowiedzi Bożej na tę modlitwę:
Po tej modlitwie zadrżało miejsce, na którym byli zebrani.
Wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i głosili odważnie Słowo Boże”
 (Dz 4,31).

Dopełnieniem obrazu tego pierwszego Chrystusowego ‘Kościoła Domowego’ w Jeruzalem jest bezpośrednio po tych słowach następujące świadectwo Łukasza o tej pierwszej wspólnocie uczniów:

Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących.
Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne.
Apostołowie z wielką mocą świadczyli o Zmartwychwstaniu Pana Jezusa,
a wszyscy oni mieli wielką łaskę ...” (Dz 4,32nn).

(7.7 kB)

b. Kolejne przesłuchanie Apostołów
przez Sanhedryn
(Dz 5,17-42)

Wbrew groźbom przywódców religijnych Jeruzalem, wyznawców Chrystusa nie tylko nie ubywało, lecz błyskawicznie ich przybywało. Lud Boży wyczuwał ‘zmysłem wiary’, że na Jezusie Chrystusie spełniły się wszystkie zapowiedzi prorockie Słowa-Bożego-Pisanego, uwiarygodnione przez Jego Boże Słowo oraz zdziałane przez Niego niezaprzeczalne czyny i cuda. Apostołowie jedynie kontynuowali rozpoczęte przez Chrystusa dzieło nawoływania do nawrócenia i otwarcia się na łaskę odkupienia:

„Wiele znaków i cudów działo się przez ręce Apostołów wśród Ludu. Trzymali się wszyscy razem w krużganku Salomona
[przebiegał on wzdłuż wschodniej ściany Świątyni; chodzi o to samo miejsce, w którym Piotr przemawiał poprzednio – po uzdrowieniu chromego: Dz 3,1-11]. ...
Coraz bardziej też rosła liczba mężczyzn i kobiet, przyjmujących wiarę w Pana [Kýrios = Pan, synonim Jahwéh].
Wynoszono też chorych na ulicę i kładziono na łożach i noszach, aby choć cień przechodzącego Piotra padł na któregoś z nich.
Także z miast sąsiednich zbiegało się mnóstwo Ludu do Jeruzalem, znosząc chorych i dręczonych przez duchy nieczyste, a wszyscy doznawali uzdrowienia” (Dz 5,12-16).

Nietrudno wyobrazić sobie rozdrażnienie, jakie to wywoływało w tych środowiskach, które dopiero co, tak niedawno, doprowadziły do wyroku śmierci na Jezusa i wymuszenia jego wykonania na Piłacie:

„Wówczas arcykapłani i wszyscy jego zwolennicy,
należący do stronnictwa saduceuszów,
pełni zazdrości zatrzymali Apostołów
i wtrącili ich do publicznego więzienia”  (Dz 5,17n).

Zainterweniował jednak Bóg. „Anioł Boży wyprowadził ich”  z więzienia i polecił „... głosić w świątyni Ludowi wszystkie słowa tego życia” (Dz 5,19n). Tak się stało.
– Zdumieni członkowie Sanhedrynu nie mogli pojąć co się stało, gdy więzienie okazało się puste. Tymczasem z świątyni nadeszła wiadomość, że ci właśnie uwięzieni „znajdują się w świątyni i nauczają Lud” (Dz 5,25).
– Tym razem zostali Apostołowie ponownie przyprowadzeni – „bez użycia siły, bo obawiali się Ludu, by ich samych nie ukamienował” (Dz 5,26).
– Nastąpiło przesłuchanie:

„Arcykapłan zapytał: ‘Zakazaliśmy wam surowo, abyście nie nauczali w to Imię,
a oto napełniliście Jeruzalem waszą nauką i chcecie ściągnąć na nas krew tego Człowieka!

[zob. do tego słowa tych samych przywódców religijnych, głośno deklamowane przed Piłatem: ‘Krew Jego na nas i na dzieci nasze’: Mt 27,25].
Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi – odpowiedział Piotr i Apostołowie. Bóg naszych Ojców wskrzesił Jezusa, którego straciliście, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wywyższył Go na prawicę swoją jako Władcę i Zbawiciela, aby dać Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie grzechów.
Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty,
którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni’ ...” (Dz 5,27-32).

Pomimo wielkiego gniewu i woli „zabicia ich” (Dz 5,33), Sanhedryn posłuchał ostatecznie wyważonego zdania uczonego w Prawie, poważanego faryzeusza Gamaliela (Dz 5,34-39). Apostołowie zostali zwolnieni, ale najpierw wymierzono im dotkliwą, krzycząco niesprawiedliwą karę:

„A przywoławszy Apostołów kazali ich
ubiczować i zabronili im przemawiać w Imię Jezusa,
a potem zwolnili.
A oni odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się,
że stali się godni cierpieć
dla Imienia Jezusa.
Nie przestawali też co dzień nauczać w Świątyni i po domach
i głosić Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie” (Dz 5,40nn).

(7.7 kB)

c. Początek prześladowania
uczniów Chrystusa w Judei
(Dz 6n)

Widzimy, że tak Apostołowie, jak i ci którzy przyjęli wiarę w Chrystusa jako Syna Bożego i Odkupiciela, nadal udawali się regularnie do świątyni – jako samo przez się zrozumiałego miejsca zarówno nauczania, jak i modlitwy: w tym wypadku modlitwy coraz bardziej zdecydowanie wyodrębniających się od judaizmu uczniów Chrystusa. Co więcej, coraz więcej wyznawców Chrystusa przybywało już nie tylko spośród dotychczasowych Palestyńskich Żydów, lecz i spośród ‘hellenistów’ [= Żydzi spoza Palestyny, posługujący się językiem greckim; ich poglądy nie były tak ciasne jak Żydów miejscowych].

(7 kB)
A kim to dziecko, ta rezolutnie w oczy patrząca dziewczyna, kiedyś zostanie? Ustrzeż, Maryjo, to dziecię swojej czułości i miłości, od wszelkiego zła !

W wyniku zaistniałych tarć przy rozdawnictwie darów, Apostołowie doprowadzili do uaktywnienia diakonatu. Dzięki temu sami mogli oddać się z tym większą swobodą posłudze „Słowa Bożego” (por. Dz 6,2). Równolegle zaś „Słowo Boże rozszerzało się, wzrastała też bardzo liczba uczniów w Jeruzalem, a nawet bardzo wielu kapłanów przyjmowało wiarę” (Dz 6,7).

Dynamiczny rozwój pierwotnego Kościoła staje się równoznaczny ze stwierdzeniem, że wiara w Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego i Odkupiciela człowieka zapuszczała silne korzenie w małżeństwie i rodzinie. Inaczej fakt ten byłby niewytłumaczalny. Ponieważ zaś nauczanie Słowa Bożego w samej świątyni Jerozolimskiej stawało się z każdym dniem coraz bardziej niemożliwe, a jednocześnie bardzo ryzykowne, nic dziwnego, że głoszenie „Dobrej Nowiny” przenosiło się z konieczności na „Kościoły Domowe”.

Tak to właśnie wyraził Łukasz w bezpośrednim następstwie wzmianki o Apostołach, którzy radowali się, iż mogli doznać cierpień dla Imienia Chrystusa: „Nie przestawali też co dzień nauczać w świątyni i po domach i głosić Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie” (Dz 5,42).

Rychło okazało się, że groźby Sanhedrynu zamieniły się w „wielkie prześladowanie w Kościele Jerozolimskim” (Dz 8,1). Punktem zapalnym stało się okrutne ukamienowanie diakona Szczepana. Wykazywał on przesłuchującemu go Sanhedrynowi (Dz 6,12.15; itd.) w śmiałych słowach systematyczne „sprzeciwianie się Duchowi Świętemu” (Dz 7,51). W pewnej zaś chwili, „... pełen Ducha Świętego patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy Boga” (Dz 7,55).
– Słowa te rozjątrzyły trybunał Sanhedrynu do ostateczności, w wyniku czego Szczepan został ukamienowany.

Szczególnie fanatycznym prześladowcą Kościoła Chrystusowego stał się podówczas jeszcze młody „Hebrajczyk z Hebrajczyków, w stosunku do Prawa – faryzeusz” (Flp 3,5) – Szaweł z Tarsu (Dz 21,39), późniejszy Apostoł Narodów Paweł (Dz 13,9). Mówił on sam o sobie z perspektywy wieloletniej służby Chrystusowi – po swym nawróceniu pod Damaszkiem (Dz 9):
– „Z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć ...” (Ga 1,13; por. Dz 26,11). Sam również Łukasz notuje w bezpośrednim następstwie opisu śmierci Szczepana:
A Szaweł niszczył Kościół, wchodząc do domów porywał mężczyzn i kobiety i wtrącał do więzienia” (Dz 8,3).

(7.7 kB)

d. Rozproszenie uczniów Chrystusa
po Palestynie

Niezamierzonym skutkiem prześladowania uczniów Chrystusa w Jeruzalem stało się ich rozproszenie się w inne okolice Palestyny, a nawet do innych krajów, gdzie – jak się wydawało – można było wieść życie spokojniejsze, bez obawy jego utraty ze względów religijnych. Wędrówki te obejmowały całe małżeństwa i rodziny. Okazało się, że ci uchodzący z samego Jeruzalem i okolicy nie tylko nie wyrzekali się wiary w Chrystusa, lecz realizowali dosłownie polecenie Chrystusa – głoszenia Słowa Bożego:

„Ci, którzy się rozproszyli, głosili w drodze Słowo.
Filip [jeden z diakonów: Dz 6,5] przybył do miasta Samarii i głosił im Chrystusa. Tłumy słuchały z uwagą i skupieniem słów Filipa, ponieważ widziały znaki, które czynił. Z wielu bowiem opętanych wychodziły z donośnym krzykiem duchy nieczyste, wielu też sparaliżowanych i chromych zostało uzdrowionych. Wielka radość zapanowała w tym mieście” (Dz 8,4-8).

Po raz kolejny słyszymy o „radości”  jako spontanicznym znaku po zerwaniu z grzechem, a otwarciu się na dar odkupienia Chrystusowego. Wiarę w Jezusa przyjmowały całe rodziny: „... Kiedy uwierzyli Filipowi, który nauczał o Królestwie Bożym oraz o imieniu Jezusa Chrystusa, zarówno mężczyźni, jak i kobiety przyjmowali Chrzest ...” (Dz 8,12).
Wkrótce potem Piotr i Jan udali się do Samarii i udzielili nawróconym Sakramentu Bierzmowania: „Wtedy więc wkładali Apostołowie na nich ręce, a oni otrzymywali Ducha Świętego” (Dz 8,17).

Kolejnym etapem rozprzestrzenienia się Dobrej Nowiny stało się nawrócenie wysokiego dworzanina z Etiopii (Dz 8,25-39). Sam zaś Filip „głosił Ewangelię od miasta do miasta, aż dotarł do Cezarei”  (Dz 8,40).

W opisie Łukaszowym nawrócenia Szawła u wrót Damaszku (Dz 9) znajdujemy potwierdzenie, że wiara w Jezusa Chrystusa była tam już mocno zakorzeniona (Dz 9,2.10nn).
– Sam Szaweł został tamże otoczony troskliwością ‘Kościoła Domowego’. Tam również „został ochrzczony. A gdy go nakarmiono, odzyskał siły” (Dz 9,18n) – i „zaraz zaczął głosić w synagogach, że Jezus jest Synem Bożym ...” (Dz 8,20).

W międzyczasie uspokoiło się w pewnej mierze prześladowanie uczniów Chrystusa w Judei, Ewangelia zaś rozszerzała coraz bardziej:

„A Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii.
Rozwijał się i żył bogobojnie,
i napełniał się pociechą Ducha Świętego” (Dz 9,31).

(7.7 kB)

e. Nawrócenie setnika Korneliusza
w Cezarei
(Dz 10)

Jednym z szczególnych znamiennych etapów rozszerzenia się wiary w Chrystusa stało się nawrócenie Rzymskiego dowódcy Korneliusza w Cezarei, setnika kohorty ‘Italskiej’ (Dz 10). Przy całej swej służbie wojskowej był to człowiek:

„... pobożny i bogobojny wraz z całym swym domem.
Dawał on wielkie jałmużny Ludowi i zawsze modlił się do Boga.
Około dziewiątej godziny dnia
[znów ta sama godzina, nasza 15.00: Godzina Miłosierdzia]
ujrzał wyraźnie w widzeniu Anioła Pańskiego ...” (Dz 10,2n).

Przyjęcie wiary przez setnika Rzymskiego Korneliusza stało się zamierzonym przez Opatrzność punktem zwrotnym. Bóg posłużył się nim do rozbicia mentalności również dotychczasowego Szymona-Piotra, wychowanego od młodości w ciasnym szowinizmie religijno-narodowym.
– Dzięki nawróceniu Korneliusza Piotr zrozumiał, że Odkupienie stało się otwarciem bramy zbawienia na oścież dla każdego człowieka oraz że jednym z podstawowych znamion Kościoła Chrystusowego jest jego ‘powszechność-uniwersalizm’ odkupienia w najdosłowniejszym znaczeniu.

Boże rozbijanie tego kolejnego stereotypu Piotrowego i pozostałych Apostołów było chwilami drastyczne i bolesne, ale konieczne. W tym wypadku Bóg pouczył Piotra poprzez polecenie w widzeniu, by spożywał ze zwierząt uznawanych przez Prawo Mojżeszowe za ‘nieczyste’ (w sensie rytualnym: Dz 10,9-16.28; 11,5-10). Piotr zrozumiał, że „Bóg naprawdę nie ma względu na osoby” (Dz 10,34).

Cały Dom Korneliusza przyjął Chrzest święty. Wszyscy zaś którzy towarzyszyli Piotrowi, stali się zarazem świadkami zstąpienia Ducha Świętego na owych nie-Żydów, lecz ... pogan:

„Kiedy Piotr jeszcze mówił o tym, Duch Święty zstąpił na wszystkich, którzy słuchali nauki. I zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego, którzy przybyli z Piotrem, że dar Ducha Świętego wylany został także na pogan. Słyszeli bowiem, że mówią językami i wielbią Boga ...” (Dz 10,44nn).

Innym trudnym do zmienienia stereotypem, wyniesionym z mozaizmu, był problem obrzezania. Kwestia zaostrzyła się do ostateczności, gdy owocną Ewangelizację Pawła i Barnaby w Antiochii i południowej Azji Mniejszej usiłowali storpedować przybyli tam z Judei „niektórzy nawróceni ze stronnictwa faryzeuszów” (Dz 15,5).
– Twierdzili oni, że warunkiem dostąpienia zbawienia jest uprzednie poddanie się obrzezaniu „według zwyczaju Mojżeszowego” (Dz 15,1). Paweł zaś wykazywał zdecydowanie, że dar odkupienia wiąże się z wiarą w Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego (zob. np. Dz 13,38) i w żadnej mierze nie jest uzależniony od takiego czy innego znaku na ciele.

Dla rozwiązania problemu wiary trzeba było odwołać się do powagi Piotra, który przebywał wtedy w Jeruzalem. Jak już wyżej wspomniano (zob. wyż.: Sobór Jerozolimski), trudny zwłaszcza dla wiernych pochodzenia żydowskiego problem został rozwiązany na zwołanym w tym celu Pierwszym ‘Soborze Powszechnym’, który zebrał się w Jeruzalem.

Obradom przewodniczył zdecydowanie Piotr. Wszyscy uznali moc wiążącą jego głosu w sensie prymatu jurysdykcyjnego, chociaż obrady toczyły się przy kolegialnym wsparciu pozostałych Apostołów, w szczególności Jakuba ‘Młodszego’. Ten ostatni dodał jedynie – w formie swoistego pojednawczego ukłonu dla Mojżeszowych tradycjonalistów, cztery zalecenia dla nowo ochrzczonych.
– Nie było żadnej wzmianki o ‘obrzezaniu’, a chodziło głównie o wątpliwości praktyczne z pogranicza kultu bałwochwalczego, jak spożywanie mięsa uprzednio ofiarowanego bożkom oraz spożywania ‘krwi’ (Mowa Piotra, Jakuba i Dekret Apostołów: Dz 15,7-29; zalecenia Jakuba tamże: Dz 15,19n).

(7.7 kB)

f. Uczniowie Chrystusa na Cyprze
i w Antiochii

Kolejna wzmianka Łukasza, nawiązująca jeszcze raz do rozproszenia się uczniów wskutek prześladowania jakie wybuchło po ukamienowaniu Szczepana, wspomina o dotarciu Dobrej Nowiny aż do Fenicji, na Cypr i do Antiochii:

„Niektórzy z nich [poszukujących spokojniejszych stron do zamieszkania] pochodzili z Cypru i z Cyreny. Oni to po przybyciu do Antiochii przemawiali też do Greków i opowiadali Dobrą Nowinę o Panu Jezusie.
A ręka Pańska była z nimi, bo wielka liczba uwierzyła i nawróciła się do Pana ...
W Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami”   (Dz 11,19nn.26).

Znamienne, że i w tym wypadku Apostołowie, którzy w zasadzie rezydowali w Jeruzalem, wysłali do Antiochii w charakterze delegata – Barnabę, a ten z kolei, widząc „działanie Łaski Bożej” odszukał w Tarsie Szawła-Pawła, widząc w nim doskonale przygotowanego Apostoła do spełniania misji głoszenia Dobrej Nowiny nie tylko wśród Żydów, ale i dotychczasowych pogan (Dz 11,22.26).

Zanim Łukasz przejdzie do jedynych w swoim rodzaju relacji o podróżach misyjno-apostolskich Pawła, wraca jeszcze raz do prześladowania Kościoła Chrystusowego w Palestynie za Heroda Agryppy (r.37, lub 40-44), siostrzeńca Heroda Antypasa, wnuka Heroda Wielkiego. Kazał on ściąć Apostoła Jakuba (Starszego), brata Jana (Dz 12,2), po czym uwięził Piotra w dniach Święta Paschy Żydowskiej. Łukasz odnotowuje w nawiązaniu do tamtejszego ‘Kościoła Domowego’:

„Strzeżono więc Piotra w więzieniu,
a Kościół modlił się za niego nieustannie do Boga ...” (Dz 12,5).

Bóg pokrzyżował zabójcze zamierzenie Heroda Agryppy, posyłając Anioła, który wyprowadził Piotra poza więzienie. Piotr, który teraz dopiero przekonał się, iż nie jest to wizja, lecz radosna rzeczywistość, udał się do „domu Marii, matki Jana, zwanego Markiem, gdzie zebrało się wielu na modlitwie” (Dz 12,12). Był to zatem ten pierwszy „Kościół Domowy”, gdzie sam Jezus spożył wraz z Uczniami i Bliskimi Ostatnią Wieczerzę.

Piotr kołatał do drzwi, żeby mu otworzono. Tymczasem służąca Rode – zamiast drzwi otworzyć, poleciała z radości do zgromadzonych na modlitwie, którzy nie chcieli uwierzyć, żeby to mógł być Piotr. Sam zaś Piotr, po zrelacjonowaniu cudownego uwolnienia z więzienia, „udał się gdzie indziej” (Dz 12,17).

Łukasz nie podaje dokładnego miejsca, dokąd udał się Piotr. W grę wchodzi bądź Antiochia, gdzie zachowały się pamiątki jego działalności, bądź może już wtedy Rzym.

(7.7 kB)

g. Wzmianki o Kościołach Domowych
w Pismach Apostolskich

Przegląd relacji Dziejów Apostolskich Łukasza o dynamicznym rozprzestrzenieniu się uczniów Chrystusa po Judei i całej Palestynie, a niebawem po całym Imperium Rzymskim i poza jego granicami, staje się zarazem chlubnym świadectwem przyjmowania wiary w Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego i Odkupiciela człowieka przez całe małżeństwa i rodziny uczniów Chrystusa.

Nawróceni nie byli osobami fikcyjnymi, ale żyli w związku małżeńskim i tworzyli rodziny. Dobra Nowina zapuszczała w nich korzenie na glebie życia małżeńskiego i rodzinnego. Nie ulega wątpliwości, że nawróceni – czy to z religii mojżeszowej, czy z pogaństwa, brali swoje zobowiązania do „wyrzeczenia się” grzechu, szatana i jego dzieł bardzo poważnie. Raz po raz w Dziejach Apostolskich Łukasza podkreślana radość uczniów Chrystusa świadczy o przejrzystości i czystości serca, które zdaje sobie sprawę, „komu zawierzyło” (2 Tm 1,12), jak się potem wyrazi Apostoł Narodów – Paweł. Przyjmowali oni przyrzeczone zobowiązania chrzestne niezwykle poważnie.

(11 kB)
Kochane bociany! Kochane zwiastuny nowych narodzin! Ale i one - zgodnie z Bożym darem: najpierw budują potężne gniazdo, wiernie trafiając z dalekich lotów w to samo miejsce. A potem dopiero zabierają się do ... przekazywania życia potomstwu! A w końcu - jakoś - przynoszą dzieciątko małżonkom-rodzicom w podarunku!

Dla całości obrazu wypada wspomnieć o chociażby tylko paru innych jeszcze przypadkach z Pism Apostolskich, z których również wyłania się rzeczywistość, którą można określić mianem ‘Kościoła Domowego’.

Trzeba przede wszystkim stwierdzić, że działalność misyjna Apostołów wcale nie zawsze układała się łatwo. Podczas gdy część słuchaczy przyjmowała Chrzest święty i całość Słowa Bożego otwartym sercem, inni zdecydowanie przeciwstawiali się głoszeniu Dobrej Nowiny.

Tak działo się m.in. w przypadku, gdy Paweł dotarł do Antiochii w Pizydii. Przyjętym zwyczajem wszedł wraz ze swymi towarzyszami w dzień szabatu do tamtejszej synagogi i przedstawił wiarę w Chrystusa. Widząc otwartość serc obecnych, wyłożył Ewangelię Jezusa Chrystusa dokładniej w następny szabat, kiedy to „zebrało się niemal całe miasto, aby słuchać Słowa Bożego” (Dz 13,14n.44). Łukasz dodaje jednak:

„Gdy Żydzi zobaczyli tłumy, ogarnęła ich zazdrość,
i bluźniąc sprzeciwiali się
temu, co mówił Paweł.
Wtedy Paweł i Barnaba powiedzieli odważnie:
– ‘Należało głosić Słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan’.
Poganie słysząc to, radowali się i wielbili Słowo Pańskie, a wszyscy, przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli. Słowo Pańskie rozszerzało się po całym kraju.
– Ale Żydzi podburzyli pobożne a wpływowe niewiasty i znaczniejszych obywateli, wzniecili prześladowanie Pawła i Barnaby i wyrzucili ich ze swoich granic ...
A uczniów napełniało wesele i Duch Święty” (Dz 13,45-52).

Podobnych, albo i znacznie trudniejszych przeżyć doświadczali Apostołowie w głoszeniu Słowa Bożego bardzo często, np. w Ikonium (Dz 14,2-5), po czym w Listrze, gdy Paweł ledwo powstrzymał tłum od złożenia mu ofiary jako bóstwu po uzdrowieniu kaleki od urodzenia (Dz 14,8nn). Albowiem „... nadeszli Żydzi z Antiochii i z Ikonium. Podburzyli tłum, ukamienowali Pawła i wywlekli go poza miasto, sądząc, że nie żyje” (Dz 14,19).

Otoczony jednak uczniami, którzy się nim zaopiekowali, wznowił niebawem działalność Ewangelizacyjną z widocznym skutkiem, po czym wrócił z powrotem do Listry, Ikonium i Antiochii, „umacniając dusze uczniów, zachęcając do wytrwania w wierze, bo przez wiele ucisków trzeba nam wejść do Królestwa Bożego” (Dz 14,22).

W drodze powrotnej do Jeruzalem na zakończenie swej pierwszej wielkiej wyprawy misyjnej znalazł Paweł – po rozejściu się z Barnabą i Markiem (Dz 15,37nn) – w Listrze oddanego Ucznia: Tymoteusza, syna nawróconej Żydówki Eunice i ojca Greka. Sam Tymoteusz wzrastał „od niemowlęctwa w znajomości Pisma świętego”, wychowany w pobożności przede wszystkim przez swoją babcię Lois (2 Tm 1,5). Stał się on odtąd wiernym towarzyszem dalszej działalności misyjnej Pawła.
– Świadectwo zaś, jakie o nim wydaje sam Paweł, jest zarazem najbardziej chlubnym słowem o mocy promieniowania ‘Kościoła Domowego’  jego rodziny (zob. 1 Tm 1,1n; 2 Tm 1,1-4; 3,14).

Zauważamy, że Ewangelia przeszła wskutek odczuwalnego prowadzenia przez Ducha Świętego na teren Europy (Dz 16,6-10). Jednym z szczególnie wdzięcznych wspomnień, zanotowanych przez Łukasza, który odtąd stał się jednym z nieodłącznych towarzyszy Apostoła Narodów (Dz 16,10), wiązało się ze spotkaniem modlitewnym nad rzeką za bramą miasta Filippi. Był to dzień szabatu. Łukasz pisze:

„W szabat wyszliśmy za bramę nad rzekę, gdzie – jak sądziliśmy – było miejsce modlitwy. I usiadłszy rozmawialiśmy z kobietami, które się zeszły.
– Przysłuchiwała się nam też pewna ‘bojąca się Boga’ kobieta z miasta Tiatyry imieniem Lidia, która sprzedawała purpurę. Pan otworzył jej serce, tak że uważnie słuchała słów Pawła. Kiedy została ochrzczona razem ze swym domem, poprosiła nas: ‘Jeżeli uważacie mnie za wierną Panu ... to przyjdźcie do mego domu i zamieszkajcie w nim’. I wymogła to na nas” (Dz 16,13nn).

Oto kolejny przykład typowego ‘Kościoła Domowego’ : chrzest przyjmuje cały dom, a w parze z miłością Boga rozwija się równolegle czynna miłość bliźniego, w tym wypadku niemal wymuszenie na przybyszach – a było ich niewątpliwie co najmniej kilku – zamieszkania w jej domu, łącznie z ich ugoszczeniem.

Okazuje się, że i tam przyszło Pawłowi niebawem cierpieć. Uwolnił on mianowicie pewną niewolnicę-wróżkę, która przynosiła duży dochód jej właścicielom, od opętania przez złego ducha. Rozjątrzeni tym jej panowie pochwycili Pawła i Sylasa, a pretorzy kazali ich wychłostać, po czym zostali wtrąceni do więzienia (Dz 16,16-24).
– O północy, gdy uwięziony Paweł z Sylasem modlili się i śpiewali, powstało silne trzęsienie ziemi, drzwi więzienia się otworzyły. Strażnik chciał popełnić samobójstwa, powstrzymał go jednak Paweł.
– Strażnik ten przyjął wiarę w Pana Jezusa, zaprowadził ich do swego domu, opatrzył rany i przyjął chrzest wraz z wszystkimi domownikami, „ciesząc się bardzo, że uwierzył Bogu” (Dz 16,25-34).

Nazajutrz polecił pretor zwolnić Pawła i Sylasa. Pamiętamy, że Paweł powołał się na swoje obywatelstwo Rzymskie:

„Publicznie, bez sądu biczowali nas, obywateli Rzymskich,
i wtrącili do więzienia, a teraz cichaczem nas wyrzucają?
O nie! Niech tu sami przyjdą i wyprowadzą nas!” (Dz 17,37).

Innego rodzaju bolesne przeżycie spotkało Pawła w Atenach na Aeropagu. Gdy Paweł zaczął mówić o zmartwychwstaniu Chrystusa „jedni się wyśmiewali, a inni powiedzieli: ‘Posłuchamy cię o tym innym razem’ ...” (Dz 17,32).
– Jednakże i tam znalazł Pan serca otwarte na Dobrą Nowinę. Wśród nich wyróżniał się „Dionizy Areopagita i kobieta imieniem Damaris, a z nimi inni” (Dz 17,34).

Kolejnym etapem pracy misyjnej stał się Korynt. Tutaj Pawła i towarzyszy przyjęło małżeństwo Akwila z Pontu wraz ze swoją żoną Pryscyllą, którzy znaleźli się tutaj po edykcie Klaudiusza nakazującego wypędzenie Żydów z Rzymu (Dz 18,1n).
– Wkrótce przeniósł się Paweł do innego ‘Kościoła Domowego’ : Tycjusza Justusa, a potem przełożonego synagogi Kryspusa, który także uwierzył w Chrystusa (Dz 18,7n).

Okazuje się, że dopiero co wspomniani małżonkowie: Akwila i Pryscylla – wspierali nauczanie Pawła nie tylko przez ugoszczenie go, ale i ‘dokształcając’ w wierze w Chrystusa m.in. Apollosa, który mówił co prawda z całym zapałem o Panu Jezusie, znając jednak tylko chrzest Janowy (zob. Dz 18,24n; tamże, 18,1nn).

Można by jeszcze wspomnieć, że w innych pismach Apostolskich wspomina Paweł z wdzięcznością inne ‘Kościoły Domowe’, które go przyjęły z wielką gościnnością i same wcielały w życie naukę Chrystusa. Należały do nich:
– w Koryncie „Gajus, który jest gospodarzem moim i całego Kościoła” (Rz 16,23).
– w Efezie „dom Stefanasa, jako ten, który stanowi pierwociny Achai i który się poświęcił na służbę świętym” (1 Kor 16,15).
– Z więzienia w Rzymie wspomina i pozdrawia m.in. „Nimfasa, jak i Kościół gromadzący się w jego domu” (Kol 4,15).
– Na innych miejscach swoich Listów, szczególnie w ich zakończeniu z pozdrowieniami, wymienia cały szereg jeszcze innych imion. Każde z nich to niewątpliwie znak rozwijającego się tam ‘Kościoła Domowego’.

(8 kB)

C.   PODSTAWOWE PRZYMIOTY TEOLOGICZNE „KOŚCIOŁA DOMOWEGO”

Na obecnym etapie naszych rozważań chcielibyśmy uświadomić sobie jaśniej przynajmniej zasadnicze przymioty teologiczne, jakimi winno cechować się małżeństwo i rodzina, by zasłużyć sobie na miano ‘Kościoła Domowego’. Zdajemy sobie sprawę, że nie każde małżeństwo i nie każda rodzina była w przeszłości – i jest przez wieki aż po dziś dzień na tyle odzwierciedleniem rodziny świętej w Nazarecie, żeby to była – według słów Jana Pawła II:

„... Rodzina Bogiem silna – to jest zarazem rodzina jako siła człowieka: rodzina szlachetnych ludzi. Rodzina ludzi wzajemnie obdarzających się miłością i zaufaniem. Rodzina ‘szczęśliwa’ i uszczęśliwiająca. Arka Przymierza” (Jan Paweł II, Trzecia Pielgrzymka do Ojczyzny, Szczecin, Jasne Błonia, 11.VI.1987,8).

(6.2 kB)

1. Uwarunkowania wstępne

Określenie jakiegoś małżeństwa i rodziny mianem ‘Kościoła Domowego’ wiąże się niewątpliwie z wysokimi wymaganiami dogmatycznymi i etycznymi tworzących go osób. Mogliśmy już stwierdzić, że samo omawiane określenie jest głęboko osadzone w Słowie-Bożym-Pisanym – przede wszystkim Nowego Testamentu.

 (3.9 kB)
Oznaka różnego stopnia OAZ, czyli ruchu Światła-Życia: dla Dzieci, Młodzieży, Małżonków, Rodzin ...

Wśród Ojców Kościoła nawiązywał do małżeństwa-rodziny jako ‘Kościoła Domowego’ i rozpracował tę rzeczywistość szczególnie św. Jan Chryzostom (ok. 350-407. Zob. art.:  Ks. Józef Naumowicz, „Kościół domowy w myśli Jana Chryzostoma). Określenie to było oczywiście dobrze znane również św. Augustynowi i co najmniej większości innych wcześniejszych i późniejszych pisarzy dziejów chrześcijaństwa. Zdajemy sobie sprawę, że do naszych czasów dochowała się jedynie znikoma część dziedzictwa piśmiennego zwłaszcza starożytności i wczesnego średniowiecza.

W ostatnich dziesiątkach lat rzeczywistość ‘Kościoła Domowego’ została niejako na nowo odkryta i uaktywniona na Soborze Watykańskim II (zob. LG 11) oraz w dokumentach nauczycielskich następujących papieży. Upowszechnił je i pogłębił przede wszystkim Jan Paweł II poprzez lata swojego pontyfikatu (zwł. w FC, LR). W ten sposób przeszczepił on i tę cząstkę dziedzictwa duchowego swego ojczystego kraju na glebę Kościoła Powszechnego.

W Polsce bowiem wiele małżeństw i rodzin wcielało w życie w tym okresie już od dłuższego czasu zasady „Kościoła Domowego”, tworząc różnego stopnia ‘Oazy’ – dziecięce, młodzieżowe, oazy rodzin, związane m.in. z utrudnianą przez władze państwowe owych czasów działalnością Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego (1921-1987), założyciela Ruchu „Światło-Życie”.

Jesteśmy też świadomi faktu, że nie każde małżeństwo i wcale nie każda rodzina zasługuje na zaszczytne miano ‘Kościoła Domowego’ w specyficznym, teologicznym słowa tego znaczeniu, o jakim mówiliśmy wyżej (zob. wyż.:  Dwa zasadnicze znaczenia ‘Kościoła Domowego’). Warunkiem określenia jakiegoś małżeństwa i wywodzącej się z niego rodziny mianem ‘Kościoła Domowego’  jest niewątpliwie spontaniczna, pełna otwartość tych dwojga jako małżonków oraz ich ‘domu’ na Chrystusa, Jego odkupienie i jego owoce – w parze z wprowadzaniem w czyn Bożych Przykazań oraz ewangelizacyjnym zaangażowaniem uczestników owego ‘Kościoła Domowego’.

W poprzedniej części naszej strony internetowej, szczególnie zaś w jej dalszych rozdziałach, zastanawialiśmy się nad małżeństwem i rodziną w aspekcie pierwotnego zamysłu Boga. Już zgodnie z etapem małżeństwa jako Sakramentu ‘stworzenia’, czyli na etapie przed-chrześcijańskim, powinno było małżeństwo samo przez się „uwidzialniać”  tę miłość, z jaką Bóg Trójjedyny odnosi się do człowieka: mężczyzny i kobiety – czy to w ‘pionie’, czy ‘poziomie’.
– Taką samą, a raczej zwielokrotnioną rolę powinno małżeństwo i rodzina pełnić tym bardziej w rzeczywistości Nowego Testamentu. Tutaj bowiem małżeństwo zostało wywyższone do godności jednego z zasadniczych Sakramentów Chrystusowego Kościoła (zob. do tego ponownie wyż. grafikę i tekst:  Grafika: Oblubieńcza Miłość Boga – a oblubieńcza miłość małżonków. Oraz tamże, zwłaszcza cały rozdz.9).

Warunkiem wstępnym stania się ‘Kościołem Domowym’ jest niewątpliwie zawarcie przez dwoje określonych ludzi małżeństwa w jego Bożym – i tak dopiero ludzkim słowa tego znaczeniu. Musi ono zatem być zawarte – według wyrażenia Apostoła Narodów – „w Panu” (1 Kor 7,39). Znaczy to, że tych dwoje musi wiązać więź sakramentu małżeństwa w ścisłym tego słowa znaczeniu i z wszystkimi tego konsekwencjami.

(28 kB)
Zdjęcie panoramiczne Wyższego Seminarium Misyjnego Księży Sercanów w Stadnikach - ok. 15 km na południe od Wieliczki.

Sama w sobie świadomość, że zawarcie przymierza małżeńskiego staje się tym samym sakramentem Kościoła Chrystusowego jest, jak widzieliśmy w poprzedniej części, rzeczą niejako wtórną. Świadomość ta rozwijała się w Kościele wolno, mimo iż Kościół i zawierane w nim małżeństwa żyły od zarania łaskami sakramentu małżeństwa, nie zastanawiając się zanadto nad faktem jego sakramentalności.
– Podobnie dzieje się z każdym innym z Sakramentów świętych: od jasności zrozumienia ich Bożo-ludzkiego mechanizmu i wielości uzyskiwanych tą drogą łask Odkupienia nie zależy istota danego sakramentu, ani też otrzymywanie szczególnych Bożych łask dostosowanych do charakteru danego sakramentu.

Z kolei zaś nikt się nie łudzi, że podobnie jak w skład Kościoła ‘wielkiego’ wchodzą ludzie grzeszni, wezwani jednak na co dzień do nawrócenia i korzystania z dóbr Odkupienia mocą Krwi Jezusa Chrystusa, tak i uczestnicy małżeństwa i rodziny bywają ludźmi grzesznymi. Mogą oni również wielorako upaść, ale z kolei się nawrócić i dochodzić stopniowo do świętości właściwej stanowi małżeńskiemu i rodzinnemu.
– Sobór Watykański II (1962-1965) wyraził pozorną sprzeczność między świętością a grzesznością członków Kościoła m.in. następująco:

„Jakkolwiek Kościół pozostał dzięki mocy Ducha Świętego wierną Oblubienicą swego Pana i nigdy nie przestał być znakiem zbawienia w świecie, wie on jednak dobrze, że wśród jego członków, czy to duchownych, czy świeckich, nie brakowało w ciągu wielu wieków takich, którzy byli niewierni Duchowi Bożemu.
– Także w naszych czasach nie uchodzi uwagi Kościoła, jak wielka rozbieżność zachodzi między nauką, którą głosi, a ludzką słabością tych, którym powierzona jest Ewangelia ...
Matka-Kościół ... nieustannie synów swoich ‘zachęca do oczyszczania się i odnawiania, żeby znamię Chrystusa jeszcze mocniej jaśniało na obliczu Kościoła’ [LG 15] ...” (GS 43).

Na innym zaś miejscu wyraża się tenże Sobór:

„A podczas gdy Chrystus, ‘święty, niewinny, niepokalany’ [Hbr 7,27], nie znał grzechu [2 Kor 5,21], lecz przyszedł dla przebłagania jedynie za grzechy ludu [por. Hbr 2,17], Kościół obejmujący w łonie swoim grzeszników, święty i zarazem ciągle potrzebujący oczyszczenia, podejmuje ustawicznie pokutę i odnowienie swoje” (LG 8).

Rozumie się samo przez się, że jeśli „Kościół Domowy” ma być istotnie ‘Kościołem-w-miniaturze’ (łac.: ecclesiola – Kościół mały-malutki), muszą się w nim w jakiejś mierze odzwierciedlać wszystkie zasadnicze cechy Kościoła „Wielkiego”.

Kościół ‘Domowy’ nie może być instytucją niezależną od owego Kościoła ‘wielkiego’, ani tym bardziej instytucją przeciwstawną do niego.
– Jeśli ma spełniać właściwe sobie zadanie Kościoła ‘Domowego’, musi ten ‘dom’ w pełni mieścić się w ramach owego Kościoła ‘wielkiego’ i z niego niejako organicznie wyrastać jako jego żywa i żywotna gałązka.

Innymi słowy ‘Kościół Domowy’ musi w pełni być wszczepiony w „Krzew Winny” (J 15,1-6), którym jest Chrystus, jedyny Pan – i Oblubieniec-z-Krzyża swego Kościoła: zarówno tego ‘wielkiego’, jak tego Kościoła-w-miniaturze, domowego. Jezus-Odkupiciel nieustannie karmi i poi ku życiu wiecznemu swoim Ciałem wydanym, i swoją Krwią przelaną tę swoją, Oblubienicę: Kościół cały, oraz ten mały, Domowy.

(11.8 kB)

RE-Lektura: cz.VII, rozdz. 2-b.
Stadniki, 22.V.2015.
Tarnów, 5.VI.2022.

(0,7kB)        (0,7 kB)      (0,7 kB)

Powrót: SPIS TREŚCI



2. Odcięcie się Wyznawców Chrystusa od Judaizmu
Sobór Jerozolimski
3. ‘Kościoły Domowe’: jako miejsca sprawowania kultu
Uwaga historyczna: Neron - Edykt Mediolański
a. Dwa zasadnicze znaczenia ‘Kościoła Domowego’
b. Pierwsze publiczne wystąpienie Piotra (Dz 2,1-41)
c. Charakterystyka pierwszej Wspólnoty Uczniów
(Dz 2,42-47)

d. Ananiasz i Safira: dobrowolne rozdanie majątku
(Dz 5,1-11)

4. ‘Kościoły Domowe’ w rozrastającym się Kościele
a. Uzdrowienie chromego i lawina wydarzeń (Dz 3n)
b. Kolejne przesłuchanie Apostołów przez Sanhedryn
(Dz 5,17-42)

c. Początek prześladowania Uczniów Chrystusa w Judei
(Dz 6n)

d. Rozproszenie Uczniów Chrystusa po Palestynie
e. Nawrócenie setnika Korneliusza w Cezarei (Dz 10)
f. Uczniowie Chrystusa na Cyprze i w Antiochii
g. Wzmianki o Kościołach Domowych w Pismach
Apostolskich


C. PODSTAWOWE PRZYMIOTY TEOLOGICZNE
„KOŚCIÓŁA DOMOWEGO”


1. Uwarunkowania wstępne


Obrazy-Zdjęcia

Ryc.1. Haiti: wielkie trzęsienie ziemi: luty 2010
Ryc.2. Iran. Trzęsienie ziemi. Ojciec wynosi dwóch
nieżywych synów

Ryc.3. Filipiny. Dziewczyna na koniu
Ryc.4. Rezolutnie patrząca dziewczynka
Ryc.5. Gniazdo bocianów i 3 dorastające bocianiątka
Ryc.6. Znak Ruchu Światło-Życie: Phos-Zoé
Ryc.7. Wyższe Seminarium Misyjne Księży Sercanów,
Stadniki