(0,7kB)    (0,7 kB)

UWAGA: SKRÓTY do przytaczanej literatury zob.Literatura

(9 kB)

Rozdział Piąty

BÓG
CIERPIĄCY  –  ZASMUCONY  –  URADOWANY
*       *       *
Czy   można   Boga ‘pocieszyć’?

(5 kB)

Wstępnie do zagadnienia

Kolejnym tematem naszego ciągu tematów piątej części to intrygujące pytanie: Czy Bóg może cierpieć, czy Boga można zasmucić? A jeśli zasmucić i obrazić, to czy Bogu można sprawić radość?

Zdajemy sobie sprawę, że przy zastanawianiu się nad możliwością cierpienia ze strony Boga balansujemy stale między antropomorfizmami, antropopatyzmami i językiem ‘analogii’, a z drugiej strony dogmatem o Bożej doskonałości, niezmienności, niecierpiętliwości, pełni szczęśliwości.
– Mimo to warto podjąć i ten temat. Będzie on miał bezpośrednie powiązania z Bożym Miłosierdziem i pytaniem, jakie staje przed nami w niniejszej, piątej części naszej strony : jak to się stało, że Bóg zaczął objawiać się stopniowo coraz bardziej jako Bóg Miłosierdzia.

Przed nami staje bowiem również pytanie: Czy po doznanym miłosierdziu ze strony Boga – my z kolei możemy okazać Bogu ... ‘miłosierdzie’? Nikt nie ma wątpliwości, że my wciąż doznajemy miłosierdzia ze strony Boga.
– Czy zaś istnieje sytuacja odwrotna: że stworzenie – człowiek: mężczyzna i kobieta – może okazać miłosierdzie ... Bogu?

Ozdobnik

A.   GARŚĆ FAKTÓW BIBLIJNYCH

Ozdobnik

1. Teologia naukowa
a dziecięca wiara
w obliczu cierpienia Boga

Rozważania naszej strony prowadzą raz po raz do zagadnień ‘granicznych’ ludzkiego pojmowania i wyrażania się o Bożych sprawach. Typowym tego przykładem jest tematyka obecnego rozdziału: czy Bóg może cierpieć-radować się, czy Boga można zasmucać-pocieszać?

Temat ewentualnego ‘cierpienia’ Boga jest w teologii nadal nie do ‘końca’ rozpracowany. Można właściwie wątpić, czy znajdzie kiedykolwiek w pełni zadowalające wyjaśnienie.

Teologii trudno przekroczyć pewne bariery, których nie może ignorować. Do istoty Boga, tzn. Bożej Natury należy wszech-doskonałość, niezmienność, niczym nie zmącona szczęśliwość, niezależność od kogokolwiek i czegokolwiek. Bóg jest poza i ponad kategorią ‘czasu’. I chociażby z tego względu nie można w ogóle mówić o czymś w rodzaju: ‘przedtem’ – a ‘potem’ w odniesieniu do Boga. Byłoby to bowiem przyjmowaniem w samym już założeniu jakiejś ‘zmiany’, jaka by zachodziła u Boga. To zaś jest w odniesieniu do Boga z góry wykluczone.

Konsekwentnie nie można się wyrażać o Bogu, jakoby Go można było np. ‘zasmucać’, czy z kolei ‘uradować’, sprawić Bogu ‘przyjemność’. Oznaczałoby to bowiem, iż ‘dotąd’ był Bóg ‘szczęśliwy’, podczas gdy od momentu gdy Go ktoś czy coś ‘zasmuciło’, Bóg by był ‘nieszczęśliwy’ i konsekwentnie: ‘zasmucony’, zbolały, a może ‘zagniewany’.

(9 kB)
Dziecko kochane, bądź radością dla swego Stworzyciela, jak zachwycasz oko tych wszystkich, którzy mogą Cię zobaczyć.
– „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5,8).

Wszystko to rozumiemy doskonale, przyjmując wymienione przymioty Boga: Jego niezmienność, doskonałość, szczęśliwość itd. – na podstawie przesłanek czysto rozumowych, czyli w oparciu o wnioskowania po linii „teodycei” (= nauki o Bogu w oparciu o przesłanki jedynie rozumowe, bez uwzględniania Bożego Objawienia). Każdy też przyznaje, że gdyby u Boga trzeba było przyjąć jakąkolwiek ‘zmianę’ – np. w rodzaju: dotąd ‘zasmucony’, obecnie zaś ‘pocieszony’ i konsekwentnie ponownie ‘uśmiechnięty-uradowany’, Bóg by tym samym już nie był ... Bogiem. Byłby podobny do nas – stworzeń: ludzi. Ludzi bowiem z samej istoty cechuje zmienność nastrojów i wszelkich innych przymiotów: ludzie się rozwijają, to znów karłowacieją – fizycznie i duchowo, itd.

Wszystkie te negatywne właściwości muszą być z góry wykluczone, gdy przechodzimy do mówienia o Bogu jako Bogu. Przyjęcie jakiegokolwiek ‘rozwoju’ w samej naturze Bożej byłoby przekreśleniem Jego istoty. Bóg byłby bowiem wobec tego nie-doskonały, nie-stabilny, nie będący pełnią doskonałości. Tym samym Bóg byłby istotą zmienną, podobnie jak to się dzieje w przypadku człowieka i innych stworzeń. Tego oczywiście o Bogu orzekać nie można.

A przecież to, czego niepodobna ‘przeskoczyć’ uczonemu teologowi, jest bez żadnych powikłań w pełni zrozumiałe dla dziecka – w jego spontanicznym, zaangażowanym przyjmowaniu Boga i Odkupiciela Jezusa Chrystusa. Dziecko rozumie bez potrzeby urządzania mu dopiero uczonego ‘wykładu’, co to znaczy: zasmucić Boga, zasmucić z kolei Pana Jezusa. Dziecko pojmuje doskonale, jakie znaczenie wiąże się ze zwrotem: ‘sprawić radość Panu Bogu’, ‘pocieszyć Pana Jezusa w Jego smutku z powodu ludzkich grzechów’, zwłaszcza gdy ktoś dziecku przytoczy jakiś szczegółowy przypadek popełnionego złego czynu, który zdolny jest przemówić do sumienia każdego człowieka: wierzącego i nie wierzącego.

Dzieci potrafią być w takich przypadkach spontanicznie bardzo ofiarne. Dziecko bowiem doskonale wyczuwa – swym nieskażonym „zmysłem wiary”, owocu działania Ducha Świętego w jego nie zepsutym (jeszcze) sercu, czym Bogu można sprawić ‘radość’, a co Boga zasmuca. Ileż ofiarności potrafi u dzieci wyzwolić np. akcja „Duchowej Adopcji Poczętego Dziecka”, zagrożonego uśmierceniem przez złych ojców, złe matki! Na ile ‘ofiarek’ potrafią zdobyć się właśnie dzieci, gdy wychowawca – katecheta czy rodzice – ukażą dziecku odpowiednią motywację, która poruszy jego dziecięce rozumienie ludzkich i Bożych spraw. Szczególnie gdy dziecko będzie mogło stwierdzić, że nie tylko ‘ono’ winno się modlić i składać ‘ofiarki’, lecz że w pierwszym rzędzie tak właśnie postępują ‘dorośli’ jego środowiska rodzinnego i wychowawczego.

Ozdobnik

2. Wyrywkowe wypowiedzi biblijne
o Bożym życiu ‘uczuciowym’

Teologia naukowa, która jest niemal bezradna w obliczu wyrażania się o Bogu w Jego ‘zmienności uczuciowej’, staje się tym bardziej ‘bezradna’ wobec już nie pojedynczych, lecz ciągle występujących wypowiedzi Słowa-Bożego-Pisanego o coraz innych ‘uczuciach’, jakie widocznie ‘jakoś’ u Boga mimo wszystko występują. Na naszej stronie poruszaliśmy to zagadnienie już przy różnych okazjach, szczególnie przy rozważaniu sprawy grzechu w jego ‘odbiorze’ ze strony Boga (zob. wyż.: Działania ‘CONTRA’: Co na to Bóg – cały rozdział). Wystarczy przytoczyć w tej chwili parę przykładów, by uprzytomnić sobie, jak dalece beztrosko Pismo święte wyraża się o Bogu, uwydatniając coraz inne Jego ‘nastroje’ i ‘uczucia’.
– Oto parę takich wypowiedzi biblijnych:


1. „Dlatego też staramy się Jemu podobać
czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy...” (2 Kor 5,9).

Św. Paweł mówi tu jednoznacznie o ‘podobaniu się’ Bogu. Jest to oczywiście bardzo śmiała wypowiedź Słowa-Bożego-Pisanego.
Podobne wypowiedzi występują jeszcze na innych miejscach Listów Pawłowych. Np.:

2. „A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże,
abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną,
jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej ...” (Rz 12,1).

Nie ulega wątpliwości, że obie te wypowiedzi samego Pisma świętego niełatwo pogodzić z Bożą niezmiennością, doskonałością. szczęśliwością i innymi Jego przymiotami.

Zauważamy, że nie chodzi w tym wypadku o ‘antropo-morfizmy’: te dotyczą wyrażania się o Bogu jakoby miał ‘kształt’ i cechy wizualne podobne do człowieka (greckie: ánthropos = człowiek; morphé = kształt).
– Wyrażanie się o Bogu, że jakieś działanie człowieka może Mu sprawiać ‘przyjemność’ dotyczy Jego życia ‘uczuciowego’. Takie wyrażanie się o Bogu określa się mianem ‘antropo-patyzmu’ (gr.: ánthropos = człowiek; pathein = cierpieć, doznawać, odczuwać).

Należy też zwrócić uwagę, że dopiero co przytoczone dwie wypowiedzi – co prawda Nowego Testamentu, nie dotyczą Jezusa Chrystusa, lecz Boga jako Boga. Zgodnie z zasadą, jaką już niejednokrotnie uwydatniano, wypowiedzi dotyczące ogólnie „Boga” odnoszą się w zasadzie do Boga Ojca – poza przypadkami, gdy z kontekstu wynika wyraźnie, że chodzi o Osobę czy to Syna, czy też Ducha Świętego.


A oto jeszcze inne przykłady, gdy Pismo święte wyraża się – zwykle bez ‘zahamowań’ – o Bożych ‘przeżyciach’. Świadczy to bowiem wyraźnie o Bożych przeżyciach ‘uczuciowych’.
We fragmencie ‘Janowym’ Ewangelii św. Mateusza czytamy ze zdumieniem, że sam Jezus mówi o swoim Ojcu, iż znajduje w czymś ‘upodobanie’. Jezus mówi mianowicie:

3. „... ‘Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi,
że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.
Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie’ ...” (Mt 11,25n).

Skoro Bóg Ojciec może znaleźć w czymś ‘upodobanie’, oznacza to, że coś innego może wywołać u Niego uczucia całkiem odwrotne: brak upodobania. Pismo święte wyraża się tu zatem bez skrupułu o życiu ‘uczuciowym’ samego Trójjedynego. Daje to do myślenia ...!

Na początku swego Listu do Rzymian pisze św. Paweł o ‘gniewie’ Boga. Chodzi znowu nie o Chrystusa – w Jego przypadku bowiem trzeba przyjąć Jego naturę ludzką, która pozwala to łatwiej zrozumieć, lecz o Boga jako Boga :

4. „Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi,
którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta ...” (Rz 1,18).

Wypowiedź ta jest mocna. Nie chodzi już o samo tylko ‘uczucie’ czegoś przyjemnego-miłego, lecz aż o Boży ‘gniew’, uczucie zatem bardzo ostro zarysowane i zapowiadające groźne konsekwencje dla ludzi określonej grupy.
– Nieco dalej mówi tenże św. Paweł o szeregu ‘nastrojach’, jakimi cechuje się życie Boga:

5. „Czy myślisz, człowiecze ..., że ty unikniesz potępienia Bożego?
A może gardzisz bogactwem dobroci, cierpliwości i wielkoduszności Jego,
nie chcąc wiedzieć, że dobroć Boża chce cię przywieść do nawrócenia?” (Rz 2,3n).

Wymienione przymioty Boga nawiązują do coraz innych stanów życia ‘uczuciowego’ samego Trójjedynego. Jeśli się nad tym głębiej zastanowimy, nie możemy uniknąć pytania: jak w końcu rozumieć Bożą niezmienność na tle tych – i tylu innych wypowiedzi Słowa-Bożego-Pisanego, które jawnie zdają się ją zaprzeczać?

Podobne wypowiedzi biblijne spotykamy szczególnie często w Starym Testamencie. Dla przykładu – oto słowa z Księgi Izajasza o Bogu jako ‘Małżonku’ Ludu Przymierza. Obserwujemy u Niego raz ‘gniew’ na widok niewierności-apostazji tej Jego, Umiłowanej (= Ludu Bożego), to znowu najtkliwsze uczucia na kształt uczuć wiążących męża i żonę:

6. „W przystępie gniewu ukryłem przed tobą na krótko swe oblicze,
ale w miłości wieczystej nad tobą się ulitowałem, mówi Pan, twój Odkupiciel ...” (Iz 54,8).

Podobnych, i wiele innych tego rodzaju wypowiedzi można by przytoczyć bardzo dużo. Nasuwają one jednoznaczny wniosek: życie ‘uczuciowe’ jest u Boga bogato rozwinięte. Nie ustępuje ono w niczym uczuciom spotykanym u człowieka. Co więcej, skoro człowiek jest stworzony jako „Boży Obraz i Podobieństwo”, uczucia te pojawiają się u człowieka właśnie dlatego, że i pod tym względem Bóg jest Pra-Wzorem człowieka, stworzenia swojej Miłości.

Ozdobnik

B.   BÓG DOZNAJĄCY BÓLU I RADOŚCI

Verzierung

1. ‘Cierpienie’ – ‘radość’ Boga

Rozważania naszej strony wciąż krążą wokół Boga, który najwidoczniej w jakiś sposób doznaje zarówno ‘bólu’, jak i na odwrót: ‘uczuć’ pozytywnych: zadowolenia, przyjemności, radości. Czy o takich uczuciach nie świadczy chociażby to stwierdzenie, które jak refren raz po raz powtarza się na pierwszej stronie Pisma świętego w opisie o Bogu stwarzającym, a ściślej: już wtedy ukazującym się jako Odkupiciel:

„Elohim spojrzał na światło stwierdzając, że tak jest dobrze ...
Elohim spojrzał na wszystko, cokolwiek uczynił. Zobaczył, że tak jest bardzo dobrze ...” (Rdz 1,4.10.18.21.25.31).

Przypominamy sobie, jak Jan Paweł II wiąże występujące tu określenie „... tak jest bardzo dobrze ” z miłością jako najgłębszym ‘motywem’, jakim Bóg kierował się przy powoływaniu wszystkiego do istnienia:

(5 kB)
Boże, czyżby miało nie sprawiać Ci radości jako Stworzycielowi, gdy stworzenie Twojej Miłości: człowiek - mężczyzna i kobieta, stają się rodzicami i cieszą się dzieckiem - swoim, ale tym bardziej ... Twoim? A z kolei, gdy ktokolwiek targnie się na Życie ludzkie i odrzuca w tylu innych przypadkach Twoje Przykazania, czyż miałoby to nie sprawiać Ci głębokiego bólu i być Twym nieutulonym zranieniem?

„Stwórca to Ten, który ‘powołuje do istnienia z nicości’, który ‘ustanawia w bycie’ świat i człowieka w świecie
dlatego, że ‘jest – Miłością’ [1 J 4,8.16].
Wprawdzie tego słowa (= ‘miłość’) nie znajdujemy w samym opisie stworzenia, niemniej opis ów wielokrotnie powtarza ‘widział Bóg, że było dobre, ... że było bardzo dobre’ [Rdz 1, 4.10.12.18.21.25.31]. Poprzez te słowa odsłania się droga do miłości jako Boskiego motywu stworzenia, jako jego źródła, które bije w Bogu samym, tylko miłość bowiem daje początek dobru, i raduje się dobrem [por. 1 Kor 13], jak to czytamy w Księdze Rodzaju ...” (MiN 55n).

Nie może tu chodzić o ‘miłość’ w znaczeniu czegoś w rodzaju ‘niczym nie wzruszonego marmuru’! Papież ma na myśli roziskrzoną radość Boga, który sam przede wszystkim ‘przeżywa’ dzieło swojego stwarzania. Jak to bywa u ludzi: u każdego twórcy jakiegokolwiek dzieła: artystycznego, budowlanego, czy tego przy przekazywaniu życia ludzkiego.

Podobną charakterystykę miłości ukaże Jan Paweł II potem w swej Adhortacji o Małżeństwie chrześcijańskim:

„Rodzina chrześcijańska ... jest szczególnie powołania
do świadczenia o przymierzu paschalnym Chrystusa,
poprzez ustawiczne promieniowanie radością miłowania
i pewnością nadziei, z których ma zdać sprawę ...” (FC 52).

Jeśli „promieniowanie radością miłowania” ma występować u tych, którzy cieszą się przebywaniem Boga w swym sercu na co dzień i nie mogą nie okazywać mimo woli tej radości rodzącej pogodę oblicza wśród wszelkich trudności życiowych, to jakże miałoby nie być „radości miłowania” tym bardziej u samego Boga – stwarzającego i ‘radującego’ się możnością obdarzania sobą stworzenia swojego Upodobania? Jakżeż miałoby nie być zwłaszcza bardzo specyficznej „radości miłowania” u tych, którzy są zakochani. Podkreślał to swoiście kard. Wojtyła, zanim został Papieżem:

„... Istota jej (= miłości) realizuje się najgłębiej w oddaniu osoby miłującej – osobie umiłowanej ...
... Miłość wyrywa niejako osobę z tej naturalnej nienaruszalności i nieodstępności
(= alteri incommunicabilis = nieodstępnej dla kogoś drugiego).
Miłość bowiem sprawia, że osoba właśnie chce siebie oddać innej –
tej, którą kocha, a stać się własnością tej drugiej ...
... Jest to jakby prawo ‘ekstazy’ – wyjścia z siebie, aby tym pełniej bytować w drugim.
W żadnej innej formie miłości prawo to nie realizuje się w sposób tak wyraźny, jak w miłości oblubieńczej ...” (MiO 101).


Jeśli u Boga, podobnie jak i u Jego stworzenia: człowieka, zdarza się ‘uczucie’ radości i uniesienia, pojawia się u Boga – podobnie jak potem u człowieka – tym łatwiej ‘uczucie’ bólu i cierpienia. Chodzi tu nie o ból fizyczny, ale ten znacznie bardziej dojmujący: ból serca doznającego niekiedy nader trudnego do przyjęcia dźwigania i znoszenia – dojmującego bólu wewnętrznego.

Również o tym rodzaju ‘uczuć’ i ‘doznań’ u Boga, którego podstawowym przymiotem jest niezmienność, mówiliśmy już niejednokrotnie. Przy rozważaniu rzeczywistości grzechu w jego ‘przeżywaniu’ przez Boga omówiliśmy dosyć szczegółowo fragment z Księgi proroka Ozeasza (Oz 11; zob. wyż.: ‘Mieszane’ reakcje Boga na ludzki grzech – całość tego paragrafu). Mogliśmy się przyjrzeć swoistej ‘fluktuacji uczuć’, jakie przeżywa Bóg z jednej strony ciężko znieważany przez stworzenie swojej całkiem szczególnej Miłości, a z drugiej litujący się z powodu zła, jakie ta ‘Jego’ – Umiłowana, sama sobie gotuje. Bóg bowiem od zawsze nie przychodzi „wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników” (Łk 5, 32).

Ozdobnik

2. Granice wyrażania się
o Bożych ‘uczuciach’

Wypada zastanowić się w końcu głębiej nad tym zagadnieniem: czy to w ogóle możliwe, oraz: jak to jest możliwe, żeby Bóg niezmienny, pełnia szczęśliwości i doskonałości – mógł doznawać jakichkolwiek ‘uczuć’, zwłaszcza tych trudniejszych: bólu, poczucia zdrady i apostazji od Niego i okazywanej Mu wzgardy.
– Zastanowimy się nad tym zagadnieniem najpierw u Boga jako takiego, po czym wypadnie odrębnie przyjrzeć się złożonej problematyce przeżywania ‘cierpienia’ przez Jezusa Chrystusa, tj. Boga Wcielonego, by na koniec wrócić jeszcze raz do samego już Trójjedynego – niezależnie od Syna Bożego, którego Człowieczeństwo jest zjednoczone z samą Osobą Jezusa Chrystusa.

Wspomnieliśmy już o granicach, jakie zakreślają sposobowi naszego wyrażania się o Bogu podstawowe artykuły wiary, które zresztą w pełni akceptuje zdrowy rozum człowieka. Bóg nie może nie być pełnią doskonałości. Nie może być mowy o tym, żeby u Boga mógł znaleźć się jakikolwiek brak – i tym samym ‘ból’, a z kolei ‘radość’ w naszym, ludzkim tego słowa znaczeniu.
Katechizm Kościoła Katolickiego podaje w tym względzie parę cennych wskazań:

„Ponieważ nasze poznanie Boga jest ograniczone, ograniczeniom podlega również nasz język, którym mówimy o Bogu. Nie możemy określać Boga inaczej, jak tylko biorąc za punkt wyjścia stworzenie, i to tylko według naszego, ludzkiego, ograniczonego sposobu poznania i myślenia” (KKK 40).

„Bóg przewyższa wszelkie stworzenia. Trzeba zatem nieustannie oczyszczać nasz język z tego, co ograniczone, obrazowe i niedoskonałe, by nie pomieszać ‘niewypowiedzianego, niepojętego, niewidzialnego i nieuchwytnego’ Boga z naszymi ludzkimi sposobami wyrażania. Słowa ludzkie pozostają zawsze nieadekwatne (= niewspółmierne] wobec tajemnicy Boga”
(KKK 42; zob. tamże, nr 43: „... gdy wskazujemy na podobieństwo między Stwórcą a stworzeniem, to zawsze niepodobieństwo między nimi jest jeszcze większe ...”).

Katechizm Kościoła Katolickiego omawia szczegółowiej podstawowe przymioty Boga jako Boga: jako Jedynego któremu jednemu należy „powierzyć się całkowicie ... i wierzyć w sposób absolutny w to, co On mówi. Byłoby rzeczą daremną i fałszywą pokładać taką wiarę w stworzeniu” (KKK 150). Oto owe podstawowe Boże przymioty:

butt Bóg jest Jeden (KKK 200nn),
butt objawia On swoje Imię (KKK 203),
butt Bóg jest Bogiem Żywym (KKK 205),
butt Który ‘Jest’ (KKK 206nn).
butt Jest to Bóg miłosierny i litościwy (KKK 210n),
butt Bóg jest Bogiem „Jedynym” (KKK 212f).
butt Bóg jest Prawdą i Miłością (KKK 214-221),
butt Bóg jest Wszechmogący (KKK 268-274).

Bóg jest oczywiście poza ‘czasem’: w pełni niezależny od ‘czasu’, który jest tylko jednym z Bożych stworzeń.
– Tym samym jednak u Boga nie może zachodzić sytuacja, o jakiej wspominaliśmy już wyżej: dotąd Bóg byłby ‘szczęśliwy’, podczas gdy w pewnej chwili przeżywałby ‘ból’ i Bóg byłby wobec tego ‘nieszczęśliwy’, po czym ktoś by Boga ‘pocieszył’, w wyniku czego Bóg ponownie byłby ‘szczęśliwy-uradowany’. U Boga nie może być żadnego ‘przedtem’ – teraz – potem. Gdyby tak było, Bóg by się dopiero ‘rozwijał’. Znaczyłoby to, że wobec tego nie byłby pełnią doskonałości, ani tym bardziej ... Bogiem !

Ozdobnik

3. Ponownie: wyrażania się o Bogu poprzez ‘analogię bytu’

Jak w odniesieniu do zagadnienia ‘czasu’, któremu Bóg nie może w jakikolwiek sposób ‘podlegać’, musimy podtrzymywać twierdzenie, że Bóg jest niecierpiętliwy. Znaczy to, że Bóg nie może cierpieć i nie można Mu zadać jakiegokolwiek cierpienia czy bólu. Bóg jest po prostu poza i ponad wszelkim bólem i cierpieniem w naszym pojmowaniu tego słowa.

Musimy wciąż mieć na uwadze tzw. ‘analogię bytu’. Dzięki niej wolno nam ludziom wyrażać się o Bogu, korzystając z ludzkich sposobów wyrażania się. Trzeba jednak pamiętać, że taki sposób wyrażania się o Bogu jest tylko pewnego rodzaju ‘podobieństwem w nie-podobieństwie’. Orzekamy zatem o Bogu to, co czerpiemy z ludzkiej rzeczywistości – z podniesieniem wszelkich pozytywnych cech i właściwości, zawartych w określonym pojęciu, do nieskończonej potęgi [processus eminentiae = procedura uwznioślania]. Natomiast w tym samym czasie musimy zaprzeczyć wszelkie aspekty negatywne, które wiążą się z pojęciem, jakie chcielibyśmy odnieść do Boga [processus negationis = procedura zaprzeczenia o Bogu cech ujemnych].

Przykładowo: Jeśli się o Bogu wypowiadamy, że On ‘mówi’, czerpiemy tę treść z ludzkiego znaczenia związanego z funkcją ‘mówić’ – i odnosimy do Boga to, co w takim sposobie wyrażania się tkwi pozytywnego. Istotnie Bóg nie tylko ‘mówi’, ale jest – Słowem, w tym wypadku Drugą Osobą Trójcy Przenajświętszej. Mówienie wiąże się wprost z objawieniem się mówiącego temu, do którego się zwraca. Na ‘nośniku’ słowa Bóg ‘mówi’ do człowieka i jednocześnie objawia Siebie wraz z zamysłem, jaki odwiecznie powziął w stosunku do człowieka: by go uczynić „uczestnikiem swej Boskiej natury” (2 P 1,4). Tę zatem cechę związaną z ‘mówieniem’ odnosimy do Boga w jej podniesieniu niejako do nieskończonej potęgi (w sensie matematycznym).

Natomiast nie możemy odnosić do Boga żadnej ujemnej cechy, jaka się wiąże z ‘mówieniem’. Zdajemy sobie sprawę, że w rozmowie z kimkolwiek potrzeba nam nieraz dużo czasu i słów, zanim wyrazimy to, o co nam chodzi. Tego aspektu – negatywnego, do Boga oczywiście odnosić nie możemy. Można by powiedzieć, że Bóg jest jednym Słowem, a nie ‘wieloma słowami’. Tym jednym Słowem jest u Boga Druga Boża Osoba. Gdybyśmy mieli o Bogu powiedzieć, że i Jemu potrzeba najpierw ‘długich konferencji’ i kazań, żeby ‘wreszcie’ coś powiedzieć i zrozumiale się wyrazić, byłoby to przypisaniem Bogu niedoskonałości. Tego zaś w stosunku do Boga uczynić nie możemy.

Na tym prostym przykładzie widzimy, jak trudno wyrażać się o Bogu w sposób ścisły i teologicznie poprawny. Mimo to nie możemy też powiedzieć, że o Bogu w ogóle wyrażać się nie możemy. Byłoby to zaprzeczeniem faktu, że sam Bóg podejmuje się ‘mówić’ do człowieka i posyła mu swe Słowo na coraz inny sposób. Jest też dogmatem wiary, dobrze osadzonym w wypowiedziach samego Pisma świętego – ale i rozumu, że Boga można poznać za pomocą władz naturalnego poznania, w jakie Bóg człowieka wyposażył:

„Święta Matka Kościół utrzymuje i naucza, że naturalnym światłem rozumu ludzkiego
można z rzeczy stworzonych w sposób pewny poznać Boga,
początek i cel wszystkich rzeczy” (Sobór Watykański I, 1870, DS 3004; DV 6; KKK 36).

Katechizm Kościoła Katolickiego dopowiada:

„Bez tej zdolności człowiek nie mógłby przyjąć Objawienia Bożego.
Człowiek posiada tę zdolność, ponieważ jest stworzony ‘na Obraz Boży’ ...” (KKK 36).

(13 kB)
Dzieci bawiące się z psem Maksem przy jego dużej budzie. - Boża Mądrość, Boże Słowo: - „Ja byłam przy Nim (Bogu jako Stworzycielu) Mistrzynią, rozkoszą Jego dzień po dniu, cały czas igrając przed Nim, igrając na okręgu ziemi, znajdując radość przy synach ludzkich” (Prz 8,30n).

Nie ulega oczywiście wątpliwości, że w praktyce naturalne środki poznawcze okazują się nierzadko niewystarczające. Wiąże się to z faktem, że wraz z grzechem Pra-Rodziców odkupienia wymagają nie tylko władze wolitywne człowieka, ale i poznawcze, bo rozum uległ przez grzech zaciemnieniu (zob. DV 6; KKK 37n). Ale też właśnie dlatego sam Bóg objawia Rodzinie Ludzkiej na wiele sposobów siebie samego oraz swój odkupieńczy zamysł względem człowieka.

Dokonuje się to zarówno poprzez systematycznie do Człowieczej Rodziny wysyłane Boże Słowo, jak i wkroczenia, jakimi stają się Boże zbawcze dzieła-czyny-Interwencje w dzieje człowieka.
– Bóg dba zarazem zawsze, żeby wspomnianym Bożym ‘wkroczeniom’ towarzyszyło Boże Słowo. Jego celem będzie wyjaśnienie właściwego znaczenia dokonywanych przez Boga wkroczeń-ingerencji.

Chwilą szczytową Bożego objawienia Siebie i swojego zbawczego zamierzenia względem Rodziny Człowieczej stała się tajemnica Wcielenia – oraz następująca potem tajemnica Odkupienia człowieka przez Jezusa Chrystusa. Mianowicie Jezus Chrystus objawił Boga ‘do końca’, sam osobiście-osobowo będąc Bogiem (zob. DV 4).

Ozdobnik

4. Niewyrażalność Boga
w ludzkiej wyrażalności

Rozumiemy, jak bardzo czujnie musi Urząd Nauczycielski śledzić sposób teologicznego wypowiadania się na temat Bożych spraw, by nie wypaczyć ani Bożej Istoty, ani zamysłu, z jakim Bóg nosi się w stosunku do człowieka. Z tego względu staramy się mieć zakodowane w sercu i umyśle m.in. stwierdzenie, że przy wypowiadaniu się o Bogu korzystamy cały czas z języka ‘analogii bytu’, mając zarazem na uwadze dogmat o absolutnej doskonałości Boga, Jego niezmienności i szczęściu.

Korzystamy jednak również z samego Słowa-Bożego-Pisanego, czyli Pisma świętego. Ono zaś jest Bożym Słowem swoiście ‘przetłumaczonym’ na ludzką mowę (por. DV 12a.13b.) za sprawą Ducha Świętego. Mieliśmy już wielokrotnie dowody tego, że Słowo-Boże-Pisane nie żenuje się wcale, by ukazywać m.in. na coraz inne ‘uczucia’ występujące u tego Boga, który w sposób oczywisty jest Niezmienny, Doskonały, Niecierpiętliwy.

Stajemy niewątpliwie w obliczu niewyrażalności naszym ludzkim językiem tego wszystkiego, co się dzieje w życiu wewnętrznym samego Boga. Możemy powiedzieć jedynie tyle: nie ulega wątpliwości, że Bóg oczywiście z samej swej natury przerasta wszelkie ludzkie pojmowanie Jego Istoty i tajemnicy Jego wewnętrznego Życia, względnie – jeśli tak wolno – Jego wewnętrznych ‘przeżyć’.

A przecież jedno jest pewne: Bóg jest wszystkim innym, a nie – zastygłym ‘wulkanem’, w którym się już nic nie dzieje. Jeśli całe Boże Objawienie podkreśla niezmiennie, że Bóg jest – Miłością, musimy przyjąć jako pewnik nie podlegający dyskusji, że Jego Miłość nie jest ‘zamarciem’ samej owej ‘miłości’. Nasz Bóg jest Bogiem Żywym: Bogiem Życia: „Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz Żywych” (Mt 22,32). Byłoby totalnym rozminięciem się z prawdą bytu, gdyby ktoś sądził, że Bóg jest bezdusznym ‘robotem’, którego nic ‘nie wzrusza’, a którego jedynym zadaniem jest bezduszne wydawanie ‘poleceń’ dotyczących tego, co ma powstać, czyli zostać stworzone, po czym – w odniesieniu do stworzeń rozumnych: Aniołów i ludzi, ‘robot’ ten, tzn. tak pojmowany ‘Bóg martwy’ zamieniałby się ewentualnie w ‘automatyczny licznik’, podliczający uczynki dobre względnie – tym bardziej – złe swych stworzeń.

Jeśli Bóg jest – Miłością, musimy z góry przyjąć, że Miłość ta jest u Boga w sposób dla nas niewyobrażalny Żywa, pełna żaru płonącego autentycznym ‘uczuciem’ i ‘ciepłem’ Miłości, której ślady, spotykane u ludzkiej matki, ludzkiego ojca – są bladym echem tego, co dopiero w analogicznej sytuacji dziać się musi na poziomie ... Boga ! Miłość jaką jest Bóg-Miłość jest wszystkim innym, a nie ‘statyką’: martwotą. Jeśli u człowieka występuje przedziwne bogactwo jego życia uczuciowego, zdolne dynamizować jego postawy, myślenie, zaangażowanie, wiodące do heroizmu jego poczynań „z miłości dla ukochanej osoby”, o ileż nieporównanie, nieskończenie bogatsze i tym bardziej ‘dynamiczne’ musi być bogactwo ‘przeżyć i uczuć’ u Boga jako Boga!
– Możemy być spokojni o to, że wieczności w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu będzie ‘za mało’, by zgłębić Boże przymioty: Miłosierdzia, Miłości, Życia, Dobroci, zamysłu Odkupienia człowieka w Bożym Synu, Miłości i Miłosierdzia jakie sam Bóg związał z biblijnymi wypowiedziami o Synu Bożym, którego Ojciec „dla nas – grzechem uczynił(2 Kor 5,21) i „własnego Syna ... nie oszczędził(Rz 8,32), by okazać się Wiernym swej Miłości względem nas – swojego żywego Obrazu (por. DiM 7n).

Toteż wyznajemy jedynie z pokorą, ale pełnią miłości i wdzięczności względem objawiającego Słowa Bożego, że z jednej strony przyjmujemy m.in. Bożą absolutną niecierpiętliwość, Jego bezwzględną doskonałość, która przewyższa jakikolwiek własny dopiero ‘rozwój’, oraz Jego bezwzględną niezmienność.
– Dodajemy jednak, że w ‘jakiś’ dla naszego rozumu niedostępny sposób, trudny do bliższego sprecyzowania, a przecież rzeczywisty, ta Boża niezmienność – musi być do pogodzenia z tym, co nam każe sądzić o Bogu nasze ‘serce’, które z kolei kontempluje – m.in. w Szkole Maryi – Słowo-Boże-Pisane w jego wielorakich wypowiedziach o Bożych ‘przeżyciach’.

Ozdobnik

5. Ryzykowne a rzeczywiste określenia Bożych ‘uczuć’

Jeśli mamy wrócić do Boga jako oczywiście ponad wątpliwość nie podlegającego żadnemu ‘cierpieniu’, czyli niecierpiętliwego, musimy tym samym uznać – i nigdy w to nie wątpimy, że żaden ludzki grzech, żadna Bogu przez człowieka okazana wzgarda, żadna apostazja od Niego – nie zdoła zamącić Jego szczęśliwości, niezmienności i pełni doskonałości. Bóg naprawdę przewyższa wszystko, co zostało przez Niego „stworzone”. Podobnie też żadna świętość człowieka, żaden akt jego heroizmu, wierności w ponoszeniu męczeńskich tortur – nie przysparza Bogu żadnej dodatkowej ‘chwały’. Bóg jest po prostu ponad wszystkim, co powołał z nie-istnienia do istnienia. Żadne stworzenie nie zdoła swoimi czynami Boga ‘wzbogacić’, przyczynić się do Jego ‘rozwoju’, dodać Mu cokolwiek względnie ująć.

A mimo to w oparciu o zwyczajny „zmysł wiary” musimy przyznać – i mamy w tym wypadku pewność wiary, że jest z góry nieprawdopodobne, żeby Bóg miał jednakowo ‘reagować’ w przypadku człowieka-okrutnika i bluźniercy, który zadaje bliźniemu wymyślne tortury, a wobec męczennika wiary, który dla wykazania wierności Stworzycielowi i Odkupicielowi nie wypiera się swych przekonań wiary i ginie wśród przerażających tortur. Ginie jedynie dlatego, że wierzy i głosi Tego Boga, który „człowieka umiłował i Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne(J 3,16). Czy Bóg miałby, po ludzku się wyrażając, być nieczuły na bluźnierstwa zbrodniarza?, a z drugiej strony w obliczu swego wiernego wyznawcy, który oddaje życie ze względu na Boga i bliźniego wśród zadawanych mu mąk? Rozum podpowiada, że niemożliwe, by Bóg – ten Niezmienny, Niecierpiętliwy, Wszechdoskonały – mimo wszystko ‘jakoś’ nie ‘reagował’ w sposób zróżnicowany w obliczu ludzkiego grzechu, a wierności Jego przykazaniom pieczętowanej heroizmem męczeństwa. Śmierć męczeńska z heroizmu miłości staje się ponad wątpliwość aktem, który wywołuje u Boga „upodobanie”. Nie ponoszonymi torturami, które Bóg potępia, lecz z powodu heroizmu miłości w tak trudnych okolicznościach.

Każde dziecko zrozumie w swej prostocie i zawierzeniu Bogu, że czyn dobry – Boga ‘raduje’ i sprawia Mu przyjemność. Oraz że czyn zły sprawia Bogu ból, zasmuca Go, a nawet wywołuje u Boga najwyższe oburzenie w obliczu arogancji tych, którzy dopuszczają się „zła w oczach Bożych”. Cała ta ‘zmienność’ nastrojów dokonuje się w Bogu w sposób, który przerasta nasze ludzkie pojmowanie. Bóg ponad wątpliwość ‘przeżywa’ żywotnie rzeczywistość tak Aniołów, jak i Ludzi.
– Natomiast odpowiedź na pytanie: ‘jak’ On to godzi ze swoją niezmiennością – musimy zostawić Jemu samemu. U Niego widocznie istnieje Jego Boży, nas przerastający sposób godzenia ze sobą tego, co nam się wydaje niemożliwe: godzenia ze sobą Jego kochającego zaangażowania czyli ‘zmienności’ – z pełnią Jego nieskończonej Doskonałości, Niezmienności i Niecierpiętliwości.

Uznajemy zatem w pełni słuszność Słowa-Bożego-Pisanego, które aż się ‘roi’ od wypowiedzi o Bożych ‘uczuciach’ i ‘przeżyciach’.
– Mamy w tej chwili na myśli Boga jako Boga, nie uwzględniając na razie sytuacji Chrystusa, którą trzeba będzie podjąć osobno.

Ozdobnik

C.   JESZCZE RAZ GARŚĆ
FAKTÓW BIBLIJNYCH

Verzierung

1. Kain – Abel

Wypada jeszcze raz sięgnąć do przekazów samego Pisma świętego. O Bożych – w jakiś trudny do bliższego określenia, a rzeczywisty – zróżnicowany sposób – ‘reakcjach’ w obliczu dobra czy zła moralnego dowiadujemy się m.in. z relacji Księgi Rodzaju o Ablu i Kainie. Obaj bracia składali Bogu ofiary z tego, czym się trudnili. Księga biblijna nie zdradza wyraźnie, po czym Kain poznał, że Bóg spogląda na ofiarę Abla okiem łaskawym, podczas gdy:

„... na Kaina ... i na jego ofiarę nie chciał patrzeć” (Rdz 4,5).

Kain zabija Abla ze złości i zazdrości. Św. Jan Apostoł poda kiedyś charakterystykę Kaina:

„Nie tak, jak Kain, który pochodził od Złego i zabił swego brata.
A dlaczego go zabił? Ponieważ czyny jego były złe, brata zaś sprawiedliwe ...” (1 J 3,12).

Bóg natychmiast ‘zareagował’ na dokonaną zbrodnię. Kain odnosi się do Bożych pytań najpierw bardzo arogancko. Bóg w końcu uświadamia mu wprost popełnioną zbrodnię:

„Gdzie jest brat twój, Abel? ...
Cóżeś uczynił!?
Krew brata twego głośno woła ku Mnie z ziemi ...” (Rdz 4,9n).

Ozdobnik

2. Sodoma – Gomora

Podobnie ‘reaguje’ Bóg – po długim czasie oczekiwania na nawrócenie, na grzechy Sodomy i Gomory (Rdz 18,20n). Co więcej, Bóg dozwala, by Abraham swoiście ‘wpływał’ na Bożą Sprawiedliwość, by się stała Miłosierdziem. Bóg go wysłuchał i dał ocalenie jego najbliższym, podczas gdy mieszkańcy tych miast byli tak bardzo skamienieli w swych grzechach, że nawrócenie ich serc nie wchodziło w rachubę (zob. Rdz 18,22-32).
– Całe to opowiadanie jest szczególnym przykładem na Boże ‘uczucia’: tak negatywne w obliczu zwyrodnienia ludzkich namiętności i nienawracalności grzeszników, jak pozytywne – w tym wypadku moc modlitwy wstawienniczej, do której sam Bóg niejako ‘prowokuje’.

Ozdobnik

3. Jęki Hebrajczyków w Egipcie

Innym przykładem na ‘reakcje uczuciowe’ Boga to opowiadanie biblijne o wyjściu Hebrajczyków z Egiptu. Mianowicie Jahwe usłyszał głos uciemiężonych:

„Dosyć napatrzyłem się na udrękę Ludu mego w Egipcie
i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie.
Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej ...” (Wj 3,7n).

Ozdobnik

4. Żałował że stworzył ludzi

W pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju natrafiamy w pewnym momencie na wyrażenie, napisane ponad wątpliwość pod tchnieniem Ducha Świętego, które wprowadza w zdumienie i zakłopotanie. Chodzi o opis motywujący Bożą ingerencję poprzez straszliwy potop. Grzechy ówczesnej ludzkości przebrały wtedy wszelkie miary:

(22 kB)
Jak to dobrze, że nie jestem jedynakiem, jedynaczką! Jest nas w rodzinie więcej rodzeństwa! Bóg pobłogosławił naszej rodzinie, dziękuję ci, Mamusiu, dziękuję ci, Tatutusiu, że nie zasklepiliście się w samolubstwie małżeńskim, als staraliście się być RODZI-cami!

„Kiedy zaś Jahwe widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi
i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się.
Wreszcie Jahwe rzekł:
‘Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi ..., bo żal mi, że ich stworzyłem’.
Tylko Noe znalazł upodobanie w oczach Boga” (Rdz 6,5-8).

Mamy tu przed sobą stwierdzenie biblijne przedziwne, wstrząsające. Św. Paweł powie kiedyś:

„... Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne” (Rz 11,29).

Ale w tym wypadku chodzi o rzeczywistość zgoła odmienną: fakt wyboru i powołania Izraela. Budzi się jednak pytanie: jak to jest możliwe, że Bóg Niezmienny i Niecierpiętliwy – mógł ‘żałować’, iż stworzył człowieka? Wiedział przecież od zawsze, że człowiek ... upadnie! I „wybrał nas przed założeniem świata” w Chrystusie (Ef 1,4), podobnie jak wybrał Jeremiasza (ok. 615 ? przed Chr.) i powiedział do niego:

„Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię;
nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię ...” (Jr 1,4; por. Ga 1,15; Iz 49,1).

Do tego Bożego ‘bólu’ i ‘żalu’, że stworzył człowieka, nawiąże kiedyś Jan Paweł II w swej encyklice o Duchu Świętym (DeV 39), wiążąc go z zaistnieniem Bożego zamysłu zbawienia człowieka oraz odkupieńczym krzyżem Jezusa Chrystusa.

Ozdobnik

5. Upadek Aniołów

W naszych rozważaniach o Bożym Miłosierdziu ograniczamy się w zasadzie do Bożych odniesień do człowieka: żywego Bożego Obrazu. Trudno jednak nie zastanowić się jeszcze raz nad upadkiem części Aniołów, którzy tym bardziej byli stworzeni na Obraz i Podobieństwo Boga, wezwani do uczestnictwa w Bożym Życiu i Bożej Miłości w stopniu o wiele wyższym niż człowiek. Część z nich poszła w chwili niezdanej próby na jakość ich miłości względem Stworzyciela – za tym, który został stworzony z szczególnie tkliwą miłością: Luci-Fer (= niosącym światłość; zob. już też wyż.,  Dramat grzechu Aniołów – oraz zob.:  Chrystus a upadek szatana).

Ale i ich miłości Bóg nie mógł nie poddać próbie. Bóg obdarza wolnością woli, czyli zdolnością samostanowienia – po to, żeby mogła zaistnieć miłość. Zatem wolna wola jako Boży dar nigdy nie jest celem Bożego stwarzania: celem jest możliwość zaistnienia miłości. Wolna wola umożliwia bowiem zdecydowanie się na miłość – np. do Boga i bliźnich, z zachowaniem pełnej dobrowolności, którą czy to człowiek czy anioł w tym darze otrzymuje.
– Wiemy, że część Aniołów nie zdała egzaminu na jakość ich miłości. Poszli za swym przywódcą Lucifer’em.

Budzi się pytanie: czy jest możliwe i prawdopodobne, żeby Boga, który jest – Miłością, miało nie boleć, iż Aniołowie potępieni są i pozostaną na wieki wieków ... potępieni? Że będą nieszczęśliwi – jako odcięci od Źródła Życia i Miłości? Chociaż wyboru tego dokonali mocą podarowanej im władzy samostanowienia!
– A przecież: są to prawdziwe Jego Dzieci. Powołane do istnienia przez Jego stworzycielska, rozradowaną Miłość!
Czy nie dochodzimy do wniosku, że u Boga współistnieje – począwszy od grzechu Aniołów, a potem ludzi – w sposób dla nas trudny do przeniknięcia: nieskończona szczęśliwość, a jednocześnie równie nieskończony ból. Jest to ‘ból’ odwiecznej ‘świadomości’, że w potępieniu wiecznym są upadli Aniołowie oraz upadli Ludzie: Jego – Boże Dzieci!

Czy nie sprawdza się w tajemniczy sposób to, co powiadają o ludzkiej rzeczywistości: że Miłość – może w tajemniczy sposób współistnieć z nieutulonym bólem? I że Życie – bywa niesłychanie bliskie ... Śmierci?

Ozdobnik

RE-lektura: część V, rozdz. 5a.
Stadniki, 15.XI.2013.
Tarnów, 21.IV.2022.

(0,7kB)        (0,7 kB)      (0,7 kB)

Powrót: SPIS TREŚCI



Rozdz. Piąty BÓG CIERPIĄCY – ZASMUCONY – URADOWANY.
Czy można Boga ‘pocieszyć’ ?

Wstępnie do zagadnienia

A. GARŚĆ FAKTÓW BIBLIJNYCH
1. Teologia naukowa a wiara dziecięca w obliczu cierpienia Boga
2. Wyrywkowe wypowiedzi biblijne o Bożym życiu ‘uczuciowym’

B. BÓG DOZNAJĄCY BÓLU I RADOŚCI
1. ‘Cierpienie’ – ‘radość’ Boga
2. Granice wyrażania się o Bożych ‘uczuciach’
3. Ponownie: wyrażania się o Bogu poprzez ‘analogię bytu’
4. Niewyrażalność Boga w ludzkiej wyrażalności
5. Ryzykowne a rzeczywiste określenia Bożych ‘uczuć’

C. JESZCZE RAZ GARŚĆ FAKTÓW BIBLIJNYCH
1. Kain – Abel
2. Sodoma – Gomora
3. Jęki Hebrajczyków w Egipcie
4. Żałował że stworzył ludzi
5. Upadek Aniołów


Obrazy-Zdjęcia

Ryc.1. Żółta piękność z kucykami
Ryc.2. Matka trzymająca niemowlę przy piersi
Ryc.3. Trójka dzieci przy budzie maksa
Ryc.4. Trzy dziewczynki – rodzeństwo