(0,7kB)    (0,7 kB)

UWAGA: SKRÓTY do przytaczanej literatury zob.Literatura

Ozdobnik

3. Boża decyzja
po linii maksymalizmu ...

Ozdobnik

Zasygnalizowany sposób odkupienia człowieka – Bożego żywego Obrazu na ziemi, byłby oczywiście możliwy – i przede wszystkim: prze-obficie wystarczający. Nie odpowiadałby on jednak podstawowej cesze wszelkiej prawdziwej miłości – nawet już tej ludzkiej, a cóż dopiero w jej wydaniu Trójjedynego: całkowitości darowania siebie temu umiłowanemu – ku jego dobru, oczywiście wiecznemu, za cenę całkowitego przekreślenia własnego ‘Ja’. Taka jest miłość, jeśli ma zasługiwać na imię ‘miłości’.
– Jakżeż by mogło być inaczej w przypadku ... Bożej Miłości? Skoro Bóg właśnie jest Miłością, która obdarowuje Życiem – ku jego pełnemu rozkwitowi, a ten jest nieodłącznie związany z radością Życia i kochania na zawsze!

Nic dziwnego, że równolegle ze ‘skrystalizowaniem się’ odwiecznego zamysłu u Trójjedynego: odkupienia człowieka, Bożego Obrazu w kosmosie – będzie się on układał odwiecznie po linii wyboru środków najtrudniejszych spośród możliwych – odpowiednio do maksymalizmu miłości totalnej.
– Ojciec „zwierzy” Synowi zadanie przebłagania Boga i tym samym odkupienia człowieka w okolicznościach – po ludzku sądząc – granicznie krańcowych. Okoliczności te winny stać się dla samego Boga, ale i dla przypatrującego się Mu Człowieka wszystkich czasów – jednym ciągiem zdawania ‘egzaminu’ z jakości Jego Bożej miłości tak wobec Trójjedynego, jak i Bożego Obrazu, który sam sponiewierał siebie przez swój grzech i stał się Bożym Obrazem z własnej winy totalnie zniekształconym.
– Jedynie takie podejście do zamysłu Boga będzie mogło ‘sprostać’ wymogom, jakie sobie samemu stawia Bóg w obliczu własnym, ale i wobec swej upadłej Oblubienicy: mężczyzny i kobiety.

Jezus Chrystus wielokrotnie nawiązuje do „Woli Ojca”, jak będzie określał zamysł Trójjedynego dotyczący zbawienia człowieka. O tej ‘Woli Ojca’ będzie mówił jako o swej miłości-na-co-dzień:

„Moim pokarmem jest wypełnić Wolę Tego, który Mnie posłał,
i wykonać Jego Dzieło” (J 4,34).

(6.6 kB)
Łagiewniki: Ojciec święty Jan Paweł II w chwili rozdawania Komunii świętej. Kraków-Łagiewniki, 17.VIII.2002: poświęcenie Sanktuarium Bożego Miłosierdzia.

Określenie ‘pokarm’ dotyczy czegoś normalnego, na co dzień. Bez ‘pokarmu’ człowiek nie potrafi funkcjonować. Tutaj takim ‘pokarmem’ jest dla Jezusa Chrystusa ‘Wola Ojca’! A ta jest cała zbawieniem człowieka! Obojętne, za jaką by to miało być osiągnięte cenę!

W innym wypadku mówi Jezus w swej Modlitwie Arcykapłańskiej:

„Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to,
że wypełniłem Dzieło, które Mi dałeś do wykonania” (J 17,4).

W chwili zaś swojej śmierci na krzyżu wypowie Jezus Chrystus, Syn swego Ojca w Niebie, ale i Syn Człowieczy:

Wykonało się ...” (J 19,30).

Dzieło przebłagania Boga przez Boga samego – zostało w 100% „wykonane”! Tym samym dokonane zostało odkupienie Człowieka, Bożej Oblubienicy – upadłej i wciąż wiarołomnej. Odtąd będzie ona mogła powrócić do łaski Bożej.

Sama w sobie śmierć zadana Synowi Bożemu była niewątpliwie szczytem swoistej ‘zemsty’ i zarazem upokorzenia Boga ze strony Szatana. Szatan ‘ugryzł’ niejako śmiertelnie tę ‘stopę’, która starła głowę „Węża Starodawnego, który się zwie diabeł i szatan(Ap 12,9; por. Rdz 3,15). Śmierć ta zgotowała jednocześnie bardzo krótkotrwały triumf tym, którym udało się ‘wyeliminować’ Jezusa spośród żyjących poprzez skazanie Go na najokrutniejszy z możliwych rodzajów śmierci.

A przecież śmierć Syna Bożego na krzyżu była ze strony Boga wyrazem szczytu Bożej odkupieńczej MIŁOŚCI. Zarówno w stosunku do Trójjedynego, jak i do tej Jego Umiłowanej, wiarołomnej Oblubienicy, którą On przyszedł odkupić.

O dopiero co wspomnianym szczytowym ‘upokorzeniu’ Syna Człowieczego tak się wyraża św. Paweł w swym Liście do szczególnie przez siebie umiłowanej gminy – chrześcijan we Filippi:

„... ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać Sługi,
stawszy się podobnym do ludzi.
A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka,
uniżył samego siebie,
stawszy się posłusznym aż do śmierci –
i to śmierci krzyżowej”
(Flp 2,7n).

Widocznie nie było innego, lepszego sposobu, by nieposłuszeństwo i arogancką wzgardę Bożym poleceniem-przykazaniem naprawić, jak przez posłuszeństwo pełne miłości i błogosławieństwa w warunkach tak bardzo krańcowych. Boży Oblubieniec swej wiarołomnej Oblubienicy ‘łudzi się’ być może – i ufa w swej Bożej pokorze i miłości, że się ona być może chociażby z tego właśnie względu ocknie – i wróci dobrowolnie do miłości Boga z całego serca, a bliźniego jak siebie samego?

Jezus dokonuje wciąż z pełnią swej Bożo-ludzkiej świadomości wyboru za totalnością swojej miłości – tak do Ojca, jak do swych ludzkich braci i sióstr. Kieruje się wciąż jedynym miarodajnym motywem: ponieważ ukochał !

Ileż czułości względem Ojca kryje się za słowami Jezusa, wciąż kontemplującego Oblicze swojego Ojca w Niebie. Najpierw mówi Jezus:

„Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni ...
Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce.
Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi ...
Podobnie jak Ojciec ma Życie w sobie, tak również dał Synowi: mieć Życie w sobie samym ...” (J 5,20nn.26).

Powodowany miłością odwzajemnioną, mówi Jezus niedługo przed swą śmiercią krzyżową:

„Ja jestem dobrym Pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają,
podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie Moje oddaję za owce. ...
– Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odebrać.
Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję ...
Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca ...” (J 10,14n.17n).

Taką samą swoją postawę: miłości totalnej – ujawni Jezus w swej mowie pożegnalnej:

„Nikt nie ma większej miłości od tej,
gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich ...” (J 15,13).

Kogo Jezus ma na myśli, gdy mówi o oddaniu życia – oczywiście własnego, a nigdy życia cudzego – „za przyjaciół swoich”?
– Bo i do Judasza zwrócił się Jezus w momencie gestu najwyższej obłudy i zakłamania ze strony Ucznia-Zdrajcy:

„Zdrajca zaś dał im taki znak:
Ten, którego pocałuję, to On; Jego pochwyćcie!’
Zaraz też przystąpił do Jezusa, mówiąc:
Witaj, Rabbi!’, i pocałował Go.
A Jezus rzekł do niego:
Przyjacielu, po coś przyszedł?’ ...” (Mt 26,48nn).

Łukasz dodaje do tych słów Mistrza:

„Jezus mu rzekł:
‘Judaszu, pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego’ ...” (Łk 22,48).

Jezus Chrystus, którego Boża Osoba bytuje nieustannie w dwóch odrębnych naturach: Bożej i człowieczej, niejako zdaje non-stop egzamin z jakości tajemnicy miłości, tak jak ją określi Jan Paweł II:

(9 kB)
A o nas, Panie Jezu, też pamiętasz? I czy nas - też kochasz? - „... Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie ...” ! (Ga 2,20).

„W swej najgłębszej rzeczywistości
miłość jest istotowo darem ...” (FC 14).

Określenie to wyrosło z nieustannego ‘podpatrywania’ Bożego stylu miłowania, począwszy od podjętego przez Boga dzieła stworzenia. Styl ten stał się nam szczególnie bliskim, gdy kontemplujemy Oblicze Chrystusa: Boga-Człowieka w Jego Bożej Osobie.
– A to Oblicze wciąż zapatrzone jest w Oblicze swego Ojca – ale i oblicze swej sponiewieranej Oblubienicy, dla której zechciał stać się i okupem i swoistym posagiem ślubnym. On – Odkupiciel człowieka, któremu Ojciec Niebieski przygotował Ucztę Weselną z tą właśnie Jego Oblubienicą, ‘nabytą’ za cenę wielką: najwyższą z możliwych – według Bożej miary.

Oto prawdziwa miłość! Wyrasta ona nieustannie poza siebie samego, by stać się w najdosłowniejszym znaczeniu darem-‘dla’ tego kogoś, umiłowanego ponad własne życie: ku jego dobru – wiecznemu!

Ozdobnik

4. Miłość Boża
– Miłość ZAKOCHANIA

Uświadomić tragizm wiecznej utraty Życia

Czemu Syn Boży zdecydował się na taki sposób przebłagania Boga za grzech swej wiarołomnej Oblubienicy – mężczyzny i kobiety? Stajemy niewątpliwie przed tajemnicą tego, co to w ogóle znaczy: miłość. Miłość to naprawdę nie w pierwszym rzędzie egoistycznie pojmowana przyjemność: doznanie błogiego uczucia z kochania – i bycia kochanym. Miłość to nieustanne bycie-darem-‘dla’ tego umiłowanego – w sensie dosłownym: ponad własne życie, własną przyjemność i uczuciowo przeżywane miłe doznania.

Nie ulega wątpliwości, że Trójjedyny chciał przez tę przerażającą ofiarę-z-siebie-samego, aż do śmierci na krzyżu – przybliżyć człowiekowi na swój Boży sposób grozę tego, co to znaczy grzech. Św. Paweł określa grzech jako „tajemnicę bezbożności” (2 Tes 2,7).

Człowiekowi wciąż trudno uwierzyć, że wzgarda Bogiem w rzeczy poważnej jest grzechem ciężkim. Przykładowo można by tu ponownie wspomnieć o wzgardzie Chrystusem-Odkupicielem, gdy Ten wprasza się ze swym darem krwawo wysłużonego Bożego Życia na co niedzielną Mszę św.
– Ofiara Mszy św. uobecnia dzieło Odkupienia na ‘teraz’, dla ‘tego’ pokolenia i w ‘tym’ określonym miejscu na globie i w historii. Niektórzy letni chrześcijanie wmawiają sobie i innym, że nie-uczestniczenie we Mszy św. niedzielnej, a przynajmniej nie w każdą niedzielę, to przecież ‘nic nie znacząca błahostka’. Powiadają, że Bóg nie powinien traktować opuszczenia Mszy św. niedzielnej zbyt serio, skoro przez tu właściwie ‘nic wielkiego’ się nie dzieje.

W rzeczywistości zaś staje się tylko tyle: człowiek wyraża wtedy Odkupicielowi swoje zdecydowane ‘nie’ w obliczu Jego Miłosierdzia, którego sobie po prostu nie życzy.

Msza św. jest prawdziwie szczytem Bożego Miłosierdzia. Zostaje tu uobecniona Chrystusowa krwawa Ofiara na krzyżu dla aktualnego pokolenia.
– Chodzi ponadto o Dzień ‘Pański’, który nie jest ‘własnością’ kogokolwiek z ludzi, lecz samego Jezusa Chrystusa. Zawinione nie-uczestniczenie we Mszy św. niedzielnej staje się odrzuceniem – Odkupienia dla siebie.
– Bóg podporządkowuje się w tymże momencie aktowi wolnej woli człowieka i natychmiast opuszcza serce, które Jego obecności oraz Odkupienia sobie nie życzy. Na tym polega ... grzech ciężki, z wszystkimi tego konsekwencjami.

Żeby uświadomić swej Mistycznej Oblubienicy, o jaką tu chodzi ‘stawkę’, Ojciec Niebieski zlecił swemu Synowi to właśnie: odkupić Człowieka – za cenę najwyższą z możliwych, królewską:

„Tak bowiem Bóg [= Ojciec] umiłował świat [= świat ludzi],
że Syna swego Jednorodzonego dał,
aby każdy, kto w Niego wierzy [= Jemu zawierzy],
nie zginął [= w potępieniu wiecznym],
ale miał – życie wieczne” (J 3,16).

Możliwe jedynie u zakochanego

Głębszym motywem decyzji na taki styl przebłagania Trójjedynego w miejsce upadłego człowieka jest ponad wątpliwość miłość Jezusa Chrystusa. Ona zaś ma niezmiennie ukierunkowanie dwuaspektowe:
– zwraca się do Ojca z pełnią najwyższej zaangażowanej uwagi,
– a z drugiej do człowieka, jego cudzołożnej Oblubienicy.

Można by jedynie zauważyć, że pójście na śmierć zamiast kogoś, chociażby i bardzo bliskiego, jest szczytem szaleństwa! Sam zaś Jezus mówi o miłości według zapisu u św. Jana następująco:
Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich ...” (J 15,13).
– Tymczasem w dziele Odkupienia i w swej ofierze na krzyżu – Jezus poszedł na tę haniebną i zarazem okrutną śmierć wcale nie „za przyjaciół”, lecz za swych ... nieprzyjaciół !
– Podkreśli to szczególnie mocno św. Paweł Apostoł:

(10 kB)
W Medjugorje: szczególny pomnik Jezusa w pozycji zawieszonego ponad ziemią, Ukrzyżowanego, jednak bez widocznego Krzyża. Pomnik ten - Ukrzyżowanego Odkupiciela, mieści się w plenerze niewiele minut drogi od kościoła w Medjugorje. Tu gromadzą się tłumy Pielgrzymów, by przemyśleć wiele spraw związanych z Odkupieniem i przynależnością do Gospy, Matki Odkupiciela, która wciąż nawołuje do modlitwy, postu, i nawrócenia, nieustannie dziękując za to, żeśmy posłuchali Jej Macierzyńskiego Głosu. - Z ukazanego tu Ukrzyżowanego często wydziela się ciecz - z coraz innych Jego miejsc. Jest to zjawisko naukowo niewytłumaczalne: chodzi o rzeźbę z żeliwa. Mamy przed sobą Ukrzyżowanego Syna Bożego. Taka jest cena naszego zbawienia. Daje ją sam Stworzyciel, który stał się Odkupicielem człowieka: mężczyzny i kobiety.

„Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdyśmy [jeszcze] byli bezsilni.
– A [nawet] za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością.
Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć.
– Bóg zaś okazuje nam swoją Miłość [właśnie] przez to,
że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami ...” (Rz 5,6).

W obliczu tak dalece posuniętego daru-‘dla’ swej Mistycznej Oblubienicy można jedynie zadumać się, przyjąć tak dosłownie sprawdzającą się definicję i rzeczywistość miłości-daru i nieustannie kontemplować Oblicze Tego, który aż do tego stopnia stał się darem-‘dla’ każdego z nas, by – jak to wyraził Jan, Jego Uczeń Umiłowany: „... Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie – i miały je w obfitości(J 10,10).

Ostatecznie zaś trzeba sobie zdać sprawę, że aż tak kogoś umiłować, by pójść z całą jasną świadomością na bezmiar tortur, podejmowanych jednak z świadomą gotowością ze względu na przyświecający cel i motyw: by ten Umiłowany „nie zginął, ale miał życie – wieczne(J 3,16), zdolny jest jedynie ... szaleniec! Ewentualnie ... ktoś naprawdę zakochany. Bo i u zakochanych niełatwo by było pójść na śmierć i tortury – z miłości dla tego drugiego.

Tutaj zaś, w przypadku Jezusa Chrystusa, Syna Bożego i Syna Człowieczego, miłość Jego widzi wciąż to jedno: żeby ci, których umiłował ponad własne życie, nie poszli w potępienie wieczne, lecz mieli życie – wieczne.

Tymczasem ci ‘Umiłowani’ – Jego jako Boga-Człowieka wcale nie kochają ! To oni właśnie – dokładniej ta przez Niego Umiłowana Oblubienica, wciąż wiarołomna – wydaje na Niego wyrok śmierci i tortur jedynie za to, że On ją ... kocha i wzywa do powrotu-nawrócenia!

Gdyby Jezus Chrystus, jako Bóg-Człowiek, nie był na swój sposób – Boży, dla nas wciąż niezrozumiały, a przecież rzeczywisty – zakochany w swym wiarołomnym Obrazie: mężczyźnie i kobiecie, nie byłoby mowy o tym, by się zdecydował na to wszystko, co w pełni dobrowolnie przyjął, pieczętując swoją postawę słowami ustanowienia Eucharystii pod postacią Chleba i Wina:

„To jest Ciało Moje, które za was będzie wydane:
to czyńcie na moją pamiątkę!” (Łk 22,19).

„To jest Moja krew Przymierza [= najwyraźniej: Przymierze ślubne ...],
która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów” (Mt 26,28).

Logika ‘zakochanych’ tym się właśnie charakteryzuje, że jest nie-logiką! Dla tych, którzy nie kochają, a w każdym razie nie są aż zakochani, postępowanie zakochanych wywiera wrażenie szaleństwa i bez-rozumu. Inaczej jednak przeżywają całą rzeczywistość wzajemnych odniesień sami ci zakochani. Oni naprawdę zdolni są do najwyższych ofiar, gdy prawdziwość miłości trzeba będzie zadokumentować ofiarą ....

W takich niewątpliwie kategoriach trzeba umieścić miłość ‘szaleńczą’, z punktu widzenia nie zaangażowanego obserwatora: miłość bez-rozumną – Jezusa Chrystusa w całkowitości Jego daru nawet własnego życia, by za tę cenę dać życie wieczne swej Umiłowanej, choć w tej chwili całej skalanej grzechem wiarołomstwa i nie-miłości. Oto paradoks miłości, jaką Bóg-Człowiek Jezus Chrystus obdarza Lud swego Wybrania: swój żywy Obraz wobec kosmosu, choć jest to aktualnie Obraz upodlony i do ostateczności poniżony poprzez własny grzech.

Spełnia się w dosłownym znaczeniu ocena, jaka o śmierci Odkupiciela krążyła w środowiskach pogańskich, a tym bardziej żydowskich czasów tuż po Jego krzyżowej ofierze:

„Nie posłał mnie Chrystus, abym chrzcił, lecz abym głosił Ewangelię,
i to nie w mądrości słowa, by nie zniweczyć Chrystusowego Krzyża.
Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie,
mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia ...” (1 Kor 1,17n).

„Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości,
my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan,
dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów jak i spośród Greków,
Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą ...” (1 Kor 1,22).

W tak realizowanym kształcie miłości, tzn. prawdziwego zakochania „na życie i na śmierć”, okazuje się, iż Bóg jest Miłością ponad wątpliwość nie jedynie w sensie teoretycznym. Mamy przed sobą Bożą Miłość zakochania w typie ... miłości oblubieńczej. Ten jednak aspekt przyjdzie nam wziąć za przedmiot rozważań dopiero w dalszej części niniejszej strony [będzie to przedmiotem rozważań zwłaszcza dalszych rozdziałów części VI, a potem cz.VII, rozdz.1]. Można by jedynie dodać: Jakże często Słowo-Boże-Pisane daje wyraz tak właśnie pojmowanej Miłości Boga do człowieka!


UWAGA: miejsca biblijne o Bożej Miłości typu oblubieńczego:
Oto niektóre z takich miejsc Biblijnych, gdzie Bóg objawia siebie jako Bóg Miłości Oblubieńczej:
Pwt 6,5; 31,21; Iz 54,1-8; 62,1-5; Ps 45 [44],11n; 1 J 2,2; Mt 9,15; Mk 2,19n; Łk 5,34; J 3,27-30; Mt 22,1-14; 2 Kor 11,2; Ef 5,21nn; Ap 21,2. itd. Zob. do tego zagadnienia z nauczania Jana Pawła II: MuD 25n; FC 13; LR 18-23; itd. Oraz: całą cz.VI (rozdziały: 1-8) oraz cz.VII (pierwsze 2 rozdziały).

Ozdobnik

G.   RZECZYWISTE WYKONANIE
BOŻEGO ZAMYSŁU

Ozdobnik

1. Wdrożenie zamysłu
odkupienia człowieka


Przekonujemy się zatem, jak bardzo sam przede wszystkim Bóg Ojciec, a w umiłowaniu zamysłu Trójjedynego, skondensowanego w Woli Ojca – natychmiast i Syn, a z kolei Duch Święty, obierze linię realizacji zamysłu zbawienia człowieka: mężczyzny i kobiety – przez Syna Człowieczego Jezusa Chrystusa – po linii maksymalizmu miłości, mianowicie linii „zgorszenia krzyża [gr.: skándalon staurós](Ga 5,11). Syn Boży stanie się „posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,8). Obierze w pełni dobrowolnie, niczym nie przymuszony, sposób dokonania odkupienia, a jednocześnie poślubienia swego żywego Obrazu: mężczyzny i kobiety, jako Oblubieniec-z-krzyża (MuD 26), a nie inaczej. Będzie to sposób wyrażenia swej Miłości w warunkach przerażających swym okrucieństwem, najbardziej hańbiący, bolesny i trudny.
– Z tego jednak tytułu Ojciec swego Syna Jednorodzonego niejako tym bardziej miłuje, jak to już poprzednio podkreślono:

„Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo ja życie moje oddaję, aby je potem znów odzyskać.
Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję.
Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać.
Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca” (J 10,17n).

(10 kB)
Jakież słodkie wyrazy czułości między małym dzieckiem-w-koszu i tamże pieskiem liżącym dziecko swym językiem! A jak wyraża się czułość Ojca Niebieskiego do człowieka, swego żywego OBRAZU i PODOBIEŃSTWA? W dowód swej prze-ogromnej miłości - Ojciec Niebieski zesłał dla odkupienia człowieka swego Jednorodzonego Syna, gdyśmy jeszcze byli ... grzesznikami i Bogu odrzucaliśmy ...!

Można by jedynie dodać, że Bóg niejako nie chciał dopuścić, by Mu Jego Oblubienica-z-krzyża kiedykolwiek zarzuciła, że – owszem: dziękuje za dokonane przez Niego jej odkupienie. Ale że Boży jej Oblubieniec ostatecznie zanadto się przy tym ... nie natrudził.
– Dotyczyłoby to przede wszystkim sytuacji, o której poprzednio wspomniano: gdyby Druga Boża Osoba stała się Człowiekiem jedynie ‘sekundowo’ i natychmiast wróciła ponownie do Domu Ojca, wzbudzając jednak jako Bóg-Człowiek chociażby tylko jeden jedyny Akt miłości do Boga – w imieniu całej upadłej Rodziny Człowieczej. Odkupienie zostałoby tym samym prze-obficie dokonane.
– Ale: Syn Boży, a raczej cały Trójjedyny – by sobie nie ‘wybaczył’, gdyby dzieło Odkupienia zostało dokonane ‘zbyt łatwo’!

Skoro miłość Boża ma być darowaniem siebie w całkowitości swej Osoby, ku Dobru – wiecznemu – człowieka, swego żywego Obrazu, złoży ona za niego cenę ‘wywoławczą’ najwyższą z możliwych. W grę będzie wchodziło w tym wypadku jedynie życie własne, oraz miłość własna w jej całkowitości: złożona, ofiarowana, zmiażdżona.
– A przecież w tym swoim ‘starciu na proch’ nadal, lub raczej: będzie ona tym bardziej kochała i przebaczała.

Taka jest właśnie ‘anty-logika’ zakochanych. Taką jest tym bardziej ‘anty-logika’ tego Pierwszego Zakochanego: samego Boga, który się ‘zakochał’ w swej Oblubienicy: Kościele, i każdym indywidualnym swoim Obrazie: mężczyźnie i kobiecie.

Ozdobnik

2. Świadectwa autorów
Nowego Testamentu

Nowy Testament obfituje w wypowiedzi o niewyobrażalnej cenie, jaką Bóg-Człowiek, Jezus Chrystus, złożył Bogu Ojcu jako dar przebłagania, który zarazem stał się posagiem ślubnym wręczonym przez Niego swej ‘gołej, zeszpeconej’ przez grzech Oblubienicy-z-krzyża. Niechby wystarczyło przytoczyć trzy takie wypowiedzi autorów Nowego Testamentu:

„Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus.
Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary
w Syna Bożego, który mnie umiłował i samego siebie wydał za mnie.
Nie mogę odrzucić łaski danej przez Boga ...” (Ga 2,20n).

Słowa te wypowiedział św. Paweł, który dobrze wiedział, co pisze. On, który zdawał sobie sprawę ze swojej niedawnej przeszłości, gdy z całą contr-gorliwością walczył z Chrystusem. Wspomina o tym sam o sobie:

„Słyszeliście przecież o moim postępowaniu ongiś, gdy jeszcze wyznawałem Judaizm, jak z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć, jak w żarliwości o judaizm przewyższałem wielu moich rówieśników z mego narodu, jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków ...” (Ga 1,13n).

Nic dziwnego, że z chwilą gdy dotknęła go łaska tego Chrystusa, Odkupiciela człowieka, którego „prześladował” i który objawił mu się na drodze do Damaszku pytając go: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz(Dz 9,4), stał się równie gorliwym uczniem Chrystusa – ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Powie on pod koniec swego bohaterskiego życia, w którym ‘odrobił’ w jakimś sensie zło wyrządzone Chrystusowi (por. np. jego osobiste wspomnienia cierpień przebytych za Chrystusa: 2 Kor 11,16-33), którego Miłości odtąd całkowicie zawierzył:

„Z tej właśnie przyczyny [= z powodu Ewangelii której głosicielem, apostołem i nauczycielem został]
znoszę i to obecne cierpienie [= drugie więzienie w Rzymie, które skończy się niebawem jego śmiercią męczeńską, w r. 67],
ale za ujmę sobie tego nie poczytuję, bo wiem, Komu uwierzyłem,
i pewien jestem, że mocen jest ustrzec mój depozyt aż do owego dnia
[= do powtórnego przyjścia Chrystusa z końcem świata](2 Tm 1,12).

Przy każdej okazji podkreślał też, jaka jest cena, za którą zostaliśmy odkupieni przez Miłość Chrystusa bez granic:

„Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie?
Za [wielką] bowiem cenę zostaliście nabyci.
Chwalcie więc Boga w waszym ciele”
(1 Kor 6,19n; por. 1 P 1,18n; Mt 20,28; Ap 1,5).

„Darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami. To właśnie, co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża ...” (Kol 2,13n).

„... I byliśmy potomstwem z natury zasługującym na Gniew, jak i wszyscy inni.
– A Bóg, będąc bogaty w Miłosierdzie, przez wielką swą Miłość, jaką nas umiłował,
i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia.
Łaską bowiem jesteście zbawieni” (Ef 2,3nn).

Podobnie będzie się wypowiadał Uczeń Umiłowany Chrystusa, św. Jan Apostoł – chociażby w słowach Apokalipsy:

„Łaska wam i pokój od Tego, Który jest, i Który był i Który przychodzi ...
– i od Jezusa Chrystusa, Świadka Wiernego, Pierworodnego Umarłych i Władcy królów ziemi.
Temu, który nas miłuje
i który przez swoją krew uwolnił nas od naszych grzechów,
i uczynił nas królestwem – kapłanami dla Boga i Ojca swego ...” (Ap 1,4nn).

Ozdobnik

3. Z wypowiedzi
Magisterium Kościoła

Wypada zakończyć niniejszy rozdział przytoczeniem jeszcze raz paru charakterystycznych wypowiedzi Urzędu Nauczycielskiego Kościoła na temat ceny, za jaką zostaliśmy odkupieni – w zdumiewającej konsekwencji raz przez Trójjedynego podjętego zamysłu: zbawienia człowieka w Chrystusie. Oto parę zdań z Encykliki Jana Pawła II o Duchu Świętym:

„... Temu bowiem, co ze strony ludzi było największym grzechem,
w Sercu Odkupiciela odpowiada ofiara największej Miłości,
która przewyższa zło wszystkich grzechów człowieka” (DeV 31).

Jan Paweł II porównuje tu ciężar największego z możliwych grzechów: ukrzyżowania samego Boga – z ofiarą Miłości tegoż Ukrzyżowanego, która dokonała odkupienia człowieka.

(30 kB)
Figura św.Józefa z Dzieciątkiem Jezus - w klasztorze Sióstr Służebniczek w Bieruniu Starym k. Tychów. Józef – z Bożej Opatrzności powołany na ojca przybranego dla Rodziny świętej: mąż Maryi, Niepokalanej Matki Syna Bożego i Syna Człowieczego, mimo iż oboje prowadzili życie małżeńskie białe: w całkowitej czystości.
Figura św.Józefa z Dzieciątkiem Jezus - w klasztorze Sióstr Służebniczek w Bieruniu Starym k. Tychów. Józef – z Bożej Opatrzności powołany na ojca przybranego dla Rodziny świętej: mąż Maryi, Niepokalanej Matki Syna Bożego i Syna Człowieczego, mimo iż oboje prowadzili życie małżeńskie białe: w całkowitej czystości.

Nieco wcześniej mówi Ojciec święty w podobnym kontekście, przytaczając odważne wystąpienie św. Piotra w dniu Zesłania Ducha Świętego, o zwycięstwie Chrystusa nad grzechem za cenę własnej śmierci:

„Jest to zwycięstwo, które dokonało się poniekąd za pośrednictwem tego właśnie grzechu – największego, jakiego człowiek mógł się dopuścić: zabójstwa Jezusa, Syna Bożego współistotnego Ojcu !
– Podobnie jednak, jak śmierć Boga-Syna przezwycięża ludzką śmierć ...,
tak również grzech ukrzyżowania Boga-Syna przezwycięża ludzki grzech ...
– Temu bowiem, co ze strony ludzi było największym grzechem,
w Sercu Odkupiciela odpowiada ofiara największej Miłości,
która przewyższa zło wszystkich grzechów człowieka” (DeV 31).

W dalszym ciągu zaś tejże encykliki nawiązuje Jan Paweł II jeszcze raz do roli Ducha Świętego, który wciąż prowadził Chrystusa, wiodąc Go w niezłomnej wierności do złożenia siebie w ofierze jako ofiarę całopalną na odpuszczenie grzechów ludzkości:

„I równocześnie z głębi tego cierpienia – a pośrednio: z głębi grzechu, że ‘nie uwierzyli’
[zob. J 16,9: ‘Duch Święty przekona o ... grzechu... bo nie wierzą we Mnie’!]
– Duch wyprowadza nową miarę obdarowania człowieka i stworzenia od początku.
– W głębi tajemnicy krzyża działa Miłość, która przywodzi człowieka na nowo
do uczestnictwa w Życiu, jakie jest w Bogu samym.
– Duch Święty jako Miłość i Dar zstępuje niejako w samo serce ofiary, która jest składana na krzyżu. Nawiązując do tradycji biblijnej, można powiedzieć: spala tę ofiarę ogniem Miłości, która jednoczy Syna z Ojcem w trynitarnej komunii ...
– On [= Chrystus!] – i tylko On razem z Bogiem Ojcem [może] ‘dać’ Go [= Ducha Świętego] Apostołom, Kościołowi, ludzkości. On sam go ‘posyła’ od Ojca. On sam stanie wobec Apostołów zgromadzonych w wieczerniku, ‘tchnie na nich’ i powie: ‘Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone’ ...” (DeV 41).


Zdajemy sobie zatem sprawę z ceny, jaką Bóg złożył Bogu, gdy zapadła Boża decyzja odkupienia człowieka, Bożego Obrazu – w Jezusie Chrystusie, Synu Bożym, ale i Synu Człowieczym poprzez swoją ofiarę na krzyżu.

Trzeba oczywiście wyraźnie dopowiedzieć, że Syn Boży Jezus Chrystus nie zabił siebie sam, i nie sam siebie torturował! Nie zadawał sobie cierpień sam! I nie szukał ich. Jezus też nie popełnił ‘samobójstwa’, by za tę cenę odkupić Boży żywy Obraz: mężczyznę i kobietę! Nie stał się On czymś w rodzaju japońskich ‘kamikadze’!
– Jezus jedynie pozostał niezłomnie WIERNY poleceniu Ojca odnośnie do tego, co ma mówić i do czego ma nawoływać: do nawrócenia serc i powrotu ze złych dróg, które wiodą do zguby wiecznej.

Ta właśnie Jego niezłomność i nie-cofanie się w obliczu wymagających przykazań Ojca, które są „życiem wiecznym” (J 12,30; 6,63.68) wyzwoliła w ludzkich namiętnościach zwłaszcza ówczesnej elity narodu i państwa rozdrażniony gniew, który doprowadził do decyzji zabicia ‘niewygodnego Proroka i Nauczyciela’ Bożej Prawdy.
Syn Boży, Odkupiciel Człowieka – jedynie świadomie i z góry przyjął konsekwencje swojego jednoznacznego stania po stronie wymagań miłości, oczekiwanych przez Ojca Niebieskiego jako warunku osiągnięcia życia wiecznego.


Z kolei zaś można by jeszcze ze zdumioną skruchą serca, pełnego zarazem najgłębszej wdzięczności względem Trójjedynego – stwierdzić, że Bogu chyba ‘nie wypadało’ odkupić człowieka – jeśliby już w ogóle chciał podjąć się tego dzieła swej miłującej Wszechmocy Stwórcy (DeV 33)za cenę ‘małą’. Wolna wola człowieka – dalekie podobieństwo wolności samego pra-wzoru człowieka: Trójjedynego, przedstawia w oczach Bożych tak wielką wartość, że dla jej nabycia, tzn. dla zyskania ‘względów’ swej Mistycznej Oblubienicy, Bóg da każdą cenę. W grę mógł wchodzić jedynie jeszcze ... dar własnego życia.
– Jedynie dlatego Syn Boży stanie się jako Bóg-Człowiek dobrowolnie – w najdosłowniejszym znaczeniu Niewolnikiem-Sługą swego własnego stworzenia: człowieka, którego umiłował „... dla niego samego” (GS 24).

W ten sposób zaczynają wreszcie przemawiać do nas z całą mocą słowa Jezusa Chrystusa o sobie:

„A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym,
na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Jemu służono,
lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mt 20,28).

Trudno, by wciąż przez nas odkupionych ‘podpatrywana’ najwyższa z możliwych Boża cena – Miłości Syna Człowieczego – miała nie porwać nas do miłości odwzajemnionej. Tak tę Miłość Jezusa Chrystusa przeżywał z chwilą swego nawrócenia Paweł – do niedawna: Szaweł.
– Odtąd już nie tylko nie wstydzi się Chrystusowego krzyża – wbrew zakorzenionym w swej mentalności jako Hebrajczyka i autentycznego faryzeusza poglądom, lecz przeciwnie – staje się jego żarliwym obrońcą:

„Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego,
jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu
świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata. ...
Odtąd niech już nikt nie sprawia mi przykrości:
przecież ja na ciele swoim noszę blizny, znamię przynależności do Jezusa ...!” (Ga 6,14.17).

Ozdobnik

RE-lektura: część V, rozdz. 3d.
Stadniki, 15.XI.2013.
Tarnów, 21.IV.2022

(0,7kB)        (0,7 kB)      (0,7 kB)

Powrót: SPIS TREŚCI



3. Boża decyzja po linii maksymalizmu ...
4. Miłość Boża – Miłość zakochania
Uświadomić tragizm wiecznej utraty Życia
Możliwe jedynie u zakochanego
Uwaga. Miejsca biblijne o Bożej Miłości typu oblubieńczego

G. RZECZYWISTE WYKONANIE BOŻEGO ZAMYSŁU
1. Wdrożenie zamysłu odkupienia człowieka
2. Świadectwa autorów Nowego Testamentu
3. Z wypowiedzi Magisterium Kościoła


Obrazy-Zdjęcia

Ryc.1. Jan Paweł II w Krakowie-Łagiewnikach 2002 rozdaje Komunię św.
Ryc.2. Rozweseleni rodzeństwo: Brat i młodsza siostra
Ryc.3. Przedziwna rzeźba-odlew Jezusa Ukrzyżowanego bez krzyża
Ryc.4. Wyrazy czułości siedzącego w koszu małego dziecka i pieska
Ryc.5. Figura św. Józefa w klasztorze Sióstr Służebniczek NMP w Bieruniu St.