(0,7kB)   (0,7 kB)


(10 kB)
Tę rzeźbę ofiarowali rodzice swego zmarłego dziecka w Szpitalu Pediatrycznym w Krakowie-Prokocimiu. Mimo modlitw, a swoją drogą troski personelu medycznego, dziecko odeszło do Domu Ojca. Rodzice ufundowali dla Kaplicy Szpitalnej tę właśnie rzeźbę, a Kapelan przekazał ją ... do Wyższego Seminarium Misyjnego Księży Najśw. Serca Jezusowego w Stadnikach.

(6 kB)

6. TEMATY EMAILÓW W ROZTERCE ...

Jesteśmy w 6-tym ‘linku’ ukazanym na PORTALU niniejszej „strony internetowej: Pogotowie na email, gdy sumienie w rozterce”. Wypadałoby zamieścić tutaj przynajmniej niektóre fragmenty z korespondencji emailowej, skierowanej do kapłana dyżurującego w dziele „Pogotowia na email”. O wybór taki jest trudno. Punktem wyjścia wizji pracy w tym dziele jest bezwzględna ‘tajemnica’ całości korespondencji. Emaile, z jakimi zwracają się do kapłana osoby oczekujące na dobre słowo pokrzepienia i podźwignięcia w swych trudnych przeżyciach wewnętrznych zakładają, że korespondencja ta nie dotrze do żadnych osób trzecich. Że będzie objęta ścisłą tajemnicą – w jakiejś dalekiej analogii do ‘Tajemnicy Spowiedzi’, mimo iż każdy zdaje sobie w pełni sprawę, iż internet nie był i nie stanie się sakramentem.

Autor niniejszej strony internetowej „Pogotowie na email, gdy sumienie w rozterce” zasady tej na pewno nie złamie. Będzie jej też bronił wobec wszelkich zakusów osób, które chciałyby zyskać wgląd w całokształt toczącej się korespondencji emailowej jakże potrzebnego i wielorako pożytecznego dzieła: POGOTOWIA DUCHOWEGO w sytuacjach trudnych, graniczących nierzadko z rozpaczą i utratą sensu dalszego życia.

A przecież, nie naruszając ‘tajemnicy’ toczącej się korespondencji, dobrze by zapewne było wskazać Drogim Osobom, które żywiołowo czekają na słowo życzliwego zrozumienia w swym duchowym marazmie, albo uspokoiłyby się nieco, gdyby je ktoś zapewnił bodaj o braterskiej i siostrzanej modlitwie – ukazać przynajmniej w ogólnym zarysie wachlarz dramatów, jakie docierają do kapłana dyżurującego w „Pogotowiu na email, gdy sumienie w rozterce”. Oczywiście z bezwzględnym ukryciem imion, nazwisk, miejscowości oraz okoliczności i czasu, w jakich odnośna tematyka do niego dotarła.

Można z góry przypuszczać, że wachlarz tych problemów będzie nieprawdopodobny i niewyobrażalny. Podobnie jak i do sakramentu pojednania zbliżają się osoby z wszelkimi możliwymi i niemal niemożliwymi do pojęcia dramatami sumienia i życia. Kapłan zaś zarówno w konfesjonale, jak i w swym zaangażowaniu poza konfesjonałem – pragnie służyć czy to podarowaną sobie odrobiną wiedzy, nabytym może wieloletnim doświadczeniem, a w końcu chociażby samą tylko modlitwą i pamięcią przy Ołtarzu – w ukazywaniu dróg nadziei i wskrzeszenia chociażby i z dna rozpaczy oraz poczucia obrzydzenia do siebie samego – w parze z bezwiednie wytęsknionego powrotu w objęcia tego Boga, który całą swą stworzycielską i odkupicielską Miłością czeka na każdego z odkupionych „za wielką cenę” (zob. 1 Kor 6,20; 1 P 1,19; J 14,3; 17,24) w DOMU OJCA”

(6 kB)

1. Małżeństwo-rodzina

Zdrada ślubowanej miłości-wierności małżeńskiej

Wypada wyznać, że znaczna część osób zwracających się do „Pogotowie na email, gdy sumienie w rozterce”  z prośbą o wsparcie – przeżywa dramat zdrady małżeńskiej. Można by ulec niemal przytłoczeniu ilością emailów, w których ta właśnie tematyka: zdrady małżeńskiej, uskutecznianej często niemal bez zażenowania w obliczu istniejącej już rodziny i ku nieutulonemu bólowi tego drugiego-w-małżeństwie – przewija się jako niemal ich nagminny temat. Dotyczy to zarówno mężczyzn, mężów i ojców rodziny, jak z kolei kobiet, żon i matek w ich małżeństwie-rodzinie.

Sprawy te kończą się niemal z zasady w sądzie cywilnym ‘o rozwód’. Mimo iż strona pokrzywdzona – czy to mąż, czy żona – pragnie za wszelką cenę utrzymać jedność przymierza małżeńskiego. Jednakże osoba zdradzająca podtrzymuje uparcie twierdzenie, że dotychczasowa miłość całkowicie się ‘wypaliła’, a teraz dopiero udało się jej znaleźć kogoś, kto rozumie jej potrzeby i zdolny jest w pełni je zaspokoić.

Osoba wierna raz danemu Bogu i ludziom SŁOWU odprawia często Nowennę Pompejańską jedną za drugą, podejmuje posty, pokuty ... Jednakże Ten który jest ZŁY: Szatan, niełatwo wypuszcza ze swej paszczy ofiarę, złapaną na prymitywną wędkę chwilowej przyjemności. Nic wtedy nie znaczy dramat dzieci, które pragną mieć ‘Mamę i Tatę’ i nie mogą w żaden sposób pogodzić się z bezczelnym porzuceniem małżeństwa i rodziny przez swego niewiernego rodzica. Nic też nie znaczą krwawe przeżycia podeptanego serca i uroczyście przed ślubem i w obecności Boga proklamowanego słowa: „ŚLUBUJĘ ci miłość-wierność-uczciwość małżeńską ... i że cię nie opuszczę aż do śmierci”.

Wielu nie zanadto przygotowanych do małżeństwa: sakramentu małżeństwa, nie zdaje sobie sprawy (lub woli nie przyjąć tego do wiadomości), że małżeństwo nie jest ich własnością. Małżeństwo jest świętym sakramentem: wyłączną własnością Boga, a nie dwojga zakochanych; ani tym bardziej ... państwa lub instytucji międzynarodowych. Każdy zaś z sakramentów jest nim dlatego, że jest bezpośrednim uczestnictwem w dziele odkupienia dokonanego za cenę Bożo-Ludzkiej Krwi Syna Bożego Jezusa Chrystusa. Dzieło odkupienia ma być przekazywane m.in. przez małżeństwo-sakrament „z pokolenia na pokolenie”. Małżonkowie będą z tego swojego zobowiązania prędzej czy później rozliczeni przed Chrystusem, którego próbują być może wyeliminować ze swego małżeństwa i życia osobistego.

Nic nie pomoże czyjeś twierdzenie, że Boga nie ma i że z Bogiem nie trzeba się liczyć; że życie można ułożyć sobie całkiem dobrze tak, jakby Bóg nie istniał. Wyrażenie „zgody małżeńskiej”  w chwili zawieranego ślubu – to SŁOWO dane Bogu – i ludziom. Słowo to zostaje przyjęte i przypieczętowane przez Boga. Staje się ono SŁOWEM odtąd nieodwołalnym na niebie i na ziemi. Bóg nic tak serio nie traktuje, jak RAZ Jemu – i ludziom dane SŁOWO: słowo dozgonnego zobowiązania: „ŚLUBUJĘ ci miłość, wierność, uczciwość – i że cię nie opuszczę ...”.

Żaden rozwód, żaden kontrakt cywilny nie jest w stanie SŁOWO to unicestwić czy unieważnić. Miłość to nie tyle nawet ‘uczucie’, ile wyrażona WOLA trwania przy raz danym SŁOWIE; trwania odtąd dozgonnie. Słowo to staje się zobowiązaniem mocą sprawiedliwości do kontynuowania raz zawiązanego przymierza: zawiązanej komunii życia-miłości – ku zdążaniu we dwoje, wraz z powstającą rodziną, ku DOBRU WIECZNEMU.

Cały również zakres intymności nigdy nie był i nie stanie się własnością kogokolwiek, również narzeczonych i małżonków. Pozostaje on cały czas własnością wyłączną Boga. Zakres ten zostaje oddany człowiekowi, w tym wypadku małżonkom, w odpowiedzialny, poczytalny zarząd. Z tym, że Bóg zastrzegł wyraźnie wkraczanie na teren intymności dla samego tylko ważnie zawartego małżeństwa, wpisując zarazem w sumienie każdego człowieka swój Boży, wewnętrzny ład przeżywania małżeńskiej intymności.

Ingerowanie w życie żonatego syna

Inną bolączką, która pojawia się nierzadko w korespondencji „Pogotowia na email, gdy sumienie w rozterce”, to niedopuszczalne, natrętne ingerowanie szczególnie matki w małżeństwo syna. Niestety nie wszystkich Młodych stać na to, żeby po ślubie rozpocząć życie od razu w pełni samodzielne – z dala od jednych i drugich rodziców. Tak zaś brzmi Słowo Boże od pra-początku: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2.24).
– Tymczasem w tym wypadku matka nie pozwala swemu synowi na bycie mężem-swej-żony. Ingeruje nieustannie zarówno w kuchni, w sprzątanie mieszkania i wychowanie dzieci. Bez pukania wchodzi o każdej porze dnia i nocy, nie szanując intymności małżeństwa swego syna. A ten syn w wielu wypadkach najwidoczniej nie zdążył się ‘od-pępowić’ od swojej matki: nigdy nie ma swojego zdania, nie potrafi bronić swojej małżonki, którą zbywa, ilekroć ta błaga go o to, by wreszcie zaczął być jej mężem i ojcem swojej rodziny. Mąż najwyraźniej związał się ślubem nie ze swoją żoną, lecz ... ze swoją matką.

Ileż razy tego rodzaju sprawy małżeńskie kończą się wniesieniem podania do Sądu Biskupiego Małżeńskiego o wszczęcie procesu kanonicznego w celu stwierdzenia, czy małżeństwo to zostało zawarte ważnie, czy też jest ono od początku ... NIE-ważnie (zob. z naszej strony internetowej pomoc na takie sytuacje: PORTAL = lp33.de, u dołu SPIS TREŚCI, dział ‘C’, nr 11: „SKRYTKA”. Otworzyć i zejść do samego dołu: nr 10: „Małżeństwo: uznanie nieważności małżeństwa”).

Dzieci przetargiem po rozwodzie

(43 kB)
Z pielgrzymki pieszej do Maryi Jasnogórskiej: wieśniak ściska Krzyż Odkupiciela z wielką miłością, a zarazem skruchą serca. Przeprasza Boga z ufnością - przez orędownictwo Maryi, Matki i Królowej Narodu Polskiego, o miłosierdzie Boże dla siebie, rodziny, Ojczyzny i całego świata.

Inną bolączką dramatów małżeńskich po rozwodzie, to kwestia ‘opieki-wychowania’ nad dziećmi, zwłaszcza małymi. Wcale nierzadko zdarza się, że strona ‘winna’ rozbicia małżeństwa potrafi w sądzie zafascynować swoją elokwencją i prezentować się jako super-kochający, troskliwy ojciec czy matka dla swego dziecka. Stać ich na nagięcie sędziów itd. na swoją stronę, dysponują bowiem z zasady niemałymi zasobami finansowymi. Osobie tego ‘winnego’ rozbicia małżeństwa udaje się wywalczyć w zmanipulowanym sądzie bardzo szeroko zakrojone godziny i dni widzeń oraz goszczenia dziecka u siebie. Przekupuje je zabawkami, imprezami, wyjazdami wakacyjnymi, obwozi samochodem, a jednocześnie uniemożliwia dziecku życie modlitwy i uczestnictwo w sakramentach Kościoła. Czyni wszystko, by opuszczoną stronę małżeństwa przedstawiać w oczach dziecka w możliwie najgorszym świetle.

Dziecko nie jest na tyle dorosłe, by zorientować się w dokonujących się tu manipulacjach. Cieszy się bogatymi zabawkami, podarowaną sobie techniką medialną, urządzanymi rozrywkami i wyjazdami. Jest w dużej mierze zastraszane przez tego niewiernego ojca czy matkę. W końcu nie wie, za kim się opowiedzieć: za matką – czy za ojcem? Przyzwyczaja się nie chodzić do kościoła i naśladować styl życia rodzica niewiernego złożonemu ślubowi.
– Ileż to kosztuje krwawych łez tego wiernego-w-małżeństwie! Ile odprawianych Nowenn, odprawianych Dróg Krzyżowych, nieustannego odmawiania Koronki do Bożego Miłosierdzie dla uproszenia łaski Bożego nawrócenia dla tego niewiernego ...!

Dramat rodziców których dziecko domaga się zmiany płci

Ileż bólu przeżywają małżonkowie, prowadzący życie głęboko religijne, gdy czy to syn, czy córka – dostaną się w złe towarzystwo zainfekowane ideologią ‘gender’. Pełni zdumienia stają wobec stanowczego żądania dziecka, które domaga się zaakceptowania swej decyzji zmiany płci na przeciwną. Dziecko odpowiednio urobione przez określone środowisko i ‘proroków fałszu’ (por. Mt 7,15; 2 Kor 11,26) potrafi uruchomić wszystkie możliwe sprężyny coraz innych instytucji, łącznie z rzecznikiem ‘praw dziecka”, by wymusić na rozprawach sądowych i u lekarzy-psychologów akceptację swej bałamutnej, tragicznej decyzji. Do jego zmanipulowanego małego mózgu nie docierają żadne argumenty, ostrzeżenia i tragiczne przykłady wielu innych, którzy dokonali takiej transformacji swego ciała, kończąc nierzadko ... samobójstwem. Ile bólu sprawa ta wywołuje u rodziców dziecka, które z kolei oskarża ich buntowniczo, że nie wspierają go w jego należnych mu się aspiracjach.

A przecież – modlitwa matki i ojca za swoje dziecko nigdy nie pozostaje nie wysłuchana. Chociażby po ludzku mówiąc, na razie nie było żadnego znaku, iż Bóg te modlitwy i ofiary ... przyjmuje. Nie wolno się nigdy zniechęcać: modlitwa winna być wytrwała. Nie wolno Bogu stawiać warunków do jej wysłuchania – np. odnośnie do terminu jej wysłuchania. Św.Monika modliła się o nawrócenie swego syna Augustyna przez 20 lat: i wytrwała – wymodliła ...Świętego! Gdyby łaska Boża dotknęła zbawczo tego odchodzącego od Boga ... chociażby dopiero na jego łożu śmierci, warto było nie zaniechać pełnej zawierzenia modlitwy. Modlitwa małżonków zanoszona jest do Boga przecież w imię i mocą ... przyjętego małżeństwa-SAKRAMENTU !

Oby modlitwa za swoje dziecko, które być może odeszło daleko od Boga, była tak bardzo natarczywa i nieustępliwa, jak to się działo w przypadku owej niewiasty – poganki, z okolic Tyru i Sydonu, gdzie znalazł się również sam Jezus. Niewiasta ta podeszła do grona osób otaczających Jezusa i prosiła całą swoją macierzyńską zranioną miłością o łaskę uwolnienia od opętania swej ... córki. Jezus zdawał się nie chcieć wysłuchiwać jej głosu. Przypomnijmy opis Ewangelisty:

„A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała:
Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha’.
Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to zbliżyli się do Niego uczniowie i prosili:
Odpraw ją, bo krzyczy za nami’.
Lecz On odpowiedział: ‘Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela’.
A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: ‘Panie, dopomóż mi’.
– On jednak odparł:
‘Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom’.
– A ona odrzekła: ‘Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołu ich panów’.
Wtedy Jezus jej odpowiedział:
‘O niewiasto, wielka jest twoja wiara. Niech ci się stanie, jak chcesz’.
I od tej chwili jej córka była zdrowa’(Mt 15,22-28).

(6 kB)

2. Młodzieńczość

Sens życia

W korespondencji z „Pogotowiem na email, gdy sumienie w rozterce” odbijają się szerokim echem wszelkie odmiany trudności ciała i ducha wzrastającego młodego człowieka. Gdy młodzieniec i młoda dziewczyna zaczynają odkrywać coraz głębiej swój osobisty świat wewnętrzny i właściwe sobie ‘ja’, może łatwo dochodzić do skonfliktowania ich odniesień z najbliższą rodziną, z rodzeństwem, a tym bardziej z rodzicami (zob. z naszej strony: lp33.de , u dołu Spis Treści, dział ‘A’, cz.VII, rozdz.3. Lub wklej bezpośredni link: https://lp33.de/strona-lp33/p7_3c.htm#ius). Młody człowiek, przebywający przez wiele godzin poza domem rodzinnym – w szkole, na studiach, w środowisku związanym z ofertami coraz różnych kręgów młodzieżowych oraz ruchów – zarówno tych bardzo pożytecznych, jak i mniej lub bardziej wychowawczo czy ideologicznie ryzykownych, może nietrudno ulec ich wpływom i zagubić właściwy pion swego życia duchowego.

Jak bardzo przydałaby się wówczas młodemu człowiekowi lektura – modlitewna, bardzo uważna – chociażby ‘Listu do Młodych całego świata”  św. Jana Pawła II (łatwy dostęp z naszej strony ze schowka dokumentów papieskich: PORTAL: lp33.de , u dołu Spis Treści, dział ‘B’, nr 4b: „Parati semper”). List ten napisany jest językiem szczególnie ‘ciepłym’ – w odpowiedzi na ogłoszony wówczas przez ONZ rok 1985 jako ‘Międzynarodowy Rok Młodzieży’. Papież mówi o młodości – czasie budowania swego ‘projektu życia’ i odkrycia ‘sensu życia’. Zdaniem Jana Pawła II – współczesne pytanie o ‘sens życia’ jest jedynie przekładem na język współczesny dokładnie takiej samej treści zasadniczego pytania, jakie Jezusowi postawił pewien młody, bogaty człowiek, stawiając Mu bardzo precyzyjne pytanie: „Nauczycielu DOBRY, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne” (Mk 10,17; Mt 19,16; Łk 18,15nn).

Biedni są chłopiec czy dziewczyna, gdy autorytetem dla nich staje się prowodyr o już wypaczonych poglądach, odznaczający się jednak cechami przywódczymi, tak iż jego – znaczna część młodzieży słucha jak wyroczni.
– Iluż młodych ludzi ulega rozprowadzanym pokątnie używkom, dopalaczom. Problemem staje się: skąd wziąć – względnie podkraść – nieodzowne na to pieniądze, bo nic nie jest za darmo!

Młodzież organizuje się na rozmaitych imprezach, potańcówkach, mniej lub więcej regularnie bierze udział w dyskotekach, gdzie alkohol i palenie staje się samo przez się zrozumiałym obyczajem. Któż by wtedy brał sobie do serca w dniu Pierwszej Komunii świętej uroczyście Panu Jezusowi dane SŁOWO, że do 18 roku życia ‘nie wezmę do ust alkoholu, papierosa’ ... ! (Zob. do tego z naszej strony – link bezpośredni: https://lp33.de/strona-lp33/p7_3j.htm#expr = „Godność osobista w próbie na wierność SŁOWU: alkohol i palenie”).

Daremne poszukiwania

Wielu młodych ludzi zaczyna podchodzić na tym etapie życia coraz bardziej krytycznie do nauczania religijnego: do katechezy na poziomie podstawowym, a tym bardziej na poziomie szkół średnich. Do rodzących się poważnych pytań w zakresie wiary i etyki może łatwo dołączyć się nie zawsze najlepszy przykład życia niektórych osób Bogu poświęconych. Może to dotyczyć osobiście dotąd spotykanych przedstawicieli duchowieństwa, albo też młody człowiek dowiaduje się o niechlubnych zachowaniach niektórych przedstawicieli Kościoła z prasy i związanych z tym obszernych komentarzy. Mimo iż wcale nierzadko informacje te okazują się jako ostatecznie nie sprawdzone lub wyolbrzymione, a zarazem dobrze zmanipulowane dla maksymalnego obniżenia autorytetu Kościoła – przy równoległym okrywaniu głęboką tajemnicą nieporównanie częstszych bieżących skandali popełnianych przez przedstawicieli i funkcjonariuszy poza-kościelnych. Fakty takie wiodą jednak nietrudno do poważnego podcięcia wiary oraz rodzącej się nieufności względem ‘instytucji’ Kościoła – w zasadzie w świadectwie nieścisłego pojmowania samego w ogóle ‘Kościoła’.

Kościół nie jest instytucją samozwańczą. Został on dopiero założony: przez jego jedynego Pana i Właściciela, Syna Bożego Jezusa Chrystusa. Innymi słowy Kościół nie jest zależny od siebie samego. Właścicielem Kościoła nie jest ani kapłan, ani biskup, ani nawet papież, a sam tylko Syn Boży i Syn Człowieczy zarazem, Jezus Chrystus, Odkupiciel Człowieka:

„Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr (czyli: SKAŁA: łac. petra, aram.: kefá),
i na tej SKALE zbuduję Kościół MÓJ,
a bramy piekielne jej (= z gr.: tej SKAŁY) nie przemogą.
I tobie dam klucze Królestwa Niebieskiego:
cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie,
a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 16,18n; zob. Łk 22,31n; J 21,15nn).

Jezus Chrystus dobrze wiedział, kim jest Piotr, kim jest Judasz. Wiedział aż nadto dobrze, jacy będą ‘Ludzie Kościoła’ : grzeszni, a przecież wezwani i zdążający do nawrócenia: wcale nie zawsze święci. Panem Kościoła – jako tego SWOJEGO, jedynego autentycznego, pozostaje jednak wciąż sam BÓG-Człowiek, Odkupiciel Człowieka.

Ludzie Kościoła, nie wyłączając tych postawionych na najwyższych szczeblach jego władzy, mogą przerażająco zawodzić. Mimo to w tej ŁODZI pozostaje przez cały czas On, Jezus Chrystus, Bóg-Człowiek. Pozostaje On w tej SWOJEJ Łodzi pośród grzeszników i celników, jawnogrzesznic i wielu innych, których ręce mogą być nawet splamione krwią i wszelką obrzydliwością. Jako Bóg-Prawdziwy-z-Boga-Prawdziwego zstąpił On z nieba właśnie po to, by tych – takich grzeszników wyprowadzić z niewoli szatana i dać im szansę osiągnięcia życia wiecznego. Warunkiem tego będzie oczywiście każdorazowo osobista decyzja wolnej woli, by otworzyć się na SŁOWO Chrystusa. Chrystus nigdy nie wymusi u kogokolwiek posłuszeństwa względem Bożych Przykazań. Nakazuje, ostrzega w razie nie-posłuchania, ale przenigdy nie odbiera człowiekowi podarowanej mu wolnej woli. Zwraca się do każdego ze swoim przedziwnym: „... A jeśli CHCESZ osiągnąć życie, zachowaj Przykazania” (Mt 19,17).
– Zbawienia dostąpią ci – i tylko ci, którzy nawrócą się i złożą w Nim swą czynem potwierdzoną ufność. Niemniej wszyscy oni, zarówno grzesznicy, jak i święci, znajdują się wciąż w jednej i tej samej ŁODZI, której PANEM i Właścicielem jest sam tylko On: Syn Boży i zarazem Syn Człowieczy, Odkupiciel człowieka.

Łódź ta jest nieustannie miotana wzburzonymi falami grzechów i zbrodni. Atakują ją coraz inne buntownicze ideologie. Zdążają one wszelkimi siłami do zabicia Boga, a przynajmniej wyeliminowania Go z życia, skoro człowiek może urządzić się w świecie zupełnie sam, nie oglądając się na Boga i Boże Przykazania. W końcu człowiek tak ‘wyzwolony’ od Boga sięgnie po władzę ściśle Bożą: ustalania tego, co winno być „dobrem, a co złem” (por. Rdz 2,17; VSp 35), by już życie doczesne przetwarzać w wymarzony dla siebie swój raj: swoje piekło-już-na-ziemi.

Wbrew wszelkim atakom wymierzonym przeciw tej ŁODZI, która chwilami trzeszczy przerażająco i grozi jej zatonięcie w odmętach nasilającego się satanizmu, kiedy to „oziębnie miłość wielu” (Mt 24,12), gdyż „ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki” (J 3,19) – w ŁODZI tej przebywa i nią kieruje niezmiennie On – Bóg, którego radością jest „przebywać pośród synów człowieczych” (Prz 8,31): swoich ludzkich braci i sióstr – grzeszników, wśród których niektórzy są ... święci.

Tenże Jezus Chrystus przebywa w tej Swojej ŁODZI również wtedy, gdy mogłoby się zdawać, iż nieświadom zagrażającej jej totalnej zagładzie, On najspokojniej ... dalej śpi ... Podobnie działo się owego strasznego dnia, gdy Jezus zasnął w łodzi na nagle wzburzonym jeziorze Genezaret. Ewangelista przedstawia dramatyczny przebieg zaistniałej sytuacji:

„Gdy wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie.
Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź.
On zaś spał.
– Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: ‘Panie, ratuj, giniemy’ !
A On im rzekł:
Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary’ ?
Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru – i ... nastała głęboka cisza.
A ludzie pytali zdumieni:
Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne’? ...” (Mt 8,23-27).

Ci, którzy zawierzyli Chrystusowi, nie muszą się lękać: „Bramy piekielne [tej Skały-PIOTRA] nie przemogą” (Mt 16,18). Sprawowane zaś sakramenty – nawet przez kapłana-w-grzechu, będą z ustanowienia Chrystusa zawsze ważne i działają zbawczo: mocą Chrystusowego ustanowienia niezależnie od statusu duchowego odnośnego Sługi Ołtarza. Tak to postanowił sam PAN tego Swojego Kościoła.
– Jezus wiedział aż nadto dobrze, że wielu Go zdradzi, a nawet wyprze się Go w chwili próby. Ale też właśnie dlatego uniezależnił sprawowaną przez ludzi Kościoła misję odkupieńczą od ich osobistej świętości.

Biedny jest chłopiec, dziewczyna, a może już dorosły człowiek, który zagubi się w wierze. Zamiast szukać rozwiązania u samych krystalicznych źródeł Bożego Objawienia oraz autentycznych nauczycieli wiary – a przy odrobinie dobrej woli zawsze by takich znalazł, zaczyna ulegać wpływowi osób z otoczenia, które jako pożądany ideał ukazują ‘wolność od prawdy, od Boga’.

Nie daj Boże, że dobrze wyszkoleni w swym ‘zawodzie’, sprytni przedstawiciele sekt wyczują z daleka wahania religijne młodego człowieka. Na ogół zorientują się w jego chwiejnych przeżyciach poszukiwanych swych potencjalnych ‘ofiar’ w lot. Wystarczy, że zarzucą na niego swoje dobrze przemyślane sztuczki psychotechniczne, by go coraz bardziej zdecydowanie odwieźć od Kościoła Katolickiego. Przystąpią do systematycznego realizowania przyjętego przez siebie zadania: ‘prania jego mózgu’. Wtłoczą mu klisze myślenia obowiązujące w danej sekcie i narzucą bezlitosny rygor odnośnego odłamu zrzeszenia religijno-sekciarskiego (zob. z naszej strony: cz.III, w rozdz.2) . Z cudem będzie graniczyło wyrwanie się w pewnej chwili ze zniewolenia panującego w owym – zdawać by się mogło – rajskim środowisku.

Magia obcych religii-ideologii

Jak łatwo w pewnych wypadkach dostać się pod zniewalające zauroczenie obcymi kulturami, obcymi religiami i ideologiami!
– Ileż dziewcząt daje się na oślep omamić rytuałem Kriszny: pięknie się prezentującymi oryginalnymi strojami i rozbudowanym rytem zawierania małżeństwa!
– Ileż dziewcząt i kobiet daje się z kolei złapać na zakusy mężczyzn z świata arabskiego! Prezentują się oni jako cudowni przyszli troskliwi ojcowie w gorąco proponowanym małżeństwie, wraz z hojnymi obietnicami rajskiego życia. Dramat zaczyna się w niedługim czasie po ślubie. Jak bańka mydlana mogą prysnąć wszelkie żarliwe zapewnienia o miłości i wierności małżeńskiej, wraz z uroczystymi zapewnieniami o pozostawieniu całkowitej swobody w wykonywaniu dotychczasowych praktyk religijnych. Tym bardziej, że okłamywanie-w-żywe-oczy jest w pewnych kulturach usankcjonowanym stylem osiągania kariery w życiu na co dzień.

Trudno jednak o jakiekolwiek lekarstwo dla dziewczyny, czy na odmianę dla chłopca, gdy u korzenia podjętej tragicznej decyzji zaświecił im ideał streszczający się w powiedzonku: ‘Wszystko dobre, byle NIE – Chrystus i Boże Przykazania’.

Praktyki satanistyczne i okultystyczne

A cóż dopiero, gdy młody człowiek zostanie wciągnięty w sferę wpływów okultyzmu, wywoływania duchów, w praktyki wróżdżbiarskie, a w końcu w praktyki satanizmu w jego niekiedy przerażających odmianach, łącznie ze składaniem ofiar ludzkich na ołtarzu kultu ... Szatana. Będzie się to działo wciąż według dopiero co przypomnianej zasady: ‘Wszystko dobre, byle NIE – Chrystus i Boże Przykazania’.
– Jak trudno wyzwolić się od satanizmu! Osoby, które znalazły się w jego zasięgu, będą zmuszane do podejmowania przerażających eksperymentów. W razie stawianego oporu – życie ich będzie nieustannie realnie zagrożone.

Znamy przykład adwokata Bartolo Longo, który jako student był przez jakiś czas ... satanistą. Łaska Boża dotknęła go cudownie: stał się założycielem Ruchu Różańcowego z jego światowym centrum w Pompejach. W ten sposób przyczynił się on w sposób istotny do odbudowy i rozbudowy tych stron, które leżały odłogiem po kataklizmie wulkanu Wezuwiusz w 79 r. (zob. z naszej strony: PORTAL, u dołu: kol.4, nr 21c). Sam zaś Bartolo Longo został w międzyczasie ogłoszony Błogosławionym, a oczekiwana jest jego kanonizacja.

Osoby które zaczęły paktować w jakikolwiek sposób z szatanem, a może zawarły wręcz i podpisały (niekiedy krwią własną)pakt z szatanem’, muszą się liczyć poważnie z faktem, że szatan nie zna się na żartach. On bowiem swej ofiary, która oddała się mu dobrowolnie w opiekę, łatwo nie porzuci. Będzie „dniem i nocą oskarżał ich przed Bogiem naszym” (Ap 12,10). Będzie wykazywał Bogu samemu, że ci są ‘jego’ własnością, a nie Boga. Bardziej niż w przypadku innych grzechów – wypali szatan na ich duszy głęboko sięgającą ‘pieczęć’ swojej własności (Ap 14,9nn; 9,4; 13,16n; 16,2n; 19,20; 20,4; Ez 9,4).

Czy dziwić się w tej sytuacji, że po praktykach okultystycznych, uprawianych być może przez któregoś z członków danej rodziny, w domu tym mogą dziać się rzeczy dziwne? A sama osoba, która obecnie – cudem Bożego Miłosierdzia – usiłuje wrócić ciałem i duszą do Chrystusa, będzie być może nadal długo i uporczywie nawiedzana-zniewalana przez Tego, który jest Zły: Szatana. Mogą się u niej pojawiać natrętne głosy, wmawiające jej nieustannie, że i tak ‘nic ci nie pomoże zwracać się do Chrystusa, ty jesteś mój’ ! Osobę tę mogę prześladować latami całymi głosy, przerażające groźne wizje utrudniające normalne funkcjonowanie nawet w takich zakresach życia, które nie mają nic wspólnego z zachowaniami religijnymi. Osoby te w chwili zbliżenia się do krzyża mogą wydawać niekontrolowane okrzyki i wybranianie się z wszystkich sił od kontaktu z krzyżem czy wodą święconą itp.

Wszystko to może się odbijać głębokim echem w korespondencji z kapłanem, do którego zwróci się dana osoba z prośbą o ratunek w swych rozpaczliwych próbach uwolnienia się od Złego: Szatana. Jak bardzo może być wtedy wskazane skontaktowanie się z upoważnionym przez biskupa diecezji kapłanem-egzorcystą!
– Ale – jak wyżej parokrotnie wspomniano (zob. wyż.: PORTAL: lp33.de , u dołu Spis Treści, dział ‘B’, nr 21a), w wielu wypadkach wystarczyłoby odmawiać sercem chociażby proponowany przez nas akt codziennego, chociażby wielokrotnego zawierzenia Bożemu Miłosierdziu, wraz z bardzo wskazaną modlitwą przebaczenia. Świadome bowiem zawierzenie Bogu jest dokładną odwrotnością i przeciwstawieniem się wszelkiemu grzechowi, kiedy to człowiek wycofuje swoje zawierzenie pokładane dotąd w Bogu, a przenosi je na Tego, który jest ZŁY.

Jednakże Szatan jest silny: potężny. Ostrzega przed nim nie na darmo pierwszy Papież:

„Trzeźwi bądźcie! Czuwajcie! Nieprzyjaciel was, diabeł,
jak LEW ryczący krąży, szukając, KOGO by pożreć.
Jemu przeciwstawiajcie się mocni w wierze” (1 P 5,8).

Oczywiście nieporównalnie silniejszy-potężniejszy od całego piekła razem wziętego – jest każdy poszczególny Ukochany ANIOŁ Stróż. Każdy Poczęty otrzymuje taki dar od Ojca Niebieskiego. Anioł Stróż dany jest na to, by człowieka „... doprowadził bezpiecznie do życia wiecznego”  w DOMU OJCA (J 14,2n).

Wróżdżbiarstwo – karty tarota

(47 kB)
Obraz przedstawiający całą Trójcę Przenajświętszą. Jest Ojciec Niebieski, jest Duch Święty, jest Syn Boży rozpięty na Krzyżu: z Jego ran spływa Krew Odkupienia. Tym jest sprawowana Msza święta: uobecnienie dokładnie tego samego, co dokonało się w sposób bezkrwawy w czasie Ostatniej Wieczerzy przed pojmaniem Jezusa, a następnego dnia, 14 Nizan 28 r. na Górze Kalwarii-Golgocie tuż za murami Jeruzalem. A Maryja została nam podarowana przez Jej umierającego Syna - z Krzyża, na Matkę naszą w porządku Łaski: „Niewiasto, oto syn Twój! Synu - oto Matka Twoja. I odtąd uczeń wziął Ją ... do SIEBIE ” !

Ileż młodych osób daje sobie chętnie wróżyć – mniej lub więcej ‘zawodowym’ wróżdżkom. Ileż osób regularnie czyta horoskopy, łudząc się na krótko euforią cudownych wizji swej wymarzonej przyszłości. Wszystko to sprzeciwia się w sposób zasadniczy Pierwszemu Bożemu Przykazaniu: „Nie będziesz miał innego Boga przede Mną ...”. Wróżby te itd. układają się na tej samej linii, o której wspomniano parokrotnie: ‘Wszystko dobre, byle NIE – Chrystus i Boże Przykazania’.

Warto przytoczyć słowa papieża Franciszka z jego katechezy w lipcu 2018 na ten temat:

„Papież poświęcił swą pierwszą katechezę środową powakacyjną pierwszemu przykazaniu ‘Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!’ (Wj 20, 3). Człowiek niejednokrotnie sam tworzy sobie bożka, który jest w centrum jego życia i od niego zależy to, co czyni i myśli. Człowiek bowiem nie może żyć bez skupienia na czymś uwagi. Stąd świat ofiaruje mu wiele różnych bożków, którymi są przedmioty, obrazy, idee.
– Na przykład modlitwa. Powinniśmy się modlić do Boga, naszego Ojca. Ale pamiętam, jak któregoś razu przechodziłem przez bardzo ładny park. Było w nim więcej niż 50 stolików, a ludzie siedzieli naprzeciw siebie. Co robili? Układali tarota. Szli tam, aby się ‘modlić’  do swojego bożka. Zamiast modlić się do Boga, przyzywać Jego Opatrzności, szli tam, aby w kartach czytać swoją przyszłość. To jest idolatria naszych czasów.
– Dlatego pytam: jak wielu z was było u wróżki, aby w kartach szukać przyszłości? Ilu z was poszło, aby z ręki wróżono mu przyszłość, zamiast modlić się do Pana? Różnica jest taka: Pan żyje, inni są bożkami, fałszywymi bogami, które niczemu nie służą.
– Bożek staje się obsesją człowieka. Bożek jest w istocie projekcją samych siebie na przedmioty lub plany. Tą dynamiką posługuje się na przykład reklama: nie widzę samego przedmiotu jako takiego, ale postrzegam dany samochód, smartfon, rolę lub inne rzeczy – jako sposób na osiągnięcie i zaspokojenie moich istotnych potrzeb. Szukam go, mówię o nim, myślę o tym. Idea posiadania tego przedmiotu lub zrealizowania danego planu, osiągnięcia określonej pozycji wydaje się cudowną drogą do szczęścia, wieżą sięgającą nieba (por. Rdz 11,1-9) , i wszystko staje się podporządkowane temu celowi.

Fałszywe bożki domagają się od człowieka kultu, rytuałów. Stąd dziś dla bożka kariery poświęca się dzieci, pragnąc piękna poświęca się ludzi, a dla bożka sławy składa się ofiarę z samych siebie. Zabiegając o pieniądze sprzedaje się życie, a hołdując przyjemności idzie się ku samotności. Największą tragedią bałwochwalstwa jest oddanie się jej w niewolę, bo bałwochwalstwo zniewala.
– Bożki zniewalają. Obiecują szczęście, ale go nie dają. Żyjemy dla jakiejś rzeczy lub danej wizji, wciągnięci w wir samozniszczenia, czekając na rezultat, który nigdy nie nadejdzie. Bożki obiecują życie, ale w rzeczywistości je odbierają.

Prawdziwy Bóg nie domaga się życia, ale je daje. Prawdziwy Bóg nie oferuje projekcji naszego sukcesu, ale uczy nas kochać. Prawdziwy Bóg nie żąda od nas dzieci, ale daje nam swego Syna. Bożki projektują przyszłe hipotezy i sprawiają, że gardzimy teraźniejszością. Prawdziwy Bóg uczy nas żyć w realiach dnia dzisiejszego.
– Noście to w sercu: bożki kradną nam miłość, sprawiają, że jesteśmy wobec niej ślepi. Aby prawdziwie kochać, trzeba być wolnym od bożków”. (mod/Vaticannews.va http://www.fronda.pl/a/papiez-franciszek-ostro-o-szatanskich-bozkach-jak-karty-tarota,113353).html).

(6 kB)

3. Czystość: Przykazanie VI-IX

Trudności z samym sobą

Zapewne jedynie niewielu nie doświadczyło w swym życiu, w szczególności w okresie dojrzewania i latach następujących, mniej lub bardziej nader przykrych trudności z zachowaniem Przykazania Bożego VI: czystości związanej ze swoją seksualnością. Trudności tego rodzaju przeżywają zarówno chłopcy, jak i dziewczęta. Ciągną się one niekiedy uporczywie przez dziesiątki dalszych lat życia, dając znać o sobie również w życiu małżeńskim.
– Jak trudno w tych warunkach zdobywać się na regularne korzystanie z sakramentu pojednania! A bez niego ... ani rusz dalej! Spowiedź z grzechów popełnianych w tym zakresie bywa trudna. A przecież jak wielką ulgę nawet w wymiarze czysto fizyczno-psychicznym niesie z sobą przejście przez ten sakrament pojednania: Trybunału – ale Bożego Miłosierdzia.

Wypada odstawić całkiem ‘na bok’ poczucie zażenowania-zawstydzenia w obecności kapłana-spowiednika. Niech spowiedź ‘kosztuje’ ile chce: byle zyskać pewność całkowitego wymazania-zgładzenia winy grzechu – i w parze z nią idącej kary wiecznej z racji popełnionego grzechu – obiektywnie ciężkiego.

Niechby zasadniczą wskazówką pozostawał zawsze zwyczaj, by to co jest szczególnie trudne do wyznania przy spowiedzi świętej, wypowiedzieć na samym jej początku. Wówczas reszta przejdzie przez usta ... już o wiele swobodniej. A za spowiednika trzeba się zawsze ... dobrze pomodlić, wzbudzając zarazem głęboki akt wiary, że spowiadam się ostatecznie w obliczu samego Odkupiciela-z-Krzyża.

Czy wolny by powtórzyć tu jeszcze raz słowa Jezusa do św. Faustyny? Oto one:

„Kiedy przystępujesz do spowiedzi świętej, do tego źródła miłosierdzia mojego,
zawsze spływa na twoją duszę moja Krew i Woda, która wyszła z serca mojego, i uszlachetnia twą duszę.
Za każdym razem, jak się zbliżasz do spowiedzi świętej, zanurzaj się cała w moim miłosierdziu z wielką ufnością,
abym mógł zlać na duszę twoją hojność swej łaski.
Kiedy się zbliżasz do spowiedzi, wiedz o tym, że ja sam w konfesjonale czekam na ciebie,
zasłaniam się tylko kapłanem, lecz sam działam w duszy.
Tu nędza duszy spotyka się z Bogiem miłosierdzia” (DzF 1602)

„Masz do czynienia z Bogiem Miłosierdzia. Nędza twoja nie wyczerpie go,
przecież NIE OKREŚLIŁEM liczby przebaczenia(DzF 1488).

„A więc ufności ..., nie powinnaś się zniechęcać przychodzić do mnie PO PRZEBACZENIE,
jeżeli Ja ZAWSZE jestem gotów ci przebaczyć. Ile razy Mnie o to prosisz, tyle razy wysławiasz Miłosierdzie Moje” (DzF 1488).

Czystość narzeczeńska

Ileż emailów młodzieży czy to młodszej czy już starszej, planującej na dobre związanie się małżeństwem, przeżywa trudności z zachowaniem VI, ewentualnie IX Przykazania Bożego przy kształtowaniu wzajemnych odniesień w sferze intymności! Ponieważ cała strona zasadnicza autora poświęcona jest temu zagadnieniu, nie wnikamy tu w szczegóły.
– Oby młodzi ludzie – zarówno chłopcy, jak dziewczęta, nigdy nie powoływali się na zły przykład chociażby wszystkich bez wyjątku swoich kolegów-koleżanek.

Jedno jest pewne: NIE istnieje żadna wersja ‘lżejsza’ Przykazania VI-go, dostosowana do potrzeb wyrażania sobie wzajemnej czułości między narzeczonymi. Czyli: nie ma mowy, żeby jakiekolwiek pieszczoty mogły być pobłogosławione przez Boga na tym etapie życia pary zakochanych w sobie! Stwierdzenie to nie jest ‘prywatną opinią’ piszącego tu kapłana, lecz wyrazem takiego, a nie innego oczekiwania ze strony samego Boga Stworzyciela i Odkupiciela, jedynego PANA zarówno miłości, jak i życia. Sam zaś Bóg nigdy nie jest ‘przeciwny miłości’. Bóg walczy natomiast o to, żeby miłość – MIŁOŚCIĄ była (tak brzmi tytuł głównej strony autora).

Jeśli chłopiec, dziewczyna – dajmy na to przed przyjęciem sakramentu Bierzmowania wyznają, może dopiero po dodatkowych pytaniach, że:

„Oczywiście współżyjemy. Nie możemy nie współżyć. Wszyscy współżyją!
I oczywiście używamy prezerwatywy. Nie mogę sobie przecież pozwolić w tej chwili na dziecko ...”,

budzi się poważne pytanie: osoby te nie wyrażają zgody na wymóg podstawowego warunku, bez którego niemożliwe jest uzyskanie rozgrzeszenia: brak decyzji zerwania z grzechem – ciężkim. Sakrament Bierzmowania będzie przyjmowany w grzechu ciężkim, chociaż ważnie. Sakrament zaś spowiedzi będzie przyjęty nieważnie, chociażby nawet osoba ta w końcu uzyskała rozgrzeszenie, bo dajmy na to – kapłan nie zorientował się należycie, czy penitent spełnia warunki ważnej spowiedzi. Gdyby osoba ta ostatecznie nie wzbudziła decyzji całkowitego przerwania ciągu grzechów ciężkich, spowiedź święta przemieniłaby się w kolejny grzech ciężki – tym razem świętokradztwa. Ważnego rozgrzeszenia by nie było – NIE ze względu na brak Bożego Miłosierdzia, lecz wskutek blokady, jaką wzniósł sam penitent. Przyjęcie zaś Komunii świętej stałoby się kolejnym świętokradztwem.

Jak trudna i ogromnie nieprzyjemna sytuacja zaistniałaby w chwili, gdy ci dwoje przed ślubem współżyją – i owocem ich grzechów staje się pojawiające się ich Dziecko. Dziecko nie ponosi najmniejszego cienia winy grzechu swoich rodziców. Tymczasem chłopiec ulatnia się całkowicie w chwili, gdy dowiaduje się o ... zaistniałej ciąży. Dzieje się tak nierzadko pomimo użycia wszelkich poronnie działających środków zapobiegania ciąży! Pozostaje dramat ... samotnej matki z dzieckiem.
– Po porodzie będzie ona zmuszona walczyć przed sądami państwowymi o ... alimenty płacone przez tego, który do znudzenia przysięgał o swojej dla niej miłości ... !

Grzesznie podejmowana intymność

Wcale nie rzadko pojawiają się pytania związane z samym przeżywaniem intymnego zakresu płciowości – czy to już w małżeństwie, czy niezależnie od niego. Nie chcielibyśmy tutaj roztrząsać tego tematu: strona internetowa autora przedstawia aspekt wzajemnych odniesień intymnych bardzo szczegółowo – zarówno od strony pozytywnej, jak i negatywnej. Łącznie z szczegółowym przedstawieniem – z dokumentacją – form wynaturzonych (m.in. seksu oralnego) oraz szczegółowym omówieniem sięgania po jakiekolwiek środki zapobiegania ciąży, nie wyłączając zdawałoby się ‘niewinnej’ prezerwatywy. Bo i prezerwatywa wywiera działanie poronne, jak o tym świadczą niepodważalne wyniki badań naukowych (zob. cz.II. rozdz. 3; prezerwatywa: pod koniec tego rozdz.), mimo iż wielu udaje, iż informacja ta ich nie dotyczy.

Pozostaje przyjąć jako wyraz woli Stworzyciela i Odkupiciela człowieka, że:

„... każdy akt małżeński (winien zachować)
swoje wewnętrzne przeznaczenie do przekazywania życia ludzkiego” (HV 11).

Małżonkom nie pozostaje nic innego, jak ukochać taki układ przeżywania swych intymnych odniesień. Będzie on jeden raz więcej wyrazem Bożej walki o to, by „miłość – miłością była”, a nie zaborczością zakres genitalnego ku samo-zadowoleniu i wzajemnej masturbacji.
– Miłość staje się ‘miłością’ dopiero wtedy, gdy pozytywnie tworzy DOBRO, czyli gdy wyrasta poza swój egoizm (również ten seksualny). Zaś Jan Paweł II bardzo precyzyjnie wypunktował 3 elementy, które pozwalają na określenie jakiegoś czynu jako ‘dobry’ (zob. VSp 78: intencja – przedmiot – dobro – miłość Boża; zob. bezpośredni link: https://lp33.de/strona-lp33/ind2.htm#bon = Czyn dobry).

Może warto przytoczyć tu słowa Jana Pawła II o warunkach, jakie musi spełniać jakikolwiek ‘czyn’, żeby można było określić go mianem ‘czynu DOBREGO’. Oto fragment z encykliki papieskiej „Veritatis Splendor – Blask Prawdy”. Na stronie internetowej autora – fragment ten jest przytoczony i wyjaśniany na wielu miejscach:

„... Powodem zaś, dla którego nie wystarczy dobra intencja,
ale musi za nią iść prawidłowy wybór czynów, jest fakt,
że ludzki czyn zależy od swego przedmiotu,
to znaczy od tego, czy może on zostać skierowany ku Bogu, ku Temu, ‘który sam jest dobry’,
i czy w ten sposób prowadzi osobę ku doskonałości.
Czyn jest dobry, jeśli jego przedmiot odpowiada dobru osoby
przez to, że uwzględnia dobra, które są dla niej istotne z punktu widzenia moralnego ...
– Ludzki czyn, dobry ze względu na swój przedmiot,
jest zarazem przyporządkowany ostatecznemu celowi.
– Ten sam czyn osiąga następnie swą ostateczną i istotną doskonałość,
gdy wola rzeczywiście zwraca go ku Bogu poprzez miłość ...” (VSp 78).
(zob. do tego tematu m.in.: cz.VII, rozdz.4)

Porno – internet

‘Porno’, niezwykle łatwo dostępne w życiu publicznym, na plakatach, w mediach, w internecie, w smartfonach itd., to kolejny temat, który nierzadko przejawia się w korespondencji z „Pogotowiem na email, gdy sumienie w rozterce”. Omówienia również tego tematu tutaj pomijamy: wystarczająco dużo poświęcono mu miejsca na zasadniczej stronie internetowej autora. Można by jedynie dołączyć krótką refleksję:

Jakie to musi być bolesne ... – i jakie niegodne danego człowieka, którego ... oglądanie ‘porno’ niszczy systematycznie, wiodąc niemal nieuchronnie do samogwałtu, albo i agresji seksualnej wobec innych. Jezus mówi jednoznacznie:

„... A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę,
już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa”
(Mt 5,28).

A do tych, którzy chcieliby sprowadzić te słowa Chrystusa, Boga-Człowieka w swej jednej Bożej Osobie – do rzędu niewczesnego żartu, samego zaś Chrystusa chcieliby jedynie ... wykpić cynicznie, można by skierować słowa tegoż Chrystusa, Odkupiciela:

Niebo i ziemia przeminą,
ale Moje słowa nie przeminą”
(Mt 24,35).

Ponadto zaś wystarczyłoby uprzytomnić sobie słowa Bożego ostrzeżenia:

Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy,
ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą, ani złodzieje,
ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy
nie odziedziczą Królestwa Bożego”
(1 Kor 6,9n).

Dlaczego? Bóg stworzył człowieka – mężczyznę i kobietę – jako OSOBĘ, bo i sam jest OSOBĄ: Trzema Osobami w jednym jedynym swoim Bóstwie. Tym samym człowiek – i tylko człowiek – zostaje każdorazowo stworzony w chwili poczęcia i niezbywalnie powołany-wezwany do życia wiecznego – szczęśliwego, na zawsze. Z tym jednak zastrzeżeniem, że wezwanie to nie stanie się automatem: uzdolnienie do szczęśliwego osiągnięcia takiego finału swego istnienia nigdy nie będzie zrealizowane za wszelką cenę. Każdy musi się w podarowanym sobie do ZARZĄDU – a nie na własność – człowieczeństwie wykazać, iż rzeczywiście chce zachowywać przykazanie miłości Boga z całego serca, a bliźniego jak siebie samego.

Każdy bliźni jest OSOBĄ, podobnie jak i ten, który oddaje się oglądaniu ‘porno’. Tymczasem ‘porno’ polega na tym, że sprowadza człowieka-OSOBĘ do rzędu jedynie rzeczy-do-podniecającego-wyżycia-się-na-niej. „Osoba” tego drugiego jako osoba – takiego człowieka: zachłyśniętego oglądaniem porno – w najmniejszej mierze nie interesuje. Obchodzą jedynie podniecające fragmenty jego ciała płciowego, które chce ‘pożreć’: wzrokiem, myślą-wyobraźnią, lub i czynem – dla wyzwolenia podniecenia seksualnego i wyżycia się na tym człowieku-rzeczy dla uzyskania maksimum seksualnej przyjemności. Osoba oglądanego człowieka nie wchodzi w żaden sposób w rachubę. Oglądający ‘porno’ – osoby nago przedstawionego człowieka w najmniejszym stopniu nie kocha. Kocha jedynie swoją przyjemność seksualną: zaspokaja swój egoizm seksualny.
– Dynamizm takiego działania skierowany jest DO-środkowo: jest ono ego-centryczne. Prawdziwa ‘miłość’ cechuje się dynamizmem OD-środkowym, tzn. TWORZY DOBRO, odwracając się od zapatrzenia się w sobie, by DOBREM obdarzyć drugą osobę. Z tym że DOBREM jest zawsze tylko to, co będzie się liczyło na życie wieczne,

Za tym wszystkim stoi zawsze chytry-mądry Ten, który jest ZŁY: Szatan. On wie, jakie punkty są u człowieka wrażliwe i słabe. Wykorzystuje je, podsuwa m.in. ‘porno’, erotykę itd., by człowieka upokorzyć – i tym skutecznie oderwać od Boga. Człowiek po grzechu samogwałtu (wskutek porno itd. ) brzydzi się sobą. A za chwilę – przechodzi do powtórzenia tego samego eksperymentu. Jak bardzo to cieszy szatana! Uwodzi on człowieka-OSOBĘ z popełnionego jednego grzechu – do ponownie powtarzanego takiego samego eksperymentu: oglądania porno i popełniania jednego samogwałtu za drugim.
– Potem zaś czyni wszystko, by człowieka NIE dopuścić do pojednania z Bogiem i prośby Boga o ... przebaczenie. Z tego względu rozwodnik szeroko omija konfesjonał, wstydzi się wyznać swoje grzechy w konfesjonale, odkłada spowiedź. To samo dzieje się każdorazowo, gdy po popełnieniu masturbacji, oglądaniu porno ... człowiek boi się konfesjonału i do niego nie chce przystąpić. Jest to każdorazowo jedno zwycięstwo szatana za drugim.

W przypadku koncentrowania się kogoś na ‘porno’ natychmiast w sposób nieutulony zaboli przede wszystkim BOGA. Bóg stwarza człowieka zawsze jako OSOBĘ, czyli istotę samo-świadomą, samo-stanowiącą, poczytalną-odpowiedzialną, wezwaną do życia wiecznego za cenę przestrzegania Bożych oczekiwań, wyrażonych w przykazaniach. Boga zaboli, że ktoś traktuje – czy to siebie samego, czy kogoś drugiego, zwłaszcza płci przeciwnej – jako już tylko rzecz. Jest to sprzeczne z prawdą, bo człowiek rzeczą nie jest: jest OSOBĄ. W grzechu – człowiek nie chce panować nad sobą i światem – wbrew Bożemu poleceniu na pra-początku (zob. Rdz 1,28), lecz dozwala, żeby rzecz – panowała nad nim. Opanowała go pożądliwość, a raczej: on właśnie tego wyraźnie chce: by pożądliwość dyrygowała jak ‘chce’ – wielkim człowiekiem: OSOBĄ. Taki był zniewalający go rozkaz Tego, który jest ZŁY: Szatana. Jego – człowiek grzechu bezwzględnie słucha; byle NIE ... Boga!

(56 kB)
Przebaczenie z serca to pierwszy warunek odzyskania pokoju serca-w-rozterce. Za krzywdzicieli ... modlić się, żeby i oni doszli do poznania Boga Prawdziwego, otworzyli się na Boże przebaczenie i mogli mimo wyrządzonego nieprawdopodobnego zła - podobnie jak my sami, dostąpić Miłosierdzia i znaleźć się kiedyś w DOMU OJCA.

Nie ma innej rady, by wyrwać się z sideł ‘porno’ itp., jak tylko podjąć radykalną decyzję – i w niej trwać: NIGDY nie kliknę ikonki, za którą kryje się ‘porno-erotyka’. BEZ ŻALU za łatwo dostępnym dreszczem przeżycia seksu. Człowiek MUSI nałożyć na siebie dyscyplinę. I mimo powtarzanych upadków – nie leżeć, lecz stale powstawać.
– Ale też: BEZ MODLITWY i zawierzenia Maryi, Matce Pięknej Miłości – wytrwanie w łasce uświęcającej okaże się złudne. Musi ustalić się regularne korzystanie z sakramentu pojednania-pokuty. Wbrew wszelkim ‘wstydom’, jakie po ludzku sądząc mogą towarzyszyć samemu wyznaniu.
– Jezus powiedział do św. Faustyny:

„... Za wiele liczysz sama na siebie, a za mało się opierasz na Mnie.
Ale niech cię to nie zasmuca tak nadmiernie, masz do czynienia z Bogiem miłosierdzia,
nędza twoja nie wyczerpie go:
Przecież nie określiłem liczby przebaczenia”
(DzF 1488).

Przed samą zaś spowiedzią świętą można powiedzieć w swym sercu:

Twojej, o Jezu Miłości, oraz Krwi dla mnie przelanej zawdzięczam,
że mogę się podnieść z moich upadków.
Spraw niech ten nowy dowód Twojej Miłości, z którego dusza moja ma korzystać,
będzie dla mnie pobudką do jeszcze większego Cię umiłowania. Amen”
.

Porno a wiedza

Jeszcze w związku z obrazami podniecającymi. Gdyby się nasunęła ikonka, z której tytułu wynika, że warto by postudiować dane zagadnienie, chociażby połączone z podniecającymi obrazami, wypada postąpić następująco:
– najpierw komputer wygasić i nie przeglądać dalej tych obrazów. Uspokoić się, pomodlić o zachowanie czystości, oczyścić intencję: że obecnie pragnę douczyć się, by wiedzieć, jaką zająć postawę w przypadku ewentualnej dyskusji.
– A wówczas, po całkowitym wewnętrznym uspokojeniu, mogę zobaczyć treść tej ikonki jeszcze raz, tym razem już nie dla grzesznego podniecenia, lecz żeby wzbogacić swą wiedzę i umieć w razie potrzeby zająć odpowiedzialne stanowisko w dyskusji.

(6 kB)

4. Depresja, rozpacz, myśli samobójcze

Inną, bardzo często zdarzającą się tematyką, z jaką zwracają się osoby do „Pogotowia na email, gdy sumienie w rozterce” , to głębokie stany depresji, rozpaczy, a w konsekwencji natrętnie narzucające się myśli samobójcze.

Wypada stwierdzić ogólnie: depresja i rozpacz przenigdy nie pochodzi od Boga. Do depresji i rozpaczy prowadzi natomiast bardzo chętnie Ten który jest ZŁY: Szatan. Zaczyna on działać szczególnie w warunkach psychicznego i fizycznego osłabienia człowieka. Wykorzystuje te stany, by wtłaczać człowiekowi najgorsze myśli. Począwszy od wmawiania człowiekowi, że Bóg mnie już nie kocha, Bóg mnie i tak nie wysłuchuje, grzechy moje urosły do takich rozmiarów, że dla mnie i tak już nie ma przebaczenia. W tej sytuacji nie mam co żyć dalej, lecz muszę skończyć z życiem.

Dla przypomnienia wypada stwierdzić: samobójstwo nigdy niczego nie rozwiązuje! Bóg – do samobójstwa ponad wątpliwość nigdy nie kusi. Kusi zawsze jedynie ZŁY: Szatan. Z tym tylko: że Szatan kusi zawsze jedynie z zewnątrz. Działa na wyobraźnię i zmysły. Szatan nigdy nie ma dostępu do samego niejako ‘jądra’ człowieczeństwa: jego wolnej woli. Z jednym wyjątkiem: gdy sam człowiek otworzy się na Szatana, zawierzy mu siebie i zaprosi do tejże swojej wolnej woli.
– Stwierdza to chociażby św. Jan Apostoł w swej relacji z Ostatniej Wieczerzy. Pisze on:

„Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął (Jezus) i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty.
A po spożyciu kawałka chleba wszedł w niego szatan.
Jezus zaś rzekł do niego: ‘Co chcesz czynić, czyń prędzej’.
Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział ...” (J 13,26nn; Łk 22,3).

Innymi słowy Szatan jedynie kusi. Grzechu zaś dopuszcza się nie Szatan, lecz dany człowiek, który zamiast wsłuchiwać się w Wolę Bożą – zgodnie z modlitwą Ojcze nasz: „Bądź Wola Twoja – jako w niebie, tak i na ziemi” (Mt 6,10), słucha niewolniczo i ku własnemu nieszczęściu podszeptów pokusy Szatana.

Gdy zaś człowiek ulegnie Szatanowi i wykona jego sugestię ku złu, czyha Szatan już tylko na jedno: żeby dany człowiek ... umarł. Dla Szatana jest rzeczą totalnie obojętną, jakiego rodzaju ‘śmiercią’ człowiek ginie: czy śmiercią naturalną, czy w drodze dokonanego zabójstwo, czy też przez ... samobójstwo. Z tym tylko, że Szatan staje na głowie, by nie dopuścić do pojednania z Bogiem grzechem obciążonego człowieka. Stąd natrętne przynaglanie do popełnienia samobójstwa, a jeśli to mu się nie uda, podejmuje Szatan niestrudzone wysiłki, by odciągnąć go jak najbardziej skutecznie od Kościoła, od sakramentów świętych, od modlitwy, mnożąc w jego świadomości coraz inne przeszkody, by tylko uniemożliwić skontaktowanie się jego z Bogiem Miłosierdzia.

(6 kB)

PODSUMOWANIE

Można by niewątpliwie wymienić wiele jeszcze innych zakresów tematycznych, z jakimi osoby w rozterce zwracają się do „Pogotowie na email, gdy sumienie w rozterce”. Przytoczyliśmy powyżej kilka ich grup tematycznych. Sama wzmianka o tego rodzaju tematykach w niczym nie narusza samej w sobie zawierzonej ‘tajemnicy korespondencji’, ani tym bardziej ‘tajemnicy spowiedzi’. Nie ma tu bowiem żadnej aluzji do jakiegokolwiek konkretnego przypadku, brak jakichkolwiek nazwisk, nazw miejscowości, okoliczności czasu. A wymienione sytuacje zrozumiałe są dla każdego człowieka, który zetknie się chociażby tylko ogólnikowo z problematyką przeżyć duchowych poszczególnych ludzi.

Pozostaje postulat serdecznej modlitwy w intencjach wszystkich i każdej z osobna osoby, która zdobywa się w swym zaufaniu do wysłania emaila w poszukiwaniu słowa pociechy i pokrzepienia w swych zmaganiach o dobro. Wytyczną dla kapłana posługującego – czy to w posłudze konfesjonału, czy poza konfesjonałem, a w tym wypadku w korespondencji „Pogotowia na email, gdy sumienie w rozterce”  pozostaje wciąż aktualne słowo samego Syna Bożego Jezusa Chrystusa:

„... Lecz Jezus im odpowiedział:
‘Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają.
Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych,
lecz grzeszników” (Łk 5.31n).

Oraz niezrównane wyznanie samego Syna Bożego Jezusa Chrystusa z Jego nocnej rozmowy z Nikodemem:

„A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni,
tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego,
aby każdy, kto w Niego wierzy (= Jemu zawierzy: na życie-umieranie-i-to-co-nastąpi-od-śmierci-wzwyż)
miał życie wieczne.
Tak bowiem Bóg (= Ojciec) umiłował świat,
że Syna swego Jednorodzonego dał,
aby każdy, kto w Niego wierzy (= Jemu zawierzy ...),
nie zginął (= w potępieniu wiecznym: piekle),
ale miał życie wieczne (= dostąpił życia w DOMU OJCA: J 14,2)(J 3,14nn).


(8,5 kB)
Dziewczyneczka podaje Ci całą szczerością swego dziecięcego serca źdźbło, które jej się szczególnie spodobało i które uznała za znaleziony szczególny SKARB. Czy Twoje zmęczone, może zdruzgotane serce - dar ten ... PRZYJMIE? Jak niewiele trzeba do szczęścia i poczucia wdzięczności, chociażby zaofiarowany dar wydawał się materialnie biorąc ... niewiele wart!

(6 kB)

(20 kB)
Na zakończenie niniejszej strony: POGOTOWIA DUCHOWEGO NA EMAIL - pojawia się znowu obraz TĘCZY: tęczy podwójnej. Bóg naprawdę NIE chce śmierci grzesznika, lecz tylko tego, żeby grzesznik się nawrócił, zechciał przyjąć dar odkupienia w postaci KRWI i WODY z przebitego boku Syna Bożego na Krzyżu - i by skarbem odkupienia umocniony ... żył: w życiu na zawsze: w DOMU OJCA.


Tarnów, 2.VIII.2018 r.
RE-lektura: 28.XII.2020 r.


(0,7kB)        (0,7 kB)      (0,7 kB)




Obraz-płaskorzeźba Jezusa na Krzyżu

6. TEMATY EMAILÓW W ROZTERCE ...

1. MAŁŻEŃSTWO-RODZINA

Zdrada ślubowanej miłości-wierności małżeńskiej
Ingerowanie w życie żonatego syna
Obraz: Rozmodlony pielgrzym z krzyżem w ręku
Dzieci przetargiem po rozwodzie
Obraz: Skrucha serca pielgrzyma z krzyżem
Dramat rodziców których dziecko domaga się zmiany płci

2. MŁODZIEŃCZOŚĆ
Sens życia
Daremne poszukiwania
Magia obcych religii-ideologii
Praktyki satanistyczne i okultystyczne
Wróżdżbiarstwo – karty tarota
Obraz Trójcy Przenajświętszej i Mszy św. z Maryją

3. CZYSTOŚĆ: PRZYKAZANIE VI-IX
Trudności z samym sobą
Czystość narzeczeńska
Grzesznie podejmowana intymność
Porno – internet
Obraz: Przebaczenie warunek uzyskiwania pokoju serca
Porno a wiedza

4. DEPRESJA – ROZPACZ – MYŚLI SAMOBÓJCZE

PODSUMOWANIE
Obrazek: Dziewczynka podaje skarb: źdzbło
Obrazek: Podwójna tęcza nad jeziorem