(0,7kB)    (0,7 kB)

UWAGA: SKRÓTY do przytaczanej literatury zob.Literatura


(12 kB)

C.   SAKRAMENTALNOŚĆ   MAŁŻEŃSTWA
ODCZYTANA  Z  EF 5

(8,3 kB)

1. Fragment Listu do Efezjan
Kościele i małżeństwie
(Ef 5,21-33)

(4,4 kB)

a. Odwieczny zamysł Boga
w stosunku do człowieka

W podjętych poszukiwaniach miejsc w Nowym Testamencie, które mogłyby stanowić punkt wyjścia do zbudowania teologii małżeństwa jako jednego z sakramentów Kościoła Chrystusowego, stajemy przed tekstem szczególnie ważnym, powiedzieć by należało: ‘klasycznym’ i kluczowym, zapisanym w Liście św. Pawła do Efezjan. List ten skreślił Apostoł Narodów w czasie swego pierwszego uwięzienia w Rzymie (lata 61-63; por. Dz 28,16.30n), zapewne już po napisaniu Listu do Kolosan [Ef przedstawia głębiej rozwiniętą teologię o Kościele jako Ciele Mistycznym].

List ten ukazuje porywającą syntezę dzieła stworzenia i odkupienia. Cała rzeczywistość skupia się jak w ognisku w Osobie Jezusa Chrystusa. Taki był od pra-początku, zanim świat zaistniał, zamysł Ojca Niebieskiego. Zamysł ten był długo ‘ukryty’ w Bogu. W końcu jednak Bóg ujawnił go stworzeniu swojego umiłowania – człowiekowi. Stało się to w okresie „pełni czasu” (Ga 4,4):

„... Z miłości przeznaczył nas [Bóg Ojciec] dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa ...
Oznajmił nam tajemnicę swej Woli według swego postanowienia, które przedtem w Nim [Synu = Jezusie] powziął ...,
aby wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie jako Głowie: to, co w niebiosach, i to, co na ziemi ...” (Ef 1,4.9n).

W Osobie Jezusa Chrystusa, Syna Bożego ale i Syna Człowieczego, Bóg stał się prawdziwym człowiekiem, nic nie tracąc ze swojego Bóstwa.
Cel zstąpienia Boga na ziemię był od początku ściśle określony: stać się Odkupicielem człowieka: mężczyzny i kobiety.
W Jezusie Chrystusie Bóg chciał zrealizować swój odwieczny zamysł względem człowieka: przygotować go sobie jako swoją Oblubienicę. Za Jej ‘nabycie’ Bóg nie zawaha się dać każdą cenę, nawet tę najwyższą z możliwych.

I tak też się stanie. Człowiek – mężczyzna i kobieta, będzie zawdzięczał cały bezmiar potoków nie zasłużonych łask Synowi Bożemu Jezusowi Chrystusowi. On to – po to stał się człowiekiem, żeby człowieka: swój żywy Obraz i Podobieństwo, odkupić z niewoli grzechu, i tak móc go przygotować dla siebie jako swą nieskalaną, świętą Oblubienicę. Apostoł Narodów napisze o Nim z więzienia Rzymskiego:

„W Nim bowiem [Jezusie Chrystusie, Synu Bożym] wybrał nas [Bóg Ojciec] przed założeniem świata,
abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego Obliczem ... ...
– W Nim mamy odkupienie przez Jego Krew – odpuszczenie występków, według bogactwa Jego łaski.
Szczodrze ją na nas wylał ...” (Ef 1,4.7n).

Oto kilka urywków z początkowych zdań Listu do Efezjan. Św. Paweł napisał go do umiłowanej gminy chrześcijan w Efezie, gdzie przebywał w czasie swej najdłuższej podróży misyjnej (lata 53-58). Swój pobyt w Efezie musiał Paweł w końcu nieoczekiwanie zakończyć (Dz 20,1). W 5-tym rozdziale tego Listu, czyli już pod jego koniec, przedkłada Paweł wskazania dotyczące kształtowania życia zgodnie z przyjętą Ewangelią.
– Uczniowie Chrystusa powinni „postępować jak dzieci światłości” (Ef 5,8). Powinna ich cechować czystość obyczajów, życie zaś na co dzień powinno być przesycone Duchem Świętym, który ma napełniać ich serca.

W takim kontekście przechodzi św. Paweł do nakreślenia Bożej wizji małżeństwa w jego nieodłącznym związku z tajemnicą odniesień Chrystusa do założonego przez siebie Kościoła.
– W słowach tego fragmentu zawarte są podstawowe aspekty, które każą określić małżeństwo jako jeden z Sakramentów Kościoła. Dla naszych potrzeb podzielimy odnośny fragment na odcinki ‘a-g’:

‘Tajemnica Wielka’ Kościoła i małżeństwa
Tekst-Tabela: Ef 5,21-33
Ef 5,21 a. „Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej.
Ef 5,22b.Żony niech będą poddane swym mężom jak Panu,
Ef 5,23bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus – Głową Kościoła: On – Zbawca Ciała.
Ef 5,24Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom – we wszystkim.
Ef 5,25c.Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół
i wydał za niego samego siebie,
Ef 5,26aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo,
Ef 5,27aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany.
Ef 5,28d.Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało.
Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje.
Ef 5,29Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała,
lecz każdy je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus – Kościół,
Ef 5,30bo jesteśmy członkami Jego Ciała.
Ef 5,31e.Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją,
i będą dwoje jednym ciałem.
Ef 5,32f.Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła.
Ef 5,33g.W końcu więc niechaj także każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego.
A żona niechaj się odnosi ze czcią do swojego męża” (Ef 5,21-33).

Tekst jest złożony i wielowątkowy, a bez wątpienia niezwykle ważny tak dla teologii małżeństwa, jak i Kościoła.
W analizie tego fragmentu skorzystamy z wdzięcznością z rozważań Jana Pawła II. Podejmował je przez długi czas w ramach ‘środowych audiencji’ przez pierwsze lata swego Pontyfikatu. Ukazały się one w tomie: „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich” – Roma, Libreria Editrice Vaticana, 1986 [tutaj skrót: MiN].

Przytoczony fragment skupia się na ‘ciele’ w znaczeniu zarówno przenośnym: Ciele Chrystusa, którym jest Kościół, jak i faktycznym: ciało ludzkie w jego męskości i kobiecości, wezwane ‘od początku’ do jedności małżeńskiej. Słów tych nie da się zrozumieć bez otwarcia się na całokształt Prawdy objawienia, dotyczącego zamysłu Boga. Bóg człowieka nie tylko stworzył, ale i odkupił. Dokonał tego w swoim Synu, Drugiej Osobie Trójcy Przenajświętszej, która przybrała do swej Bożej Natury – naturę drugą: człowieczą, wziętą z Maryi, Dziewiczej matki Jezusa Chrystusa (zob. do tego: MiN 338nn).

(7.9 kB)
Msza święta pogrzebowa Jana Pawła II rozpoczęła się o 10.00 godz. Przewodniczył kard. Josef Ratzinger, dziekan Kolegium Kardynalskiego - w koncelebrze z prawie 200 kardynałami i patriarchami katolickimi. Uroczystości transmitowano na 27 telebimach ustawionych na Placach i Ulicach Rzymu. Uczestniczyło 200 oficjalnych delegacji państwowych i ok. 2500 osobistości. Wiernych było od 4-5 milionów, w tym ok. 1-2 milionów Polaków. Przybyło wiele delegacji różnych odłamów chrześcijaństwa i przedstawicieli religii niechrześcijańskich.

Stopniowa realizacja owego Bożego zamysłu zaczęła się z chwilą stworzenia człowieka – jako mężczyzny i kobiety.
– Na konieczność spojrzenia na sam pra-początek stworzenia człowieka wskazuje w dopiero co ukazanym fragmencie Pawłowego Listu do Efezjan wyraźne odniesienie do Księgi Rodzaju. Dotyczy ono wezwania człowieka w jego zróżnicowaniu jako mężczyzny i kobiety „od początku” wyraźnie też do opuszczenia w pewnej chwili własnego ojca i matki, by w następstwie świadomego i wolnego wyboru wejść w przymierze małżeńskie. Winno ono stać się oblubieńczą i rodzicielską komunią życia i miłości dwojga ukierunkowaną na przekazywanie tak życia, jak miłości: ludzkiej i Bożej (Rdz 2,24; zob. Ef 5,31).

Z kolei zaś ukazana jest wyraziście w przytoczonym fragmencie z Listu do Efezjan – Osoba Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Przez Niego człowiek dostępuje darmowo łaski Odkupienia. Każdy może tym samym stać się zgodnie z pierwotnym zamysłem Boga „świętym i nieskalanym przed Jego Obliczem [Obliczem Boga](Ef 1,4).

Przez Chrystusa każdy człowiek otrzymuje zaproszenie wejścia do Kościoła, z którym Chrystus łączy się w jedno Ciało – w analogii tej jedności, jaka łączy męża z żoną w małżeństwie.
– Paweł wiąże w ten sposób pra-początek człowieka: mężczyzny i kobiety – z ostatecznym, tj. eschatologicznym wypełnieniem Bożego zamysłu w „Domu Ojca” (por. J 14,1-4). Będzie ono polegało na oblubieńczym zjednoczeniu Boga z Kościołem – i tym samym z każdym z osobna człowiekiem: mężczyzną i kobietą.
– Stanie się to swoistym wiecznym ‘dwoje-jednym-ciałem’, jakie zrealizować potrafi sam tylko Bóg, a które na swój Boży sposób, będący jakąś analogią do oblubieńczego ‘dwoje-jednym-ciałem’ – stanowić powinni mąż i żona.

(4,4 kB)

b. Kościół a małżeństwo
jako ‘sakrament’

Wyżej przytoczony fragment z Listu do Efezjan ukazuje głębię Bożego objawienia nie tylko odnośnie do Kościoła, lecz niesie ponadto znamienne pouczenie o małżeństwie. Ono zaś zakłada z istoty swej tę rzeczywistość, którą – z biegiem wieków wypracowana teologia dogmatyczna – określa mianem jednego z sakramentów Kościoła.

Sakrament dotyczy z istoty swej określonego, sprawdzalnego znaku, który jako taki został ustanowiony przez Boga-Człowieka Jezusa Chrystusa i który dlatego staje się skutecznym, sprawczym nośnikiem niewidzialnej łaski, dostosowanej do charakteru danego ‘znaku’.
– „W tym znaku i poprzez ten znak Bóg udziela się człowiekowi w swej transcendentnej Prawdzie i Miłości” (MiN 340).

W znaczeniu ogólnym takim ‘znakiem’ stał się w rzeczywistości Nowego Testamentu sam przede wszystkim założony przez Chrystusa Kościół.
– Gdy w czasie Soboru Watykańskiego II (1962-1965) Kościół – zapewne już znacznie bardziej samo-świadom siebie samego aniżeli w wiekach poprzedzających, zaczął zastanawiać się nad sobą samym, starając się sobie samemu odpowiedzieć na pytanie: ‘Kim i czym ty jesteś, Kościele?’, przedstawił siebie w końcu – wiedziony przez Ducha Chrystusowego, w charakterystycznych słowach, które są swoistym odzwierciedleniem niemal definicji ‘sakramentu’:

„... Kościół jest w Chrystusie niejako sakramentem,
czyli znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem
i jedności całego rodzaju ludzkiego ...” (LG 1).

Cała rzeczywistość założonego przez Syna Bożego Kościoła jest – jak to określił Sobór – ‘niejako sakramentem’.
– Kościół jest sobie świadom, że jest instytucją przede wszystkim nie samozwańczą.
Tym samym też Kościół nie jest ‘właścicielem’ siebie samego. Jest zaś oddany sobie samemu na zasadzie otrzymanej misji do zarządzania skarbcem dóbr, otrzymanych od swego jedynego Właściciela i Pana, Jezusa Chrystusa.
Został on bowiem przez Odkupiciela wyraźnie założony (por.Mt 16,18n; 28,17nn; J 20,21n; 21,15-18; Dz 1,8; itd.) – w ściśle określonym celu: dla przedłużenia w warunkach doczesności zbawczej misji, jaką od Boga Ojca otrzymał On, Syn Boży Jezus Chrystus.

Tym samym Kościół jest z Bożego ustanowienia widzialnym nośnikiem dóbr odkupienia, czyli łask niewidzialnych, którymi z wyraźnego polecenia Jezusa Chrystusa winien szafować.
– Na Kościele sprawdzają się w ten sposób swoiście wymienione trzy znamiona każdego z sakramentów.

Ponieważ jednak określenie ‘sakrament’ z istoty swej dotyczy ściśle określonego zakresu działań, a nie globalnie pojmowanego skarbca odkupienia, określa Kościół siebie jako ‘sakrament’ jedynie z zastrzeżeniem. Taki sens niesie z sobą dodana partykuła ograniczająca zastosowanie użytego określenia ściśle dogmatycznego, iż „Kościół jest w Chrystusie niejako sakramentem ...”.

Chrystus wydał swemu Kościołowi polecenie, żeby rozdzielał dobra odkupienia, jakie On – Odkupiciel i Jego Oblubieniec – wysłużył „za wielką cenę” (zob. 2 Kor 6,20).
– Zwyczajnymi ‘kanałami’, poprzez które dokonuje się rozdawnictwo niewyczerpanego skarbca odkupienia, są sprawowane przez Kościół sakramenty święte. Jednym z nich będzie sakrament małżeństwa.
Założenia teologiczne sakramentalności małżeństwa zakodowane są w bardzo szczególny sposób we fragmencie z drugiej części Ef 5, któremu obecnie poświęcamy uwagę.

‘Znakiem’ sakramentu małżeństwa staje się ciało mężczyzny i kobiety w swej widzialności; oczywiście w znaczeniu ciała objawiającego ‘osobę’ jednego i drugiego ze współmałżonków.
– Dzieje się to od momentu, gdy mężczyzna i kobieta, którzy z tą chwilą będą występować jako mąż i żona, wyrażają sobie nieodwołalną zgodę małżeńską. Z tą samą chwilą ci dwoje mają prawo otrzymywać w imię przyjętego sakramentu – związane z małżeństwem Boże pomoce i łaski, nieodzowne do ludzkiego i Bożego jak najlepszego wywiązania się z przyjętych zobowiązań.

Wyrażenie sobie obopólnej zgody małżeńskiej sprawia, że ci dwoje stają się nierozerwalnym przymierzem małżeńskim.
– Z woli i ustanowienia Bożego staje się jednak z tą chwilą samo w sobie małżeństwo jednocześnie „obrazem i znakiem” (FC 12) tej nierozerwalnej więzi, jaką Chrystus wiąże się oblubieńczo z Kościołem, który jest Jego Mistycznym ‘Ciałem’.

(4,4 kB)

c. Wezwanie do nieskalaności
i świętości życia

Św. Paweł stara się od pierwszych słów swego Listu do Efezjan uświadomić adresatom, czym jest dopiero co zarysowany zamysł miłości Trójjedynego względem człowieka. Bóg nosił się od zawsze z zamiarem stworzenia człowieka – i jego odkupienia w swym Synu, Drugiej Osobie Trójcy. Ów zamysł Boży wyprzedza zatem samo stworzenie kosmosu, a tym samym upadku człowieka w Raju.

W samym zaś stworzeniu człowieka Bóg zdecydował się w swym zamyśle Miłości wynieść go jednocześnie do stanu łaski, tj. do „nieskalaności i świętości”. Na tym będzie polegało samo dzieło stworzenia człowieka: mężczyzny i kobiety. Chwila stworzenia stanie się tym samym swoistym pra-sakramentem stworzenia, gdyż oznacza ono w odniesieniu do człowieka jego równoczesne wyniesienia do poziomu „łaski i chwały” (por. Ef 1,6nn.12.14).

Wiedząc, że człowiek upadnie, powziął Bóg zdumiewający plan-zamysł: by sam Boży Syn-Słowo stał się ofiarą przebłagalną za grzechy człowieka i odkupił go w swojej Bożo-Ludzkiej krwi.

„Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec [Pierwsza Osoba Trójcy]
Pana naszego Jezusa Chrystusa [Druga Osoba Trójcy] ...
W Nim [Synu: Jezusie] bowiem wybrał nas przed założeniem świata,
abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego Obliczem.
Z Miłości [Trzecia Osoba: Ducha Święty]
przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa,
według postanowienia swej Woli [Zamysł Boga]
ku chwale swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym [swym Synu Jezusie].
W Nim [Jezusie] mamy Odkupienie przez Jego Krew –
odpuszczenie występków, według bogactwa Jego łaski.
Szczodrze ją na nas wylał ... przez to, że nam oznajmił tajemnicę swej Woli [objawienie swego zamysłu] ...
aby wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie jako Głowie: to, co w niebiosach, i to, co na ziemi ...
W Nim [Jezusie] także i wy ... uwierzywszy – zostaliście opatrzeni Pieczęcią [nawiązanie do Sakramentu Chrztu i Bierzmowania] – obiecanym Duchem Świętym [Trzecia Osoba Trójcy: Miłość-Osoba] ...” (Ef 1,3-13).

Paweł przedstawia Boży zamysł z tak gorącym żarem wdzięczności wobec Boga za Jego niepojętą Miłość względem człowieka, że spontanicznie klęka do modlitwy uwielbienia i dziękczynienia.
– Modlitwa ta promieniuje najgłębszym życzeniem, by Jego adresaci rozwijali w sobie przez Ducha Świętego, Trzecią Bożą Osobę – intensywne życie duchowe w Chrystusie:

„Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, ...
aby według bogactwa swej Chwały sprawił w was przez Ducha Swego [Trzecią Osobę Trójcy]
wzmocnienie siły wewnętrznego człowieka.
Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach;
abyście w miłości wkorzenieni i ugruntowani ... zdołali ogarnąć duchem,
czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość [chodzi o bezmiar Bożej Miłości; albo i Jezusa-na-Krzyżu kosmosu], i poznać Miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę,
abyście zostali napełnieni całą pełnią Bożą [pełne uczestnictwo w Bogu Życia-i-Miłości](Ef 3,14-19).

(5.6 kB)
Homilię w czasie Mszy św. pogrzebowej dnia 8 kwietnia (piątek) wygłosił kard. Josef Ratzinger, dziekan Kolegium Kardynalskiego. Powiedział m.in.: „POZOSTAJE w naszej pamięci niezapomniany widok, jak w ostatnią niedzielę Wielkanocną swego życia, naznaczony cierpieniem, Jan Paweł II, jeszcze raz ukazał się w oknie Pałacu Apostolskiego i po raz ostatni udzielił błogosławieństwa URBI et ORBI. Możemy być pewni, że nasz ukochany Papież stoi teraz w OKNIE DOMU Ojca, patrzy na nas i nam błogosławi”.
– SŁOWA te zostały powitane gromkimi brawami i długim, donośnym skandowaniem: „ŚWIĘTY, ŚWIĘTY”! Pojawiły się transparenty: „SANTO SÚBITO” (= Święty od zaraz, natychmiast). Kardynał Ratzinger przerywał w tym czasie homilię i wsłuchiwał się w GŁOS LUDU, który był w swej wymowie jednoznaczny.

W tej sytuacji nie może nie modlić się za adresatów, żeby zdołali poznać Chrystusa jako Głowę Kościoła, który jest Jego Ciałem – i w którym każdy jest wezwany do stanowienia jedno-z-Chrystusem:

[Proszę w modlitwach], aby Bóg [Ojciec] dał wam ... światłe oczy serca tak,
byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania (zob. m.in. 1 P 3,15; FC 52), ...
czym przemożny ogrom Jego mocy względem nas wierzących.
Wykazał On [Ojciec] je, gdy wskrzesił Go [Jezusa, swego Syna]
z martwych i posadził po swojej prawicy ...
A Jego samego ustanowił nade wszystko [ponad wszystkimi stworzeniami]
Głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem ...” (Ef 1,17-20.22n).

W owym wezwaniu odkupionych „jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa” (Ef 1,5; por. Rz 8,15n.21.23-30; itd.), zaszczytnym obowiązkiem każdego pozostaje kategoryczne zerwanie z dotychczasowym stylem życia w „zatwardziałości serca” pogan (Ef 4,17nn).
– Odtąd nie wolno „... zasmucać Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani ...” (Ef 4,30; sakrament bierzmowania).
Należy natomiast kierować się w życiu na co dzień przykładem Chrystusa, który stał się miłością-darem dla naszego odkupienia, ponieważ – jak to Paweł niebawem wyraźnie stwierdzi – umiłował człowieka miłością oblubieńczą:

„Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni.
Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie.
Bądźcie więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane
i postępujcie drogą miłości,
bo i Chrystus was umiłował
i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani
na wdzięczną wonność Bogu” (Ef 4,32-5,2; por. Wj 29,18; Ez 20,41).

(7,9 kB)

2. Nowość Ewangeliczna:
wzajemne poddanie małżonków
(Ef 5,21)

(4,4 kB)

a. Wzajemne poddanie męża i żony

W szóstym rozdziale swego Listu podaje autor, św. Paweł, zarys szczegółowych wskazówek dla kształtowania odniesień w zapewne szeroko pojętej rodzinie (Ef 6,1-9). Wzywa do czujności w układaniu życia według zasad Ewangelii. Zachęca też do trwania na modlitwie (Ef 6,10-20).

Natomiast całą drugą część poprzedniego rozdziału, tj. Ef 5, będącą przedmiotem naszych rozważań, poświęca Paweł wzajemnym odniesieniom małżonków. Podaje im wskazania, które płyną ze zdumiewająco pogłębionej wizji Chrystusa jako Głowy i jednocześnie Oblubieńca-z-Krzyża założonego przez siebie Kościoła. W ich świetle nie da się nie dostrzegać rzeczywistości ‘małżeństwa’ jako sakramentu. W przeciwnym wypadku uwagi Pawłowe byłyby zawieszone w próżni.

U podłoża wzajemnych odniesień małżeńskich winna stanąć wyrażona przez Pawła, śmiało sformułowana ‘nowość Ewangeliczna’ (zob. MuD 24) o „wzajemnym poddaniu – w bojaźni Chrystusowej”.
– Wskazanie to można nazwać rewolucyjnym, gdy się uwzględni niemal niewolnicze i użytkowe traktowanie kobiety-żony w pojmowaniu owych czasów.

Oto odnośny tekst. Jest to odcinek ‘a’ według wyżej przyjętego podziału rozważanego fragmentu Listu do Efezjan:

Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej”
[gr.: hypotassómenoi allélois en phóbo Christoú: Ef 5,21]
(całość tekstu zob:  Ef 5,21-33)

Jan Paweł II niejednokrotnie nawiązywał do tych słów z Listu św. Pawła do Efezjan. Komentował je oczywiście również już na audiencjach środowych w początkowych latach swego pontyfikatu (zob. MiN 344-346).
– Z jednej strony uwydatnia ich stosunek do podówczas panującego obyczaju kulturowego.
Z drugiej podkreśla zdecydowaną ‘nowość Ewangeliczną’, jaką zasada ta wniosła wraz z rozszerzającym się chrześcijaństwem w dalsze dzieje ludzkości.

Skorzystamy w tej chwili z uwag Jana Pawła II do tego wskazania z jego Listu Apostolskiego ‘Mulieris Dignitatem’ (1988 r.), czyli już zaawansowanych lat jego pontyfikatu. W tym treściowo niezwykle bogatym Liście Apostolskim podejmuje Jan Paweł II wprost m.in. zagadnienie ‘poddania’ kobiety mężyźnie w ujęciu Pawłowym:

„Autor Listu do Efezjan nie widzi żadnej sprzeczności pomiędzy tak sformułowanym wezwaniem a stwierdzeniem: ‘Zony niechaj będą poddane swym mężom jak Panu, bo mąż jest głową żony’ [Ef 5,22n].
– Wie bowiem, że ten układ, który głęboko był zakorzeniony w ówczesnym obyczaju i religijnej tradycji, musi być rozumiany i urzeczywistniany w nowy sposób: jako ‘wzajemne poddanie w bojaźni Chrystusowej’ [Ef 5,21], zwłaszcza, że mąż jest nazwany ‘głową’ żony, tak jak Chrystus jest Głową Kościoła, bo ‘wydał za niego samego siebie’ [Ef 5,25], a wydać zań samego siebie oznacza oddać nawet własne życie.
O ile jednak w odniesieniu Chrystus-Kościół poddanie dotyczy tylko Kościoła, to natomiast w odniesieniu mąż-żona ‘poddanie’ nie jest jednostronne, ale wzajemne!

To właśnie jest w stosunku do ‘dawnego’ wyraźnie ‘nowe’: jest nowością ewangeliczną. ...
– Listy Apostolskie są skierowane do ludzi, którzy żyli w obrębie tego samego sposobu myślenia i postępowania. Chrystusowa ‘nowość’  jest faktem, stanowi jednoznaczną treść ewangelicznego Orędzia i jest owocem Odkupienia.
Równocześnie jednak ta świadomość, że w małżeństwie istnieje wzajemne ‘poddanie małżonków w bojaźni Chrystusowej’, a nie samo ‘poddanie’ żony mężowi, musi stopniowo przecierać sobie szlaki w sercach, w sumieniach, w postępowaniu, w obyczajach. Jest to wezwanie odnoszące się odtąd do wszystkich pokoleń, wezwanie, które ludzie muszą podejmować wciąż na nowo ...

Tymczasem wyzwanie ethosu odkupienia jest jasne i definitywne. Wszelkie racje za ‘poddaniem’ kobiety mężczyźnie w małżeństwie muszą być interpretowane w sensie wzajemnego poddania obojga w bojaźni Chrystusowej.
Miara prawdziwej miłości oblubieńczej znajduje swoje najgłębsze źródło w Chrystusie, który jest Oblubieńcem swej Oblubienicy-Kościoła” (MuD 24).

(4,4 kB)

b. „Bojaźń Chrystusowa”

Należy uważnie pochylić się nad przytoczonymi słowami: „Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej” (Ef 5,21). Pomogą nam w tym kolejne słowa Ojca świętego z jego audiencji środowych:

„... Chodzi tu więc o odniesienie niejako dwuwymiarowe czy też dwustopniowe ...
– Wzajemne odniesienie męża i żony ma wypływać z ich obopólnego odniesienia do Chrystusa.
Autor Listu mówi o ‘bojaźni Chrystusowej’. Nie chodzi w tym wypadku o lęk czy strach, który jest postawą obronną wynikającą z zagrożenia jakimś złem, ale chodzi ... o poszanowanie dla świętości, dla ‘sacrum’ [łac.: świętości małżeństwa jako Sakramentu], chodzi o ‘píetas’ [cnota czci, pobożności] – to, co w języku starotestamentowym wyrażało się też jako ‘bojaźń Boża’ [np. Ps 103,11; Prz 1,7; 23,17; Syr 1,11-16].
Taka właśnie ‘pietas’ [bojaźń Boża], zrodzona z głębokiej świadomości misterium Chrystusa
[Tajemnicy Bożego Zamysłu jaką stanowi Chrystus i Odkupienie],
ma stanowić podstawę wzajemnego odniesienia małżonków. ...

Tajemnica ta [= cały początek Listu: Chrystus Odkupiciel w którym zostaliśmy usynowieni]
winna być duchowo obecna we wzajemnym odniesieniu małżonków.
Przenikając do ich serc, rodząc w nich ową świętą ‘bojaźń Chrystusową’ ...,
misterium Chrystusa winno prowadzić ku temu, aby byli sobie ‘wzajemnie poddani’.
Misterium Chrystusa – to znaczy tajemnica odwiecznego wybrania każdego z nich
w Chrystusie ‘jako przybranych synów’ ...
Źródłem tego wzajemnego poddania jest chrześcijańska ‘píetas’ [cnota bojaźni Pańskiej],
a wyrazem – miłość” (MiN 344n).

Św. Paweł nie pozostawia wątpliwości co do nasuwających się wniosków. Jeśli nawet mówi o ‘poddaniu się’ żony mężowi, daje jasno do zrozumienia, że należy te słowa rozumieć zawsze w sensie tego, co powiedział dopiero co przedtem: o „wzajemnym poddaniu – w bojaźni Chrystusowej”.
Podkreśla zatem ściśle religijny – jak się okaże: sakramentalny charakter tych odniesień.
Miarodajna dla małżonków winna być motywacja: ‘... w bojaźni Chrystusowej’.
A ta wskazuje na już wtedy wyraźnie ukształtowaną wiarę w małżeństwo jako sakrament, chociaż w tamtych czasach samo słowo ‘sakrament’ było jeszcze nieznane, nieznane przynajmniej w jego teologicznie określonym znaczeniu.

Nic dziwnego, że Papież dopowiada w nawiązaniu do owej „bojaźni Chrystusowej”:

„Miłość wyklucza wszelki rodzaj poddaństwa, przez który żona stawałaby się sługą czy niewolnicą męża, przedmiotem jednostronnej zależności.
Miłość sprawia, że równocześnie i mąż poddany jest żonie: poddany w ten sposób samemu Panu – podobnie jak żona mężowi.
– Wspólnota i jedność, jaką z racji małżeństwa mają stanowić, urzeczywistnia się poprzez wzajemne oddanie, które także jest wzajemnym poddaniem.
Chrystus jest źródłem i zarazem wzorem owego oddania, które jako wzajemne poddanie ‘w bojaźni Chrystusowej’ nadaje głęboki i dojrzały kształt jedności małżonków ...” (MiN 345n).

(7,9 kB)

3. Żony poddane mężom
jak Kościół poddany jest Chrystusowi (Ef 5,22-25)

(4,4 kB)

a. Występujące w tekście ‘analogie’
(Ef 5,22-25)

Jan Paweł II zwraca uwagę, że św. Paweł nie zadowala się samymi uwagami ‘moralizatorskimi’ pod adresem małżonków. Uwrażliwia ich natomiast na nieodłącznie z odniesieniami małżeńskimi złączoną tajemnicę Chrystusa. Jezus zaś jest jednocześnie Głową Kościoła – i Jego Oblubieńcem.

Innymi słowy to co się dzieje niejako w ‘poziomie’ we wzajemnych odniesieniach męża i żony, winno być stale przeżywane jako uwidocznienie odniesień dokonujących się w ‘pionie’: pomiędzy Bogiem a Kościołem, czyli każdym człowiekiem.

Wymiar ten, tj. nieustannie krzyżująca się miłość wzajemna małżonków [‘poziom’] – z miłością Boga do człowieka: mężczyzny i kobiety [‘pion’], istnieje niezależnie od wiedzy i akceptacji ze strony zainteresowanych. Jest on wyrazem małżeństwa jako sakramentu Kościoła, mimo iż tekst Pawłowy nie używa takiego określenia.

Przytoczymy jeszcze raz same interesujące nas w tej chwili słowa omawianego
fragmentu z Listu św. Pawła – Ef 5:

b. „Żony niech będą poddane swym mężom jak Panu (w.22),
bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus – Głową Kościoła: On – zbawca Ciała (w.23).
Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom – we wszystkim (w.24).
c. Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie ...” (w.25; Ef 5,22-25).

Tekst jest nabrzmiały od skondensowanej treści antropologicznej, a tym bardziej teologicznej. Widzimy przede wszystkim cztery (jeśli nie więcej) wyraźnie wyodrębnione człony tego kompleksu treściowego. W każdym zdaniu występuje partykuła porównawcza: ‘... jak’.

Zauważamy jednak natychmiast, że nie może tu wchodzić w grę samo tylko zwyczajne ‘porównanie’  ze sobą podobnych sytuacji. Chodzi przez cały czas o analogię, czyli podobieństwo-w-nie-podobieństwie.
– Rzeczywistość ziemska, w tym wypadku wzajemne odniesienia męża i żony, które można określić jako rzeczywistość przeżywaną w poziomie, jest zestawiona z wszystko przerastającą rzeczywistością w pionie.
Mamy przed sobą nieustannie ... krzyż, którym niebo wiąże się z ziemią (zob. wyż., grafika: Grafika: Oblubieńcza Miłość Boga– a oblubieńcza miłość małżonków). Chodzi o Boga, który w Chrystusie umiłował człowieka: mężczyznę i kobietę – swój żywy Obraz, i oddaje się mu „aż do ostateczności” (zob. J 13,1).

W ślad za całą tradycją dogmatyczną już Starego Testamentu przyrównuje św. Paweł ową Bożą Miłość – do miłości oblubieńczej, jaką żywią do siebie małżonkowie.
W każdym razie Paweł nie widzi dla wyrażenia tej Bożej Miłości lepszego porównania, tzn. właśnie analogii, jak właśnie więzi, która wiąże – i winna niezłomnie wiernie wiązać męża i żonę.

Ponieważ jednak miłość tę żywi Bóg, który jest Nieskończonością, nie może tu być mowy ani o ‘porównaniu’ w ścisłym tego słowa znaczeniu, ani nawet o ‘podobieństwie’.
Przy całym ‘pewnym’ podobieństwie między ‘miłością’ u Boga – a u ludzi, trzeba uwzględnić nieskończoną przepaść, jaka dzieli Boga od człowieka.

Oto uwydatnione przez św. Pawła cztery podstawowe ‘analogie’:

(0,38 kB)  Żona poddana mężowi – jak Panu [= Jezusowi Chrystusowi].
(0,37 kB)  Mąż głową żony – jak Chrystus Głową Kościoła.
(0,35 kB)  Jak Kościół poddany Chrystusowi – tak żona mężowi.
(0,36 kB)  Mężu: miłuj żonę – bo [= tak-jak] Chrystus umiłował Kościół: i siebie samego WYDAŁ za niego ...

(jako ilustrację zob.: Ryc.1. Mąż-Żona – Chrystus-Kościół; ponadto: Ryc.3. Analogia: podobieństwie w NIE-podobieństwie; oraz Grafika: Oblubieńcza Miłość Boga – a oblubieńcza miłość małżonków; zob. do tego: MiN 347).

(4,4 kB)

b. Miłość Boga dotykalna
w Odkupicielu-Oblubieńcu


Ryc.1. Mąż-Żona – Chrystus-Kościół
(33 kB)

Objaśnienie do Ryc.1.
Mąż-żona – Chrystus-Kościół
:

Zamieszczamy dwie grafiki oraz jedną tabelę, żeby ułatwić zorientowanie się w przedstawionym materiale rozważaniowym.

Tło ryc.1: kolor intensywny pośrodku – staje się w kierunku obrzeży coraz jaśniejszy. Umieszczone ikony-grafiki tworzą Krzyż.

Pion:
a) U góry – Oblicze Chrystusa [Miłosiernego] w kielichu z żółtej róży;
b) U dołu: Kościół jako Lud Boży trwający przy Namiestniku Chrystusa.

Poziom: Na krańcach ukazane są oblicza małżonków: męża i żony.
Centrum: Dwie obrączki ślubne na tle czerwonej róży. Dwie dalsze małe róże wskazują na przymierze miłości między obojgiem małżonków.

Strzałki: Dwie pary zaokrąglonych strzałek: poziomu – i pionu, to ciągle rozwijana wzajemność.
a) Strzałki w pionie, ciemno-pomarańczowe. Ukazują ‘pion’: Chrystus cały dla Kościoła-Oblubienicy i Oblubienica-Kościół który dąży do odwzajemnienia miłości doznanej od Oblubieńca-z-krzyża.
b) Strzałki w poziomie, zielono-żółte. To rozwój komunii życia-miłości małżonków (i rodziny).

Napisy pionu (Chrystus a Kościół-Oblubienica):
„Jak Kościół poddany jest Chrystusowi – tak i żony mężom – we wszystkim”.

Napisy poziomu (mąż-żona, oboje-rodzina):
„Bądźcie sobie wzajemnie poddani – w bojaźni Chrystusowej”.
„Żony niechaj będą poddane swym mężom jak Panu – bo mąż jest głową żony,
jak i Chrystus – Głową Kościoła: On – Zbawca Ciała”.

(6.6 kB)

Punktem wyjścia wnioskowania teologicznego św. Pawła staje się przedwieczny zamysł Boga w stosunku do człowieka. Trójjedyny „przed założeniem świata” (Ef 1,4) umiłował człowieka: mężczyznę i kobietę, „wybierając” (Ef 1,4) ich sobie „z miłości ... jako przybranych synów” (Ef 1,5). Zaofiarował im „odkupienie przez krew” (Ef 1,7) swego Wcielonego Syna Jezusa Chrystusa.

Ten Boży zamysł nie mógł nie być już od pierwszej chwili dzieła stworzenia niezmienny i zarazem już wtedy jednoznaczny ze strony Boga. A przecież jednocześnie trzeba go określić jako w jakiejś mierze „ukryty przed wiekami w Bogu, Stwórcy Wszechrzeczy” (Ef 3,9). Objawienie tego zamysłu docierało do rodziny człowieczej przez całe tysiąclecia jedynie w postaci Bożych ‘impulsów’, tj. coraz innych świadectw Jego miłości, przejawiającej się poprzez Opatrzność i Miłosierdzie.

Zdecydowany zwrot w objawieniu Bożej odkupieńczo-oblubieńczej miłości względem człowieka przyniosło Wcielenie Syna Człowieczego.
Z tą samą chwilą Miłość Boża przybrała kształt widzialno-dotykalny (por. 1 J 1,1-4).
Miłość Syna Bożego wyraziła się w szczytowej formie w dokonanym przez Niego dziele: odkupienia człowieka. Tym samym przybrała ta miłość rys miłości odkupieńczej.

Jednakże przez sam fakt odkupienia, które działo się wśród przerażających okoliczności: straszliwej męki – nie zwyczajnego ‘człowieka’, lecz aż Syna Bożego, ujawniła ta Boża Miłość swój właściwy charakter: jako miłość oblubieńcza.

(6.6 kB)

Ryc.2. Miłować jak Chrystus-z-Krzyża
(33 kB)

Objaśnienie do Ryc.2.
Miłować jak Chrystus-z-Krzyża

Tło ryc.2: Kolor u góry jasny przechodzi stopniowo w czerwień: Krew. Umieszczone ikony-grafiki ponownie tworzą KRZYŻ.

Pion:
a) U góry – Oblicze Chrystusa [umęczonego na krzyżu, w cierniowej koronie];
b) U dołu: Kościół jako Lud Boży zgromadzony wokół Namiestnika Chrystusowego przy ukrzyżowanym Synu Bożym.
Poziom: Krańce belki poziomej to oblicza małżonków: męża i żony.
Centrum: Obrączki ślubne na tle różowo-fioletowej róży – wskazują na przymierze miłości małżonków.

Strzałki: Dwie pary zaokrąglonych strzałek poziomu – i pionu, to ciągle rozwijana wzajemność.
a) Strzałki w pionie, żółto-pomarańczowe, to ‘pion’: Chrystus cały dla Kościoła-Oblubienicy i na odwrót.
b) Strzałka poziomu, zielono-żółte. To rozwijana komunia życia-miłości między małżonkami (i rodziną).

Napisy poziomu (mąż-żona, oboje-rodzina) [czytać począwszy od poziomu]
„Mężowie, miłujcie żony – bo i Chrystus umiłował Kościół – i wydał za niego samego siebie – aby go uświęcić”.

Napisy pionu (Chrystus-Kościół-Oblubienica)
„... aby osobiście stawić przed sobą Kościół – jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki – lecz aby był święty i nieskalany”.

(6.6 kB)

Ten właśnie rys pozwala przeprowadzić pewną analogię pomiędzy ową miłością Bożą – a miłością, jaka winna rozwijać się pomiędzy mężem a żoną (por. MiN 347n). Gdyby mianowicie Bóg nie ukochał człowieka, który jest „jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego” (GS 24)miłością oblubieńczą, stając się tym samym niezrozumiałym ‘Szaleńcem’ w imię miłości ku niemu, nigdy by nie poszedł ‘zamiast i dla’ człowieka na tortury i Krzyż odkupienia.

Syn Boży ‘stwierdził’, że praktycznie biorąc nie będzie innego sposobu wykazania człowiekowi, czym jest Boża miłość do niego, a z kolei co to znaczy: nieodwołalna, przerażająca dla niego samego perspektywa utraty życia wiecznego w następstwie grzechu, jak tylko poprzez swoją, Bożą mękę na Krzyżu – dla zaofiarowania mu „odpuszczenia grzechów”.

Toteż Chrystus zechciał stanąć przed człowiekiem jako jego Oblubieniec ... ukrzyżowany, „który stoi i kołacze do drzwi serca każdego człowieka, nie naruszając jego wolności, ale starając się z tej ludzkiej wolności wyzwolić miłość ...” (DiM 8e-h; zob. wyż.: Jako Ukrzyżowany Jezus „stoi u drzwi i puka” – cały ten rozdz.).
– Bóg Stworzyciel, na swój Boży sposób oblubieńczo ‘zakochany’  w człowieku ku jego dobru wiecznemu, staje się zarazem jego Odkupicielem: przez krew Syna Bożego.

Bóg bezwzględnie szanuje wolność woli człowieka. Miłość oblubieńcza nie może być wymuszona! W Jezusie – Bóg Stworzyciel i zarazem Boży Oblubieńczy Odkupiciel – niejako ufa, że może jako ukrzyżowanemu z miłości do niego – człowiek, ta Jego trudna Oblubienica – uwierzy, iż jest przez swego Oblubieńczego Odkupiciela ... ukochany. Taką dopiero drogą pragnie Boży Oblubieniec zaofiarować człowiekowi: mężczyźnie i kobiecie udział-komunię: w swoim Bożym życiu i w swej Bożej miłości – na zawsze.

Tak podjętych decyzji dla wyzwolenia wzajemności-w-miłości u umiłowanego, względnie jej odzyskania po dopuszczeniu się z jego strony ‘zdrady-apostazji’ – nie da się wyjaśnić inaczej, jak tylko w przypadku umiłowania kogoś miłością oblubieńczą. Ta bowiem gotowa jest oddać nawet życie, by temu umiłowanemu zapewnić dobro-dla-niego-samego. Miłość oblubieńcza niemal z definicji zakłada ‘szaleństwo’ i nie-rozum w imię prawdziwości swojej Miłości.

Tak zaś umiłował Bóg, stając się w Synu Bożym Jezusie Chrystusie „ofiarą przebłagalną” (1 J 2,2; Rz 3,25) za grzechy człowieka: swej trudnej Oblubienicy.


Tę właśnie Bożą Miłość do Kościoła i człowieka: mężczyzny i kobiety, powinno – przy całej swej dysproporcji – czynić widzialną ustanowione przez Boga małżeństwo. Staje się nim publicznie wyrażona zgoda mężczyzny i kobiety na nierozerwalne, wierne do śmierci związanie się w przymierzu małżeńskim, które tym samym ustanawia ich komunię życia i miłości, ukierunkowaną na rodzinę.

Punktem wyjścia dla pojmowania i przeżywania wzajemnej wierności-w-miłości nie może jednak być samo tylko ‘ludzkie’ rozumienie ‘miłości’.
– Ponieważ małżeństwo nie jest instytucją utworzoną przez człowieka, lecz stworzoną i powołaną przez samego Stworzyciela, miarodajnym dla niego pozostaje zawsze ten styl przeżywania wierności-w-miłości, jaki niezmiennie ukazuje Bóg-Miłość.

Bóg zaś związał się oblubieńczo z człowiekiem, Ludem swego wybrania. Tym samym Bóg staje się dla człowieka pierwo-wzorem dla kształtowania rzeczywistości życia i miłości.
Tenże Bóg pozostaje niezłomnie wierny raz człowiekowi danemu oblubieńczemu swojemu słowu miłości.

Szczytowym wyrazem Bożej wierności-w-miłości stał się Syn Boży Wcielony – Jezus Chrystus. Jak ‘śmiertelnie poważnie’ traktuje On miłość do swej umiłowanej: Kościoła – a w nim do każdego z osobna mężczyzny i kobiety, wykazał On, gdy „umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował” (J 13,1). Nie zawahał się stać się Oblubieńcem-z-krzyża dla swojej Mistycznej Oblubienicy, żywiąc ją swoim własnym Ciałem i swoją Bożo-ludzką Krwią jako „pokarmem i napojem na życie wieczne” (por. J 6,53n).

Ta dopiero, a nie jakakolwiek inna ‘miłość’ – jest wyznacznikiem wszelkiej prawdziwej małżeńskiej wierności-w-miłości. W takim też dopiero znaczeniu małżeństwo wraz ze wszystkim, co się na nie składa, zostaje przez Chrystusa wywyższone do poziomu sakramentu Kościoła, zapewniając małżonkom skuteczny i stały udział w dobrach uzyskanych „za wielką cenę’ w dziele Chrystusowego Odkupienia.

Tak też dopiero pojmowane małżeństwo stwarza właściwe uzasadnienie dla użytego przez św. Pawła określenia: „Bądźcie sobie wzajemne poddanie w Bojaźni Chrystusowej”. Miłość małżonków wtedy dopiero staje się miłością, do jakiej ich powołuje w Chrystusie sam Bóg w ich powołaniu do małżeństwa jako sakramentu, gdy ona się nie zawaha zdecydować na przyjęcie nawet cierpień krzyża, by za tę cenę umożliwić temu drugiemu w małżeństwie dostąpienie uświęcenia i nieskalaności w Obliczu Boga.
– Wtedy też dopiero miłość małżeńska staje się prawdziwą ‘miłością’: godną sakramentu.

(4,4 kB)

c. Krzyżujące się ‘belki’:
miłość-‘poziom’ –   a   miłość-‘pion’

Małżeństwo jest całe Boże. Jest ono Bożym świętym darem dla rodziny ludzkiej. Jest ono zbyt święte, by wolno je było przeżywać tylko ‘po świecku’: jako wygodną, przyjemną formę przeżywania wzajemnej psychiczno-cielesnej komplementarności.
– Z miłością, jaka się rozwija między mężem a żoną w linii niejako ‘poziomej’ – nieustannie krzyżuje się rzeczywistość w ‘pionie’: Miłość Boga, który staje się darem-‘dla’ Kościoła, swej bezinteresownie umiłowanej Oblubienicy (zob. do tego grafikę: Oblubieńcza Miłość Boga– a oblubieńcza miłość małżonków).

Tym samym staje się jednak zrozumiałe, że małżeństwo nie może nie być jednym z świętych sakramentów Kościoła: znakiem widzialnym, niosącym samo przez się odpowiednie łaski dla tych dwojga, nieodzowne dla wywiązania się jak najlepiej z przyjętych zobowiązań, ale i jego świętego przeżywania. Jest ono stworzone „od początku” dla szczególnie intensywnego uwidocznienia w warunkach ziemskich i wobec kosmosu rzeczywistości ‘pionu’: Bożej Miłości dla człowieka, którego Bóg umiłował już „przed założeniem świata” (Ef 1,4).

Ryc.3
Analogia:
Podobieństwo w nie-podobieństwie’

Ef 5,21-33:
Małżeńskie „dwoje-jednym-ciałem”:
„Tajemnica to wielka
w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła”

Analogia: nie jest to tożsamość. Nie jest to też podobieństwo. ‘Analogia’ jest natomiast podobieństwem pod pewnym względem – przy zachowaniu tym bardziej istotowego nie-podobieństwa, jakie w tym wypadku dzieli stworzenie od Trójjedynego, który z istoty swej jest ‘całkiem inny’ (tj. transcendentny), nie-ogarniony i nie-pojęty (por. J 1,18a; 1 Tm 6,16)

Analogia pierwsza Analogia druga Analogia trzecia
„Żony niech będą poddane swym mężom
JAK
Panu ...
... we wszystkim”
„Mąż jest głową żony
JAK
i Chrystus – Głową Kościoła”
„Mężowie, miłujcie żony,
BO:
i Chrystus umiłował Kościół i
wydał za niego
samego Siebie ...”
(3,4 kB)
Stałe zapatrzenie się w Pana: Jego styl troski o Oblubienicę. Stałe przekreś-lanie własnej korzyści Troska o wieczną młodość Oblubienicy. Uświęcanie Ob-lubienicy: winna ona być święta i nieskalana Chrystus oczyszcza Oblubienicę oraz karmi ją swym Ciałem i swą Krwią
‘Poddanie’ żony – mężowi zawsze jedynie w znaczeniu:

„Bądźcie sobie wzajemnie poddani: w bojaźni Chrystu-sowej”
Tu zachodzi różnica: sam tylko Kościół jest poddany Chrystusowi, a nie na odwrót.
Między małżonkami ‘poddanie sobie’ musi być zawsze wzajemne.
Motyw wzajemnego ‘poddania’ małżonków jest zawsze jeden: ‘bojaźń Chrystusowa’.
Chrystus ma bezwzględny ‘priorytet’, gdy chodzi o Boże Przykazanie.
Wspomniane ‘JAK’: Chrystus oddaje siebie całego Koś-ciołowi aż do przyjęcia tortur i śmierci Krzyża – ze względu na swą miłość-wierność [= prawda w znacz. biblijnym] dla Kościoła: każdego mężczyzny-kobiety, by go ‘uświęcić’ – wbrew ‘rozczarowaniom’ i niewiernościom, stwarzając wciąż na nowo szansę udziału w swym życiu i swej miłości.
‘Oblubieńcza Miłość Boga do Kościoła-człowieka jest z Woli Trójjedynego stałym drogowskazem i miarą dla małżeńskiej miłości: obopólnego ‘oddania i poddania’ – przy ciągłym zapatrzeniu się w Oblicze Chrystusa i zachowaniu duchowej postawy ‘w bojaźni Chrystusowej’.

(6.6 kB)

Jesteśmy bardzo szczególnie wdzięczni Janowi Pawłowi II za podjęcie tego aspektu Prawdy objawienia zarówno w ramach jego audiencji środowych, jak i niejednokrotnie później w wydawanych przez siebie coraz innych, z zasady przełomowych dokumentach nauczycielskich.

Ojciec święty ukazuje rzeczywistość obopólnej miłości między małżonkami jako wymóg wyrastający wprost z Ewangelii Chrystusa w stosunku do tych uczniów Chrystusa, którzy są powołani do życia w małżeństwie. Ich miłość wzajemna powinna być na co dzień nie ustającym odzwierciedleniem (‘poziom’) tej miłości, jaka Chrystusa wiąże z założonym przez siebie i oblubieńczo umiłowanym Kościołem (‘pion’):

„... Stosunek oblubieńczy, jaki łączy małżonków – męża i żonę, ma wedle autora Listu do Efezjan dopomóc nam w zrozumienu tej miłości, jaka łączy Chrystusa z Kościołem, tej miłości wzajemnej Chrystusa i Kościoła, w której urzeczywistnia się odwieczny Boży Plan zbawienia człowieka.
– Jednakże znaczenie analogii na tym się nie kończy. Wyjaśniając tajemnicę stosunku pomiędzy Chrystusem i Kościołem, użyta w Liście do Efezjan analogia odsłania tym samym zasadniczą prawdę o małżeństwie:
małżeństwo wówczas tylko odpowiada powołaniu chrześcijan, jeżeli odzwierciedla się w nim owa Miłość, jaką Chrystus-Oblubieniec obdarza Kościół – swą Oblubienicę, i jaką Kościół (na podobieństwo żony ‘poddanej’ a więc w pełni oddanej) stara się odwzajemniać Chrystusowi.
– Jest to miłość zbawcza, odkupieńcza – ta miłość, którą człowiek został odwiecznie umiłowany przez Boga w Chrystusie:
W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego Obliczem’ [Ef 1,4](MiN 348).

Tak pojmowane małżeństwo staje się odsłonięciem – powiedzieć by trzeba – roztaczającej się kolejnej głębi i panoramy tego, czym z woli Boga Stworzyciela jest i winno być małżeństwo i związana z nim Bożo-Ludzka tajemnica.
– W małżeństwie tkwi widocznie z samej swojej istoty jakaś właściwość, która z natury swej naprowadza zarówno tych dwoje: małżonków, jak i cały Lud Boży – na dostrzeganie w nim (małżeństwie) i stosunkowo łatwe zrozumienie (przy odrobinie dobrej woli) tajemnicy nieustannie tutaj się krzyżujących dwóch ‘miłości’:

(0,2 kB)  tej którą w ‘poziomie’ przeżywają i realizują ci dwoje jako mąż i żona – oraz:

(0,2 kB)  tej jaką w swej miłości-aż-do-krzyża ofiaruje w ‘pionie’ swojej Oblubienicy: Kościołowi i każdemu ze swoich braci i sióstr – w Jezusie Chrystusie sam Bóg (myśl zaczerpnięta z: MiN 348n).

I znowu słowa Jana Pawła II:

„Analogia ta [owych dwóch ‘miłości’: Chrystusa – a małżonków] ... pozwala też głębiej wniknąć w istotę tego małżeństwa, do jakiego powołani są chrześcijanie. Ukazuje poniekąd, w jaki sposób małżeństwo to w swojej najgłębszej istocie wyłania się z tajemnicy odwiecznej Miłości Boga do człowieka i do ludzkości, która to zbawcza tajemnica urzeczywistnia się w czasie poprzez oblubieńczą miłość Chrystusa do Kościoła ...” (MiN 349).

(4,4 kB)

d. „Mężowie miłujcie żony,
bo i Chrystus umiłował i wydał siebie”
(Ef 5,25)

(4.9 kB)
A on sobie śpiewa i śpiewa i śpiewa - całym sobą. Jak niektóre ptaszki, które śpiewając - oczy zamykają, by całą energię skupić na samym tylko śpiewie. – Z Ewangelii: „Wtedy MARYJA rzekła: WIELBI DUSZA MOJA Pana, i RADUJE się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto błogosławić Mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż WIELKIE rzeczy uczynił Mi Wszechmocny ...” (Łk 1,46-49).

Na tle tego, co zdołaliśmy już dostrzec, ujawnia się niezwykle mocno zarysowane polecenie Pawłowe, które wyrasta niejako z samego centrum krzyżujących się dwóch ‘belek’ tworzących krzyż.
– Na krzyżu zawisł jako cena odkupienia człowieka – Syn Boży Jezus Chrystus. W tym właśnie momencie – i w taki a nie inny sposób, Chrystus poślubił Kościół, a w nim każdego z osobna człowieka, w tym także każdych dwoje kolejnych małżonków. Syn Boży tym samym wykupił człowieka dla siebie „nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako Baranka Niepokalanego i bez zmazy” (1 P 3,18n).

Tak ukazany ‘styl’ miłowania – jako bezinteresownego daru swojej osoby ku doczesnemu i ostatecznemu dobru tego drugiego – umiłowanego, winien być na stałe miarą, jaką winni przykładać do swych wzajemnych odniesień małżonkowie, jeśli małżeństwo swoje pragną przeżywać jako uczniowie tegoż Syna Bożego, tj. po linii przyniesionej przez Niego ‘nowości Ewangelicznej’: małżeństwa jako sakramentu Kościoła.

W tym duchu formułuje Apostoł Narodów parokrotnie już przytoczone wskazanie, które staje się dla nich:

„... życiowym przykazaniem ..., a zarazem podnietą, by z każdym dniem zmierzali ku coraz głębszej więzi pomiędzy sobą na każdym poziomie:
na poziomie związku ciał, charakterów, serc, umysłów i dążeń, związku dusz,
ukazując w ten sposób Kościołowi i światu nową komunię miłości, jako dar łaski Chrystusowej” (FC 19).

Jak w odniesieniach ‘pionu’ – inicjatywa ‘miłowania’ wychodzi wciąż od Boga: „... ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował” (1 J 4,19), tak w małżeństwie miłość powinna wychodzić od tego, który jest „głową” żony (Ef 5,23), czyli męża.
– Jak jednak miłość, której styl – czynem ofiary z własnego życia na krzyżu ukazał Chrystus, Syn Boży, tak też w małżeństwie miarą, jaką do swych odniesień do żony powinien przykładać mąż będący jej „głową” (Ef 5,23), powinna być taka sama gotowość: składania z chwili na chwili ofiary z własnego życia ku dobru małżonki, swej Umiłowanej.
– Cel stawania się na co dzień miłością ukrzyżowaną dla osoby swojej żony pozostaje taki sam, jak w przypadku Chrystusa w Jego odniesieniu do Kościoła-Oblubienicy: „... aby go uświęcić, ... aby był święty i nieskalany” (Ef 5,26n).

Dopiero po takim wewnętrznym przygotowaniu można spojrzeć na słowa Pawłowe i wziąć je sobie do serca. Oto brzmienie owego polecenia-‘rozkazu’, który Jest – Słowem Bożym:

„... Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół,
[gr.: Hoi ándres, agapáte tas gynaíkas, kathós kai ho Christós egápesen ten ekklesían]
i wydał za niego samego siebie ...”
[kai heautón parédoken hypér autés]
(Ef 5,25)

Słowa te nie przestają wprowadzać w oniemiającą zadumę. Tu nie ma ‘poezji’. Chociaż Paweł odwołuje się w całym omawianym, dłuższym fragmencie swego Listu do zachodzących tu sytuacji ‘analogii’, czyli podobieństwa-w-nie-podobieństwie’ między Miłością Boga w stosunku do człowieka – a miłością rozgrywającą się pomiędzy mężem a żoną, to przecież odesłanie ‘mężów’ do tego, co każdy może sprawdzić osobiście w tej miłości, jaką czynem ukazał Syn Boży, nie ma w sobie nic z ‘analogii’. Pozostaje krwawy realizm tej miłości, która w obronie dobra, przysypanego w głębi człowieczeństwa grubą warstwą grzechu i wypaczeń moralnych i intelektualnych wskutek grzechu pierworodnego, dopuściła do okrutnego zabicie siebie w człowieczeństwie Jezusa Chrystusa.

Bóg nie widział innego, liczącego się dla człowieka: mężczyzny i kobiety sposobu, by go doprowadzić do opamiętania, skruchy serca i zwrócenia się ponownie do samego źródła miłości i życia z prośbą o miłosierdzie i pojednanie, jak tylko przez tę wstrząsającą ofiarę na krzyżu Syna Ojca Przedwiecznego i jednocześnie Syna Niepokalanej Matki Jego Maryi.

Przypominają się słowa z pożegnalnej homilii Jana Pawła II z jego pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny:

„Więc nie trzeba się lękać! Trzeba otworzyć granice.
Pamiętajcie, że nie ma imperializmu Kościoła. Jest tylko służba. Jest tylko śmierć Chrystusa na Kalwarii.
Jest tylko działanie Ducha Świętego jako owoc tej śmierci, który trwa z nami wszystkimi,
trwa z ludzkością całą ‘aż do skończenia świata’ [Mt 28,20] ...” (Jan Paweł II, Kraków, 10.VI.1979,4).

Zaprawdę, w słowach Apostoła Narodów skierowanych do mężów w ich odniesieniach do żon po linii ‘nowości Ewangelii’, czyli małżeństwa przeżywanego jako sakrament, nie ma wzruszającej ‘poezji’ na temat ‘miłości’!
– Przed człowiekiem: mężczyzną i kobietą, którzy – czy o tym wiedzą czy nie, są stworzeni jako żywy Obraz i Podobieństwo Syna Bożego, staje Bóg zadeptany na śmierć jak pszenica, która zdawać by się mogło, jest już definitywnie zgnieciona i ‘przegrana’:
Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo,
ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity”
(J 12,24).

Niepodobna tu nie dotknąć własną dłonią tego, jak realistycznie od-środkowo Bóg przeżywa swoją miłość ku stworzeniu swego wyboru – swojej „[hebr.] segulláh = cząstce wybranej na wyłączną własność-ukochanie”, by tylko udostępnić mu uczestnictwo w swym własnym życiu, swojej własnej miłości jako Trójjedynego – w „Domu Ojca” (J 14,2nn).

Taki od zawsze był i pozostaje „Boski wymiar”  miłowania ze strony tego Boga, który raz danemu swojemu słowu:
Kocham Cię, Ty Moja, Oblubienico’,
pozostaje niezłomnie wierny [= biblijne znaczenie słowa: prawda, hebr. hémet].
Za tę wierność-w-miłowaniu daje dosłownie każdą cenę:

„... Boski wymiar Odkupienia pozwala nam w sposób najbardziej poniekąd doświadczalny i ‘historyczny’ odsłonić głębię tej Miłości, która nie cofa się przed wstrząsającą ofiarą Syna, aby uczynić zadość wierności Stwórcy i Ojca wobec ludzi stworzonych na Jego Obraz i ‘od początku’ w tym Synu wybranych do łaski i chwały”
(DiM 7d; zob. do tego wyjaśnienie wyż.: Sprawiedliwość na miarę Boga: Miłości).

W obliczu tej, takiej Bożej Miłości każdy człowiek, w szczególności zaś każdy mężczyzna-mąż, który zdecydował się na poślubienie kobiety, stając się odtąd przymierzem małżeństwa według ‘nowości Ewangelii’, nie może nie upaść na kolana w akcie uwielbienia, dziękczynienia, skruchy serca i prośby do Syna Bożego – o zrozumienie i wprowadzanie w czyn tak pojmowanej miłości względem bliźniego, w szczególności zaś względem tej umiłowanej – swojej własnej oblubienicy-żony.

Jeśli ‘miłość’ międzyludzka, w szczególności zaś miłość pomiędzy dwojgiem małżonków, ma być ‘miłością’ w prawdziwym tego słowa znaczeniu, musi odzwierciedlać w sobie taką właśnie postawę: gotowości stawania się ‘ziarnem zadeptanym’, które dopiero za cenę własnego obumarcia staje się dojrzałe do wydania oczekiwanego plonu.

Taki bowiem styl miłowania ujawnia stworzeniu swego umiłowania wciąż Bóg. Bóg nieustannie wyrasta ‘poza’ siebie, bo kocha. Z tak przeżywanej miłości stwarza człowieka: mężczyznę i kobietę. I wynosi ich oboje w akcie samego stworzenia do stanu łaski i chwały. Czyni to w swoim Synu, który do swej Bożej Natury przybierze Naturę Człowieczą, by po upadku człowieka stać się – z tytułu niejako tym bardziej wzmożonej swojej miłości – ponadto Odkupicielem człowieka:

„W Nim bowiem [w Chrystusie] wybrał nas przed założeniem świata,
abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego Obliczem.
Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa ...” (Ef 1,4n).

(28 kB)
Spragniony picia pies wdrapał się do wysokości tryskającej w górę w studzience wody, by zaczerpnąć: przecież ta woda przeznaczona jest nie tylko dla stworzeń o imieniu ... wielki CZŁOWIEK !

Uzbrojeni tak nam się objawiającą Bożą miłością, wracamy do rozważanego właśnie fragmentu tekstu Pawłowego, skierowanego wprost do mężczyzn-mężów.
– Jeśli ktokolwiek z mężczyzn-mężów zamierzałby się powoływać na to, iż w Piśmie świętym jest wyraźnie napisane: „Żony niech będą poddane swym mężom jak Panu, bo mąż jest głową żony ... –
Jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom – we wszystkim
(Ef 5,22nn),
może oczywiście przejść do ‘żądania’ od swojej małżonki czegokolwiek. Ale zawsze dopiero pod warunkiem, że najpierw ‘przeskoczy’, tzn. wprowadzi w czyn nieubłaganie konsekwentne Słowo-Boże-Pisane, które właśnie rozważamy:

„Mężowie, miłujcie żony,
bo i Chrystus umiłował Kościół
i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić ...” (Ef 5,25n).

Dopóki mężczyzna-mąż nie pójdzie na krzyż i nie pozwoli się ukrzyżować, nadal z wysokości Krzyża – jak Chrystus: kochając i przebaczając, by stać się w imię ślubowanej, małżeńskiej wierności-miłości w oczach Bożych okupem: „wielką ceną” (por. 1 Kor 6,20), za którą nabył i ma ‘prawo’ umiłowania-aż-do-śmierci swojej małżonki, nie spełniałby podstawowego wymogu, a raczej przykazania wypływającego z małżeństwa zawieranego „w Panu” (1 Kor 7,39):

„Mężowie, miłujcie żony,
bo i Chrystus umiłował Kościół
i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić ...” (Ef 5,25n).

(7,9 kB)

4. Stosunek Głowy do Ciała:
jedności męża-żony
a Chrystusa do Kościoła-Ciała
(Ef 5,22-25)

(4,4 kB)

a. Stosunek ‘głowy’ do ‘ciała’

Wypada zwrócić uwagę na kolejne aspekty tajemnicy, w której nieustannie ‘krzyżuje się’ z jednej strony miłość rozwijająca się pomiędzy małżonkami (‘poziom’) – a z drugiej pomiędzy Chrystusem a Jego Kościołem (‘pion’). Pozwalają one uświadomić sobie dalsze podstawy Sakramentalności małżeństwa w chrześcijańskim tego słowa znaczeniu.
– Oto kolejne fragmenty omawianego tekstu z Listu do Efezjan (całość tekstu zob.: Ef 5,21-33 – Tekst):

b. „... bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus – Głową Kościoła: On – Zbawca Ciała ... (Ef 5,23).
c. ... Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie ... (Ef 5,25).
d. ... Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało.
(0.6 kB)Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje ...” (Ef 5,28).

Widzimy kolejne rozwijane przed nami ‘analogie’ krzyżujących się ‘miłości’: Boga – a człowieka, tutaj: małżonków. Tym razem uświadamia św. Paweł związek zachodzący pomiędzy ‘głową’ a ‘ciałem’ – tak w przypadku małżeństwa w odniesieniu męża do żony, jak w odniesieniu Chrystusa do Kościoła, który jest ‘Ciałem’ Chrystusa.

Gdy chodzi o rzeczywistość rozgrywającą się w ‘poziomie’, tj. między mężem a żoną, w pełni aktualną pozostaje poprzednio uwydatniona zasada i jednocześnie przykazanie Ewangelii Chrystusowej o nie jednostronnym, lecz „wzajemnym poddaniu w bojaźni Chrystusowej” (Ef 5,21).

Dochodzi jednak kolejna ‘nowość Ewangeliczna’, która rzuca przejmujące światło uzasadnienia wiary na kwestię ‘poddania’ żony – mężowi w małżeństwie. Chociażby z tego względu małżeństwo tym bardziej nie może nie być jednym z świętych sakramentów Kościoła:

„... mąż jest głową żony, jak i Chrystus – Głową Kościoła:
On – Zbawca Ciała”
[gr.: autós sotér tou sómatos]
(Ef 5,23)

Paweł odwołuje się tutaj w użytej przez siebie kolejnej analogii do znanej i stosowanej we wszystkich kulturach przenośni w odniesieniu do więzi istniejącej między głową i ciałem – a określoną osobą [zwłaszcza przywódcy, króla itp.] w jej odniesieniach do związanej z nią społeczności.

Poetycka ‘analogia’ przechodzi jednak w przypadku odniesień Chrystusa-Głowy do Kościoła jako swej Oblubienicy w zachwycającą rzeczywistość. Ciało bowiem Chrystusa, tj. Jego Mistyczna Oblubienica, całe pulsuje życiem. Zostaje ono przez Chrystusa-Głowę stworzone i zarazem wskrzeszone z brudu grzechu do „nieskalaności i świętości” przed Jego Obliczem, stając się tym samym Oblubienicą Chrystusa-Głowy, jej zabitego za nią – a przecież Żyjącego i Życiem obdarzającego „Baranka-Oblubieńca”-z-Krzyża.

(7,7 kB)

RE-lektura: część VI, rozdz. 9d.
Stadniki, 10.V.2015.
Tarnów, 5.VI.2022.


(0,7kB)        (0,7 kB)      (0,7 kB)

Powrót: SPIS TREŚCI



C. SAKRAMENTALNOŚĆ MAŁŻEŃSTWA WYCZYTANA Z EF 5

1. Fragment Listu do Efezjan o Kościele i małżeństwie (Ef 5,21-33)

a. Odwieczny zamysł Boga w stosunku do człowieka
‘Tajemnica wielka’ Kościoła i małżeństwa (tekst-tabela)
b. Kościół a małżeństwo jako ‘sakrament’
c. Wezwanie do nieskalaności i świętości życia
Boży Plan: Chrystus centrum stworzenia (Ef 1: Tekst)

2. Nowość Ewangeliczna o wzajemnym poddanie małżonków (Ef 5,21)
a. Wzajemne poddanie męża i żony
Wzajemne poddanie w bojaźni Chrystusa: tekst-tabela
b. Bojaźń Chrystusowa

3. Żony poddane mężom jak Kościół poddany jest Chrystusowi (Ef 5,22-25)
a. Występujące w tekście ‘analogie’ (Ef 5,22-25)
Tekst Ef 5,22-25
b. Miłość Boga dotykalna w Odkupicielu-Oblubieńcu
Ryc.1. Mąż-żona – Chrystus-Kościół (grafika)
Objaśnienie do ryc.1. mąż-żona – Chrystus-Kościół
Ryc.2. Miłować jak Chrystus z krzyża (grafika)
Objaśnienie do Ryc.2. Miłować jak Chrystus z krzyża
c. Krzyżująca się miłość-‘poziom’ z miłością-‘pionem’
(Tabela) Analogia: Podobieństwo w nie-podobieństwie. Tajemnica to wielka ...
d. „Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował i wydał siebie” (Ef 5,25)
„Mężowie miłujcie żony ...” (tabela-tekst)

4. Stosunek Głowa-Ciało i jedność: mąż-żona a Chrystus-Kościół-Ciało
a. Stosunek ‘głowy’ do ‘ciała’
Mąż głową żony, Chrystus Głową Kościoła-Ciała (Tabela)


Obrazy-Zdjęcia

Ryc.1. Przewracające się kartki Pisma św. przytrzymywane przez 2 uczestników
Ryc.2. Zaniechano przytrzymywania przewracających się kartek Pisma świętego
Ryc.3. Mąż-żona – Chrystus-Kościół (grafika)
Ryc.4. Miłować jak Chrystus z krzyża (grafika)
Ryc.5. A Niklas śpiewa i śpiewa ...
Ryc.6. Piesek wdrapał się do tryskającej studzienki z wodą