(0,7kB)    (0,7 kB)

UWAGA: SKRÓTY do przytaczanej literatury zob.Literatura


Kwiatek: 4 kB

Samoobrona społeczeństwa przed złem

Społeczeństwo ma prawo i obowiązek bronić się skutecznie przed zalewem demoralizacji i czynników zmierzających do jego wewnętrznego rozkładu. Prawo to ma swe uzasadnienie tym bardziej, gdy głoszone hasła, jak w przypadku omawianego ruchu, nawołują do zaakceptowania autentycznego zła w postaci ochrony prawnej i uprzywilejowań dla zwyrodnień, równoznacznych z frontalnym zakwestionowaniem niezastąpionej roli instytucji małżeństwa i rodziny.

Wyżej zwrócono uwagę na podejmowane metody działań aktywistów ruchu (zob. wyż.: Założenia i strategia ruchu gejów i lesbijek – w całym kontekście poprzedzającym i następującym). Czynią oni wszystko, by odwrócić uwagę społeczeństwa od praktykowanych w ramach homoseksualizmu wynaturzonych czynów, jakoby one właśnie były czymś samym przez się zrozumiałym i niewinnym. Hasła zaś i swoje głośno deklamowane postulaty skupiają na prawach, jakich się domagają, wstawiając się zarazem w roli rzekomo niesprawiedliwie potraktowanych i dyskryminowanych.

Widzom tych manifestacji może się w doraźnej, bezkrytycznej ocenie sofistycznie preparowanych haseł ruchu zrazu wydawać, że zawierają one aspekty dobra. Dokładnie tak jak się potoczyły wydarzenia w pokusie w raju:

„Niewiasta zobaczyła, że drzewo to jest smaczne do skosztowania.
A także, że jest ono przedmiotem ponęty dla oczu.
Ponadto zaś drzewo to jest godne pożądania ze względu na to,
iż można przez nie nabyć rozeznanie ...” (Rdz 3,6).

Osiągnięcie nieskrępowanej swobody w zakresie seksualności poprzez strząśnięcie dotychczasowych nakazów i zakazów określonych przykazań, może się złudnie wydawać celem godnym jego siłowego wymuszenia na władzach, które nie posiadają żadnej władzy nad prawem moralnym naturalnym ani Bożymi przykazaniami. Aktywiści ruchu domagają się jednak ich zniesienia, chociażby się to dziać miało za cenę odniesionych ran w rozpętanych przy okazji walkach ulicznych.

Kompetencje, zadania i granice władz publicznych

Jest rzeczą jasną, że żadna władza ludzka nie jest kompetentna, by modyfikować, czy tym bardziej znieść prawo moralne naturalne. Przekroczenie zaś uprawnień ze strony władzy cywilnej sprawia, że uchwalane dekrety i ‘zezwolenia’ państwowe tracą wszelką moc wiążącą, nakładając na obywateli obowiązek wyrażenie zdecydowanego sprzeciwu z powołaniem się na klauzulę sumienia. Można by tu jeden raz więcej przytoczyć słowa Jana Pawła II:

„... Jednak ‘w żadnej dziedzinie życia – prawo cywilne nie może zastąpić sumienia ani narzucać norm, które przekraczają jego kompetencje’ [przytoczenie DoV III], do których należy ochrona wspólnego dobra osób poprzez uznanie i obronę ich podstawowych praw, umacnianie pokoju i moralności publicznej [przytoczenie: DigHum 7].
– Zadaniem prawa cywilnego jest bowiem ochrona ładu społecznego opartego na prawdziwej sprawiedliwości, tak abyśmy ‘mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością’ [1 Tm 2,2] ...” (EV 71).

„Jeśli więc sprawujący władzę w państwie wydają prawa względnie nakazują coś wbrew temu porządkowi [= porządek duchowy i władza pochodząca od Boga],
a tym samym wbrew woli Bożej, to ani ustanowione w ten sposób prawa, ani udzielone kompetencje
nie zobowiązują obywateli (...). Wtedy w rzeczywistości kończy się władza, a zaczyna potworne bezprawie ...
... Prawo ludzkie jest prawem w takiej mierze, w jakiej jest zgodne z prawym rozumem, a tym samym wypływa z prawa wiecznego.
– Kiedy natomiast jakieś prawo jest sprzeczne z rozumem, nazywane jest prawem niegodziwym; w takim przypadku jednak przestaje być prawem i staje się raczej aktem przemocy ...” (EV 72).
(Zob. tamże EV 73: ‘poważna i konkretna powinność przeciwstawienia się ... poprzez sprzeciw sumienia’. – W tym konkretnym przypadku mówi Jan Paweł II w sam raz o ustawach dopuszczających przerywanie ciąży i eutanazję.
– Kwestia praktyk homoseksualnych i ustaw równających związki partnerskie homo- i heteroseksualne z przymierzem małżeńskim również są sprzeczne z prawem moralnym naturalnym)
.

Władze publiczne a manifestacje ruchu homoseksualnego

Nie ulega wątpliwości, że w sytuacji prób organizowania Parady Równości należy opowiedzieć się za następującym sposobem postępowania:

(6.9 kB)
Jan Paweł II był w Łagiewnikach dwukrotnie jako Papież: 7.VI.1997 - wtedy tu przybył z szczególnej POTRZEBY SERCA. Oraz drugi raz, gdy dokonał konsekracji Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, w sobotę dnia 17.VIII.2002 r. Budowa Sanktuarium była wtedy jeszcze nie w pełni ukończona, nie było jeszcze wystroju wnętrza. Jan Paweł II dokonał przy tej okazji ZAWIERZENIA całego świata Bożemu Miłosierdziu. Oto słowa owego ZAWIERZENIA - na końcu wygłoszonej wtedy jego homilii:
– „BOŻE, OJCZE MIŁOSIERNY, który objawiłeś swoją miłość w Twoim Synu Jezusie Chrystusie, i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu, Tobie ZAWIERZAMY dziś losy świata i każdego człowieka. Pochyl się nad nami grzesznymi, ulecz naszą słabość, przezwycięż wszelkie zło, pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi doświadczyć Twojego Miłosierdzia, aby w Tobie, Trójjedyny Boże, zawsze odnajdywali źródło nadziei. OJCZE Przedwieczny, dla bolesnej męki i zmartwychwstania Twego Syna, miej Miłosierdzie dla nas i całego świata!”

Ponieważ zgodnie z wieloletnim doświadczeniem historii konfrontacji z manifestacjami gejów i lesbijek, jakakolwiek argumentacja na poziomie prawego rozumu zupełnie nic nie daje i nie przybliża jakiegokolwiek rozumowo uzasadnionego porozumienia, do którego zresztą homoseksualiści szczerze w ogóle nie zdążają, pozostaje w obliczu kolejnych prób organizowania ‘Parady Równości’ i innych tego rodzaju manifestacji ich nieprawości – przyjąć w imię dobra wspólnego następujące rozwiązanie:

(0,15 kB)  Podstawowym sposobem samoobrony społeczeństwa przed nachalnie przez ruch narzucanym ich stylem życia, ukazywanym w pięknej oprawie prowadzonej przez gejów i lesbijki słusznej walki o ich ‘prawa człowieka’ poprzez uznanie ich statusu jako legalnych związków partnerskich ze strony społeczeństwa i ustawodawstwa oraz ich zinstytucjonalizowanie na równi z instytucją małżeństwa i rodziny – jest skuteczne niedopuszczenie do jakichkolwiek wersji tego rodzaju manifestacji.

(0,16 kB)  Władze lokalne i służby porządkowe muszą okazać zdeterminowanie i nie ulec żadnym zarówno obietnicom ze strony organizatorów planowanych manifestacji, jak i żadnym szantażom i głośnym protestom tego środowiska w odpowiedzi na zdecydowane zablokowanie tego rodzaju imprez. Władze miast i państwa nie mogą ulec szantażowi i groźbom dochodzącym w związku z tym również ze strony organizmów międzynarodowych.
– Nie mogą również ulec wyrokom wydawanym w tym względzie przez Trybunał Konstytucyjny powołujący się na nieodpowiedzialnie wykorzystane prawo do wyrażania swej opinii. Tu bowiem chodzi o zamierzone przez ruch działania destruktywne wymierzone przeciw dobru wspólnemu narodu i społeczeństwa. Bo i Trybunał Konstytucyjny przekracza swoje kompetencje, gdy broni postaw sprzecznych z naturalnym prawem moralnym.

(0,15 kB)  Brak jednoznacznego stanowiska władzy lokalnej w samym punkcie wyjścia planowanych manifestacji staje się z góry łatwym do przewidzenia ‘zwycięstwem’ aktywistów ruchu, równoznacznym z wieloraką porażką dobra wspólnego i sensu istnienia samej w ogóle władzy publicznej.

Ponieważ gejowie i lesbijki, potężnie wspierani przez ośrodki nacisku międzynarodowego oraz przez – niestety, ku swojej niesławie ... już niezdolne do prawidłowego rozumowania (por. Rz 1,22) pewne wysokie gremia ustawodawcze narodowe i międzynarodowe – na pewno nie zrezygnują z nękania społeczeństwa przez systematycznie planowane dalsze manifestacje i pseudo-naukowe imitacje sympozjów na te tematy, strategia w obliczu problematyki homoseksualizmu powinna być odpowiedzialnie podjęta na szczeblu najwyższych władz danego państwa.
– Niedopuszczalne są przypadki rozbieżności poglądów i rozporządzeń odnośnie do zdecydowanego zablokowania w samym założeniu prób urządzania tego rodzaju manifestacji – przy równoczesnym schlebianiu im przez przedstawicieli innego pionu tejże władzy państwowej czy danego miasta.

Pod adresem sprawujących władzę należy wysunąć w szczególności następujące postulaty w tej sprawie:

(0,22 kB)  Władze państwowe powinny się nie wahać całkowitej delegalizacji jakichkolwiek stowarzyszeń czy zrzeszeń gejów i lesbijek, i tę delegalizację konsekwentnie egzekwować. Władze państwowe nie mogą ulec groźbom i szantażowi, jakiego z tego tytułu spodziewać się można ze strony protagonistów ruchu innych państw, a nawet w skali międzynarodowej. Rzeczywista delegalizacja wszelkich zrzeszeń homoseksualistów nie tylko w niczym nie narusza podstawowych praw człowieka, lecz przeciwnie – służy ukazaniu ich pełnego blasku.

(0,22 kB)  Władze cywilne powinny nie zezwalać na powstawanie klubów, kawiarni i innych instytucji dla gejów czy lesbijek. Podobnie również powinny skutecznie zdelegalizować wydawnictwa, pisma, strony internetowe oraz imprezy promujące treści i styl życia homoseksualnego.

(0,22 kB)  Władze oświatowe i wszelkie instytucje wychowawcze powinny zdecydowanie nie dopuszczać do sytuacji, by gejom czy lesbijkom wolno było prowadzić zajęcia dydaktyczne i wychowawcze. Dotyczy to szczególnie personelu wychowawczego dzieci wszystkich szczebli oraz młodzieży, w tym również młodzieży studenckiej. Zbyt wymowne są statystyki pedofilii i efebofilii uprawianej przez osoby homoseksualne, w parze z zatrważającymi statystykami m.in. szerzących się chorób przekazywanych drogą płciową przez osoby podejmujące praktyki homoseksualne.

(0,22 kB)  Podobnymi obostrzeniami powinny być zabezpieczone wszelkie inne stanowiska – czy to instytucji wychowawczych, czy administracji wszystkich szczebli. Zbyt wielkie mogą się okazać koszty naprawienia spustoszeń moralnych i społecznych wyrządzonych przez osoby homoseksualne – w zestawieniu z okazywaną im w tym wypadku pozorną litością poprzez liberalną interpretację ustawowego blokowania im dostępu do jakichkolwiek stanowisk w życiu społecznym.

(0,22 kB)  Postulowane tu stanowisko dla sprawujących władzę nie jest wyrazem dyskryminacji, ani niesprawiedliwości względem tych osób. Chodzi natomiast o podstawowe zasady samoobrony społeczeństwa przed narzucanym przez te środowiska znieprawieniem i działaniami promującymi destrukcję tkanki społecznej poprzez dewaluację instytucji małżeństwa i rodziny.

Wyprowadzanie z homoseksualizmu poprzez prawdę

Równolegle do postulowanej rzeczywistej delegalizacji zrzeszeń homoseksualnych i jednoznacznego blokowania zatrudniania takich osób – szczególnie w pionie wychowawczym, powinny władze państwowe podejmować rzeczywiste starania o tworzenie i popieranie ośrodków resocjalizacji dla osób doświadczających skłonności homoseksualnych, albo – co gorsza – podejmujących praktyki gejowskie czy lesbijskie.

Niejedne kraje, zmagające się od wielu lat z plagą rozpowszechniającego się homoseksualizmu, mogą się poszczycić w tym względzie budzącymi optymizm osiągnięciami w wyprowadzaniu omawianych osób z ich uwikłań psychicznych i etycznych. W krajach tych zorganizowano w międzyczasie liczne, skutecznie i prężnie działające ośrodki poradnictwa religijnego i nie religijnego, a także między-wyznaniowego dla takich osób. Dzięki nim dziesiątki tysięcy osób homoseksualnych znalazły szczęśliwe rozwiązanie dręczących ich dotąd problemów związanych z przeżywanymi skłonnościami i praktykami gejowsko-lesbijskimi.

Większość z nich pozawierała w końcu szczęśliwe małżeństwo, ciesząc się gronem kochanych i kochających dzieci. Niektórzy inni zdecydowali się świadomie na życie w czystości płciowej bez związania się małżeństwem. Jeszcze inni, również samotni, zrzeszają się we wzajemnie się wspierające, twórczo przeżywane przyjaźnie z innymi osobami samotnymi przy zdecydowanym odcięciu się od wszystkiego, co by mogło przypominać dawniej uprawiane praktyki.

Innymi słowy z jednej strony osoby indywidualne, pełne twórczych inicjatyw i autentycznej miłości bliźniego, a z drugiej strony władze publiczne, powinny nie szczędzić wysiłków, by dla osób dotkniętych nędzą skłonności, a tym bardziej praktyk homoseksualnych, stwarzać szanse twórczego wyleczenia i wyjścia z błędnego koła tego zła indywidualnego i społecznego. Pamiętamy dobrze, w jakim klimacie doszło do sprzecznego z prawdą skreślenia w USA w 1974 r., a po szeregu dalszych latach i na poziomie WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) homoseksualizmu z listy schorzeń psychicznych (zob. dokładniej:  Skreślenie homoseksualizmu z listy chorób psychicznych – i cały c.d.).

W tej sytuacji nasuwają się kolejne postulaty, przede wszystkim w nawiązaniu do konieczności przywrócenia informacji zgodnych z prawdą odnośnie do moralnej i fizycznej nędzy homoseksualizmu. Oto kolejne sugestie.

Odpowiedzialni powinni doprowadzić do stanowczego wyeliminowania mitów, na które niestrudzenie powołują się aktywiści homoseksualizmu. Społeczeństwo, a przede wszystkim same ofiary czy to samych tylko skłonności, czy wręcz praktyk homoseksualnych – muszą zrozumieć, że zostają systematycznie wprowadzani w zakłamanie poprzez szereg wmawianych im twierdzeń całkowicie sprzecznych z prawdą:

(0,12 kB)  Sprzeczne z prawdą jest twierdzenie, jakoby skłonności homoseksualne były obciążeniem dziedzicznym. Zostało to potwierdzone m.in. przez grupę lekarzy w raporcie przedłożonym Parlamentowi Kanady w styczniu 2005 r. (zob. dokładniej:  Oświadczenie Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy USA – i c.d. – Zob. też: http://www.lifesite.net – ‘Gay-Marriage’ and Homosexuality, some Medical Comments).

(0,12 kB)  Kłamstwem jest twierdzenie, jakoby istniał ‘gen’ determinujący daną osobę do skłonności, lub wręcz praktyk homoseksualnych (zob. do tego wyżej cyt. Raport dla Parlamentu Kanady, p.5: „Tak zwany ‘gen gejowski’ nigdy nie został odkryty”).

(0,12 kB)  Nieprawdą jest, jakoby oprócz ludzi-mężczyzn i ludzi-kobiet istniał jakiś ‘trzeci’, tak ukształtowany ‘mutant’ ludzkiej natury, ten wyrażający się jako człowieka-homoseksualisty.

(0,12 kB)  Kłamstwem jest, któremu na co dzień zaprzeczają fakty, jakoby osoba o skłonnościach homoseksualnych, a nawet uwikłana w praktyki gejowsko-lesbijskie, nie mogła się z nich uwolnić i skutecznie wyleczyć.

Innymi słowy zarówno społeczeństwu, jak i osobom dotkniętym nędzą homoseksualizmu, trzeba dopomóc w odzyskaniu prawdy w ścisłym nawiązaniu do ich przeżyć psycho-fizycznych, graniczących być może z najgorszymi myślami rozpaczy i poczucia bezsensu dalszego życia. Należy z największym przekonaniem, ewentualnie z powołaniem się na obfitą dokumentację ściśle naukową oraz spontaniczne, radosne wyznania wyleczonych z nałogu homoseksualizmu, ukazywać tym osobom drogi nadziei i wlewać w nie wciąż wznawianą otuchę i wolę życia.

W tym celu należy przekazywać następujące, sprostowane informacje:

(0,18 kB)  Nie ma determinizmu, mocą którego ktokolwiek musi się stać, względnie ujawnić jako osoba o skłonnościach homoseksualnych, od wewnątrz zdeterminowana do podejmowania działań gejowsko-lesbijskich jako rzeczywistości, która przerasta jej wolny wybór.

(0,17 kB)  Ze skłonności, a nawet już przez wiele lat zakorzenionych praktyk homoseksualnie kształtowanego życia, można się skutecznie wyleczyć.

(0,18 kB)  Jednakże nikt nie pozbędzie się swych nałogów wbrew swojej osobistej woli: skutecznego wyjścia z dna dotąd przeżywanej swej nędzy w tym względzie.

(0,18 kB)  Rzeczywiste szczęśliwe rozwiązanie problemu swych skłonności, a tym bardziej uprawianego homoseksualizmu, zakłada dużo cierpliwości, pokory, nie słabnącej ufności i wytrwałości. Podobnie jak w przypadku wychodzenia z każdego grzesznego nałogu, ważne jest żeby w przypadku klęski i ponownego upadku – nie popadać w rozpacz ani bezowocną szarpaninę, lecz podjąć walkę o dobro za każdym razem od nowa – ze wznowioną ufnością, która spogląda w przyszłość, a nie daje się zniechęcić pozostawaniem w błocie przeszłości względnie teraźniejszości.

Ponadto zaś wypada dopowiedzieć:

(0,15 kB)  Najłatwiej przebiega proces wychodzenia ze skłonności i praktyk homoseksualizmu, gdy dana osoba zacznie się zwracać intensywnie do Odkupiciela Człowieka, Jezusa Chrystusa, zawierzając z wielką ufnością w leczącą Wszechmoc Jego Miłosierdzia.

(0,15 kB)  Szczególnie obiecująco jawi się ta szansa, gdy ktoś zaczyna „szukać Oblicza Pana” (Ps 27[26],8) poprzez dziecięce zawierzenie Niepokalanej Matce-Dziewicy Maryi. Jest Ona Matką Odkupiciela, którą jednak sam On – z wysokości krzyża – podarował każdemu z odkupionych, nie wyłączając gejów i lesbijki, jako jego najprawdziwszą Matkę w porządku łaski.

(0,15 kB)  Codziennie, na dziś uobecniane oddanie Maryi każdemu z grzeszników jako Matki, i każdego z grzeszników jako Jej Syna, dokonuje się w każdorazowej Mszy świętej. Ofiara Msza święta jest swoistym ‘spuszczeniem-z-nieba’ – zabranego tam przez Chrystusa dzieła odkupienia i udostępnieniem go pokoleniu, które żyje dziś – w tym określonym punkcie geograficznym globu ziemskiego. W sakramencie pojednania, a następnie Eucharystii – otrzymuje każdy człowiek: mężczyzna i kobieta owoce tego, co się dokonało na Golgocie, a teraz zostaje uobecnione we Mszy świętej. Na Golgocie zrealizowało się „do końca” (por. J 13,1) to, co stało się sensem Miłości Jezusa Chrystusa. Tutaj, na Golgocie-Kalwarii, Syn Boży oddał siebie w całkowitości daru swego Bożo-Ludzkiego „Ciała za życie świata” (J 6,51), by również każdego dotychczasowego geja i każdą dotychczasową lesbijkę – nakarmić swoim Bożym Ciałem i napoić swoją Bożą Krwią jako zadatku „życia – wiecznego” (J 6,54.58).
– A że Odkupiciel podarował każdemu z nas z wysokości Krzyża swoją Matkę – na naszą Matkę i Ucieczkę grzeszników, otrzymujemy Maryję wciąż na nowo, ilekroć uczestniczymy w sprawowanej Mszy świętej.

(6 kB)

c. Postawa społeczeństwa i władz wobec wolnych
partnerstw homo- i heteroseksualnych

Wypada dokonać podsumowania wniosków, jakie przedstawione rozważania nasuwają jako postulaty pod adresem społeczeństwa i władz już nie tyle nawet w obliczu manifestujących gejów-lesbijek, ile faktycznie istniejących partnerstw homo- i heteroseksualnych. Rozważania te podejmujemy ze względu na ich nieodłączne wydźwięki na instytucję małżeństwa i wywodzącą się z niego rodzinę.

Przyświeca nam wizja tego, co ma być przedmiotem dalszego ciągu rozważań niniejszej, szóstej części naszej strony: pragniemy zagłębić się w radosną, zdumiewającą tajemnicę sakramentalności małżeństwa, z którego wywodzi się rodzina. Niemożliwe jednak przystąpić do rozważań na ten temat bez próby obiektywnej oceny parodii właściwego małżeństwa i rodziny, za jaką chciałyby uchodzić z jednej strony partnerstwa gejów i lesbijek, a z drugiej wolne związki partnerskie osób heteroseksualnych, które nie chcą mieć nic wspólnego z instytucją małżeństwa zawieranego czy to w Kościele, czy kontraktu zawieranego wobec władz cywilnych.

‘Powszechność’ homoseksualizmu i jeszcze raz parę tabel

Warto sobie przede wszystkim zdać sprawę z tzw. ‘powszechności’ zjawiska homoseksualizmu – a z kolei wolnych związków partnerskich heteroseksualnych. Społeczeństwo powinno sobie uświadomić, że homoseksualizm nie jest wcale zjawiskiem aż tak powszechnym i ‘masowym’, jakby się wydawać mogło na podstawie niezwykle nagłaśnianych, coraz to gdzie indziej organizowanych manifestacji działaczy gejów i lesbijek oraz urządzanych przez nich ‘Parad Równości’.

(9.6 kB)
Tutaj, w tej kaplicy-rotundzie, od 3.IV.2005 r. trwa adoracja CAŁODOBOWA każdego dnia bez przerwy. Słowa Jana Pawła II, gdy tutaj przybył dnia 7.VI.1997 r.:
– „KOŚCIÓŁ ODCZYTUJE NA NOWO Orędzie Miłosierdzia, aby skutecznie nieść pokoleniu końca drugiego tysiąclecia i przyszłym generacjom światło NADZIEI. Nieprzerwanie też prosi Boga o MIŁOSIERDZIE dla wszystkich ludzi. W żadnym czasie, w żadnym okresie dziejów - a zwłaszcza w okresie tak przełomowym jak nasz - Kościół nie może zapomnieć o modlitwie, która jest wołaniem o Miłosierdzie Boga wobec wielorakiego zła, jakie ciąży nad ludzkością i jakie jej zagraża. (...) Im bardziej świadomość ludzka, ulegając sekularyzacji, traci poczucie sensu samego słowa MIŁOSIERDZIE - im bardziej, oddalając się od Boga, oddala się od tajemnicy Miłosierdzia - tym bardziej Kościół ma prawo i obowiązek odwoływać się do Boga Miłosierdzia WOŁANIEM WIELKIM (DM, 15). Właśnie dlatego na trasie mojej pielgrzymki znalazło się to sanktuarium. Przychodzę tu, aby zawierzyć wszystkie troski Kościoła i ludzkości Miłosiernemu Chrystusowi. Na progu Trzeciego Tysiąclecia przychodzę, by raz jeszcze zawierzyć Mu moje Piotrowe posługiwanie: ‘JEZU, UFAM TOBIE’ ...”.

Trzeba oczywiście przyznać, że upowszechnienie zjawiska homoseksualizmu układa się różnie w różnych krajach. Są kraje, w których mówienie o gejach czy lesbijkach wywoływałoby wielkie zdziwienie, a ludzie nie rozumieliby nawet, o co by tu mogło chodzić. Ludy tych krajów mogłyby się spodziewać wszelkich innych nieobyczajowości, ale nie aż tak daleko posuniętego zwyrodnienia człowieka, istoty z gatunku podobno ‘homo sapiens – człowieka jako istoty obdarzonej rozumem’.
– W innych zaś krajach, zwłaszcza wysokiego konsumizmu, zjawisko to napotyka na o wiele bardziej podatny grunt: niemal powszechnego nie-liczenia się z żadnymi normami życia społecznego i etycznego.

Samo już to spostrzeżenie nasuwa wniosek, jak dalece homoseksualizm i inne ‘wolne związki’ partnerskie seksualne stają się dramatycznym świadectwem postępującej degradacji godności człowieka i dekadencji kultury. Ujawnia się to szczególnie w zestawieniu społeczeństw pierwotnych i ubogich – z dostatnimi, gdzie ‘anty-wolność’ nie wie już, czego by jeszcze ‘chcieć’ i do jakiego stopnia możliwe jest jeszcze dalsze posuwanie wyrodnienia resztek obyczajowości.

Poprzednio przedstawialiśmy już kilka tabel z charakterystycznymi danymi procentowym, jakie spotyka się typowo u osób o zakłóconej orientacji seksualnej (zob. wyż.: Tab.2. Sposób uprawiania seksu – Tamże: Tab.3-5: Partnerzy zmienni, Podatność na zarażenia-zakażenia, Śmiertelność). Mimo to warto w tej chwili przytoczyć jeszcze raz dane statystyczne, tym razem pochodzące z innego, nam bliższego źródła.

Mamy na myśli dane przekazane przez grupę siedmiu lekarzy w Raporcie sporządzonym na zlecenie Parlamentu Kanady, styczeń 2005 r. Jest to raport obrazujący oczywiście dane głównie samej Kanady. Cytowani lekarze uwzględniają jednak w trzonie swych badań dane statystyczne występujące w wielu innych krajach: od Nowej Zelandii, aż po kraje Europy zachodniej i USA. Toteż zanim przejdziemy do kolejnej grupy postulatów, jakie powinny być wzięte pod uwagę zarówno przez społeczeństwo, jak i sprawujących władzę, dobrze będzie przyjrzeć się danym raportu przedstawionego tu w formie bardzo skrótowej – jako parę tabel, chociażby po to, by nie popaść w nieuzasadniony pesymizm.

Okazuje się, że życie gejowskie czy lesbijskie prowadzi tylko nieznaczny odsetek społeczeństwa. Znakomita część ludności wierzy w instytucję tradycyjnego małżeństwa i układa życie w małżeństwie i rodzinie. Zdrowy rozum oraz nie wypaczony ‘zmysł etyczny’, a z kolei ogólnoludzkie wyczucie zdrowej antropologii – nie chce dopuścić do akceptacji czegoś, co – nie ubliżając godności osoby poszczególnego geja i lesbijki, nie może być ocenione inaczej, jak siłowe wprowadzanie niemożliwego do przyjęcia, zbyt dogłębnego zwyrodnienia ludzkiej natury.
– Toteż tradycyjna instytucja małżeństwa i wywodząca się z niego rodzina pozostaje nadal, mimo wszelkich prób jej wypaczenia, najmniejszą stabilną i ufność budzącą komórką społeczeństwa: warunkiem samego w ogóle przeżycia rodziny człowieczej na ziemi.

Z drugiej strony ta stosunkowo nieliczna grupa gejów i lesbijek wywiera niezwykłą presję na resztę społeczeństwa, a nawet na ciała ustawodawcze międzynarodowe. Widać wyraźnie, że nie widząc szans ‘samo-obrony’ swego niemożliwego do przyjęcia statusu, działacze ruchu przechodzą na znacznie dogodniejszą dla siebie pozycję: strony atakującej.
– Jednocześnie stosują taktykę dobrze przemyślanego, umiejętnego wykorzystania szoku społeczeństwa z powodu wmówionego mu oskarżenia, że geje i lesbijki stali się ofiarami nietolerancji i dyskryminacji społeczeństwa.

Aktywiści ruchu gejów-lesbijek opanowali do perfekcji ‘chwyty’ zakrzyczania opinii publicznej i manifestowania swych sofistycznych, przemyślnie preparowanych haseł. Umieją doskonale szantażować tak publiczność, jak i władze cywilne i gremia międzynarodowe swymi bezpodstawnymi zarzutami.
– Jednocześnie domagają się uznania swego statusu jako pełnoprawnego ‘małżeństwa’ wraz ze wszystkimi należnymi mu przywilejami, łącznie z prawem do adopcji.

Dobrze jest zdawać sobie sprawę z rzeczywistej prawdy omawianego ruchu. Pozwoli to publiczności i władzom uniknąć nieuzasadnionej paniki i stanąć na wysokości zadania tam, gdzie trzeba będzie skutecznie bronić dobra wspólnego jednostek, narodu i rodziny człowieczej całej, chociażby to miało być równoznaczne z narażeniem się na wygrażający, zbuntowany krzyk określonych środowisk.
– Oto poniżej w tabelach przedstawione wybrane dane ze wspomnianego raportu siedmiu specjalistów-lekarzy, sporządzonego na zlecenie Parlamentu Kanady w styczniu 2005 r.


UWAGA. Bibliografia do raportu na zlecenie Parlamentu Kanady: I.2005 r.:
Zob. ‘Gay-Marriage’ and Homosexuality, some medical comments ze strony – http://www.lifesite.net
Ponadto tamże linki:
http://www.statcan.ca/Daily/English/040615/d040615b.htm
http://www.statcan.ca/Daily/English/021022/d021022a.htm
Oraz:
1. „Health risks of gay sex” [Zagrożenie zdrowia jakie niesie seks gejowski]:
– http://www.corporateresourcecouncil.org/white_papers/Health_Risks.pdf
2. „Effects of family breakdown on children and society” [Wpływ rozpadu rodziny na dzieci i społeczeństwo], CIVITAS, London, UK:
– http://www.civitas.org.uk/pdf/Experiments.pdf
3. „Marriage research” [Badania nad małżeństwem], prof. Andrew Oswald:
http://www2.warwick.ac.uk/fac/soc/economics/staff/faculty/oswald/
4. „Therapy of homosexual orientation” [Terapia orientacji homoseksualnej]
– http://www.narth.com (National Association for Research and Therapy of Homosexuality) [Narodowe Stowarzyszenie ds. Badań i Terapii Homoseksualizmu w USA].


Tab.6. Homoseksualizm a społeczeństwo

Homoseksualizm w społeczeństwie
Geje1,3 %
Lesbijki0,7 %
Ilość rodzin w Kanadzie8,3 miliony
Ilość małżeństw tradycyjnych6 milionów
Ilość partnerstwa heteroseksualnych1,1 milionów
Ilość par homoseksualnych0,5% = 34.200 ‘pary’
Geje2,1 %
Lesbijki1,5 %
Geje2,8 %
Geje2,8 %
Lesbijki1,4 %
Geje2,8 %
Lesbijki1,4 %

Tab.7. ‘Wierność’ partnerska gejowsko-lesbijska

Zmienność partnerów
Geje:Seks z ponad 100 różnymi partnerami uprawiało:75%
Szczegółowiej:
Geje:Seks z 100-250 różnymi partnerami:
Seks z 250-500 różnymi partnerami:
Seks z 500-1000 różnymi partnerami:
Seks z ponad 1000 różnymi partnerami:
15 %
17 %
15 %
28 %
Lesbijki:Niższe dane co do zmienności partnerek.
Wiele lesbijek uprawia seks na przemian: to z kobietą, to z mężczyzną.

Tab.8. Trwałość partnerstw

Trwałość partnerstw
Holandia:Geje-partnerzy: trwałość związku przy średnio 8 innych
partnerach przeciętnie na czas:
1,5 roku
‘Wierność’ zasadniczemu partnerowi
Seks z innymi partnerami w pierwszym roku partnerstwa:
Seks z innymi partnerami po pięciu latach partnerstwa:
66 %
90 %
Trwałość partnerstwa wg odpowiedzi internetowych
8000 homoseksualistów (2003-2004 r.):
Trwałość partnerstwa do poniżej 8 lat:
Trwałość partnerstwa powyżej 16 lat:
71 %
  9 %

Tab.9. Ryzyko seksu homoseksualnego

Praktyki a ryzyko zachorowań
Geje:60% podejmuje seks analny. Oznacza to wysoki stopień ryzyka zachorowań na choroby zwykle w ogóle nie występujące u partnerów heteroseksualnych.
Geje w wieku
15-22 lat:
5x wyższe ryzyko zakażenia HIV w przypadku seksu analnego, aniżeli zakażenie HIV-em u tych którzy seksu analnego nie uprawiają.
Geje:84% już zarażonych HIV-em podejmuje seks analny świadomie bez ochrony, narażając partnera na zakażenie. Dla wielu chorób wenerycznych ochrona przez prezerwatywę jest ‘nieskuteczna’.
Kanada:Ponad 70% diagnoz AIDS u mężczyzn ponad 15 letnich dotyczy gejów.
U partnerstw heteroseksualnych zakażenie AIDS w tym samym przedziale wieku tylko u 15%.
(dane z VI.2004).
Wszystkie kraje:Dramatyczny wzrost syfilis występuje statystycznie najczęściej u gejów.
Badania: Nowa
Zelandia po
Europę i USA:
Podwyższony wskaźnik zaburzeń psychiczno-psychiatrycznych: depresja, myśli samobójcze, zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, narkomania.
Myśli i próby samobójstwa zwłaszcza u lesbijek.
Prognozy dłu-
gości życia:
U gejów obecnie 20 letnich: prognozy życia krótszego o 8-20 lat.
Obecni gejowie 20 letni najprawdopodobniej nie dożyją 65 roku życia.
Świadectwa od
starożytnej Grecji po dziś
dzień:
Organizacje pedofilskie były od początku częścią wspólnych programów gejów i lesbijek.
Chociaż homoseksualistów jest w społeczeństwie jedynie poniżej 3%,
25% spośród nich uprawia pedofilię.
Badania
w wielu
krajach:
Wysoki stopień narażenia dziecka na orientację homoseksualną lub promiskuityzm.
Poważnym zagrożeniem dla wychowania jest niestabilność ‘małżeństwa’ homoseksualnego: jego trwałość obliczona na niewiele miesięcy lub niewiele ponad jeden rok.
‘Rodzice-geje’ stosują 2-3x częściej przemoc jako metodę wychowania.
Toteż: przyznanie homoseksualistom prawa do zawierania związków małżeńskich i adoptowania dzieci – to umyślne tworzenie rodzin dysfunkcjonalnych.
(Stepen Bennet, były homoseksualista).

Przedstawione dane powinny nasunąć głębokie refleksje. Powinny też mobilizować do podjęcia pozytywnych działań, by społeczeństwo, a nawet rodzinę człowieczą całą, uchronić przed złem, do jakiego nieuchronnie prowadzi zarówno ruch osób o orientacji homoseksualnej, jak na swój sposób – choć nie przy użyciu tak hałaśliwej propagandy, ruch na rzecz wolnych partnerstw heteroseksualnych.

‘Małżeństwo’ homoseksualne i jego ‘trwałość’

(3.6 kB)
Matka ze swoim ósmym dzieckiem. Potem nastąpiła jeszcze dwójka dalszych dzieci. – „BYŁEM GŁODNY, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; ... byłem nagi, a przyodzialiście Mnie ...” (Mt 25,35n).

Dobrze jest mieć w pamięci i świadomości dopiero co przytoczone podstawowe dane odnośnie do rzeczywistego oblicza ruchu homoseksualistów. Jest jasne, że inaczej przedstawiają się podobne dane, gdy zwrócimy uwagę na wolne partnerstwa hetero-seksualne: żyjących ze sobą mężczyzny z kobietą, czyli związku bardziej przypominającego rzeczywistość ‘małżeństwa’. Takie partnerstwa cechują się zwykle wyższą trwałością, nieporównalną w zestawieniu z tzw. ‘małżeństwami’ gejów lub lesbijek, chociaż i ich związek z góry zakłada trwałość jedynie ‘czasową’.

Jeślibyśmy w tej chwili wrócili jeszcze raz do partnerstw homoseksualnych, a pominiemy już wszelkie inne ryzyka i problemy psychiczno-psychiatryczne, jakie stają się udziałem poszczególnych gejów i lesbijek, nie można nie zadać sobie podstawowego pytania – już nie natury religijnej, ale czysto ‘ludzkiej’: jak ci ludzie ośmielają się żądać dla siebie przywilejów związanych z ‘małżeństwem’ w właściwym słowa znaczeniu, skoro przeciętna trwania partnerskiego związku u gejów i lesbijek wynosi niewiele ponad półtora roku?
– Tym bardziej, że czy to dwaj geje, czy dwie lesbijki – akceptują fakt, iż ten drugi w aktualnym ‘gejostwie’ względnie związku lesbijskim, dobiera sobie coraz kogoś innego do uprawiania seksu, niemal na oczach i przy akceptacji tego zasadniczego partnera-geja czy partnerki-lesbijki. Wspomniane ‘uboczne’ kontakty seksualne są podejmowane nierzadko nie tylko homo-, lecz i biseksualnie: jako pospolita prostytucja.

Innymi słowy, związki te są, jak widać, parodią wszystkiego możliwego na świecie, ale w najmniejszym sensie nie mogą uchodzić nawet za imitację ‘małżeństwa’.

Adopcja dziecka przez partnerstwo homoseksualne ...

Trudno nie zadać sobie kolejnego zasadniczego pytania: jak partnerstwo dwóch gejów lub lesbijek może mieć odwagę starać się o przywilej adopcji? Jeśli ich marzenie się ziści, dojdzie niebawem do tragi-komicznej, a rzeczywistej sytuacji, która przekształci się w nieutulony ból, świadomie zadany adoptowanemu dziecku. Ono zorientuje się prędzej czy później w Urzędzie Stanu Cywilnego, że ma dwie różne, podobno rzeczywiste ... ‘matki’. Nie będzie ono w końcu wiedziało: czy zaszczytnym i zobowiązującym mianem ‘matki’ ma się zwracać do jednej, czy drugiej z tych kobiet-lesbijek? To samo dotyczy na odwrót – dwóch ‘ojców’: mężczyzn, którzy nie będą mieli nic wspólnego z jego ojcostwem ...

Wyżej, w przeglądowej tabeli ważniejszych dat dla ‘anty’-osiągnięć ruchu homoseksualistów oraz sprzeciwu przeciw niemu przytoczyliśmy tragiczne wydarzenie z Południowej Afryki (marzec 2006 r.), które obiegło cały świat. Mianowicie 33-letnia lesbijka Engeline, zatłukła na śmierć 4 letniego synka swojej 31-letniej lesbijki-‘współmałżonki’ Hanelie za to, że dziecko swym rozumem 4-latka nie chciało zwracać się do Engeliny określeniem ‘tatusiu’. Matka chłopczyka, Hanelie, była niemym świadkiem tego bicia dziecka – aż do jego zabicia. Dziecko miało wielokrotne załamania czaszki, uszkodzenia mózgu, połamane nogi i ręce, złamania miednicy. Nie pomogło tłumaczenie przed sądem w Johannisburgu, że ‘dziecko ... wypadło z wanny przy kąpieli ...’ (zob. wyż.: Tab.1. Daty związane z Ruchem Homoseksualizmu – zob. pod datą: 2006).

Chociażby na podstawie tego rodzaju przerażającego faktu widać, że żądania partnerstw przede wszystkim homoseksualnych są jednym kłębkiem absurdów, krzyczącej niesprawiedliwości i zranieniem jestestwa adoptowanego dziecka, którego nie da się w żaden sposób odrobić. Taka jest jednak logika działania dwóch gejów czy dwóch lesbijek, którzy i w tym wypadku dają się ponosić motywacji coraz inaczej wyrażającego się samolubstwa: do szczytu doprowadzonego egoizmu.
– Tych ludzi obchodzi wyłącznie zapewnienie sobie maksymalnego samozadowolenia. Ich cechą charakterstyczną jest niezdolność wykrzesania z siebie miłości bliźniego. Zajmują się głównie obopólnym uprawianiem seksu, gdyż myślenie o czymkolwiek wyższym i godniejszym stało się dla nich już niemal nieosiągalne. Jedynie dlatego, tzn. nadal po linii zaspokojenia swego samozadowolenia-egoizmu, poszukują ponadto jeszcze i dziecka do adopcji. Poważną rolę w podejmowaniu tego rodzaju decyzji odgrywają zapewne ... względy ekonomiczne: zasiłek ze względu na dziecko, zdolny poważnie zasilić ich obopólny budżet.

Dziecko jest traktowane w takim związku jedynie jako ‘środek-do-osiągnięcia-samozadowolenia’. Nie daj Boże – osiągnięcia dodatkowego przeżycia seksualnego poprzez postaranie się w tym celu o ... dziecko, jako obiektu zdatnego do kolejnej ‘zabawy’ seksualnej.
– Partnerzy geje względnie lesbijki adoptujący dziecko myślą w tej chwili o wszystkim innym, a nie o dobru adoptowanego. Dziecko nie jest przez nich ‘chciane dla niego-samego’. Dzieje się to zatem w totalnym przeciwieństwie do Boga w stwarzaniu każdego z osobna człowieka. Bóg bowiem nigdy nie ‘chce’ człowieka dla siebie samego. Bóg chce-zamierza człowieka „dla niego samego” (zob. GS 24): jako cel swego stworzycielskiego działania, a nie jako ‘środka-narzędzia’ dla uzyskania poprzez jego stworzenie jakiegokolwiek dobra osobistego.

To samo dotyczy z kolei małżonków: męża i żony, ilekroć pojawia się u nich dziecko. Każde dziecko powinno być owocem wzajemnego całkowitego osobowego oddania się sobie męża i żony. Oddanie to w samym tym akcie otwiera się każdorazowo na oścież na nowe życie. Małżonkowie prawdziwego małżeństwa zobowiązują się mocą zawartego przymierza małżeńskiego do takiego przyjmowania potomstwa, jak to ma miejsce u Boga przy wywoływaniu człowieka z nie-istnienia do istnienia: dla „niego samego”.

Wyraził to, jak zawsze, z pełnią prostoty, ale tym bardziej głębią rozważanej rzeczywistości – Jan Paweł II:

„Małżonkowie chcą dzieci dla siebie ... Chcą ich też dla rodziny ...
W miłość małżeńską i rodzicielską wpisuje się ta prawda o człowieku,
którą tak zwięźle, a tak dogłębnie zarazem wyraził Sobór mówiąc,
że Bóg ‘chce każdego człowieka dla niego samego’.
– Trzeba, ażeby w to chcenie Boga – włączyło się ludzkie chcenie rodziców:
aby oni chcieli nowego człowieka, tak jak go chce Stwórca ...” (LR 9).

U gejów i lesbijek taka postawa jest z góry wykluczona: nie są oni związkiem heteroseksualnym, lecz ... dwiema osobami tej samej płci. A gdyby nawet byli przypadkowo partnerstwem heteroseksualnym, w samym założeniu wykluczaliby postawę otwartości na nowe ludzkie życie.

Technologiczne sprowadzenie życia

Podejmujemy nadal próbę podsumowania wniosków narzucających się z poprzednio przedstawionych rozważań. Koncentrujemy się na samym w sobie fakcie istniejących wolnych ‘partnerstw’ jako związku seksualnego dwóch osób, które łączą się na krócej lub dłużej na zasadzie zaistniałej między nimi ‘jakiejś’ więzi – nie sakramentalnej.

W dotychczasowych rozważaniach mieliśmy już wiele sposobności skupienia się na szeregu pierwotnych faktach natury ściśle antropologicznej, związanych z rzeczywistością ‘małżeństwa’. Mogliśmy m.in. stwierdzić – w kontynuacji tradycji kulturowych i przede wszystkim religijnych wszystkich czasów i każdego kontynentu, że małżeństwo może zaistnieć jedynie pomiędzy człowiekiem-mężczyzną a człowiekiem-kobietą. W nieskażonym rozumowaniu określanie mianem ‘małżeństwa’ związku dwóch osób tej samej płci nie może nie uchodzić za wieloraką niedorzeczność, koncentrat sprzeczności samych w sobie, owoc niepokojącego zakłócenia zdolności prawidłowego posługiwania się rozumem.

Jednym z konstytutywnych przymiotów ‘małżeństwa’ jest jego z natury istniejąca otwartość na przekształcenie się w rodzinę. To zaś jest z góry wykluczone u partnerstw homoseksualnych. Dwaj geje, ewentualnie dwie lesbijki – zabawiają się swym seksem bez szans takiego wzajemnego ‘oddania-przyjmowania’ siebie, które by mogło zaowocować przekazaniem życia.
– To zaś jest konstytutywną cechą samego w sobie małżeństwa. Tym samym zaś, chociażby tylko z tego tytułu – związek partnerski dwóch osób tej samej płci nie ma żadnych szans – w sensie absolutnym, by mieć prawo ubiegania się o uznanie jako ‘małżeństwo’.

Nie pomoże odwołanie się do technologicznych możliwości zainicjowania życia ludzkiego (zob. do tego: Papieska Rada ds. Rodziny, Klonowanie: zanik bezpośredniego rodzicielstwa i negowanie Rodziny, 8.VIII.2003). W takiej sytuacji nie wchodziłoby w rachubę zjednoczenie płciowe dwojga ludzi: mężczyzny i kobiety, które w samym owym zjednoczeniu – mocą jego struktury i właściwego aktowi zjednoczenia dynamizmu otwiera się każdorazowo na oścież na możność wzbudzenia życia ludzkiego.

W przypadku zapłodnienia ‘in vitro’ [= sztucznie; w próbówce] w miejsce męża i żony w ich wzajemne oddanie-przyjęcie – wkracza i je zastępuje ‘technik biologiczny’. Gdy dojdzie do ‘udanego’ zaplemnienia-zapłodnienia [= przy być może wielu nie-udanych próbach przeżycia już zaistniałego Małego Człowieka, który jednak przy pierwszych podziałach zygoty ... umiera, i jako już ‘niepotrzebny’ lub ‘ponad-liczbowy’ zostaje ... wyrzucony do śmietnika. Zob. wyż.: O wyzwaniach bioetycznych, przed którymi stoi współczesny człowiek – zob. wszystkie te 4 tam zawarte dokumenty), trzeba stwierdzić, że zaistniałe dziecko nie jest owocem miłości-daru tych dwojga jako małżonków.

‘Po drodze’ zaś pojawia się wtedy zawsze podstawowy problem: ci dwoje zwykle nawet nie wiedzą i tego się nie dowiedzą, od kogo ostatecznie pochodzi użyta przez medycznego ‘technika’ (często weterynarza; tzn.: nie lekarza) w tym konkretnym przypadku komórka jajowa, a od kogo plemniki. Zaangażowanego tu ‘technika’ interesują gamety o tyle, o ile przedstawiają ‘tworzywo biologiczne’, które on próbuje doprowadzić do zaplemnienia-zapłodnienia; i oczywiście ‘drobny pieniążek’ z racji pełnionej posługi w ‘Zakładzie Produkcyjnym Ludzi’. Aż wreszcie ‘eksperyment’ za którymś razem ... się może uda.

Mimo tych sprzeczności i piętrzących się niemożliwości, partnerstwa zarówno homoseksualne, jak heteroseksualne ubiegają się o przywileje ściśle zastrzeżone dla ‘małżeństwa’, w tym w pierwszym rzędzie o świadczenia związane ze stanowieniem małżeństwa: ekonomiczne i inne, a z kolei o możność pełnoprawnej adopcji dziecka.
– Równocześnie zaś partnerstwa te w samym założeniu nie akceptują żadnych zobowiązań właściwych małżeństwu: ani wobec społeczeństwa, ani wobec dobra wspólnego, ani siebie nawzajem. Z góry też zdają sobie sprawę, że nie mają zamiaru stanowić małżeństwo w właściwym znaczeniu.

Ideologia ‘gender’ a małżeństwo-rodzina

Widzieliśmy wreszcie, że istnieją z kolei inne prądy ideologiczne, które na swój sposób kwestionują zróżnicowanie płciowe człowieka i konsekwentnie konstytutywne przymioty małżeństwa i rodziny. Do takich ideologii należy coraz mocniej przez ostatnie kilkadziesiąt lat się organizujący nurt ideologiczny, znany pod nazwą ‘gender’ [płeć, w pewnym odróżnieniu od: sex - narządy płciowe].

Ruch ten, który szczególnie w początkowej fazie był w zasadniczej mierze ruchem emancypacyjnym kobiet, przekształcił się w latach 80 w radykalną ideologię ‘gender’ i jej kolejne ‘odsłony’. Mamy zamiar wrócić do tego tematu w następnym rozdziale (cz.VI, rozdz.3). Ideologia ‘gender’ jest wielowątkowa i wielopostaciowa. Niektóre jej postulaty są zapewne słuszne i usprawiedliwione, podczas gdy inne są bądź dyskusyjne, bądź zupełnie niemożliwe do przyjęcia przez prawe sumienie. Dotyczą one m.in. wyeliminowania wszelkich ‘przesądów’ związanych z dotąd przyjmowanymi, ich zdaniem niesprawiedliwymi stereotypami kobiecości i męskości. Temu celowi ma służyć dążenie do radykalnego wyeliminowania różnicy płci, na ile to możliwe nawet w sensie biologicznym, łącznie z samowolnym decydowaniem o tym, czy ktoś chce być mężczyzną, czy kobietą, czy osobą ‘nijaką’.

W tej chwili pomijamy tematykę ‘gender’, skoro niebawem do niej przejdziemy szczegółowiej. Jeśli zaś u wielu przedstawicielek ruchów feministycznych utrzymuje się oskarżenie Kościoła Katolickiego, że niedocenia roli kobiet, ich udziału w sferze kultury i religii, nie występuje należycie w obronie kobiet, wystarczyłoby odnieść się chociażby do licznych dokumentów i wypowiedzi Ojca świętego Jana Pawła II w nawiązaniu do godności, powołania i roli pełnionej przez kobietę. Jednym z szczególnie głębokich dokumentów w tym aspekcie jest jego List Apostolski „Mulieris Dignitatem” (1988 r.) – z podtytułem: „Z okazji Roku Maryjnego – O Godności i Powołaniu Kobiety”. To samo trzeba powiedzieć o jego nieco wcześniejszej encyklice „Redemptoris Mater” (Matka Odkupiciela; 1987 r.), względnie o szeregu znamiennych fragmentach encykliki „Evangelium Vitae” (Ewangelia Życia; 1995 r.).

Zachęcamy zatem zainteresowane osoby do spokojnego, modlitewnego zgłębiania słów papieskich. Jakżeż Kościół miałby kiedykolwiek krzywdzić kobietę, skoro sam Trójjedyny oraz Odkupiciel człowieka – Syn Ojca Przedwiecznego, ale i rzeczywisty Syn swej Dziewiczej Matki, wraz z Kościołem „składa dzięki za wszystkie przejawy kobiecego ‘geniuszu’ w ciągu dziejów ...” (MuD 31) i skoro sam „Bóg w jakiś szczególny sposób zawierza jej [kobiecie] człowieka” (MuD 30).
– Jak wymowne są jego słowa dotyczące co prawda Maryi, ale w niej – każdej kobiety bez wyjątku:

„Tu pragnę tylko podkreślić, że postać Maryi z Nazaretu rzuca światło na kobietę jako taką przez sam fakt,
że BÓG w tym wzniosłym wydarzeniu Wcielenia Syna
zawierzył się wolnej i czynnej posłudze Niewiasty.
Można zatem stwierdzić, że Kobieta, spoglądając na Maryję, odkrywa w Niej sekret
godnego przeżywania swej kobiecości i prawdziwego realizowania siebie ...” (RMa 46).

Oraz chociażby jeszcze i to zdanie Jana Pawła II:

„Należy wszakże przyznać, że przede wszystkim sam Bóg, Ojciec Przedwieczny,
zawierzył Dziewicy Nazaretańskiej, oddając Jej swego Syna w tajemnicy Wcielenia
.
To Jej wyniesienie do najwyższego urzędu i godności Matki Syna Bożego
– w znaczeniu ontycznym [= wyrastającym z samego bytu]
– odnosi się do samej rzeczywistości zjednoczenia obu Natur w Osobie Słowa ...” (RMa 39).

(12 kB)
Oto wyraz czystej miłości. Nie szuka ona samo-zadowolenia, ale DOBRA dla tego Drugiego – Dobra, które musi się liczyć z dobrem definitywnym: znalezienia się kiedyś w DOMU OJCA, wespół ze współmałżonkiem oraz potomstwem, jakim tych Dwoje w ich dwoje-JEDNYM-ciałem obdarzyć raczy Ojciec Niebieski.

Zróżnicowanie człowieczeństwa na człowieka-mężczyznę oraz człowieka-kobietę wyrasta z takiego, a nie innego dzieła stworzycielskiego samego Boga. Nie może ono zależeć od żadnej ideologii. Faktu „prawdy o ‘jedności dwojga’, czyli o tej godności i o tym powołaniu, jakie wynikają ze swoistej odmienności i ‘oryginalności’ osobowej mężczyzny i kobiety” (MuD 10), nie jest w stanie zmienić żadna ideologia.

Nie podważy jej też niewiara w Boga, względnie odrzucenie rzeczywistości transcendentnej z powodów ideologicznych. Prawda bytu – w tym wypadku w odniesieniu do człowieka-mężczyzny i człowieka-kobiety jest rzeczywistością obiektywną, wcześniejszą od jakiejkolwiek ideologii. Nie zależy też ona od jakiegokolwiek później powstałego światopoglądu, który odrzuca istnienie Boga i powołanie każdego człowieka, nie wyłączając ateisty, do życia – wiecznego – poprzez podążanie drogą Bożych przykazań. Te zaś są zawsze jednakowe dla wszystkich ludzi i obowiązują jednakowo wierzących i niewierzących.

Antropologia oddania małżonków a partnerstw seksualnych

Wyżej była już mowa o wewnętrznej sprzeczności, jaką niesie z sobą pomysł uznania za ‘małżeństwo’ związku partnerskiego dwóch osób tej samej płci: dwóch mężczyzn, czy dwóch kobiet (zob. wyż.: ‘Małżeństwo’ homoseksualne i jego ‘trwałość’).
– Pomijamy w tej chwili całkowicie fakt, co osoby tej samej płci czynią pomiędzy sobą w aspekcie moralnym, ilekroć uruchomiają swą seksualność. Mowa jest przecież wyraźnie o partnerstwie dwóch osób tej samej płci – typu seksualnego. Nie chodzi zatem o samo tylko wspólne zamieszkanie czy to dwóch przyjaciół, czy dwóch przyjaciółek, którym nawet przez myśl by nie przeszło, by można było przejść na uaktywnianie pomiędzy sobą swej seksualności. Niemniej pomijamy w tej chwili zupełnie ocenę moralną tego rodzaju działań, ograniczając się do stawania na twardym gruncie samej tylko antropologii.

Partnerstwo dwóch osób tej samej płci nie zdoła pod żadnym względem przekształcić się kiedykolwiek w ‘małżeństwo’ z powodów ściśle antropologicznych. Mieliśmy możność przytoczenia fragmentów wypowiedzi Jana Pawła II na temat istotnego momentu, od którego poczynając dwoje ludzi – oczywiście odmiennej płci – staje się po uprzednim wolnym wzajemnym wyborze, właściwym małżeństwem. Dzieje się to w chwili, gdy ci dwoje, przy władaniu pełnią swej wolności, wyrażają sobie w publicznej deklaracji – zgodę, że oddają i przyjmują siebie wzajemnie w miłości. Jednocześnie zobowiązują się tytułem dobrowolnego związania swą więzią w aspekcie prawnym – do odtąd trwałego-nieodwołalnego obopólnego oddania, które w małżeńskim oddaniu z natury swej otwiera się na nowe życie (zob. wyż.: Jan Paweł II: Moment stawania się małżeństwem).

U osób homoseksualnych – czy to gejów czy lesbijek, z natury rzeczy, tzn. ze względów antropologicznych i czysto biologicznych, niemożliwe jest całkowite wzajemne małżeńskie oddanie i przyjęcie swych osób. Małżeńskie zjednoczenie płciowe jako rzeczywistość zastana i niezależna od wiedzy czy woli poszczególnego człowieka, cechuje się swą jednoznaczną strukturą i towarzyszącym jej dynamizmem przeżycia – w chwili dokonującego się obopólnego zjednoczenia w narządach płciowych. Jest to jednak jedynie wyraz somatyczny rzeczywistości rozgrywającej się między tymi dwojgiem na płaszczyźnie ich osób – w całej oczywistości ich męskości i kobiecości.

Przeżycie zjednoczenia małżeńskiego staje się nieodwołalnie uzewnętrznieniem „mowy ciała”, które w tym momencie pełni rolę niejako ‘ambasadora’ ich dwojga osób. Ta zaś mowa ciała otwiera się w samym dokonującym się tu zjednoczeniu ich obojga osób na możność przekazania życia. Ciało niejako wykrzykuje z radością potęgę małżeńskiego zjednoczenia – tak mocnego, że może aż rozkwitnąć zainicjowaniem ludzkiego życia.
– Gdyby faktycznie doszło do zaistnienia nowego życia, ci dwoje dostąpiliby zaszczytu bezpośrednich współpracowników stworzycielskiej Miłości Trójjedynego. Wspomniana tu ‘mowa ciała’ każdorazowego zjednoczenia małżeńskiego należy do antropologicznej istoty obopólnego oddania i przyjęcia swych obojga osób (temat ten był już szczegółowo omawiany zwł. w cz.II, zob. np.: Prawda i treść „mowy ciała” aktu współżycia, oraz cały następny tytuł, tamże pod ‘C’).

Można by powtórzyć jeszcze raz: tu niczego nie zdoła zmienić odwołanie się do sztucznych technik celem uzyskania potomstwa (zob. dopiero co wyż.: Technologiczne sprowadzenie życia). To co jest możliwe z punktu widzenia bio-technicznego, jest w tym wypadku totalnie sprzeczne z naturalnym poczęciem i zrodzeniem potomstwa. Poczęcie powinno być naturalnym następstwem całkowitości wzajemnego oddania się i przyjęcia obojga osób małżonków. Ich wzajemne pełne oddanie może zaowocować – za szczególną interwencją Stworzycielską Boga – w postaci niewymazalnego uwiecznienia ich jedno-w-miłości, gdy dojdzie do poczęcia ich dziecka.

Jan Paweł II tak właśnie przedstawia rodzicielstwo w swej przedziwnej wypowiedzi, która promieniuje głębią Prawdy tego Papieża – człowieka wiedzy, modlitwy i nieustannej kontemplacji Oblicza Boga. Jednocześnie zaś Papież ten nieustannie ukazywał człowiekowi współczesności jego godność i powołanie, m.in. godność powołania do rodzicielstwa:

„W swej najgłębszej rzeczywistości miłość jest istotowo darem,
a miłość małżeńska, prowadząc małżonków do wzajemnego ‘poznania’, które czyni z nich ‘jedno ciało’,
nie wyczerpuje się wśród nich dwojga, gdyż uzdalnia ich do największego oddania,
dzięki któremu stają się współpracownikami Boga, udzielając daru życia nowej osobie ludzkiej.
W ten sposób małżonkowie, oddając się sobie, wydają z siebie nową rzeczywistość – dziecko,
żywe odbicie ich miłości, trwały znak jedności małżeńskiej
oraz żywą i nierozłączną syntezę ojcostwa i macierzyństwa” (FC 14).

Innymi słowy, gdyby nawet partnerzy homoseksualni wywalczyli dla siebie uznanie swego związku za ‘małżeństwo’ geja-z-gejem, lesbijki-z-lesbijką, a władze państwowe do tego stopnia by postradały ‘rozum’ i odpowiedzialność za dobro wspólne narodu i rodziny człowieczej, że usankcjonowałyby prawnie takie związki, występując tym samym jawnie przeciw prawu moralnemu naturalnemu wyrytemu niewymazalnie w sercu każdego człowieka, ustawa ta byłaby z góry nieważna i nie uprawniała do żadnego działania po linii użyczonych uprzywilejowań.

Związek dwóch osób jednopłciowych nigdy nie będzie miał szans uchodzenia za związek małżeński (zob. do tego chociażby EV 72: prawa wydane wbrew Woli Bożej nie mają żadnej mocy prawnej i nie udzielają żadnej kompetencji). Konsekwentnie zaś, działania dwóch osób tego rodzaju partnerów będą od początku do końca sprzeczne z ładem moralnym naturalnym i antropologią ludzkiej natury.
– Będą one stały w totalnej sprzeczności z prawym rozumem wszystkich tutaj zainteresowanych: zarówno tych dwóch partnerów, jak i sprawujących władzę.
– Wydawane w tym wypadku dekrety władz cywilnych byłyby z góry wielką parodią ‘prawa’. Byłyby one z góry anty-prawem i nie cieszyłyby się żadną mocą prawną, chociażby się cieszyły pieczątkami i podpisami osobistości najwyższych gremiów ustawodawczych państwowych i międzynarodowych.

Zjednoczenie płciowe gejów-lesbijek ...

Dopiero co wspomnieliśmy o antropologii małżeńskiego współżycia płciowego oraz o rozwijającej się w parze z podjętym zjednoczeniem płciowym ‘mowie ciała’. Jan Paweł II mówi w tym wypadku o ‘strukturze’ oraz o ‘dynamizmie’ dokonującego się aktu zjednoczenia małżeńskiego (zob. dopiero co wyż.: Antropologia oddania małżonków a partnerstw seksualnych). Podkreśliliśmy już też fakt niemożliwości obopólnego oddania się i przyjęcia swych obojga osób w przypadku, gdy ‘seks’ uprawiany jest przez gejów, względnie lesbijki.

Mowa ciała” uaktywnianych przez dwie osoby tej samej płci narządów płciowych zostaje w tak uprawianym ‘seksie’ zmuszona do ontologicznego fałszu. Dynamizm przeżycia pobudzonych narządów płciowych jednego i drugiego partnera jednopłciowego wyrywa się całą swą mocą nie tylko w kierunku złożenia daru cząsteczki siebie w narządach płciowego kontaktowania tego drugiego, lecz staje się jednoznacznym znakiem złożenia mu w tej chwili daru całkowitości swojej osoby. Zjednoczeniu ciał w tej ‘mowie ciała’, unoszonej tchnieniem miłości, która składa siebie w bezinteresownym darze całkowitości swej osoby, właściwa jest tak potężna moc, że chciałaby się ono utrwalić w rzeczywistości sięgającej wieczności. Dynamizm przeżycia aktu zjednoczenia wyrywa się całym sobą w kierunku możliwości zainicjowania nowego życia.

Ten aspekt dokonującego się zjednoczenia płciowego jest rzeczywistością obiektywną, a ponadto ... rzeczywistością zastaną. Wchodzi on zatem w samą strukturę osobową mężczyzny i kobiety w antropologii ich zjednoczenia płciowego. Konsekwentnie zaś, wyprzedza on wszelki ewentualny ‘światopogląd’ i wszelkie prywatne ‘opinie’ na temat zjednoczenia małżeńskiego. Chodzi o stąpanie po twardym gruncie prawdy, jaką ze sobą niesie człowieczeństwo w jedności jego natury, przy jednocześnie istniejącej „swoistej odmienności i oryginalności osobowej” (MuD 10) jego postaci męskiej i żeńskiej.

W oparciu o obiektywną, niepodważalną prawdę bytu [aspekt ontologiczny] trzeba sobie jasno powiedzieć – i tego stwierdzenia ani się nie wstydzić, ani się go nie wypierać: podjęcie aktu współżycia płciowego w znaczeniu, jakie mu jest właściwe z najgłębszej natury ludzkiej osoby mężczyzny i kobiety, jest u gejów i lesbijek przy najszczerszych ‘chęciach’ fizycznie niemożliwe.

Podejmowanie jakiejkolwiek dyskusji na temat ‘współżycia małżeńskiego’ gejów i lesbijek jest niedopuszczalnym kłębkiem zakłamania i sprzeczności. Zacięte obstawanie przy określaniu ‘seksu’, jaki uprawiają z sobą geje-lesbijki, mianem ‘współżycia małżeńskiego’ – jest bezhonorowym wmawianiem sobie samym i społeczeństwu fałszu. To bowiem, co te dwie osoby określają jako ‘współżycie’, jest i pozostaje głęboko niemoralnym, sprzecznym z prawem moralnym naturalnym użyciem ludzkiej seksualności. Z tego też względu „akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane” (KKK 2357).
– Stwierdzenie to jest niezaprzeczalne w aspekcie czysto fizycznym i ściśle antropologicznym. Tym samym zaś nie podlega ono zakwestionowaniu.

Można by tu przytoczyć wypowiedź ‘Katechizmu Kościoła Katolickiego’. Odzwierciedla się w niej cała bolesna problematyka współczesnego problemu homoseksualizmu:

[Akty homoseksualizmu] są ... sprzeczne z prawem naturalnym;
wykluczają z aktu płciowego dar życia.
Nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i płciowej.
W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane” (KKK 2357).

Wszelkie wysiłki zmierzające w kierunku określania coraz innych wymyślnych form ‘seksu’, jaki uprawiają partnerstwa tej samej płci, są swoistym wybiegiem, zmierzającym do wyrzucenia z siebie podświadomego poczucia winy moralnej. Wysiłki te świadczą prawdopodobnie o dobrze sobie uświadamianym, ale przewrotnym użyciu płciowości przez to wszystko, czego się na sobie samych dopuszczają. Fałszywe uspokajanie krzyczącego sumienia nie jest oczywiście w stanie zmienić, ani uświęcić tego, co z istoty swej jest głęboko niemoralne.

O akcie ludzkiego współżycia, względnie bardziej precyzyjnie: zjednoczenia płciowego – można mówić dopiero wtedy, gdy od strony fizyczno-fizjologicznej spełnione zostają uwarunkowania dotyczące wspomnianej struktury aktu zjednoczenia, i ściśle w parze z nim idącego jego dynamizmu.
– Na strukturę aktu płciowego, podobnie jak na jego dynamizm, nikt z ludzi nie ma wpływu. Oba te aspekty rzeczywistości, do jakiej powołani są mąż i żon w zjednoczeniu małżeńskim, są faktem zastanym. Możność tę podarował małżonkom sam Stworzyciela mężczyzny i kobiety. Bóg czyni to w chwili, gdy powołuje tych dwoje do małżeństwa – w komplementarności ich człowieczeństwa męskiego i żeńskiego. Nikt nie ma władzy ani prawa dokonywania tu jakiejkolwiek modyfikacji. Chodzi wciąż o pierwotne podstawy antropologii płci i małżeństwa, niezależne od wiedzy i woli poszczególnego człowieka.

Nikt nie może zaprzeczyć faktu, że zjednoczenie płciowe zostaje przewidziane i podarowane przez Stworzyciela człowieka – mężczyźnie i kobiecie jako małżonkom. Narządy płciowe nie są ubocznym ‘dodatkiem’ do człowieczeństwa, którego płciowość – jak to we wcześniejszych częściach naszej strony ukazywano – nie jest wcale równoznaczna z samymi tylko różnymi narządami płciowymi męskimi czy żeńskimi. Płciowość jest jedną wielką tajemnicą człowieczeństwa, która przenika na wskroś ciało i duszę poszczególnego człowieka, nie wyłączając władz czysto duchowych: sposobu myślenia i chcenia mężczyzny – a kobiety (zob. wyż.: Płciowość przenikająca ciało i ducha).
– Nie do przyjęcia jest pogląd, że sprawa ‘płci’ jest wyrazem umownych uwarunkowań socjologicznych, kulturowych czy politycznych.
– Z drugiej zaś strony: narządów płciowych nie można bezkarnie uaktywniać jako ‘rzeczy-do-zabawy’, spotęgowanej faktem, że w grę wchodzić będzie np. dwóch partnerów, doprowadzających się w coraz bardziej wyrafinowany sposób do szczytowania.

(25 kB)
Cudowny jest Bóg w swym artyzmie. A wszystko to stworzone – wraz z całym pięknem przyrody – jedynie ze względu na człowieka: swoje szczególne Umiłowanie. Bo tylko jego uczynił na swój Obraz i Podobieństwo, ustanawiając go panem całego świata. Z tym że człowiek pozostanie sobą jedynie wtedy, gdy świadomie będzie poczuwał się do swej funkcji jedynie zarządcy świata oraz siebie samego, a nie pana niezależnego od niczego i nikogo.

Zjednoczenie płciowe spełnia swój sens jedynie wtedy, gdy zostaje podjęte między mężczyzną a kobietą. Taki wniosek nasuwa się samoistnie od strony antropologicznej i fizjologiczno-fizycznej: w bezbłędnej konsekwencji z góry zastanej struktury aktu płciowego.
– Akt współżycia staje się zjednoczeniem dwojga osób wyłącznie wtedy, gdy ono następuje w narządach płciowych ich obojga, czyli gdy mężczyzna łączy się z kobietą w pochwie. Tylko pochwa i członek są narządami płciowymi. Nie są nimi odbyt, ani uaktywnianie ‘stosunku’ gdzie indziej lub w inny sposób, poczynając od okrutnie wynaturzonego tzw. ‘stosunku ... oralnego’.
– Ponadto zaś zjednoczenie płciowe ze względów ściśle antropologicznych musi zakładać pozostawienie dokonującemu się zjednoczeniu pełnej, niczym nie zakłóconej swobody – aż do samoistnego, pokojowego wygaśnięcia tych chwil. W przeciwnym razie ci dwoje dopuściliby się dogłębnej nieprawości, narzucając ‘mowie ciała’ treść sprzeczną z jej strukturą i właściwym jej dynamizmem.

Wszystko to jest w przypadku partnerstwa dwóch gejów, a także dwóch lesbijek – antropologicznie, fizycznie i fizjologicznie niewykonalne. Wmawianie sobie i społeczeństwu, że partnerzy o zakłóconej orientacji seksualnej podejmują ‘współżycie płciowe’ jest zakłamaniem rzeczywistości w żywe oczy. Jest to wtedy jedynie próba eufemistycznego określenia na uprawiany w takich okolicznościach seks-samogwałt. Wyraźniej mówiąc, należy wtedy podejmowane przez takie dwie osoby działania seksualne określić zgodnie z prawdą bytu – jako dopuszczanie się ohydnej obrzydliwości.

Z jakiego tytułu dopominać się w tej sytuacji o usankcjonowanie przez społeczeństwo oraz władze cywilne, a nawet gremia międzynarodowe, omawianych partnerstw homoseksualnych zbyt zaszczytnym i zobowiązującym dla rodziny ludzkiej mianem ‘małżeństwa’? Wszelkie manifestacje gejów-lesbijek, zmierzające do wymuszenia dla siebie statusu pełnoprawnego ‘małżeństwa’, stają się z góry głęboką krzywdą i sponiewieraniem pierwotnej instytucji małżeństwa i wyrastającej z niego rodziny w jej niezastąpionej posłudze na rzecz trwania i przetrwania społeczeństwa, narodu i Rodziny Człowieczej na ziemi.

Uświadomienie sobie zamierzanego przez ruch gejowsko-lesbijski zła z punktu widzenia dobra wspólnego powinno stać się dla sprawujących władzę cywilną wiążącym motywem do przeciwdziałania mu wszelkimi dostępnymi środkami, poczynając od zdelegalizowania związków i zrzeszeń homoseksualistów, oraz skutecznego blokowania wszelkich akcji ich ruchu.

Przedstawiony wzgląd ściśle antropologiczny, istniejący zatem niezależnie od jakiejkolwiek ideologii, pozwala zarazem lepiej zrozumieć, że możność podjęcia zjednoczenie płciowego jest darem – Bożym darem, stworzonym wyraźnie dla samego tylko małżeństwa.
– Jedynie w prawdziwym, trwałym i nierozwiązalnym małżeństwie istnieje możliwość pokojowego podejmowania i przeżywania aktu zjednoczenia. Akt ten wyrasta z psychofizycznej struktury i komplementarności tych dwojga jako męża i żony – w następstwie wyrażonej przez nich nieodwołalnej zgody małżeńskiej, mocą której oboje zobowiązali się prawnie i moralnie do wzajemnej miłości otwartej na życie.

Z tego też względu dopiero wtedy staje się podejmowanie przez nich współżycia płciowego nie ‘odbywaniem stosunków’ seksualnych, lecz aktem w taki sposób wyrażonego zjednoczenia ich obojga osób.
– Mocą zaś samego owego zjednoczenia przyjmują ci dwoje każdorazowo na oścież otwartą gotowość przekazania w następstwie podjętego zjednoczenia swych osób życia nowej osoby – zupełnie niezależnie od tego, czy aktualnie dojdzie do poczęcia, czy nie.

Tego aspektu małżeńskiego zjednoczenia płciowego nie jest w stanie zastąpić żadna jakakolwiek parodia czynów lubieżnych, jakich się dopuszczają w swym homoseksualizmie czy to dwaj geje, czy dwie lesbijki. Będą oni wymuszali na swych narządach płciowych szczytowanie poprzez coraz inne formy perwersyjnego zaspokajania swego ‘seksu’. Jest jednak z góry niemożliwe, żeby tak uprawiany ‘seks’ mógł się przekształcić w zjednoczenie małżeńskie – jako wyraz całkowitości wzajemnego oddania sobie i przyjęcia swych osób.

Wzajemne oddanie i przyjęcie swoich dwojga osób poprzez akt zjednoczenia płciowego otwartego na życie jest zastrzeżone dla samego tylko małżeństwa, czyli trwałego związku mężczyzny i kobiety związanych doborowolnie przyjętym, w sensie również prawnym zaakceptowanym przymierzem komunii życia i miłości.

(7,1 kB)

RE-lektura: część VI, rozdz. 2f.
Stadniki, 15.II.2014.
Tarnów, 29.V.2022.

(0,7kB)        (0,7 kB)      (0,7 kB)

Powrót: SPIS TREŚCI



Samoobrona społeczeństwa przed złem
Kompetencje, zadania i granice władz publicznych
Władze publiczne a manifestacje ruchu homoseksualnego
Wyprowadzanie z homoseksualizmu poprzez Prawdę

c. Postawa społeczeństwa i władz wobec wolnych partnerstw homo- i heteroseksualnych
‘Powszechność’ homoseksualizmu i jeszcze raz parę tabel
Raport na zlecenie Parlamentu Kanady 2005
Uwaga. Bibliografia do raportu na zlecenie Parlamentu Kanady
Tab.6. Homoseksualizm a społeczeństwo
Tab.7. ‘Wierność’ partnerska gejowsko-lesbijska
Tab.8. Trwałość partnerstw
Tab.9. Ryzyko seksu homoseksualnego
‘Małżeństwo’ homoseksualne i jego ‘trwałość’
Adopcja dziecka przez partnerstwo homoseksualne ...
Technologiczne sprowadzenie życia
Ideologia ‘gender’ a małżeństwo-rodzina
Antropologia oddania małżonków a partnerstw seksualnych
Zjednoczenie płciowe gejów-lesbijek ...


Obrazy-Zdjęcia

Ryc.1. Kraków-Łagiewniki. Wnętrze Sanktuarium wypełnione wiernymi
Ryc.2. Kaplica Wieczystej Adoracji Najśw. Sakramentu przy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia
Ryc.3. Ja i śpiąca Królewna: ósme spośród 10 dzieci tej rodziny
Ryc.4. Bukiet białych róż w dniu ślubu małżeńskiego: sakramentalnego. I że cię nie opuszczę...
Ryc.5. Czerwony ptak w całej swej okazałości