(0,7kB)    (0,7 kB)

UWAGA: SKRÓTY do przytaczanej literatury zob.Literatura

Ozdobnik

Rozdział Drugi

NIE  CHCĘ, BOŻE,
ŻEBYŚ  WE  MNIE BYŁ!
*       *       *
Bóg wobec grzechu swego
żywego ‘OBRAZU’

(5 kB)

Podsumowanie poprzedniego etapu

W niniejszej, piątej części naszej strony próbujemy wniknąć w intrygujący aspekt odniesień Boga do człowieka, Jego żywego Obrazu: mianowicie jak doszło do tego, iż Bóg Stworzyciel zaczął ujawniać się coraz bardziej jako Bóg-Miłosierdzie. Kolejno po sobie następujące rozdziały wiążą się z sobą na zasadzie logicznego następstwa odpowiedzi na pytanie, jakie wyłoniło się pod koniec dopiero co zakończonego poprzedzającego rozdziału.

W poprzednim rozdziale (cz.V, rozdz.1) wyszliśmy od próby zagłębienia się jeszcze raz w wewnętrzną komunię Trzech Bożych Osób: Ojca i Syna, i Ducha Świętego w ich wzajemnym, niewyobrażalnie żywym dynamizmie wzajemnego darowania i przyjmowania siebie. Żar-strumień bycia-‘dla’ pozostałych Osób jest tak bardzo ‘niepowstrzymany’, iż Trójjedyny niejako ‘nie wytrzymuje’, by nie ‘przerosnąć’ siebie samego i nie dać ‘upust’ OD-środkowemu dynamizmowi pełni swego Życia i swojej Miłości. Znajdzie to wyraz w udzielaniu się Trójjedynego ‘poza’ sobą.

‘Powodując’ się rozradowanym darowaniem siebie, które pragnie rozniecać wszędzie iskry życia, podejmuje Trójjedyny odwieczny zamysł stworzenia takiej istoty, która by była osobą. Jeśli i na tym miejscu pominiemy stworzenie Aniołów oraz upadku części tychże Aniołów, Trójjedyny ‘zatęsknił’ za stworzeniem w podobny sposób istoty duchowo-cielesnej: człowieka-mężczyzny, człowieka-kobiety – których istota będzie swoistym Bożym Obrazem i Podobieństwem. Tej właśnie istoty Bóg zapragnął w swej stworzycielskiej, wszechmocnej miłości. Z tego względu wyposażył ją w przymioty nieodzowne dla bycia osobą: w zdolność samo-świadomości, samo-stanowienia, podejmowania odpowiedzialności.

Szczególnie ryzykownym darem, na jaki Bóg się ‘zdecydował’, stało się obdarowanie człowieka władzą samo-stanowienia. Bóg dobrze wiedział, że władza ta, warunkująca dokonywanie wyborów ku dobru, będzie mogła być łatwo wykorzystana w kierunku odwrotnym: ku złu – i odejściu od miłości Boga. Mimo to Bóg nie wycofał swego zamysłu miłości względem swego żywego Obrazu.
– Jak bardzo Bóg ceni wielkość i godność każdorazowego aktu wolnej woli ! Trójjedyny nie może dopuścić, by do nieba dostał się ktokolwiek ‘pod przymusem’ ! Niebo, życie wieczne – zastrzega On dla tych, którzy dar Jego miłości przyjmą i odwzajemnią go dobrowolnie.

Bóg ma ‘prawo’ oczekiwać, iż człowiek stworzony z tak wielką miłością, okaże się wdzięczny i spontanicznie odpowie miłością – na uświadomioną sobie miłość ze strony Boga. I że uczyni to zarówno w imieniu własnym, jak i całego pozostałego stworzenia. Wszystkie bowiem pozostałe istoty są stworzone przez Boga jedynie ‘instrumentalnie’ : jako dar dla człowieka. Dzięki pozostałemu stworzeniu człowiek będzie miał gdzie zamieszkać, będzie mógł się poruszać i rozwijać.
– Żadne jednak inne stworzenie poza człowiekiem nie jest zdolne zrozumieć, że zostało obdarowane istnieniem darmowo i że co najmniej ‘wypada’ złożyć Bogu z tego tytułu podziękowanie unoszone miłością odwzajemnioną. Bo tylko osoba może być miłowana i trzeba być osobą, żeby dochodzącą miłość móc odwzajemnić.

Miłość, do której uzdolniony jest Boży żywy Obraz: mężczyzna i kobieta, nie mogła nie być wystawiona na próbę. Do zweryfikowania jakości miłości człowieka ma prawo zarówno Trójjedyny, jak i sam człowiek. Bo i człowiek chciałby wykazać się w obliczu Bożym, że będzie Go kochał całym sercem, ze wszystkich sił – w sytuacjach zarówno łatwiejszych, jak i być może niezwykle trudnych.

Rozważania pierwszego rozdziału zakończyliśmy rzutem oka na objawiające Słowo-Boże-Pisane w miejscu, w którym przedstawiony jest opis nie zdanego egzaminu na jakość miłości w sytuacji już pierwszej próby, jakiej „miłująca Wszechmoc Boża” nie mogła nie poddać człowieka, swego żywego Obrazu.

Obecnie, w rozdziale drugim, prosimy Ducha Świętego, by zechciał nam dopomóc zrozumieć „tajemnicę bezbożności” (2 Tes 2,7), jaka tu zaistniała. A dokładniej, tym bardziej odwołując się do Ducha Świętego który „przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego” (1 Kor 2,10), by zechciał nam objawić, co się ‘działo i dzieje’ w łonie Trójjedynego w obliczu grzechu: owego jawnego odrzucenia Bożej miłości przez człowieka, stworzenie wywyższone do wysokości aż ... „Bożego Obrazu”.

Ozdobnik

A.   „WYKARMIŁEM ICH:
ONI  WYSTĄPILI  PRZECIW  MNIE”
(Iz 1,2)

Ozdobnik

1. „Niebo, niechaj cię ogarnie osłupienie ...” (Jr 2,12)

Na łamach niniejszej strony zastanawialiśmy się już parokrotnie nad coraz innymi aspektami „tajemnicy bezbożności” (2 Tes 2,7), jak św. Paweł nazywa rzeczywistość ‘grzechu’ (zob. wyż.:   Działania ‘CONTRA’: Co na to Bóg? – oraz: Boża propozycja a człowiecze ‘NIE’: Czyżby być Bożą ... Oblubienicą?). Obecnie wypada nawiązać do niejednego z już omówionych rozważań. Mamy nadzieję, że nie będzie to czystym powtórzeniem.
– W tej chwili przyświeca nam inny cel: szukamy odpowiedzi na pytanie, jak się to stało, że Bóg zaczął objawiać się coraz bardziej jako ... miłosierdzie?

(15 kB)
Wojtusiu, Wojtusiu! Radości rodziców i pozostałych czworga rodzeństwa! Bez ciebie malutka Usia żyć nie potrafi! Niech Cię Boża dobroć chroni od złego, by Twoje życie i przyszła działalność stały się promieniowaniem ku dobru: ku zachwytowi samego Ojca Niebieskiego i Niepokalanej Matki Słowa Wcielonego.

Trudno przejść obojętnie nad dopiero co rozważanym „pierworodnym wymiarem grzechu” (DeV 33). Pierwsi rodzice nie zdali egzaminu na jakość swej wzajemnej miłości względem Tego, który ich stworzył – jedynie ich, „dla nich samych”. Już w tej pierwszej ‘próbie’, przed którą musieli stanąć „oko w oko”, kiedy to mieli i mogli potwierdzić swoje kochające ‘tak’ względem Trójjedynego, nie wytrzymali.
– Bez większego oporu przenieśli dotychczasowe zawierzenie z Boga – na ‘zwodziciela’. A ten ... zaczął się nimi ‘bawić’ – po uprzednim ich ‘obałamuceniu’.
– Jak przy ‘polowaniu’ na jakieś zwierzę do ZOO: myśliwy wypuszcza strzałę tak aby nie zabić, lecz oszołomić i zwierzę złapać żywe – bez trudu ... do ‘klatki’ przygotowanej dla niego owej ‘wolności’: uzależnionej już nie od Boga, lecz od niego – tego który jest Zły.

Człowiek, żywy Boży Obraz, decyzją swego wolnego wyboru odrzucił:

„... samo Dobro, absolutne Dobro – wówczas,
kiedy w dziele stworzenia objawiło się ono
jako niewypowiedzianie obdarowujące, jako stwórcza miłość” (DeV 37).

Człowiek dał tym samym do zrozumienia, że nie życzy sobie być Bożym Obrazem! Konsekwentnie nie tylko nie przyjmuje zaproponowanej mu przez Trójjedynego ‘obrączki ślubnej’ – znaku zaproszenia do oblubieńczości z samym Bogiem przymierza w Jego życiu i miłości. Ponadto rzuca tę ‘obrączkę ślubną’ w afekcie niejako prosto w twarz temu Bogu, który z przelewającej się pełni swej najczulszej miłości zaproponował jego wolności tę właśnie nieprawdopodobną szansę.

Odwołamy się ponownie do ‘mistyki realizmu’ rozważań proponowanych przez Jana Pawła II:

„Grzech ten [= grzech pierworodny] ... nie może być właściwie rozumiany bez odniesienia do tajemnicy stworzenia człowieka – mężczyzny i kobiety – na Obraz i Podobieństwo Boga.
– Poprzez takie odniesienie można zrozumieć również tajemnicę owego ‘nie-podobieństwa’ do Boga, jakie polega na grzechu i jakie przejawia się w złu obecnym w dziejach świata, tego ‘nie-podobieństwa’ do Boga, który ‘Jeden tylko jest Dobry’ [Mt 19,17] i jest pełnią Dobra.
– Jeśli to ‘nie-podobieństwo’ do Boga, samej Świętości, zakłada ‘podobieństwo’ w zakresie wolności, wolnej woli, to rzec można, iż z tej waśnie racji ‘nie-podobieństwo’ zawarte w grzechu jest tym bardziej dramatyczne i tym bardziej bolesne” (MuD 9).

Boży żywy Obraz aktem podarowanej sobie zdolności do samo-stanowienia – kategorycznie nie chce być Bożym Obrazem! Wytworzyła się sytuacja niesłychana. Po buncie części Aniołów pod wodzą być może tego najdoskonalszego, którego imię brzmiało: Luci-Fer, tzn. „Ten który nosi-rozsiewa blask światła” (por. Iz 14,12; tekst Izajasza dotyczy bezpośrednio „Jutrzenki” = Gwiazdy Poranka = planety Wenus; Wulgata tłumaczy to przez: Lucifer), kiedy to rzucił on w stronę swego Stworzyciela butnie swój okrzyk: „Nie będę Ci służył” (zob.: Jr 2,20) i w tejże chwili „spadł z nieba jak błyskawica” (por. Łk 10,18) – obecnie tak samo postąpił pierwszy człowiek ...!

Jan Paweł II zwróci uwagę, że grzech popełniony w raju staje się z jednej strony potwierdzeniem człowieka jako Bożego Obrazu, tzn. istoty obdarzonej m.in. wolną wolą. Jedynie dzięki temu uzdolnieniu ‘stać było’ człowieka na to, by mocą podarowanej sobie władzy samo-stanowienia odrzucić nawet ... Boga. Odrzucić Boga jedynie za to, że On Jest ... Miłością!

Jednocześnie zaś grzech ten staje się odrzuceniem daru, jaki Stworzyciel zaszczepia w człowieczeństwo każdego bez wyjątku człowieka: zdolność życia w komunii z Trójjedynym w „prawdzie i miłości” (GS 24; DeV 37).
– Jan Paweł II mówi:

„Stwarzając mężczyznę i kobietę na swój Obraz i Podobieństwo, Bóg chce dla nich pełni dobra, czyli szczęśliwości nadprzyrodzonej, płynącej z uczestniczenia w Jego własnym życiu.
– Popełniając grzech człowiek odrzuca ten dar, równocześnie zaś sam chce stać się jak Bóg, znając dobro i zło [Rdz 3,5], czyli stanowiąc o dobru i złu niezależnie od Boga, swego Stwórcy” (MuD 9).

W konsekwencji podjętej wolnej decyzji, człowiek burzy zarazem ład wszelkich możliwych innych powiązań. Zarówno tych z Bogiem, jak i pozostałym stworzeniem:

„Grzech początku posiada swą ludzką ‘miarę’, wewnętrzną miarę w wolnej woli człowieka, równocześnie zaś nosi w sobie pewien rys ‘diaboliczny ...’
– Grzech sprawia rozbicie tej pierwotnej jedności, jaką człowiek cieszył się w stanie sprawiedliwości pierwotnej: jedności z Bogiem jako źródło jedności wewnątrz własnego ‘ja’ oraz we wzajemnym odniesieniu mężczyzny i kobiety ..., wreszcie w stosunku do świata zewnętrznego, do przyrody” (MuD 9).

Ozdobnik

2. Kosmos w obliczu upadku
króla stworzenia

Decyzja jaką podjęli ci dwoje na pra-początku, ugodziła w najbardziej dojmujący sposób Stworzyciela. Ale nie tylko. Niemal natychmiast okaże się, że i przyroda i cały kosmos doświadczą boleśnie tajemnicy zła, jakie tu się stało:

„Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się Synów Bożych ... –
w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia,
by uczestniczyć w wolności i chwale Dzieci Bożych ...” (Rz 8,19.21).

Kosmos, ten nie mający szans wyrażenia w jakikolwiek sposób wdzięczności Trójjedynemu za dar, że został wywołany z nicości do bytu, nieświadom nawet tego, że nie jest „chciany” przez Stworzyciela „dla siebie samego”, a powstał instrumentalnie, żeby być gniazdem i ‘wybiegiem’ dla króla stworzenia: człowieka, żywego Bożego Obrazu – zastyga w najdosłowniejszym znaczeniu w zdumieniu i ... przerażeniu na ‘widok’ tego, czego Boży Obraz grzechem swoim dokonał!

Jeśli już pominąć tu i ówdzie po Piśmie świętym – nie tak rzadko – rozproszone informacje o solidarnym uczestniczeniu kosmosu w wywyższeniu, ale i poniżeniu człowieka, to szczególnie wymownym i na pewno nie ‘poetyckim’ tego świadectwem jest to, co się działo w momencie, kiedy doszło do „grzechu największego, jakiego człowiek mógł się dopuścić: zabójstwa Jezusa, Syna Bożego, współistotnego Ojcu” (DeV 31):

„A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha.
– A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół;
ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać.
Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało.
I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu,
weszli oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu.
– Setnik zaś i jego ludzie, którzy odbywali straż przy Jezusie,
widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili:
Prawdziwie, Ten był Synem Bożym’ ...” (Mt 27,50-54; Mk 15,38n; Łk 23,44-48).

Można by powiedzieć: Bóg w grzechu człowieka, stworzenia swojej miłości i swego zarazem bólu – nie wytrzymał! Sam Trójjedyny wydał w tym momencie tak głośny ‘jęk bólu’, że odbił się on echem nieskończoności od krańca do krańca milionów lat świetlnych kosmosu! I na pewno nie ma w tym cienia przesady.

Ozdobnik

B.   BÓG
W PRÓBIE ... GRZECHU CZŁOWIEKA

Ozdobnik

1. Zdumienie ‘Natury’

Skoro pierwszy człowiek aktem swego samo-stanowienia nie życzy sobie być „Bożym Obrazem”, wybiera tym samym anty-podobieństwo tego, Kim i Czym jest Bóg: zatem anty-miłość i anty-życie. Konsekwencje tego staną się dla samego człowieka straszne! Skoro bowiem sam Boży Obraz nie chce być związany uczuciem miłości ze Stworzycielem, „na którym” w samym swoim bycie ‘wisi’, spada chcąc nie chcąc w stan poniżej wszelkiego stworzenia. Odtąd nie on – król stworzenia – będzie „panował” nad przyrodą (por. Rdz 1,28), lecz przyroda będzie ‘panowała nad’ upadłym królem stworzenia i uczyni go „sobie poddanym” ! Obserwacja życia na co dzień staje się ciągłym tego poświadczeniem.

(16 kB)
Tata W. ze swą ulubienicą Agatką, która go podbiła i zdołała rozgrzać jego serce dla całej rodziny. Boży dar każdego dziecka dla samych małżonków-rodziców, którzy dając siebie dziecku i dzieciom - sami wciąż otrzymują, może nie zdając sobie w pełni z tego sprawy.

Niebawem też zaczną się ujawniać skutki dobrowolnie obranego zniewolenia Bożego Obrazu: w coraz innych zakresach rzeczywistości człowieka i kosmosu.
– W swym ‘Liście do Rodzin’ napisze Jan Paweł II o konsekwencjach takiego wyboru – w tym wypadku w konkretnym zastosowaniu do ludzkiego ciała i manipulacji ludzkim ‘tworzywem’:

„Rozdział pomiędzy tym, co duchowe, a tym, co materialne w człowieku, przyniósł wraz z sobą skłonność do tego, aby ludzkie ciało traktować nie w kategoriach specyficznego podobieństwa do Boga, lecz w kategoriach podobieństwa do wszystkich innych ciał w przyrodzie, które człowiek traktuje jako tworzywo dla produkcji dóbr konsumpcyjnych.
– Zastosowanie tych samych kryteriów do człowieka jest olbrzymim zagrożeniem. Kiedy ciało ludzkie oderwane od ducha i myśli staje się tworzywem podobnie jak inne ciała zwierząt, kiedy dokonuje się manipulacji na embrionach i płodach, trzeba wówczas przyznać, że stajemy w obliczu straszliwej klęski etycznej ...” (LR 19).

Te aspekty zagadnienia dotyczą człowieka w jego powiązaniu z całym pozostałym stworzeniem. Do tych konsekwencji grzechu wypadnie przejść jeszcze nieco dalej, w dalszym ciągu niniejszych rozważań.
– Obecnie jednak pragniemy skoncentrować uwagę na tym, czym omawiana decyzja Bożego Obrazu staje się dla samego ... Trójjedynego.


Chcielibyśmy w tej chwili ‘wczuć się’ niejako w to, co w wytworzonej sytuacji może ‘przeżywać’ Bóg, jeśliby wolno było posłużyć się w stosunku do Boga tak ‘silnym’ antropopatyzmem (= wyrażaniem się o Bogu, jakoby doznawał ‘ludzkich’ uczuć. Na ten temat zob. dokładniej w niniejszej V-tej części – rozdz.5:   Bóg cierpiący – zasmucony – uradowany. Czy Boga można pocieszyć? – Zob. cały ten dłuższy, ciekawy rozdział).
– Stworzenie Bożego umiłowania buntuje się wprost przeciw swojemu Stworzycielowi. Za sam fakt, że zostało stworzone ! Oraz że jest ... kochane „dla niego samego” !

Jak w tej sytuacji ma się ‘zachować’ sam On, Trójjedyny?

Skorzystamy ponownie z rozważań Jana Pawła II. Oto co pisał w swej Bulli inaugurującej jubileusz 1950-lecia odkupieńczej śmierci Jezusa Chrystusa (1983-84). Wyrażał wtedy nadzieję, że przeżywanie jubileuszu śmierci krzyżowej wyzwoli przez dar Ducha Świętego „poczucie grzechu” poprzez ponowne odkrycie „poczucia Boga” :

„... Ja zaś wyrażam głęboką ufność, że przez Jubileusz udoskonali się w wiernych dar ‘bojaźni Bożej’, udzielony przez Ducha Świętego, który delikatną miłością prowadzi ich coraz pewniej do unikania grzechu, do zadośćuczynienia za siebie i innych poprzez przyjęcie codziennych cierpień ...
– Trzeba odkryć poczucie grzechu, a – żeby to osiągnąć, trzeba odkryć poczucie Boga !” (APR 8).

Ozdobnik

2. Bóg do żywego urażony

W dopiero co przytoczonej wypowiedzi przechodzi Jan Paweł II wprost do określenia ‘grzechu’ w jego bezpośrednim odniesieniu do Boga:

„Grzech jest bowiem obrazą Boga sprawiedliwego – i miłosiernego,
która wymaga odpowiedniej ekspiacji w tym – lub przyszłym życiu.
– Jakżeż nie przypomnieć zbawczego napomnienia:
‘Sam Pan będzie sądził lud swój.
Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego’ [Hbr 10,30n] ... ” (APR 8).

Na ten sam motyw: Bożej obrazy, wskazuje Jan Paweł II pod koniec roku jubileuszowego Maryjnego (1987-1988) w swym Liście Apostolskim o „Godności i powołaniu kobiety”. Oto fragment następujący bezpośrednio po wyżej przytoczonych słowach o wyborze nie-podobieństwa do Boga, jakim się staje ludzki grzech:

„... Trzeba też przyjąć, że Bóg jako Stwórca i Ojciec zostaje tutaj dotknięty, ‘obrażony’,
i oczywiście: obrażony w samym sercu tego obdarowania,
jakie przynależy do odwiecznego zamysłu w stosunku do człowieka ...” (MuD 9).

Można by jedynie zachęcić do bardzo powolnego odczytywania i przemodlenia w tym momencie – tych słów rozważania Papieskiego: „...obrażony w samym sercu tego obdarowania, jakie przynależy do odwiecznego zamysłu” (MuD 9).
– Zapewne trudno człowiekowi, trudno nawet Kościołowi, choć dysponuje Bożym Objawieniem, wyrażać się precyzyjnie i wyczerpująco o grzechu. Rzeczywistość ‘grzechu’ była i pozostaje tajemnicą. Słusznie podkreśla Jan Paweł II, że nie pojawi się „poczucie grzechu”, dopóki człowiek nie odzyska „poczucia Boga” (APR 8).

Żeby swemu żywemu Obrazowi bardziej przywołać do świadomości, co to znaczy „grzech”, potrzeba było aż przyjścia z nieba samego Boga:

Wyrażając się językiem ontologii [nauki filozoficznej o samym ‘bycie’], trzeba stwierdzić, że grzech jest w pełnym tego słowa znaczeniu czymś tak nieprawdopodobnym, że należy go określić jako przewrót natury. Zaczynamy rozumieć Izajasza, który zaraz w pierwszych słowach swej Księgi wzywa cały kosmos do przerażonego zastygnięcia z powodu tego, co się tu stało. Bo Lud Bożego Wybrania wystąpił przeciw swojemu Panu:

„Niebios, słuchajcie; ziemio, nadstaw uszu, bo Jahwe przemawia:
Wykarmiłem i wychowałem synów, lecz oni wystąpili przeciw Mnie.
Wół rozpoznaje swego pana, i osioł żłób swego właściciela.
Izrael na niczym się nie zna, Lud Mój niczego nie rozumie’ ...” (Iz 1,2n).

Prorok wyraża się o „miłującej Wszechmocy Stwórcy” (DeV 33) w słowach zrozumiałych nawet dla dziecka: mówi o wykarmieniu własnych dzieci. Któryż ojciec, któraż matka nie podejmuje posługi przy małym dziecku z motywu miłości? O ileż bardziej trzeba to powiedzieć o Bogu w Jego odniesieniach do swego Ludu, nabytego dla siebie w wyprowadzeniu go z „Domu Niewolników”, mianowicie z niewoli w Egipcie. Sam Bóg wyznaje w tych okolicznościach:

„Wyście widzieli, co uczyniłem Egiptowi,
jak niosłem was na skrzydłach orlich i przywiodłem was do Mnie ...” (Wj 19,4).

Słowo-Boże-Pisane mówi to dla skontrastowania sytuacji sprzed grzechu – a po nim. W grzechu Lud Jego Wybrania odtrąca Bożą „miłującą Wszechmoc”. Wycofuje dopiero co dane Słowo – chociażby to wyrażone tuż przed zawarciem uroczystego Przymierza pod Synajem:

„Wtedy cały Lud jednogłośnie powiedział:
‘Uczynimy wszystko, co Jahwe nakazał’ ...” (Wj 19,8).

Tymczasem bardzo niedługo potem, gdy Mojżesz wezwany przez Boga przebywał na Górze, Bóg musi mu ujawnić grzech apostazji tegoż Ludu Bożego:

„Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się Lud twój ...
Bardzo szybko odwrócili się od Drogi, którą im nakazałem,
i utworzyli sobie posąg cielca ...
Zostaw Mnie przeto w spokoju, aby rozpalił się Gniew Mój na nich. Chcę ich wyniszczyć ...!” (Wj 32,7nn).

Ozdobnik

3. Pierwsza ‘reakcja’ Trójjedynego
na grzech

Nietrudno zrozumieć ‘po ludzku’ niejako pierwszą ‘reakcję’ Trójjedynego w obliczu tak totalnego sponiewierania siebie przez swój żywy Obraz: mężczyznę i kobietę. Zauważamy, że Słowo-Boże-Pisane nie poczytuje sobie za ujmę, gdy kreśli Bożą ‘reakcję’ na ludzki grzech językiem przerażających antropopatyzmów. Nawiązywaliśmy do tego już parokrotnie, a niebawem przyjdzie zająć się tym zagadnieniem w sposób pogłębiony (zob. poniż., Cz. V, rozdz. 5: Bóg cierpiący – zasmucony – uradowany – cały ten rozdział).

(5 kB)
Chorwacja: piękno jeziora otoczonego zewsząd górami. - „O co za przewrotność [u was]! Czyż może być garncarz na równi z gliną stawiany? Czyż może mówić dzieło o swym Twórcy: Nie uczynił mnie, i garnek rzec o tym, co go ulepił: Nie ma rozumu”? (Iz 29,16).

Zdajemy sobie sprawę, że grozę budzące wyrażenia Słowa-Bożego-Pisanego mimo wszystko nie są wówczas wyrazem Bożego ‘nieopanowania’, ani tym bardziej jakiejś Jego ‘zmienności’.
– Ponad wątpliwość nie można się wyrażać o Bogu, jakoby był ‘obrażalski’, względnie faktycznie ‘zazdrosny’. A przecież tu i ówdzie natkniemy się na całe fragmenty Słowa-Bożego-Pisanego, gdzie podkreślona będzie Boża ‘zazdrość’. Na łamach naszej strony poruszaliśmy już i ten aspekt zagadnienia (zob. wyż.:  Boża zazdrość).

Nic dziwnego, bo każdy grzech, obojętnie jaka będzie jego specyfika, jest zawsze grzechem niejako ‘cudzołóstwa z innymi bogami’ : cudzołóstwem z Szatanem popełnionym „na oczach Trójjedynego”! Gdy autor biblijny przechodzi w takim momencie do przedstawienia sytuacji od strony znieważonego ‘Boga’, każdy rozumie bez dodatkowych objaśnień, co może wtedy oznaczać owa Boża ‘zazdrość’.

W wyżej przytoczonej wypowiedzi Jana Pawła II z jego Bulli ‘Aperite Portas Redemptori’ przypomina on na końcu wypowiedź z Listu do Hebrajczyków:

„... Grzech jest bowiem obrazą Boga sprawiedliwego – i miłosiernego,
która wymaga odpowiedniej ekspiacji w tym lub przyszłym życiu.
Jakżeż nie przypomnieć zbawczego napomnienia:
Sam Pan będzie sądził lud swój.
– Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego’
[Hbr 10,30n](APR 8).

Istotnie, grozę musi budzić to biblijne stwierdzenie: „... wpaść w ręce Boga żyjącego!” Rozumiemy też słuszność Bożego ‘oburzenia’ w obliczu arogancji stworzenia swego Umiłowania: mężczyzny i kobiety, swego żywego Obrazu.
– Zdajemy sobie jednak sprawę – jak to już uczynił i Mojżesz w swej modlitwie wstawienniczej, że tenże do ‘ostateczności’ oburzony Bóg, to ten sam, który pragnie tylko jednego:

„Ja nie pragnę śmierci występnego, ale jedynie tego,
aby występny zawrócił ze swej drogi i ... żył” (Ez 18,32; 33,11).

Nic dziwnego, że Mojżesz wstawia się z tym przekonaniem wiary do Jawéh, oburzonego z powodu apostazji swego Ludu:

„Mojżesz jednak zaczął usilnie błagać Pana, Boga swego, i mówić:
– ‘Dlaczego, Panie, płonie gniew Twój przeciw Ludowi Twemu, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej ...?
Odwróć zapalczywość Twego gniewu i zaniechaj zła, jakie chcesz zesłać na Twój Lud.
Wspomnij na Twoje sługi ..., którym przysiągłeś na samego siebie ... ’
Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój Lud ...” (Wj 32,11-14).

Jeśli „straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego”, to jednocześnie jak to właśnie dobrze wpaść w te „ręce” Boże. Bo to są ręce ... Ojca:

„Twe Ręce mnie uczyniły i ukształtowały:
obdarz mnie rozumem, bym się nauczył Twoich Przykazań ...” (Ps 119 [118],73).

Gdy Dawid dopuścił się w swej monarszej pysze kolejnego grzechu i prorok Gad dał mu w imieniu Bożym do wyboru trzy możliwości ekspiacyjne, zdołał on wypowiedzieć w swej skrusze tylko to jedno:

„Jestem w wielkiej rozterce.
Wpadnijmy raczej w ręce Pana, bo wielkie jest Jego Miłosierdzie,
ale w ręce człowieka niech nie wpadnę ...” (2 Sm 24,14).

W tej sytuacji rozumiemy też słowa Jana Pawła II z jego ‘Veritatis Splendor’, gdy mówi w nawiązaniu do Bożego niejako ‘krzyku’, jakim się staje „osąd sumienia”, który człowiekowi „uświadamia ... zło dokonanego przezeń wyboru” (VSpl 61). Krzyk ten jest wyrazem Bożej ... Miłości, która niczego tak nie pragnie, jak i w tej sytuacji użyczyć ... łaski przebaczenia:

„Ale wyrok sumienia pozostaje w człowieku także jako rękojmią nadziei i miłosierdzia: podczas gdy stwierdza, że popełnił zło, zarazem przypomina, iż powinien prosić o przebaczenie, czynić dobro i z pomocą łaski Bożej nieustannie ćwiczyć się w cnocie ...” (VSpl 61).

Słowa te są nieprawdopodobnie krzepiące ... ku nie złudnej nadziei na błogosławiony ‘finał’ słów o owym: „straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego”, jeśli tylko Boży Obraz ten Boży krzyk dosłyszy, przyjmie go i poprosi o ... Boże „pochylenie się nad ... synem marnotrawnym, nad [jego] nędzą moralną, nad grzechem” (DiM 6).

Ozdobnik

4. Zarzut o NIE-miłość
i nie-kompetencję

W opisie upadku pierwszego człowieka w Raju (Rdz 3,1-7) ukazuje się w całej ostrości niejako ontologiczna [= z głębin bytu wychodząca] natura grzechu. W grzechu tym człowiek dąży świadomie do detronizacji Boga, by samemu działać „jako Bóg”. Trzeba oczywiście zauważyć, że tak sformułowaną intencję podsunął człowiekowi dopiero Szatan:

„... A tylko Elohim jest sobie świadom, że z chwilą gdy spożyjecie z niego [= tego drzewa],
otworzą się wam oczy i staniecie się jak Elohim,
zdolni poznawać, co jest Dobrem, a co Złem” (Rdz 3,5).

Tak jaskrawo sformułować zagadnienie dotyczące istoty Boga jako Boga zdolny był tylko Szatan. Podsunięta człowiekowi strzała wymierzona jest prosto w serce Boga jako Tego, który „Jeden tylko jest Dobry” (Mt 19,17). Jeśli człowiek w swym upadku dał wiarę „Geniuszowi podejrzeń” (DeV 37), ugodził tym samym Boga w sposób najbardziej dojmujący, jak to tylko było możliwe: w Jego miłość i dobroć. W poleceniu, by nie spożywać z drzewa „poznania Dobra i Zła” (Rdz 2,17) kierował się Bóg jedynie swą dobrocią – jako Bóg Życia i Miłości, nie chcąc, by człowiek „umarł”.

Oto kilka fragmentów z nauczania Jana Pawła II, dotyczących tego aspektu rzeczywistości ‘grzechu’:

„... ‘Jeden tylko Dobry’ wie bowiem doskonale, co jest dobre dla człowieka
i dlatego z Miłości doń dobro to mu nakazuje w przykazaniach ...” (VSpl 35).

„Prawo moralne pochodzi od Boga i w Nim ma zawsze swe źródło: mocą naturalnego rozumu, który bierze początek z Mądrości Bożej, jest ono zarazem własnym prawem człowieka ...
– Prawo naturalne ‘nie jest niczym innym jak światłem rozumu, wlanym nam przez Boga. Dzięki niemu wiemy, co należy czynić, a czego unikać. To światło, czyli to Prawo Bóg podarował nam w akcie stworzenia’.
– Słuszna autonomia rozumu praktycznego oznacza, że człowiek posiada w samym sobie własne prawo, otrzymane od Stwórcy.
Niemniej autonomia rozumu nie może oznaczać tworzenia przez sam rozum wartości i norm moralnych.
– Gdyby ta autonomia prowadziła do negacji uczestnictwa rozumu praktycznego w Mądrości Stwórcy i Boskiego Prawodawcy, albo gdyby miała wskazywać na wolność tworzenia norm moralnych, zależnie jedynie od okoliczności historycznych lub od potrzeb ludzkich społeczeństw i kultur, to taka rzekoma autonomia sprzeciwiałaby się prawdzie o człowieku ... Oznaczałaby śmierć prawdziwej wolności:
‘ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść,
bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz’ !
[Rdz 2, 17](VSpl 40).


Odrzucenie Bożej Miłości, wyrażonej w Przykazaniu z Raju, oznacza oskarżenie Boga:

(0,39 kB)  że człowieka nie kocha, czyli że nie jest wcale Miłością.

(0,39 kB)  Drugi tytuł zasadniczego oskarżenia Boga, to postawiony Mu zarzut, że nie jest bynajmniej Mądrością w swym dziele stworzycielskim. I że tym samym działa niekompetentnie.

(0,38 kB)  Z tego zaś płynie zasadniczy wniosek: Człowiek musi wziąć swe losy w swoje własne ręce i własną mądrość. Bóg bowiem nie zna się na tym, co jest i winno być Dobrem, a co winno być Złem. Wie o tym dopiero ‘ex-Obraz’ Boży: mężczyzna i kobieta. ON zatem zajmie z tą chwilą miejsce „Elohím”.

(0,38 kB)  Konsekwentnie zaś, „Elohim” dotychczasowy musi zostać wyeliminowany.

(6 kB)
Dziecko małe, niemal z języczkiem na wardze, spogląda na zwracającego się do niego z tak daleko posuniętą ufnością - przyjaźnie i radośnie zawierzając się jego dobremu sercu. Czyż inaczej miałby odnosić do stworzenia swego umiłowania i ukrzyżowania - Bóg, Stworzyciel i Odkupiciel?

Jak Bóg miał ‘zareagować’ na te w samo Jego Serce celnie wymierzone strzały ze strony stworzenia „chcianego dla niego samego” ? Czy Bóg będzie miał zarzuty te ... odpierać?

Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że grzech Bożego Obrazu, zatem ‘stworzenia’, chociażby tak uprzywilejowanego, rozgrywa się na krańcu przepaści, jaka dzieli Stworzyciela – od stworzenia. Żaden ‘grzech’, żaden też bunt stworzenia – nie jest w stanie wyrządzić Bogu jakiejkolwiek ujmy czy szkody: naruszyć Bożej Chwały.

A jednak ... ! Czy wolno nam sądzić, że Boga to wszystko co się stało już w tej pierwszej ‘próbie’, jakiej nie mógł nie poddać miłości stworzenia swojego Umiłowania: swój Boży Obraz na świecie, zupełnie nic nie ‘zabolało’? Jan Paweł II mówi w pewnej chwili – w nawiązaniu do trudnego do zrozumienia Bożego „żalu”, że stworzył człowieka – chodzi o wydarzenia bezpośrednio poprzedzające potop biblijny (Rdz 6,6n), a zarazem w nawiązaniu do wewnętrznego cierpienia, jakiego doznaje ludzkie sumienie z powodu popełnionego zła:

„Czy to cierpienie [z powodu wyrzutów sumienia] nie jest jakby dalekim echem tego ‘żalu’ z powodu stworzenia człowieka, który w języku antropomorficznym Księga święta przypisuje Bogu? Tego ‘wyrzutu’ [cierpienie ludzkiego sumienia], który wpisując się w ‘serce’ Trójcy Świętej mocą odwiecznej Miłości, wyraża się bólem krzyża, w Chrystusowym posłuszeństwie aż do śmierci? ...” (DeV 45).

Ozdobnik

5. Potraktowany jako nie-istniejący

W poprzedniej części (cz.IV) przytoczyliśmy rozważanie Jana Pawła II o grzechu w nawiązaniu do biblijnego opowiadania o Wieży Babel (Rdz 11,1-9; zob. RP 14nn; oraz wyż.: Ignorowanie Boga). Grzech budowniczych miasta i wieży Babel różni się znacznie od tego, którego widownią był Ogród Eden:

„W opowieści o wieży Babel – wyłączenie Boga nie wydaje się bardzo wyraźnym z Nim konfliktem, jest raczej zapomnieniem i obojętnością wobec Niego, jak gdyby w planie działania i organizowania się ludzi Bóg miał nie zasługiwać na uwagę ...” (RP 14).

Chodzi o typowy przykład umyślnego ignorowania Boga: w życiu osobistym, rodzinnym, społecznym, międzynarodowym. Boży Obraz nie dopuszcza do tego, by Stwórcy wolno było zabrać głos w czymkolwiek. Jest to mentalność zwana w filozofii ‘deizmem’: Bogu ‘wolno’ istnieć (NB.: ... z ‘łaski’ człowieka ...!), ale jedynie gdzieś daleko, na krańcu wszechświata. Biada Mu, gdyby miał zamiar ‘mieszać’ się w ludzkie sprawy! Człowiek nie dopuści, by Bóg miał mu dyktować postępowanie według jakichkolwiek ‘Bożych przykazań’ i ośmielił się mówić mu o ... życiu wiecznym. Człowiek nie chce o tym słyszeć. Sądzi, że potrafi się urządzić na tym świecie sam – bez ‘łaski’ Boga ...!

Taka postawa jest oczywiście sprzeczna z prawdą bytu – zarówno kosmosu, jak tym bardziej człowieka. Wielokrotnie wymieniane trzy podstawowe przymioty, dzięki którym człowiek jest osobą, są nadal nie-zbywalne i nie-odstępne: samo-świadomość, samo-stanowienie, zdolność odpowiadania za czyny. Człowiek z natury swej – a nie w wyniku umowy społecznej, ani wiedzy czy zgody kogokolwiek, jest – żywym Bożym Obrazem. Istnienie swoje zawdzięcza Stworzycielowi, który każdego z osobna człowieka powołuje do bytu aktem swej „miłującej Wszechmocy” (DeV 33) – „dla niego samego” (GS 24).
– Faktu tego nie może zaprzeczyć nawet sam Stworzyciel. Nic też nie pomoże, że faktu tego nie jest łaskaw uznać ... sam ów Boży żywy Obraz:

„... Ludzie postanowili, że zbudują miasto,
zjednoczą się w społeczeństwo
i staną się silni i możni
bez Boga, jeśli nie wprost wbrew Bogu ...” (RP 14).

Ludzie prezentujący taką postawę nie są łaskawi wypowiadać Bogu jakiejkolwiek ‘walki’! Ich taktyka występowania przeciw Bogu, a w konkretnych przypadkach wprost wbrew Bogu – polega na całkowitym przemilczeniu Jego Imienia, tzn. totalnym zignorowaniu Boga.

I znów słowo Ojca świętego:

„W tym znaczeniu opowieść o pierwszym grzechu w Raju i opowieść o wieży Babel,
mimo znacznych różnic w treści i formie, spotykają się w jednym punkcie:
– w obu przypadkach stajemy w obliczu wyłączenia Boga
przez otwarte sprzeciwienie się Jego przykazaniu, poprzez rywalizację z Nim,
złudne dążenie do bycia ‘jako On’ ...
– Jednakże w obu przypadkach zachodzi gwałtowne zerwanie stosunku z Bogiem” (RP 14).


Stawiamy sobie ponownie pytanie: jak miał Bóg ‘zareagować’ w obliczu tak realizowanej postawy owych budowniczych wieży Babel? A dokładnie to samo powiela się w życiu całych bloków politycznych i ideologicznych, co więcej, jest świadomie promowane jako wyraz ‘społeczeństwa dojrzałego’, które wyrosło z ‘dziecięcych’ etapów rozwojowych i stało się społeczeństwem ‘dorosłym’, które zatem ‘nie potrzebuje’ już kurateli w postaci ‘jakiegoś’ ... Boga!

Podczas gdy znaczna część ludzkości była w 20 wieku opanowana z jednej strony przez system ideologiczny anty-teizmu, który nie pozwalał mówić o Bogu, wierzyć w Niego i wyrażać swojej wiary, pozostała część ludzkości, zwłaszcza krajów zasobnych, wyznawała i wyznaje praktyczny – nie tyle anty-teizm, ile po prostu a-teizm, polegający na dopiero co przedstawionym ignorowaniu Boga w życiu osobistym, społecznym i międzynarodowym. Widzimy, że nie jest to wymysł dopiero współczesności!

Obie te postawy znalazły swój charyzmatyczny zapis w Słowie-Bożym-Pisanym i wpisują się w tę samą ‘próbę na-jakość-miłości’, jakiej Bóg nie mógł nie poddać człowieka, Dziecka swojej miłości – i Dziecka zarazem swojego dojmującego bólu. W jednym i drugim ‘typie’ odniesień człowieka do Boga występują takie same zasadnicze cechy znamionujące tajemnicę grzechu, tajemnicę bezbożności:

„W tym, co się wydarzyło w Raju, występuje w całej swej powadze i dramatyczności to,
co stanowi najbardziej wewnętrzną i mroczną istotę grzechu:
– Nieposłuszeństwo wobec Boga, wobec Jego Prawa, normy moralnej,
którą dał człowiekowi, wpisując ją w ludzkie serce i potwierdzając oraz udoskonalając przez Objawienie.
Wyłączenie Boga, zerwanie z Bogiem, nieposłuszeństwo wobec Boga: w ciągu całej ludzkiej historii było zawsze i jest grzechem – przejawiając się w różnych formach – który może dojść aż do zaprzeczenia Boga i Jego istnienia; jest to zjawisko ateizmu” (RP 14).

Ozdobnik

6. Pierwsze owoce człowieczego wyznaczania Dobra i Zła

Nietrudno przedstawić skrótowo bilans dziejów uniezależnionego od Stworzyciela stanowienia o tym, co ‘winno być’ Dobrem względnie Złem. Nie uchyla się od takiego zadania samo również Słowo-Boże-Pisane. Dla przykładu wystarczyłoby przytoczyć zwięzłe, mocne słowa św. Pawła z początku jego Listu do Rzymian:

„Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają Prawdzie – pęta ...
– Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce.
– Podając się za ‘mądrych’ stali się głupimi. I zamienili Chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów.
Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał.
Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy ...
– Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą – na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie.
– A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi ...
Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży: iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci,
nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią” (Rz 1,18.21-25.26-28.32).

Słowa te, pisane 2000 lat temu, zdają się być skopiowane z dzisiejszych Dzienników i stanowionego ‘anty-prawa’ rozumnych-‘bezrozumnych’ gremiów ustawodawczych, zajmujących najwyższe stanowiska we współczesnych społeczeństwach.

W krajach gdzie ‘wiodącą siłą’ społeczno-polityczną był anty-teizm, nie było wolno wspominać imienia Bożego, budować kościołów, nauczać religii, urządzać pielgrzymki, gromadzić się na szlakach turystycznych przeżywanych z akcentem religijnym.
– Ponieważ zaś ‘Boga’ nikt nie jest w stanie ‘zabić’, bo Bóg zawsze – choćby tylko o ‘mikrometr’, przerasta całe ‘stworzenie’, więc w końcu ‘zostawiano’ Go takim jakim jest. Natomiast całe ostrze walk ideologicznych kierowano na przymioty, które stanowią o tym Kim Jest – Bóg: Miłość i Życie. Jeden zaś i drugi znajduje swoje niezatarte odbicie w człowieku. Człowiek bowiem – czy ktoś to przyjmuje do wiadomości czy nie, jest żywym Obrazem tego Boga, który jest Miłością-Życiem. Tenże Bóg proponuje w swym zamyśle miłości każdemu człowiekowi: mężczyźnie i kobiecie – komunię w własnym Życiu i swojej Miłości.

Tym się tłumaczy zaciekła walka toczona przez całe minione stulecie, a w rozpoczętym stuleciu – jak się wydaje, coraz bardziej jedynie się nasilająca – przeciw wszystkiemu, co chociażby zdalnie może przypominać jeden i drugi przymiot Boga, ale tym samym i człowieka, Boży Obraz, mianowicie miłość – i życie.

(13 kB)
To dopiero intymny dialog między ojcem a ukochaną jego córeczką. A ona POTRAFI doprowadzić wynurzenia się ojca do niebywałych granic serdeczności!

W swej proroczej wizji określa Jan Paweł II wszystkie te zwyrodniałe wyrazy współczesnych trendów ideologicznych jako „wojnę silnych przeciw bezsilnym” (EV 12).

Oto krótki przegląd skutków związanych z zagarnięciem – pod wpływem namowy ze strony tego który jest „Zły” i jest „Władcą tego świata” (J 14,30), jest „Zabójcą, ... Kłamcą i Ojcem Kłamstwa” (zob. J 8,44) – władzy nad „drzewem poznania tego, co winno być Dobrem, a co Złem”. Są to zarazem nieomylne ślady świadczące o tym, że tędy przeszedł Szatan. Sprawdza się dosłownie ostrzeżenie wypowiedziane przez Trójjedynego w Raju:

„Wiedz dobrze, że z chwilą, gdy z niego spożyjesz [= drzewa poznania ...],
niechybnie umrzesz” (Rdz 2,17).

A także to, co o grzechu powiedział Apostoł Narodów:

„Zapłatą za grzech jest ... śmierć!” (Rz 6,23).

Jawne eliminowanie Boga, podobnie jak i Jego świadome ignorowanie-pomijanie, dokonuje się z zasady w atmosferze krzykliwie proklamowanego uniezależnienia się od Tego, który „Jeden jest Dobry”.

Bóg zaś niezmiennie nadal kocha człowieka, którego i teraz „chce dla niego samego”. On sam też jedynie wie, co jest prawdziwym Dobrem, a co jest Złem. Bóg wciąż kocha swój żywy Obraz, stworzenie swej wybranej Miłości. Obdarza je – kochając, m.in. Dziesięciorgiem Bożych Przykazań. Syn Boży Wcielony, Jezus Chrystus, powie z całym swym Bożo-ludzkim Pokojem, On który „jest na łonie Ojca” (J 1,18):

„Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego:
Słowo, które powiedziałem, Ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym.
Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał, Ojciec,
On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić.
– A wiem, że przykazanie Jego – JEST życiem wiecznym ...” (J 12,48nn).

Czy znów zadamy sobie pytanie: jak w obliczu takich manipulacji, podejmowanych przez człowieka, dziecka Jego Miłości i zarazem bólu Jego Miłości, ma ‘zareagować’ Trójjedyny? On, który widzi drgnienie serca każdego z miliardów ludzi ... !?


Ozdobnik

RE-lektura: część V, rozdz. 2a.
Stadniki, 15.XI.2013.
Tarnów, 21.IV.2022.

(0,7kB)        (0,7 kB)      (0,7 kB)

Powrót: SPIS TREŚCI



Rozdz. 2. NIE CHCĘ, BOŻE, ŻEBYŚ WE MNIE BYŁ!
Bóg wobec grzechu swego żywego ‘OBRAZU’

Podsumowanie poprzedniego etapu

A. „WYKARMIŁEM ICH! ONI WYSTĄPILI PRZECIW MNIE” (Iz 1,2)
1. Niebo, niechaj cię ogarnie osłupienie ... (Jr 2,12)
2. Kosmos w obliczu upadku króla stworzenia

B. BÓG W PRÓBIE ... GRZECHU CZŁOWIEKA
1. Zdumienie ‘Natury’
2. Bóg do żywego urażony
3. Pierwsza ‘reakcja’ Trójjedynego na grzech
4. Zarzut o nie-miłość i nie-kompetencję
Powody zmuszające do wyeliminowania Boga
5.. Potraktowany jako nie-istniejący
6. Pierwsze owoce człowieczego wyznaczania Dobra i Zła


Obrazy-Zdjęcia

Ryc.1. Wojetk K. radość i nadzieja całej rodziny
Ryc.2. Tata z Agatą W., która podbiła jego serce
Ryc.3. Jezioro otoczone górami: Chorwacja
Ryc.4. Ufnie spoglądająca twarz dziecka
Ryc.5. Ta córeczka, ukochanie ojca, umie wyzwolić u niego całą serdeczność