(0,7kB)    (0,7 kB)

UWAGA: SKRÓTY do przytaczanej literatury zob.Literatura

Ozdobnik

D.
WYMÓG
INTEGRALNOŚCI
SPOWIEDZI

Ozdobnik

1. Integralność
według
Prawa Kanonicznego
i
Adhortacji z 1984 r.

Szereg razy wspomnieliśmy w nawiązaniu do sakramentu pokuty-spowiedzi o wymogu ‘integralnego wyznania’ swych grzechów, jako podstawowego warunku uzyskania rozgrzeszenia. Raz po raz podkreślamy konieczność wyznania przy spowiedzi świętej zarówno ilości, jak i jakości popełnionych grzechów, czyli wyraźnego wyznania okoliczności, które modyfikują jakość podstawowego grzechu.
– Wszystkie te aspekty składają się na wymóg ‘integralności wyznania’, na którym obecnie pragniemy skupić uwagę.

O ‘integralnej’ spowiedzi mowa była już w poprzednio przytoczonych fragmentach Kodeksu Prawa Kanonicznego (CIC, can. 960; zob. wyż.:  Rozgrzeszenie indywidualna a ogólne).
– O zagadnieniu tym mówi Jan Paweł II w swej Adhortacji z 1984 r., ‘Reconciliatio et Poenitentia’. Mianowicie nawiązując do faktu, iż sakrament „... wymaga od spowiednika znajomości wnętrza grzesznika, koniecznej do tego, by móc go osądzić i rozgrzeszyć, leczyć i uzdrowić ...” (RP 31-II), Papież dodaje:

„Właśnie dlatego zakłada on [sakrament] ze strony penitenta szczere i pełne oskarżenie się z grzechów, nie tylko z racji ascetycznych (praktykowanie pokory i umartwienia), ale jako należące do samej natury sakramentu” (RP 31-II).

Słowa Papieskie o ‘pełnym oskarżeniu się z grzechów’ są określeniem równoważnym do wyrażenia ‘integralność spowiedzi’. Ojciec święty uzasadnia na podstawie praktyki Apostolskiej i całej tradycji, dlaczego „Kościół wprowadził do sakramentalnego znaku Pokuty – oskarżenie się z grzechów”. Oto jego słowa:

„... [Oskarżenie się z grzechów] jest ... tak ważne, że od wieków aż po dzień dzisiejszy zwykło się nazywać ten sakrament spowiedzią.
Oskarżenie się z własnych grzechów jest konieczne przede wszystkim po to, by grzesznik mógł być poznany przez tego, kto pełni w sakramencie rolę sędziego, i by spowiednik mógł ocenić zarówno ciężar grzechów, jak i skruchę penitenta, a jako lekarz poznać stan chorego, aby go leczyć i uzdrowić.

Spowiedź indywidualna posiada jednak jeszcze wartość znaku: znaku spotkania grzesznika z pośrednictwem Kościoła w osobie szafarza; znaku jego ujawnienia się jako grzesznika wobec Boga i Kościoła, jego odnalezienia siebie samego w prawdzie przed obliczem Boga.
– A zatem oskarżenie się z grzechów nie może być zredukowane do jakiejkolwiek próby psychologicznego samowyzwolenia, chociaż odpowiada słusznej i naturalnej wrodzonej ludzkiemu sercu potrzebie otwarcia się wobec kogoś drugiego;
– jest to akt liturgiczny, uroczysty w swojej dramatyczności, prosty i skromny przy całej wzniosłości swego znaczenia.
Jest to akt marnotrawnego syna, który wraca do Ojca i zostaje przez niego powitany pocałunkiem pokoju;
akt lojalności i odwagi; akt zawierzenia siebie samego, pomimo grzechu, miłosierdziu, które przebacza.

Zrozumiałe jest więc, dlaczego wyznanie grzechów winno być zwyczajnie indywidualne, a nie zbiorowe, tak jak grzech jest faktem głęboko osobistym.
Równocześnie jednak to wyznanie wyrywa niejako grzech z tajników serca, a zatem z czysto prywatnego kręgu jednostki, uwydatniając również jego charakter społeczny, gdyż poprzez szafarza pokuty sama wspólnota kościelna, zraniona przez grzech, przyjmuje na nowo skruszonego grzesznika, który otrzymał przebaczenie” (RP 31-III).

Warto przyswoić sobie głębię wizji Jana Pawła II na temat sprawowania sakramentu miłosierdzia, określanego przez niego (jak to bywa u św. S. Faustyny) chętnie również jako „trybunał miłosierdzia” (zob. RP 31-II: dwukrotnie). W dopiero co przytoczonym, dłuższym fragmencie Adhortacji Reconciliatio et Poenitentia wykazuje Ojciec święty, jak bardzo do natury tego sakramentu należy pełne, tzn. integralne wyznanie swych grzechów. Staje się ono podstawą oceny grzesznika przez szafarza sakramentu, która pozwoli następnie niejako ‘przydzielić’ penitentowi dar krwi odkupienia.

2. Interwencja
Papieska
z 2002 r.

Początkowe stwierdzenia Papieskie

Do zagadnienia integralności wyznania grzechów ze strony penitenta wraca Jan Paweł II całkiem od nowa w omawianym już poprzednie swoim Motu Proprio pt. „Misericordia Dei” [Z Miłosierdzia Boga, Ojca pojednania ...], z Niedzieli Miłosierdzia Bożego 2002 r. Dokument ten przedstawia jedną wielką interwencję Papieża jako Namiestnika Chrystusowego w obliczu wypaczeń i zniekształceń sakramentu pojednania zaistniałych w głównej mierze z winy ... kapłanów i po części wielu biskupów.

Okoliczności, jakie uzasadniły wydanie ‘Motu Proprio’ z 2002 r., przedstawiliśmy już wyżej (zob. wyż.:  Okoliczności uzasadniające wydanie Motu Proprio ‘Misericordia Dei’ : 2002 r.). Przytoczymy obecnie fragmenty tego krótkiego, a mocnego w swej wymowie dokumentu papieskiego, dotyczące kwestii ‘integralności spowiedzi’.

(14 kB)
Jak pokojowo te zwierzęta duże potrafią współistnieć z tymi małymi. Czy nie taka była i jest – wola Najlepszego Ojca, Stworzyciela nieba i ziemi?

Ojciec święty przypomina w pewnym momencie serdecznie, a zarazem bardzo nagląco samym kapłanom o ich obowiązku zarówno „autentycznej miłości”, jak i „prawdziwej sprawiedliwości duszpasterskiej”, by służyli wiernym swą posługą w konfesjonale (MiD Wstęp).

Następnie przechodzi do przypomnień dotyczących dyspozycji z kolei penitentów, którzy przystępują do sakramentu pojednania. Przytacza w tej sprawie ustalenia jasno określone już na Soborze Trydenckim (w 1551 r.), uzupełniając je jednak swoimi dyspozycjami:

„Do rozeznania dyspozycji penitentów, jakiego musi dokonać szafarz, aby rozsądzić, czy można udzielić rozgrzeszenia czy też nie, jak również by nałożyć odpowiednią pokutę, trzeba, aby wierny, oprócz rachunku sumienia, żalu i postanowienia niegrzeszenia w przyszłości, wyznał jeszcze swoje grzechy.
– W tym sensie Sobór Trydencki [1551 r.] zadeklarował, iż jest konieczne ‘na mocy Prawa Bożego wyznać wszystkie i każdy z osobna grzechy śmiertelne’.
Kościół zawsze dostrzegał istotowy związek pomiędzy osądem powierzonym kapłanom sprawującym ten sakrament i koniecznością, by penitenci wyznali swe grzechy, poza wyjątkiem niemożliwości” (MiD Wstęp).

W obliczu zniekształceń Sakramentu (2002 r.)

W tym miejscu przechodzi Jan Paweł II do osobistych deprecyzowań. Jest to niewątpliwie autorytatywna odpowiedź w obliczu nieuprawnionych nadużyć w tym względzie. Ponieważ w grę wchodzi sakrament, stąd też wszelkie jego zniekształcenia wiodą ostatecznie do zniweczenia istoty sakramentu pokuty:

„Dlatego też, ponieważ integralne wyznanie grzechów ciężkich z ustanowienia Bożego stanowi konstytutywną część sakramentu, nie jest ono w żaden sposób pozostawione do wolnej dyspozycji duszpasterzy (dyspensa, interpretacja, lokalne zwyczaje itp.).
– Jedynie kompetentna władza kościelna określa – w odpowiednich przepisach dyscyplinarnych – kryteria pozwalające odróżnić rzeczywistą niemożliwość wyznania grzechów od innych sytuacji, w których niemożliwość jest tylko pozorna lub w każdym razie do przezwyciężenia” (MiD Wstęp).

Wypada zwrócić uwagę na imiennie przez Ojca świętego wypunktowane nadużycia, których sprawcami są niektórzy kapłani-duszpasterze, których zatem odpowiedzialność za sakrament jest tym większa, o ile ich arbitralne ustępstwa i interpretacje niszczą Kościół Chrystusa, a go nie budują.

‘Dyspensa – interpretacja – zwyczaje’ ...

Chodzi o niezwykle mocno sformułowane słowa Papieskie, które tu jeszcze raz powtarzamy:

„Dlatego też, ponieważ integralne wyznanie grzechów ciężkich z ustanowienia Bożego stanowi konstytutywną część Sakramentu, nie jest ono w żaden sposób pozostawione do wolnej dyspozycji duszpasterzy (dyspensa, interpretacja, lokalne zwyczaje itp.)” (MiD – Wstęp).

Ojciec święty wskazuje tu wyraźnie na nieuprawnione nadużycia duszpasterskie, których wina spada zatem bezpośrednio na kapłanów (ewentualnie pewnych biskupów), którzy uzurpują sobie władzę, jakiej nie posiada nawet Namiestnik Chrystusa. Chodzi o wyraźną zmianę warunków dla uzyskania rozgrzeszenia sakramentalnego. Uzurpacja ta wyraża się w imiennie przez Papieża przykładowo ukazanych trzech grupach swoistych ‘rozwiązań pastoralnych’, które z punktu wiary są niemożliwe do przyjęcia.

Papież nie używa tu co prawda określenia ‘rozwiązania pastoralne’ – w sensie swoistego ‘pójścia na rękę’  trudnym sytuacjom pod względem etycznym, w jakich znalazło się wielu penitentów. Niemniej nie ulega wątpliwości, że chodzi właśnie o tzw. ‘rozwiązania pastoralne’. Wyraźnie na nie wskazał – i odrzucił je Jan Paweł II jako niemożliwe do przyjęcia z punktu widzenia Tradycji Apostolskiej w aspekcie wiary i nauczania moralnego – w swej Encyklice „Veritatis Splendor” (1993 r.; zob. tamże np. VSp 56.68.75.80n.91n.), o czym już była mowa w cz.II naszej strony (zob. wyż., m.in.: Grzechy rzekomo ‘usprawiedliwione’).

Oto wspomniane przykładowe trzy grupy wypaczeń Prawa Bożego dotyczącego integralności spowiedzi sakramentalnej:

Zauważamy, że Ojciec święty kończy wymienianie tych trzech grup rozwiązań, których nie da się w żaden sposób pogodzić z wiarą Apostolską Kościoła, wskazaniem na dodatkowe „itp.”. Innymi słowy Ojciec święty wymienia owe trzy grupy nieuprawnionych wypaczeń istoty sakramentu spowiedzi świętej jedynie ‘przykładowo’ jako częściej spotykane i szczególnie typowe – przy istniejących jeszcze innych podobnych ‘rozwiązaniach pastoralnych’, które pochodzą nie od Chrystusa i nie od autentycznego Kościoła Chrystusowego, lecz od tego który jest Zły: Szatana.

Okoliczności ‘nadzwyczajne’

W dalszym ciągu przytaczanego paragrafu z Motu Proprio ‘Misericordia Dei’ (2002 r.) wspomina Ojciec święty o sytuacjach, kiedy rzeczywiście istnieją okoliczności uniemożliwiające spełnienie wymogu ‘integralnej Spowiedzi’, tzn. pełnego wyznania popełnionych grzechów. Muszą to jednak być okoliczności prawdziwie nadzwyczajne. Jednocześnie Ojciec święty zastrzega wyraźnie, że ich określenie należy wyłącznie do kompetentnej Władzy Kościoła, tzn. do Magisterium Kościoła:

„Jedynie kompetentna władza kościelna określa – w odpowiednich przepisach dyscyplinarnych – kryteria pozwalające odróżnić rzeczywistą niemożliwość wyznania grzechów od innych sytuacji, w których niemożliwość jest tylko pozorna lub w każdym razie do przezwyciężenia” (MiD – Wstęp).

Chociaż Papież nie przytacza tu, nawet tylko przykładowo, żadnych konkretnych sytuacji, nietrudno się domyśleć, że musi wówczas chodzić o rzeczywistą niemożliwość fizyczną. Sytuacja taka może zaistnieć np. w przypadku kogoś umierającego, półprzytomnego, lub z kolei kogoś nie znającego języka spowiednika i nie mającego do dyspozycji żadnego tłumacza itp.
– W większości tego rodzaju przypadków istnieje pomimo wszelkich trudności jakaś możliwość ‘dogadania się’ spowiednika z penitentem przy zastosowaniu odrobiny dobrej woli po obydwu stronach.

3. Potępienie praktyki
‘wybiórczego’
wyznania grzechów

Warunek rozgrzeszenia ze strony penitenta

W omawianym Motu Proprio ‘Misericordia Dei’ (2002 r.) zamieszcza Ojciec święty z kolei cały ważny fragment dotyczący integralności wyznania ze strony penitenta. Jest to kolejna, zasadnicza interwencja Namiestnika Chrystusowego w zniekształceniach sakramentu spowiedzi, jakie tu i ówdzie się pojawiają. Wypaczenia te wiodą ponad wątpliwość do systematycznego niszczenia odkupieńczego dzieła, jakie Jezus Chrystus ofiaruje swym ludzkim braciom i siostrom, zawierzając skarbiec odkupienia czujnej trosce swego Kościoła.

(14 kB)
Grupa dziewcząt z Bali, Indonezji. – Panie Jezu, Odkupicielu każdego człowieka, racz wejrzeć na tych, którzy dotąd Ciebie nie poznali i tym samym Ciebie nie ukochali, Tobie nie zawierzyli, choć i oni staną przed Tobą: Stworzycielem i Odkupicielem. Pobudź naszą gorącą modlitwę za nich wszystkich.

Oto odnośna wypowiedź Ojca świętego:

Nr 3. Ponieważ ‘wierny jest zobowiązany wyznać co do liczby i rodzaju wszelkie grzechy ciężkie popełnione po chrzcie, a jeszcze przez władzę kluczy Kościoła bezpośrednio nie odpuszczone i nie wyznane w indywidualnej spowiedzi, które sobie przypomina po dokładnym rachunku sumienia’,
– należy potępić jakikolwiek zwyczaj, który ograniczałby wyznanie do ogólnego oskarżenia lub jedynie jednego albo kilku grzechów uważanych za bardziej znaczące.
– Z drugiej strony, mając na uwadze, iż wszyscy wierni są powołani do świętości, zaleca się im, by wyznawali także grzechy powszednie” (MiD 3).

Zostawiamy w tej chwili bez komentarza końcowe słowa omawianego paragrafu, w których Ojciec święty w serdecznych słowach zachęca do wyznawania na spowiedzi świętej również grzechów powszednich.

Trudno natomiast nie wyczuć wielkiego zaniepokojenia Papieża jako Namiestnika Chrystusowego o dobro wiary, gdy chodzi o słowa poprzedzające. Dotyczą one rozpatrywanego w tej chwili zagadnienia integralności wyznania na Spowiedzi świętej.
– Pierwsza część pierwszego zdania papieskiej wypowiedzi jest powtórzeniem tekstu z ‘Kodeksu Prawa Kanonicznego’(CIC, can. 988, § 1), który znajduje się wśród wyżej już przytoczonego zestawu przepisów dotyczących sakramentu pokuty (zob. wyż.:  Kanony dopełniające).
– W tym właśnie miejscu czuje się Ojciec święty zmuszony do wystąpienia jako Namiestnik Chrystusa z kolejną interwencją nauczycielską. Dotyczy ona wypaczeń integralności wyznania, jakie w niektórych środowiskach usiłuje ‘narzucić’ sakramentalnej praktyce Apostolskiej część penitentów. Chodzi o słowa rozpoczynające się od ‘... należy potępić ...’. Przyjrzymy się im jeszcze raz – jako fragmentowi wyodrębnionemu:

„... należy potępić jakikolwiek zwyczaj, który ograniczałby wyznanie do ogólnego oskarżenia lub jedynie jednego albo kilku grzechów uważanych za bardziej znaczące ...(MiD – 3).

Wspomniane przez Ojca świętego tendencje pojawiają się zapewne w środowiskach, gdzie wiara słabnie: nie ożywiana należytą troską duszpasterską kapłanów. Gorzej gdy sam kapłan ... zdaje się tracić żywą wiarę nie podtrzymując żywotnego kontaktu modlitewnego z Chrystusem, którego wolno mu uobecniać sakramentalnie. Staje się on wówczas coraz bardziej ‘urzędnikiem’, przestając być ... pasterzem powierzonych sobie owiec.

Nietrudno wtedy u penitentów o zredukowanie trudu nieodzownego do przeżycia sakramentu pojednania jako rzeczywistej prośby o rozgrzeszenie z wiecznej winy i wiecznej kary – do formalności po linii ‘najmniejszego oporu’.

Wynikiem takiej postawy jest jednak faktyczne anluowanie – z winy penitenta (jeśli nie w pierwszym rzędzie z winy kapłana który stylem swego życia przeczy darowi przyjętego sakramentu kapłaństwa), owoców sakramentu krwi odkupienia. Co więcej, sakrament zostaje w tej sytuacji wystawiony na zamierzone pośmiewisko w oczach innowierców i oczywiście ... Szatana.

Dotknięty tu zostaje w najczulszej stronie swej odkupieńczej misji jako Odkupiciela-z-krzyża przede wszystkim sam Jezus Chrystus. On to ofiaruje swemu żywemu Obrazowi: mężczyźnie i kobiecie – dar tak krwawo wysłużonej możliwości szczerego pojednania z Bogiem i człowiekiem.
– Pojednanie to jednak nigdy się nie dokonuje za ‘wszelką’ cenę. Penitent musi przyjąć każdy z pięciu warunków dobrej, ważnej spowiedzi świętej. W przeciwnym wypadku rozgrzeszenie nie tylko nie dociera do penitenta, lecz zaciąga on ponadto kolejną, szczególnie ciężką winę: spowiedzi świętej świętokradzkiej: wystawienia świętości sakramentu na pośmiewisko i ‘teatr’. Zupełnie tak samo, jak to św. Paweł Apostoł powiedział o przyjmowaniu Eucharystii w stanie grzechu ciężkiego:

„... Dlatego też kto spożywa Chleb lub pije Kielich Pański niegodnie,
winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. ...
Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie],
wyrok sobie spożywa i pije” (1 Kor 11,27.29).

Penitent musi sobie zdać sprawę, że nie on czyni Chrystusowi ‘łaskę’, wyciągając dłoń z prośbą o podarowanie sobie wiecznej kary i wiecznej winy. Rzeczywistość jest całkiem odwrotna: My, jako grzesznicy, każdy z osobna – musimy się dostosować do takich warunków, jakie nam proponuje Odkupiciel człowieka. Nikt na ziemi nie jest kompetentny, by ‘podyktować’ Bogu, co by nam się podobało jako możliwe do przyjęcia (przez nas) ‘warunki wstępne’ na wypadek prośby o podarowanie nam przez Boga popełnionych grzechów. Chodzi wciąż o rzeczywistość, która wprost sięga wieczności.

W spowiedzi zaś sakramentalnej grzesznik jedynie może dostąpić odpuszczenia grzechów. Istnieje bowiem też możliwość, że penitent odpuszczenia grzechów wtedy nie uzyska. Na pewno nie będzie to kwestią ‘widzimisię’ kapłana, szafarza Bożej krwi odkupienia, ani tym bardziej samego Boga. Blokadę uniemożliwiającą przepływ daru odpuszczenia grzechów stwarzałby sam penitent.

Trzeba sobie zatem zdać sprawę, że do uzyskania rzeczywistego rozgrzeszenia z grzechów ciężkich nie wystarczy wyznać w formie ogólnikowego stwierdzenia:
emptZgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem”.
Nie wystarczy też, że penitent wyszczególni nawet przykazanie, przeciw któremu zgrzeszył, np.:
emptZgrzeszyłem przeciw V-mu Przykazaniu; a także przeciw VI-mu Przykazaniu” ...
Co więcej, nie wystarczy, że wyznanie grzechów będzie szczegółowe w odniesieniu do jakiegoś jednego czy paru grzechów, podczas gdy innych grzechów, być może trudniejszych do ujawnienia z prośbą o ich rozgrzeszenie, penitent po prostu nie wypowie, względnie zmanipuluje sposób swego wyznania, żeby ‘nie wypaść zbyt źle’ w oczach spowiednika.

To właśnie ma na uwadze Ojciec święty, gdy stanowczo odrzuca, jako praktykę niemożliwą do przyjęcia, jedynie wybiórcze wyznanie niektórych grzechów, mianowicie ograniczenie wyznania do „ogólnego oskarżenia lub jedynie jednego, albo kilku grzechów, uważanych za bardziej znaczące ...” (MiD 3).

Uzasadnieniem tego zdawać by się mogło ‘surowego’ odcięcia się od tu i ówdzie w sposób hałaśliwy, akceptacji się domagających tendencji po linii ludzkiego ‘wstydu-zażenowania’ przy spowiedzi świętej, jest wciąż Prawo Boże, a nie ludzkie ustalenia:

„... Jest konieczne ‘na mocy Prawa Bożego wyznać wszystkie
i każdy z osobna grzechy śmiertelne” (Sobór Trydencki, Sesja XIV, kan. 7; MiS Wstęp).

Stąd też zwięzłe ujęcie całej tradycji Apostolskiej Kościoła w tym względzie w sformułowaniu papieskim (1984 r.):

„... Każdy grzech ciężki winien być zawsze wyznany
razem z jego ważnymi okolicznościami, w spowiedzi indywidualnej” (RP 33).

Tę samą treść podaje wielokrotnie już przytoczone sformułowanie (1983 r.):

„Wierny jest obowiązany wyznać co do liczby i rodzaju
wszelkie grzechy ciężkie popełnione po chrzcie,
a jeszcze przez władzę Kluczy Kościoła bezpośrednio nie odpuszczone
i nie wyznane w indywidualnej spowiedzi,
które sobie przypomina po dokładnym rachunku sumienia” (CIC, can. 988 § 1).

W przypadku trwania w grzechu

Ojciec święty dodaje jeszcze we wciąż omawianym Motu Proprio ‘Misericordia Dei’ (2002 r.) – w serii rozporządzeń szczegółowych, stanowiących drugą część jego krótkiego dokumentu nauczycielskiego – następujące słowa – ponownie w nawiązaniu do dyspozycji penitenta:

Nr 7c. Jest jasne, iż nie mogą ważnie otrzymać rozgrzeszenia penitenci,
którzy habitualnie żyją w stanie grzechu ciężkiego
i nie mają zamiaru zmienić swej sytuacji” (MiD 7c).

Do tego ‘punktu’ trzeba będzie przejść szczegółowiej w dalszym ciągu naszych rozważań, gdy mowa będzie o powodach spowiedzi nieważnych i świętokradzkich.

Ojciec święty nawiązuje tu do wewnętrznych dyspozycji penitenta przystępującego do sakramentu pojednania. Jest oczywiście rzeczą zgoła niemożliwą, by Boża łaska przebaczenia mogła dotrzeć do sumienia, które nie ma zamiaru zerwać z grzechem. Spowiedź święta sakramentalna zamieniłaby się w tym wypadku w kpiny z samego sakramentu. Byłaby prośbą o rozgrzeszenie – za cenę jednak ‘Bożego błogosławieństwa’ na dalsze grzeszenie.

Bóg jest poważny. Nie pozwoli On wystawiać świętości i nieskończonej ceny odkupienia: męki Syna Bożego na krzyżu – na pośmiewisko. Rozgrzeszenie w takiej sytuacji nie tylko nie dociera do penitenta, ale przeciwnie: ściąga on na siebie nowy grzech – świętokradczego potraktowania Bożej odkupieńczej męki.

(13 kB)
Korzenie potężnych drzew trzymają się stoku gór nieustannie spłukiwanego wodą źródlaną spływającą wartkim strumieniem. – „Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego ...”! (Ps 51 [50],4).

Mimo wszystko wcale nie tak trudno o takie właśnie przypadki.

Zdarza się, że np. osoby żyjące na kontrakcie cywilnym, stęsknione za życiem łaski i możliwością przystępowania do sakramentu Eucharystii, wybierają się raz na jakiś czas do któregoś z miejsc pątniczych i proszą usilnie o jednorazowe rozgrzeszenie. Tymczasem nikt z kapłanów, ani nawet sam Pan Bóg – nie może wtedy szafować krwią odkupienia, gdy dany penitent czy penitenci w pełni akceptują swój dotychczasowy styl życia: że oczywiście będą nadal współżyli, jak w normalnym, sakramentalnym małżeństwie.
– Nie ma rozgrzeszenia tylko ‘jednorazowego’: np. na określony dzień jakiejś uroczystości (np. Pierwsza Komunia święta nawet własnego dziecka; Msza św. i uroczystości pogrzebowe kogoś z najbliższej rodziny; itp.).
– Warunkiem uzyskania rzeczywistego rozgrzeszenia jest decyzja nie-grzeszenia odtąd nigdy.
– Czym innym jest świadomość odnośnie do własnej słabości i niewytrwałości, która pomimo wzbudzanej decyzji: nie-grzeszenia odtąd i podjęcia odpowiednich kroków w tym kierunku, przewiduje, iż w tej postawie być może długo nie wytrwa.

4. Etyka małżeńska
na Spowiedzi:
wypowiedź 2003 r.

Fragmenty Listu do Kapłanów 2002 r.

Jan Paweł II zabrał głos w sprawie wymogów spowiedzi świętej ponownie w swym ważnym przemówieniu na kursie formacyjnym zorganizowanym przez Apostolską Penitencjarię dla spowiedników w 2003 r. (28 marca 2003 r.), czyli w rok po swym Motu Proprio ‘Misericordia Dei’ (2002 r.) [Penitencjaria Apostolska: Urząd pomocniczy Ojca świętego, w którego kompetencji leży wszystko co dotyczy rozgrzeszenia spowiedziowego oraz odpustów]. Tym razem nie chodzi o nowy odrębny dokument, lecz o ważne Przemówienie, jakie Jan Paweł II wygłosił przy wspomnianej okazji.

W owym przemówieniu (z 2003 r.) nawiązał Jan Paweł II wyraźnie do swego Listu do Kapłanów na Wielki Czwartek 2002 r. (zatem z minionego roku: 17.III.2002 r.), który poświęcił w całości praktyce spowiedzi świętej przede wszystkim samych kapłanów, którzy w tej sytuacji sami stają się penitentami.
– W owym Liście do Kapłanów – 2002 r. Papież rozwinął w ujmująco ciepłym, kontemplacyjnym rozważaniu postawę kapłana jako szafarza sakramentu, osnuwając swe rozważanie wokół opisu, w którym Łukasz kreśli spotkanie Jezusa z celnikiem Zacheuszem [Łk 19,1-10] (zob. LK-02, nr 4 i nast.).

Trudno nie przytoczyć chociażby paru zdań ze wspomnianego ‘Listu do Kapłanów na W. Czwartek 2002 r.’. Ojciec święty prosi kapłanów z całą serdecznością, by sami odkryli ponownie błogosławione skutki osobistego częstego korzystania z sakramentu spowiedzi świętej:

„... pragnę Was, drodzy Bracia w kapłaństwie, gorąco zaprosić – jak to już uczyniłem w minionym roku – abyście sami odkrywali i pomagali innym odkrywać piękno sakramentu pojednania ...” (LK-02, 3).

„Nie można nie uznać faktu, że sakrament pojednania, mimo iż nie jest jedną z wielu terapii psychologicznych, przynosi w obfitości znaczące zaspokojenie również tej potrzeby. Czyni to ustanawiając – poprzez przyjacielskie oblicze brata – więź, która łączy skruszonego grzesznika z miłosiernym Sercem Bożym.
– Jesteśmy wezwani, by być oddanymi i światłymi przekazicielami tej właśnie mądrości przez osobisty kontakt, który winniśmy nawiązywać z licznymi braćmi i siostrami w sakramencie pokuty” (LK-02, 3).

„Z radością i nadzieją odkryjmy na nowo ten sakrament. Przeżywajmy go przede wszystkim dla nas samych jako głęboką potrzebę i jako nieustannie oczekiwaną łaskę, aby nasze kroczenie ku świętości i nasze posłannictwo dokonywało się z nową energią i nowym zapałem” (LK-02, 4).

Kapłan w roli szafarza Bożego Miłosierdzia

Ojciec święty przechodzi dalej do nakreślenia roli kapłana jako sługi sakramentu Bożego miłosierdzia i przebaczenia:

„Jednocześnie starajmy się być prawdziwymi sługami miłosierdzia ...
– Innymi słowy Bóg liczy również na nas, na nasze oddanie i wierność, aby mógł dokonywać cudów w ludzkich sercach. To kładzie na nas szczególną odpowiedzialność. W sprawowaniu tego sakramentu, może nawet bardziej niż pozostałych, jest ważne, aby wierni żywo doświadczali oblicza Chrystusa Dobrego Pasterza ...
– Każdy z nas, drodzy Bracia, winien dawać świadectwo tego ojcowskiego brania w ramiona i tej radości Dobrego Pasterza, w momencie, w którym zostajemy wezwani, aby dla pokutującego stać się szafarzami przebaczenia” (LK-02, 4).

Ojciec święty nawiązuje z zatroskaniem do jakże częstych przypadków penitentów, którzy wydają się spowiadać jedynie bardzo powierzchownie, bez należytego przygotowania, bez przemyślenia swego życia w obliczu wymagań Ewangelii. Równocześnie zachęca kapłanów, by się tym nie zrażali. Wzorem jest właśnie wtedy Chrystus – chociażby w owym spotkaniu z Zacheuszem, który wspiął się na sykomorę by lepiej zobaczyć przechodzącego Jezusa. Tymczasem Jezus „spojrzał na niego” i polecił mu prędko zejść, dodając: „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu” (Łk 19, 5).

W tym momencie zwraca się Jan Paweł II wprost do spowiedników:

„Każde spotkanie z wiernym, który prosi nas o spowiedź, nawet jeśli czyni to w sposób nieco powierzchowny, niedostatecznie umotywowany i przygotowany, dzięki zadziwiającej łasce Bożej może być tym ‘miejscem’ w pobliżu sykomory, w którym Jezus zwrócił swe oczy na Zacheusza. Nie potrafimy ocenić, jak głęboko oczy Chrystusa przeniknęły duszę celnika w Jerychu. Wiemy jednak, że są to te same oczy, które kierują wzrok na każdego z naszych penitentów.
– My w sakramencie pojednania jesteśmy tylko pośrednikami w spotkaniu nadprzyrodzonym, posiadającym własne prawa, które mamy jedynie przestrzegać i wypełniać. Musiało to być dla Zacheusza wstrząsające doświadczenie, kiedy został zawołany po imieniu. Jego imię w ustach wielu współmieszkańców było obarczone pogardą. Teraz słyszał je wymawiane z łagodnością, która nie tylko wyrażała zaufanie, ale też serdeczność, niemal potrzebę przyjaźni. Tak, Jezus zwraca się do Zacheusza jak do starego przyjaciela, może trochę zapomnianego, z którego jednak w swojej wierności nie zrezygnował i dlatego, posługując się delikatnym przymusem uczucia, wchodzi w życie i w dom odnalezionego przyjaciela: ‘Zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu’ [Łk 19,5] ...” (LK-02, 5).

„W każdym przypadku spowiednik winien wykorzystać spotkanie sakramentalne, by pomóc penitentowi w dostrzeżeniu miłosiernej wyrozumiałości Boga, który wyciąga ku niemu rękę nie po to, aby go zranić, lecz by ocalić” (LK-02, 7).

Konieczność odmówienia rozgrzeszenia

Pominiemy dalsze słowa zachęty Ojca świętego, wypowiedziane w pierwszym rzędzie do samych kapłanów-spowiedników. Papież nawiązuje następnie do dwóch krańcowych postaw spotykanych u spowiedników: rygoryzmu – a z drugiej strony laksyzmu. Mówi jedynie: „Trzeba uważać, aby utrzymać należytą równowagę, która chroniłaby przed narażeniem kogoś na niebezpieczeństwo tych dwóch ekstremów” (LK-02, 8). Spowiednik musi bowiem właśnie „w rozmowie z grzesznikiem rozeznać, czy jest on gotów na rozgrzeszenie sakramentalne” (LK-02, 8). Może się zdarzyć, że będzie musiał uświadomić penitentowi, iż nie jest przygotowany do uzyskania rozgrzeszenia:

„Tym niemniej jest jasne, iż w przypadku, w którym byłoby inaczej, spowiednik ma obowiązek powiedzieć penitentowi, iż nie jest on jeszcze w pełni gotowy na rozgrzeszenie. Jeśli byłoby ono udzielone temu, kto otwarcie zaświadcza o braku chęci poprawy, to ryt ten zostałby sprowadzony do czystej iluzji, a nawet aktu czysto magicznego, może zdolnego dać pozorny pokój, ale z pewnością nie głęboki pokój sumienia, gwarantowany przez serdeczny uścisk Boga” (LK-02, 8).

5. Kwestie
bioetyki
i
etyki małżeńskiej
na spowiedzi
(2003 r.)

Nie opinie własne ale nauczanie Magisterium (2002 r.)

Czas przejść do ważnych słów, jakie Ojciec święty wyraził pod sam koniec przytaczanego ‘Listu do Kapłanów na Wielki Czwartek 2002 r.’ Podjął tam drażliwe dla wielu zagadnienie przekazywania w świętym miejscu sakramentu samego tylko autentycznego nauczania Kościoła, a nie opinii własnych spowiednika. Papież przypomina spowiednikom, iż występują w tej chwili w imieniu Kościoła i uobecniają Chrystusa jako nauczającego dróg Bożych. Oto słowo Papieskie:

„Dokładajmy też starań, aby wciąż uaktualniać nasze przygotowanie teologiczne, przede wszystkim w obliczu nowych wyzwań etycznych, pozostając zawsze zakotwiczeni w nauczaniu Magisterium Kościoła.
– Zdarza się czasami, że wierni odchodzą od konfesjonału z myślami pełnymi zamętu odnośnie współczesnych problemów etycznych również dlatego, że nie znajdują w spowiednikach osób podzielających ich poglądy.
– W rzeczywistości ci, którzy w imieniu Boga i Kościoła sprawują tę delikatną misję, mają konkretny obowiązek nie kultywować, a tym bardziej nie wyrażać w miejscu sakramentalnym ocen osobistych, odbiegających od tego, czego Kościół naucza i co głosi.
– Nie można mylić miłości z odchodzeniem od Prawdy w imię źle rozumianej wyrozumiałości. Nie wolno nam redukować prawdy według własnego osądu, nawet w najlepszych intencjach.
– Naszym zadaniem jest być świadkami Boga, przekazicielami miłosierdzia, które zbawia również, gdy jawi się jako osąd nad ludzkim grzechem. ‘Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę Mojego Ojca, który jest w niebie’ [Mt 7, 21] ...” (LK-02, 10).

Ważne słowa z Przemówienia do Penitencjarii 2003 r.

(30 kB)
Kraków-Płaszów: dawne Małe Seminariuim Księży Najśw. Serca Jezusowego, Dom Macierzysty Księży Sercanów w Polsce. Tu kształtowali się przyszli księża i bracia zakonni.

Do dopiero co przytoczonych słów ‘Listu do Kapłanów na Wielki Czwartek 2002 r.’ nawiązuje Jan Paweł II jednoznacznie w rok później – w parokrotnie już wspomnianym Przemówieniu na Kursie Formacyjnym zorganizowanym przez Apostolską Penitencjarię (28.III.2003 r.). Wypowiedź ta, z 2003 r., nawiązuje wyraźnie do trudnych, nierzadko dręczących zagadnień nowoczesnej bioetyki oraz etyki małżeńskiej. Ta zaś problematyka jest zasadniczym przedmiotem rozważań naszej strony. Możemy jedynie podziękować Ojcu świętemu za jasne słowa jego nauczania, w których trudno nie dostrzec interwencji samego Odkupiciela człowieka, Jezusa Chrystusa, który w Duchu Świętym wprowadza Kościół w coraz głębsze rozumienie Prawdy Objawienia (por. J 16,13).

Oto słowa Papieskie – tym razem z r. 2003:

Nr 3. Z kolei jako szafarz sakramentu pokuty kapłan, świadomy, jak cenny dar łaski został złożony w jego rękach, powinien okazywać wiernym miłość pełną troski i akceptacji, nie szczędząc im czasu i unikając szorstkości czy oschłości w kontaktach z nimi.
Zarazem, kierując się miłością, a właściwie sprawiedliwością, powinien im przedstawiać – bez ideologicznych zniekształceń i samowolnych uproszczeń – prawdziwe nauczanie Kościoła dotyczące ich problemów, nie poddając się oddziaływaniu profanas vocum novitates [cytat z 1 Tm 6,20: „O Tymoteuszu, strzeż depozytu wiary, unikając światowej czczej gadaniny i przeciwstawnych twierdzeń rzekomej wiedzy, jaką obiecując, niektórzy odpadli od wiary”] ...”.

„Pragnę tu zwrócić waszą uwagę zwłaszcza na obowiązek wierności Nauczaniu Kościoła na temat złożonych problemów, jakie pojawiają się w sferze bioetyki, lub zasad moralnych i kanonicznych odnoszących się do małżeństwa. W Liście, jaki skierowałem do Kapłanów na Wielki Czwartek 2002 r., pisałem:

‘Zdarza się czasami, że wierni odchodzą od konfesjonału nie mając jasności odnośnie do współczesnych problemów etycznych również dlatego, że nie znajdują w spowiednikach osób podzielających ich poglądy.
– W rzeczywistości ci, którzy w Imieniu Boga i Kościoła sprawują tę delikatną misję, mają konkretny obowiązek nie kultywować, a tym bardziej nie wyrażać w miejscu sakramentalnym ocen osobistych odbiegających od tego, czego Kościół naucza i co głosi.
Nie można mylić miłości z odchodzeniem od prawdy w imię źle pojętej wyrozumiałości [List do Kapłanów, 17.III.2002 r. – 10](Jan Paweł II, Przemówienie do kursu formacyjnego Apostolskiej Penitencjarii  – 28.III.2003, 3).

Zauważamy, że w pierwszym z przytoczonych zdań przemówienia do kursu formacyjnego Apostolskiej Penitencjarii przypomina Ojciec święty przymioty, jakimi odznaczać się powinien spowiednik, szafarz sakramentu. Niebawem jednak przechodzi do dalszych spraw, tym razem ważnych z punktu widzenia doktrynalnego.

Ustanawianie etyki niezależnej?

Papież podkreśla w mocnych słowach, że spowiednik winien przekazywać w konfesjonale, tym „miejscu sakramentalnym” – w imię nie tyle nawet „miłości”, co mocą „sprawiedliwości” – „prawdziwe nauczanie Kościoła”  w kwestiach, które stanowią treść wyznania względnie zapytań ze strony penitenta.

Zdawać by się mogło, że papieskie przypomnienie jest zbędne. Nikt nie wątpi, że kapłan uobecniający w rozgrzeszeniu sakramentalnym samego Odkupiciela Jezusa Chrystusa, nie ma prawa wprowadzać penitenta w błąd odnośnie do treści wiary i postępowania moralnego. Tymczasem rzeczywistość może daleko odbiegać od takiej postawy.

Są widocznie kapłani, którzy ulegają trendom współczesnego laksyzmu i konsekwentnie nie reagują nawet na najbardziej oczywiste łamanie Bożych przykazań. Jednocześnie uspokajają sumienie penitentów w ich nie-Bożej postawie, gdy im ‘zezwalają’ na pożycie jako kochających się ‘przyjaciela z przyjaciółką’, łącznie z zezwoleniem im na stosowanie bez skrupułów środków zapobiegania poczęciu i ciąży itp.
– Inni kapłani zdecydowanie odrzucają autorytet Ojca świętego i Urzędu Nauczycielskiego Kościoła sądząc, że sami są ‘Kościołem’, który jest ‘ich własnością’ i którym mogą dysponować według własnego rozeznania. Te swoje poglądy lansują z kolei otwarcie m.in. w miejscu sakramentu – przy sprawowaniu posługi spowiednika.
– Konsekwentnie zaś przechodzą do uzurpowanego stanowienia – na użytek własny oraz innych tego, co winno być ‘dobrem’, a co ‘złem’. Czują się kompetentni do odgrywania roli ... anty-boga zamiast Boga-Prawdy, który ich zdaniem okazuje się ‘Bogiem nie-kompetentnym’ i nie dorastającym do problematyki współczesności. Odcinają się od Kościoła Chrystusowego, tworząc Kościół już tylko ‘swój’: nie Chrystusowy i nie Apostolski. Ich postawa staje się coraz jawniej pouczaniem na temat tego, jak skutecznie odejść od Boga. Służą już nie Bogu Żywemu, lecz ... ... ???


UWAGA: zob. obszerny artykuł autora ninieszej strony do tego tematu, zamieszczony na PORTALU, kol.4, nr 10: „Wierność spowiednika wierze Apostolskiej: pod Piotrem i z Piotrem”.


Nie trzeba już dokończyć poprzedniego zdania. Jeśli ktoś próbuje być anty-Bogiem, usiłując zdetronizować Boga Prawdy, staje się tym czym właśnie zostać chce: anty-bogiem, tzn. sługą oddającym się dobrowolnie ... Szatanowi. Staje się on wtedy głosicielem ANTY-Bożego-Miłosierdzia, fałszując to Boże Miłosierdzie i utwierdzając w jego arbitralnie wypaczonym obrazie penitenta przychodzącego po Boże przebaczenie, w którego świadomości samowolnie fałszuje Boże warunki, których przyjęcie i spełnienie są nieodzowne dla uzyskania tegoż Bożego Miłosierdzia, tzn. przebaczenia grzechów.

Tymczasem kapłan, który ślubował Chrystusowi wierność, winien starać się być całym sercem i całą duszą „sługą” – w poczuciu swej własnej niedostateczności, gdy w sakramencie zostaje wyniesiony do godności sakramentalnego uobecniania Boga-Człowieka Jezusa Chrystusa. Tak to zresztą zasugerował sam Mistrza z Nazaretu:

„Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono:
‘Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać’ ...” (Łk 17,10).

Innymi słowy, kapłan Chrystusowy nie odważy się na wyrażenie w konfesjonale, gdzie ma zaszczyt sakramentalnego uobecniania samego Odkupiciela – jakiegokolwiek „ideologicznego zniekształcenia i samowolnego uproszczenia”, wbrew nawet bardzo silnym naciskom współczesnej kultury.
– Ta zaś usiłuje sprowadzić szczególnie zakres płciowości do rzędu poszukiwanej utylitarystycznej przyjemności i zabawy – z odcięciem się od spoglądania na człowieka jako osobę w jej niezbywalnym wezwaniu do życia wiecznego. Kulturze tej, a raczej anty-kulturze, udaje się wprzęgnąć do osiągnięcia swych zamierzeń całą potęgę audio-wizualnych możliwości massmediów.
– Niemniej wizja tak pojmowanej anty-kultury daleko odbiega od Bożej wizji niezbywalnej godności i powołania człowieka: mężczyzny i kobiety do życia wiecznego, a w tym wypadku: miejscu sakramentu, od przyjęcia Bożych warunków uzyskiwania odpuszczenia grzechów.

Naciski nowoczesnej bioetyki

Żeby nie było wątpliwości, do czego nawiązują wyżej przytoczone słowa, wymienia Ojciec święty wprost, po imieniu, dwa zakresy zarówno wiedzy, jak i praktycznych zastosowań, które we współczesności stały się szczególniejszym terenem systematycznego eliminowania Boga i Bożych przykazań. Chodzi o dziedzinę bioetyki, a z drugiej strony etyki małżeństwa i tym samym wszystkiego co się wiąże z uaktywnianiem sfery płciowości.

Ojciec święty uświadamia spowiednikom, że mocą sprawiedliwości są oni zobowiązani „nie wyrażać w miejscu sakramentalnym ocen osobistych”, na ile one odbiegają od tego, czego naucza Kościół.

Penitent przychodzi do konfesjonału oczywiście po rozgrzeszenie. Jedynym kompetentnym do udzielenia przebaczenia grzechu jest Bóg, a nie człowiek. Jeśli Bóg użycza tej władzy Kościołowi, a w ramach Kościoła samym jedynie ważnie wyświęconym kapłanom, jest rzeczą jasną, że kapłani nie działają w tym wypadku mocą własną, a jedynie jako szafarze krwi odkupienia Chrystusowego oraz warunków, jakie penitentowi-grzesznikowi stawia nie ‘Kościół’, lecz sam Bóg.

Kapłan nie może przekroczyć udzielonych sobie kompetencji. Chodzi w szczególniejszy sposób o to miejsce: dokonującego się rozgrzeszenia sakramentalnego. Jest on w tej chwili oficjalnym przedstawicielem Kościoła, a nie siebie jako osoby prywatnej.

Ponieważ w sposób szczególniejszy na zniekształcenia doktrynalne narażona jest dziedzina etyki i szybko się rozwijającej nowoczesnej genetyki wraz z pokrewnymi gałęziami nauki, co wszystko jest napędzane niezwykle silnymi naciskami nowoczesnej anti-life mentality: mentalności ukierunkowanej przeciw nowemu życiu ludzkiemu, Namiestnik Chrystusa nie może nie wyrazić tu stanowczego ‘stop’ w kwestiach, które pociągają za sobą naruszanie któregokolwiek z Bożych przykazań.

To ‘stop’ muszą sobie przyswoić w pierwszym rzędzie spowiednicy. Jeśli mają występować wobec penitenta jako w nich uobecniony Odkupiciel, muszą przekazywać Prawdę Objawienia bez jakichkolwiek zniekształceń. Sam zresztą Jezus Chrystus, On „Bóg Prawdziwy z Boga Prawdziwego, zrodzony a nie stworzony, Współ-istotny Ojcu” (Wyznanie Wiary ze Mszy św.) wyraża się o Bożym Słowie w słowach pełnych swego synowskiego oddania Ojcu.

Wypada jedynie ponownie przytoczyć słowa Jana Pawła II z jego pierwszej Encykliki ‘Redemptor Hominis’:

„Z głębokim przejęciem słuchamy samego Chrystusa, kiedy mówi:
‘Nauka, którą słyszycie, nie jest Moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca’ [J 14,24].
Czyż w tych słowach naszego Mistrza nie dochodzi do głosu
ta właśnie odpowiedzialność za Prawdę Objawioną,
która jest ‘własnością’ samego Boga, a nawet ON, ‘Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca’ [J 1,18]
– gdy ją przekazuje jako Prorok i Nauczyciel – czuje potrzebę podkreślenia,
że czyni to z całą wiernością dla jej Boskiego Źródła ...” (RH 19).

Przykładowe zastosowania w zakresie bioetyki i etyki

W tej sytuacji wypada już tylko wymienić jakieś konkretne zastosowania w odniesieniu do Magisterium Kościoła z jednej strony w zakresie bioetyki, z drugiej zaś etyki małżeńskiej i – ogólniej mówiąc – etyki życia płciowego.

Oto przykładowo niektóre z problemów, gdzie nietrudno o wypaczenie nauczania Kościoła również w konfesjonale – w zakresie zagadnień z bioetyki:

– Poddawanie się badaniom pre-natalnym nie dla leczenia ewentualnych schorzeń poczętego, lecz jego kwalifikowania do zabicia.
– Podejmowanie eksperymentów na gametach ludzkich, ich kojarzenie – po czym dodatkowo ‘likwidacja zbędnych embrionów’.
– Zapłodnienie sztuczne czy to homologiczne, czy heterologiczne – m.in. w przypadku niepłodności małżeńskiej, gdy np. kobieta dąży tak bardzo za wszelką cenę do macierzyństwa, że czyni to bez skrupułu i wbrew Bożym przykazaniom.
– Badania lekarskie pod kątem rodzicielstwa – tak u męża, jak u żony, podejmowane za cenę łamania Bożych przykazań.
– Pobieranie-oddawanie plemników, względnie komórek jajowych dla celów badawczych, sztucznych zapłodnień względnie innych celów badawczych nad ludzkim ‘tworzywem’, by w ten sposób ‘zarobić pieniądz’, lub po prostu wzbogacić ‘bank nasienia’ czy też ‘komórek jajowych’

(25 kB)
Boża Dobroć stwarza od czasu do czasu cud, że dochodzi do spotkania rodzeństwa mieszkającego na dwóch krańcach świata ... Bieruń Stary, 2011 r.: w ogrodzie Sióstr Służebniczek.

A oto wielorakie sytuacje, kiedy nietrudno o ‘opinie własne’ wyraźnie sprzeczne z nauczaniem Kościoła w zakresie etyki życia płciowego. Sprawy te omawialiśmy już obszernie zwłaszcza w części pierwszej, drugiej, a także trzeciej naszej homepage.
– Oto przykładowo niektóre z zagadnień, gdzie czy to penitenci, czy kapłani wyłamujący się spod autentycznego i autorytatywnego nauczania Magisterium, usiłują przeforsować ‘swoją’ prywatną opinię i wpajają ją penitentom – z niepowetowaną dla nich krzywdą duchową, a zarazem i doczesną:

Współżycie płciowe przed ślubem.
Praktyka pettingu w sytuacji przed-małżeńskiej, a potem w małżeństwie.
Stosowanie środków zapobiegania poczęciu.
Stosowanie środków poronnych.
Podejmowanie stosunków niepełnych.
Wynaturzone formy seksualizmu., m.in. seks oralny.
Zgłaszanie się na ‘ochotnika’ dla testowania kolejnej technologii zapobiegania ciąży.
Poddawanie się zabiegowi sterylizacji – tak w przypadku mężczyzny, jak i kobiety.
Życie w związku partnerskim bez przyjęcia sakramentu małżeństwa.
Życie w związku homoseksualnym, w związku lesbijskim.
Propaganda za rozwiązaniami sprzecznymi z Bożymi przykazaniami w zakresie bioetyki i etyki płciowości.
Praca w firmach produkujących środki zapobiegania poczęciu czy ciąży, sprzedaż takich środków, m.in. prezerwatyw; itd. Wydywanie w aptece środków dla zapobiegania ciąży, przepisanych przez lekarza.
Uczestniczenie w zabiegach nie-etycznych: sterylizacji kobiety czy mężczyzny; przerywanie ciąży; itd.

Nie podejmujemy tu jakiejkolwiek próby dla uzasadniania stanowiska Magisterium Kościoła. Sprawy te zostały już dostatecznie i wyczerpująco omówione w poprzedzających trzech częściach niniejszej strony. Wystarczy odwołać się po prostu do rozwiązań po linii wiary. Dotyczy to zarówno spowiednika, jak i penitenta. Bóg nie może dopuścić, by Magisterium Jego Kościoła wprowadzało rodzinę ludzką całą w błąd w aspekcie spraw związanych z życiem wiecznym.

Odnośnie do penitenta wypada podkreślić jeszcze raz:
Jeśli osobie spowiadającej się zależy na uzyskaniu rozgrzeszenia zaciągniętej przez grzech ciężki winy wiecznej i ponadto kary wiecznej, trzeba przyjąć wszystkie pięć warunków dobrej, ważnej spowiedzi świętej, łącznie z tym zasadniczym warunkiem, który Jezus wyraził tak bardzo serdecznie, a zarazem zdecydowanie – np. w chwili, gdy na ‘pobojowisku’, gdzie zanosiło się na dramat ukamienowania kobiety schwytanej na cudzołóstwie, pozostał w końcu ON sam z ową niewiastą. Po jej zapytaniu, czy jej nikt nie potępił, dodał swym Bożo-Ludzkim Słowem: „I JA ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz” (J 8,11).

Penitent musi sobie uświadomić, że nie byłoby ze strony kapłana-spowiednika w żaden sposób wyrazem ‘litości’ i wczucia się w jego niezwykle trudną sytuację (np. w życiu małżeńskim z mężem-brutalem, który z niczym się nie liczy, w Boga nie wierzy i przykazaniami Bożymi się nie przejmuje), gdyby spowiednik w tej ‘wyjątkowej, niezwykle trudnej sytuacji’, samowolnie modyfikukjąc lub wręcz inaczej formułując Boże przykazanie, udzielił rozgrzeszenia pomimo iż odnośna kobieta będzie się ‘zabezpieczała’ którymś z środków zapobiegania, który prócz tego że jest wyrazem podeptania miłości, działa zawsze również bezpośrednio lub pośrednio poronnie.

Rozgrzeszenia by w tej sytuacji tak czy owak nie było. Zaś świetokradztwem by zgrzeszyła nie tylko np. owa kobieta czy z kolei mężczyzna-mąż, którzy by chcieli wymusić rozgrzeszenie chociażby tylko z ‘motywu litości’. Ponadto zgrzeszył oczywiście w pierwszym rzędzie ów kapłan, który by usiłował krwią odkupienia usankcjonować dalsze dopuszczenie się zbrodni za zbrodnią. Taki spowiednik dałby małżonkom ‘zielone światło’ na wszelkie świadomie zaakceptowane skutki stosowanego środka zapobiegania ciąży, które z istoty swej są sprzeczne z Bożymi przykazaniami. Taki spowiednik mocą swojej własnej powagi udzieliłby zatem ‘zezwolenia’ na zgładzenie z cyklu na cykl dziecka za dzieckiem ...

Nic dziwnego, że Ojciec święty dodaje na końcu omawianego właśnie Przemówienia do Apostolskiej Penitencjarii słowa, których nie mógł sformułować inaczej: „nie można mylić miłości – z odchodzeniem od prawdy, w imię źle pojętej wyrozumiałości” (Jan Paweł II, Przemówienie do kursu formacyjnego Apostolskiej Penitencjarii  – 28.III.2003, 3).

Ozdobnik

RE-lektura: cz.IV, rozdz.4b.
Stadniki, 10.XI.2013.
Tarnów, 28.VIII.2023.

(0,7kB)        (0,7 kB)      (0,7 kB)

Powrót: SPIS TREŚCI



D. WYMÓG INTEGRALNOŚCI SPOWIEDZI

1. Integralność według Prawa Kanonicznego i Adhortacji z 1984

2. Interwencja Papieska z 2002 r.
!empt (0 kB)Początkowe stwierdzenia Papieskie
!empt (0 kB)W obliczu zniekształceń Sakramentu (2002 r.)
!empt (0 kB)‘Dyspensa – interpretacja – zwyczaje’ ...
!empt (0 kB)Okoliczności ‘nadzwyczajne’

3. Potępienie praktyki ‘wybiórczego’ wyznania grzechów
!empt (0 kB)Warunek rozgrzeszenia ze strony penitenta
!empt (0 kB)W przypadku trwania w grzechu

4. Etyka małżeńska na Spowiedzi: wypowiedź 2003 r.
!empt (0 kB)Fragmenty Listu do Kapłanów 2002 r.
!empt (0 kB)Kapłan w roli szafarza Bożego Miłosierdzia
!empt (0 kB)Konieczność odmówienia rozgrzeszenia

5. Kwestie bioetyki i etyki małżeńskiej na Spowiedzi (2003 r.)
!empt (0 kB)Nie opinie własne ale Nauczanie Magisterium (2002 r.)
!empt (0 kB)Ważne słowa z Przemówienia do Penitencjarii 2003 r.
!empt (0 kB)Ustanawianie etyki niezależnej?
!empt (0 kB)UWAGA. Link do art. Wierność spowiednika nauczaniu
!empt (0 kB)!empt (0 kB)Magisterium

!empt (0 kB)Naciski nowoczesnej bioetyki
!empt (0 kB)Przykładowe zastosowania w zakresie bioetyki i etyki


Obrazy-Zdjęcia

Ryc.1. Łabędzie i kaczki na wodzie
Ryc.2. Grupa dziewcząt z Bali – Indonezja
Ryc.3. Woda górska zmywająca korzenie
Ryc.4. Bóg obdarzył łaską ponownego zobaczenia duchowej macierzy
Ryc.5. Spotkanie dwóch braci mieszkających na przeciwległych krańcach świata