(0,7kB)    (0,7 kB)

UWAGA: SKRÓTY do przytaczanej literatury zob.Literatura

Ozdobnik

B.
  BOŻE ZAPROSZENIE
DO OBLUBIEŃCZEGO
ZJEDNOCZENIA Z SOBĄ

Ozdobnik

1. Bóg jeden
w Komunii
TRZECH OSÓB

Miłość – Mówienie – Dar

Rozważania wiodą coraz bardziej w głąb tajemnicy tak człowieka, jak i Boga. Biblijne określenie: „Bóg jest Miłością” (1 J 4,8.16) nie jest wzruszającą liryką, lecz rzeczywistością. Gdzie jest miłość, jest i oblubieńczość: komunia osób [jedność-wspólnota], tj. zaangażowane bycie-(życie)-‘dla’ siebie wzajemnie (por. MD 10). Staje się ono stałym darem dla tego drugiego.

Warunkiem bycia-‘dla’ kogoś staje się przedziwna, ryzykowna zdolność, w jaką został wyposażony każdy człowiek jako człowiek: wolność. Najgłębsze znaczenie wolności, a zarazem wzór wprowadzania wolności w czyn obserwujemy w Osobie Jezusa Chrystusa:

„Jezus objawia... – i to samym swoim życiem, a nie tylko słowami – że wolność urzeczywistnia się przez miłość, to znaczy przez dar z siebie. Ten, który mówi: ‘Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich’ [J 15,13], dobrowolnie idzie na mękę i posłuszny Ojcu oddaje na krzyżu życie za wszystkich ludzi.
– Tak więc kontemplacja Jezusa ukrzyżowanego to główna droga, którą Kościół musi podążać ..., jeśli pragnie w pełni zrozumieć, czym jest wolność: darem z siebie w służbie Bogu i braciom” (VSp 87).

Nie ma miłości, gdzie brak kogoś, kogo można by obdarować swoją osobą! Bóg na to stworzył człowieka „dla niego [człowieka] samego”, by mieć kogoś, kogo by mógł obdarowywać – Sobą! Rzecz jasna, Bóg jest Duchem (J 4,24; 2 Kor 3,17) – i nie może być inaczej. Gdyby Bóg był materialny, nie byłby pełnią doskonałości. Byłby podzielny, byłby zatem nie-Bogiem.

Bóg MÓWIĄCY

Tenże Bóg-Duch, który sam od siebie zaczął objawiać siebie człowiekowi, nie jest Bogiem niemym! Mówi On – przede wszystkim Sam w Sobie. A to mówienie-słowo nie trafia w ‘próżnię’. Bóg jest w swym bóstwie tak przerastającą pełnią życia, że bytuje w aż Trzech Osobach. One zaś mówią wzajemnie do siebie – w odwiecznym porywie miłości-daru względem siebie nawzajem!
– Z kolei jednak od Słowa Bożego dźwięczy wszechświat, powołany do istnienia przez stwarzające Boże Słowo i towarzyszące Mu Boże Tchnienie, tj. Ducha Bożego:

„Przez Słowo Pana powstały niebiosa
i wszystkie ich zastępy przez Tchnienie ust Jego” (Ps 33,6).

Bóg stwarza z radością – mówiąc (Rdz 1,4.10.12.18.21.25.31). To nie ‘bogowie’ pogańscy: niemi! Ale też: ‘innych’ bogów po prostu nie ma – i być nie może. Chociażby niektórzy ludzie błędnie sądzili, że bogów jest ‘więcej’; i ich się lękali:

„Nasz Bóg jest w niebie:
czyni wszystko, co zechce.
– Ich bożki – to srebro i złoto,
robota rąk ludzkich.
Mają usta, ale nie mówią;
oczy mają, ale nie widzą.
Mają uszy, ale nie słyszą; ...
gardłem swoim nie wydają głosu” (Ps 115,3-7).

Gdzie jest miłość, nie może nie być mówienia. Co prawda nie jesteśmy zdolni pojąć głębi wewnętrznego życia w łonie samego Boga. Jednakże w jakiejś mierze – Boga przecież poznajemy! Przede wszystkim zaś Boża Miłość nie jest ‘zimnym marmurem’!

Miłość Boża to niewyobrażalny żar i rwący nurt darowania się Boga – Bogu. Bóg – darowuje siebie Bogu – jako dar-Osoba! Bo – jak nam objawia sam ten Bóg-Duch: Bóg jest taką pełnią Życia i Miłości, że jest aż Trój-Jedyny. Żyje-kocha jako Trójca Osób – jednego, absolutnie jedynego bóstwa. Bóstwo naszego Boga, to Osoba-Ojciec, Osoba-Syn, i Osoba-Duch Święty! Sam On nam to powiedział! A On – w błąd nie wprowadzi !

Bóg objawia samego Siebie

Już w okresie przed-Chrystusowym szły do człowieka Boże sygnały, że Bóg jeden – jest Trójcą Osób. Przez cały ten czas Słowo Boże objawione i objawiające stopniowo przygotowywało sam fakt objawienia ‘do końca’ tajemnicy wewnętrznego życia samego Boga. Bóg dawał swemu żywemu Obrazowi do zrozumienia, że wkracza w dzieje jako Ojciec, jako Syn-Słowo oraz jako Duch-Tchnienie-Dar.

Człowiekowi nie przechodziło jednak przez myśl, że nie są to jedynie symboliczne określenia Bożego bytowania i działania. Tak było do chwili, gdy Trójjedyny niejako dłużej już nie wytrzymał. Podjął się objawienia Siebie swojemu żywemu Obrazowi dokładniej – sam osobiście, jako właśnie Trójjedyny:

(13 kB)
Tu zrodziły się pierwsze myśli o ... małżeństwie. – W przygotowaniu do sakramentu małżeństwa. Oblubieńczość umiejąca oceniać siebie nieustannie oczami Bożego Oblubieńca-z-Krzyża. A-Ł.P.

„Gdy jednak nadeszła pełnia czasu,
zesłał Bóg [Ojciec] Syna swego [Drugą Osobę Trójcy],
zrodzonego z niewiasty [Maryi, Dziewiczej Matki Jezusa],
... aby wykupił [w mocy Ducha Świętego, Trzeciej Osoby Trójcy] tych,
którzy podlegali Prawu (przepisom prawa religijnego Starego Testamentu; samo prawo ST nie było zdolne oczyścić sumienia),
abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo” (Ga 4,4n).

Sam Trójjedyny wprowadza swój żywy Obraz już tu, na ziemi, tj. w warunkach doczesności, w rozumienie i otwarcie się na tajemnicę przedziwnego życia swych Trzech Osób, które całe są Miłością.

Miłość pozostaje wprawdzie nigdy niezgłębioną tajemnicą. Poznajemy ją jednak w ‘działaniu’: jako osobę-dar. Być darem – to inne imię na oznaczenie ‘miłości’. Rzeczywistość daru pozwala zarazem wyjaśnić jej naturę.
– Miłować znaczy: stawać się bezinteresownym, całkowitym darem, darowującym osobę: swoją – osobie umiłowanego.

Takie rozumienie miłości uwydatnia raz po raz Jan Paweł II. Mówi on m.in.: „W swej najgłębszej rzeczywistości miłość jest istotowo darem ...” (FC 14).

Bóg-Trójca w wypowiedziach Nowego Testamentu

Tę najbardziej zasadniczą cechę miłości: być całkowitym darem dla umiłowanego, wyczytujemy z dopiero co przytoczonego zdania (Ga 4,4n).

Ojciec bezinteresownie obdarowuje [‘zesłał’] swój żywy Obraz Sobą całym.
– Czyni to poprzez Dar-Wysłanie współistotnego Sobie i Duchowi Świętemu swojego „Jedynego, Umiłowanego Syna, w którym ma upodobanie” (Mt 17,5).
– Najgłębszym motywem Ojca, skłaniającym do darowania swemu Obrazowi własnego Syna: swe Jednorodzone Słowo, jest zatem Miłość, która pragnie obdarzyć Sobą – ku dobru tego umiłowanego.


UWAGA. W przypadku Boga można mówić o ‘motywie’ jedynie w znaczeniu bardzo szczególnym. U Boga ‘motyw’ nie może być czymś zewnętrznym w stosunku do Niego samego jako Boga. Motywem jest On sam względem siebie samego: jako Bóg-Miłość – nie potrafi Bóg nie być całkowitym darem.


Wyraził to w swej zdumiewającej wypowiedzi sam Jezus:

„Tak bowiem Bóg [Ojciec] umiłował [miłość-dar] świat [świat ludzi],
że Syna swego Jednorodzonego [Drugą Osobę Trójcy] dał [Miłość-Dar],
aby każdy, kto w Niego [Syna] wierzy [Jemu zawierzy, do Niego przylgnie, Jemu zaufa na życie-umieranie-śmierć],
nie zginął [śmiercią grzechu: potępienia],
ale miał Życie wieczne [dobro definitywne tego Umiłowanego; dzięki mocy Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela](J 3,16; por. SD 14; kwestia ta będzie przedmiotem rozważań m.in. szczególnie w cz.V, w całym rozdz.4).

Bóg TRÓJCĄ dla człowieka

(9 kB)
Jakimż to przysmakiem częstuje dziecko to wysokie, okropnie długą szyję mające Boże stworzenie, że zgina się i zbliża swój pyszczyk tak daleko, że dalej się już nie dało?

W darze Syna-Słowa staje się Bóg Ojciec – darem, niejako „na zewnątrz” Trójcy: dla swego umiłowanego-chcianego stworzenia – człowieka, swego żywego Obrazu w kosmosie. Przez tegoż Syna-Słowo i w Nim, Bóg objawia swemu Obrazowi siebie jako Trójcę Osób. W tym ‘objawieniu’ – Bogu nie chodzi o objawienie dla samego tylko ‘objawienia’! Bóg nie chce, by człowiek o Trójcy Bożych Osób jedynie się ‘dowiedział’!

Bóg jest Trójcą dla swego żywego Obrazu: mężczyzny i kobiety. Dla niego jest Bóg Ojcem i Synem, i Duchem Świętym! Trzeba by być Bogiem, by Boga zrozumieć ‘do końca’: wyczerpująco. Jesteśmy jednak w szczęśliwym położeniu, że sam Bóg daje nam poznać siebie przez swoje Słowo-Syna, uchylając rąbka tajemnicy swego wewnętrznego życia. Dzieje się to w Duchu Świętym, który człowieka nieustannie spaja z Bogiem, podobnie jak On właśnie – Duch Święty – jest w łonie Trójcy Osobową Jednością Ojca i Syna:

Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego ...
Tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży.
Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga,
dla poznania darów Bożych” (1 Kor 2,10nn).

„Tyś Synem moim, Ja Ciebie dziś zrodziłem”! (Ps 2,7).

„To jest mój Syn umiłowany, w Którym mam upodobanie ...!” (Mt 17,5; Łk 9,35; Mk 9,7).

„Boga [Ojca] nikt nigdy nie widział,
[ale] Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca,
o Nim pouczył” (J 1,18).

Tenże właśnie Syn, Jednorodzony Bóg, jest jednocześnie Słowem-Mówieniem-objawieniem Ojca:

„Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga [Ojca],
i Bogiem było Słowo” (J 1,1).

Syn-Słowo, Ten „zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu”, ‘odpowiada’ na całkowitość daru-Osoby Ojca w tejże chwili – miłością równie całkowitą, odwzajemnioną, z jaką Mu siebie całego oddaje Ojciec. Mówi swym synowskim, pełnym ‘uczucia’:

Abbá! Ojcze”! (Mk 14,36).

„Ojcze, nadeszła godzina.
Otocz swego Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią otoczył” (J 17,1).

To Druga Osoba tegoż Boga Trójjedynego: „Bóg z Boga, Światłość ze Światłości ...” (Wyznanie Wiary z Mszy świętej).

Duch Święty to niewysłowione, osobowe lgnięcie Ojca do Syna – i Syna do Ojca. W niewyobrażalnym szczęściu Komunii miłości Trzech Bożych Osób. Jedność ta dokonuje się stale w Duchu Świętym, żarze ich obopólnego tchnienia. Niczym w porównaniu z tym żarem jest energia wewnątrz-atomowa, gdzie poszczególne elementy krążą z potężną mocą-energią wokół jądra i nie pozwalają się wytrącić ze swych orbit. O ileż niewyobrażalnie większa jest potęga-żar miłości w łonie Boga: jedynego, a Troistego!

Wspólnota a komunia OSÓB

Znaczy to, że Bóg nie jest samotnikiem! Bóg to Trójca Osób swego jednego, jedynego bóstwa. Bóg jest sam w sobie Komunią [jednością-wspólnotą].
Komunia osób to coś znacznie więcej, niż tylko ‘wspólnota’, chociaż językowo wyrażenia te są niemal równoważne. Komunia oznacza wprawdzie istnienie osoby obok osoby i przy osobie. Tym bardziej jednak komunia oznacza zaangażowane bycie-‘dla’ kogoś: bytowanie we wzajemności (MiN 38).

W Bogu każda z Trzech Osób jest jednym wielkim ‘dla’ – dla pozostałych dwóch Osób. W zachwycie nieustannego poszukiwania siebie wzajemnie i spoczęcia w sobie – w odwiecznej jedności tego samego Bóstwa, którą Osoby te się ... nie ‘spalają’!

U człowieka zjednoczenie-jedność dwojga osób może być tylko przejściowe – i dokonuje się ‘na granicy’ człowieczeństwa. W przypadku człowieka nie jest możliwe zjednoczenie w jedności istoty. Ludzie łączą się przez obopólne zetknięcie swego człowieczeństwa, niekiedy bardzo ścisłe: intymne. Nie może ono jednak utrzymywać się przez dłuższy czas.
– Tak bywa m.in. w zjednoczeniu płciowym: przeżyciu ‘granicznym’ męża i żony. Dokonuje się to jednak zawsze tylko na zasadzie przypływu-odpływu: zbliżenia – i wkrótce rozłączenia. Inaczej stałoby się ono zabójcze.

Nawet jedność matki i dziecka w jej łonie musi być w pewnej chwili rozerwana. W przeciwnym razie stałaby się śmiertelna tak dla matki, jak dla dziecka.
– Ostatecznie jednak nawet jedność matki i dziecka nie jest zjednoczeniem w istocie ich natury. Jest ona tylko maksymalnym zetknięciem dwóch-osób-obok-siebie i przy sobie, chociaż w łonie matki.

Tylko w Bogu – Jego Trzy Boże Osoby są zjednoczone nie przejściowo, lecz na stałe: w samej istocie tego samego Bóstwa. Przy czym jednością tą one się nie spalają. Jedność ta jest niewymowną pełnią ich szczęśliwości. Jej daleką analogią jest jedność w miłości w przypadku przyjaciół, narzeczonych, małżonków, rodziców z dzieckiem. Również oni doznają szczęścia komunii-w-miłości.

Wymowne są tu wypowiedzi Słowa-Bożego-Pisanego [Pisma świętego]:

„Ja i Ojciec Jedno jesteśmy” (J 10,30; J 14,10n).

„Ojciec bowiem miłuje Syna
i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni...” (J 5,20).

„...aby wszyscy stanowili Jedno,
jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie,
aby i oni stanowili w Nas – Jedno” (J 17,21).

Słowa te są rozedrgane szczęściem tęsknoty za sobą: Ojca i Syna – w Duchu Świętym!

Duch Święty – OSOBA

Z kolei parę wypowiedzi Słowa-Bożego-Pisanego o Osobie Ducha Świętego. Duch Święty nie jest jedynie Bożą ‘mocą’, lecz wyraźnie: Kimś, OSOBĄ. Duch Święty mówi, poucza, przychodzi, wprowadza w rozumienie Prawdy. Chociażby z tego względu niemożliwe do przyjęcia są zniekształcenia, jakie o Duchu Świętym wypowiadają członkowie niektórych sekt religijnych. Tym samym wyznawcy ich przestają być chrześcijanami, gdyż wykreślają z Rzeczywistości Boga Jej Tajemnicę jako Trójcy Świętej:

„Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel,
Którego JA [Jezus; Druga Osoba Trójcy] wam poślę od Ojca,
Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie” (J 15,26).

„ON zaś [Pocieszyciel, Trzecia Boża Osoba], gdy przyjdzie,
przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie” (J 16,8).

„Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy.
Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko cokolwiek usłyszy,
i oznajmi wam rzeczy przyszłe ...
[Duch Święty, Trzecia Boża Osoba] ... z mojego weźmie [mówi Chrystus, Druga Osoba]
i wam objawi" (J 16,13n).

Trzecia Osoba to Miłość-Osoba, która spaja wzajemną więzią Ojca i Syna. Jednocześnie ON właśnie: Duch Święty sprawia, że możemy zjednoczyć się z Trójcą Świętą. Zjednoczenie to dokonuje się dzięki zasługom Jezusa Chrystusa [przez Jego odkupieńczą mękę], ale zawsze w Duchu Świętym; nie wyłączając zjednoczenia z Chrystusem przy przyjmowaniu Go w Eucharystii (DeV 62):

(29 kB)
Tu, przy tej chrzcielnicy w Wadowicach, został ochrzczony Karol Wojtyła, późniejszy papież – św. Jan Paweł II. Niezwykle rzadkie odwiedziny Wadowic z Indonezji, 2016 r.

„Na dowód tego, że jesteście synami,
Bóg [Ojciec] wysłał do serc naszych
Ducha [Trzecią Osobę Trójcy]
Syna swego [Drugiej Osoby, od której Duch Święty pochodzi],
który woła: ‘Abbá, Ojcze’ ...” (Ga 4,6).

Na innym miejscu kończy św. Paweł swój List przyzwaniem całej Trójcy Świętej, której jedność sprawia Duch Święty, podobnie jak Duch Święty zespala nas z Jezusem Chrystusem – a w Nim z Ojcem:

„Łaska Pana Jezusa Chrystusa [Druga Osoba],
Miłość Boga [Bóg Ojciec]
i Dar jedności w Duchu Świętym [Trzecia Osoba]
niech będą z wami wszystkimi” (2 Kor 13,24; por. Rz 8; 5,5).

Toteż Jan Paweł II mówi, unoszony bogatą tradycją wiary:

„Bóg jest Miłością
i w samym sobie przeżywa tajemnicę
osobowej Komunii miłości ...” (FC 11).

Takim jest Trójjedyny z kolei względem swego „Obrazu”: mężczyzny i kobiety.
Tenże Trójjedyny nosi się jednak ponadto ze zdumiewającym zamysłem względem człowieka: pragnie uczynić go „uczestnikiem swej Boskiej natury” (2 P 1,4)!

2. Człowiek-mężczyzna
i człowiek-kobieta:
na obraz
Bożej KOMUNII

Czemu człowiek zróżnicowany płciowy

Jeśli człowiek jest żywym Obrazem Boga będącego niewymowną Komunią Trzech Osób, jest nim nie inaczej, jak sam z kolei będąc zdolnym do tworzenia komunii osób ze swymi braćmi i siostrami; oraz samym Trójjedynym. Ta właśnie rzeczywistość: miłość która „w swej najgłębszej rzeczywistości... jest istotowo darem” (FC 14), skłoniła Boga do stworzenia człowieka jako zróżnicowanego pod względem płciowym.

Bóg wpisuje w człowieka dynamizm bycia-darem-‘dla’ innych. Należy ich miłować „dla nich samych”: miłością, która osobę – przyjmuje, i dar-osobę – odwzajemnia (MD 7).
– Na tym polega podstawowe powołanie i zadanie człowieka jako Obrazu Bożej komunii Osób:

„Człowiek, którego Bóg stworzył ‘mężczyzną i niewiastą’, jest Obrazem Bożym wyrażonym w ciele ‘od początku’, przy czym mężczyzna i kobieta stanowią jakby dwa różne sposoby ludzkiego ‘bycia-ciałem’ w jedności tego Obrazu” (MiN 55).

Samo już naturalne dopełnianie się mężczyzny i niewiasty w ciele-płci i psychice jest dla człowieka wezwaniem do tworzenia zróżnicowanych wspólnot osób. Tu człowiek realizuje sens swego istnienia: stawania się bezinteresownym darem-‘dla’, jak to czyni jego Boży Pra-Wzór. Słuchamy ponownie Papieża:

„Bóg jest Miłością i w samym sobie przeżywa tajemnicę osobowej Komunii miłości.
Stwarzając człowieka na swój Obraz i nieustannie podtrzymując go w istnieniu,
Bóg wpisuje w człowieczeństwo mężczyzny i kobiety powołanie,
a więc zdolność i odpowiedzialność za miłość i za wspólnotę.
Miłość jest zatem podstawowym i wrodzonym powołaniem każdej istoty ludzkiej” (FC 11).

Obraz Boży przez komunię osób

Dopiero co uwydatnioną myśl wyraża Jan Paweł II w swych środowych rozważaniach poświęconych odkupieniu ciała [pierwsze lata pontyfikatu] szczegółowiej następująco:

„Obrazem i podobieństwem Boga stał się człowiek nie tylko przez samo człowieczeństwo,
ale także poprzez komunię osób, którą stanowią od początku mężczyzna i niewiasta ...
Człowiek staje się odzwierciedleniem Boga nie tyle w akcie samotności, ile w akcie komunii.
Jest wszakże ‘od początku’ nie tylko Obrazem, w którym odzwierciedla się samotność panującej nad światem Osoby,
ale niezgłębiona, istotowa Boska Komunia Osób” (MiN 39n).

Jak tajemnica wewnętrznego życia Trzech Bożych Osób polega na wzajemnym byciu-‘dla’ siebie nawzajem, tak mężczyzna i kobieta winni tworzyć zróżnicowane wspólnoty, w których każde staje się wedle swego powołania bezinteresownym darem-‘dla’ drugiego.

Pierwszy mężczyzna uświadomił sobie dopiero na widok przyprowadzonej mu przez Boga niewiasty – siebie jako mężczyznę, a ją jako kobietę. Ciało jej podobne do jego ciała, a przecież zarazem charakterystycznie odmienne, objawia nie tylko odmienność płci, ale samą kryjącą się pod nim osobę: człowieka-mężczyzny, względnie człowieka-kobiety. Pierwszy mężczyzna i pierwsza kobieta uświadamiają sobie, że są wezwani m.in. do stania się poprzez dobrowolny wybór „dwoje jednym ciałem” w małżeństwie. Zjednoczenie to nabywa natychmiast wymiaru etycznego, teologicznego i sakramentalnego (MiN 41).

Jan Paweł II wraca w swych różnych rozważaniach nierzadko do biblijnego opisu pierwszego człowieka – jako dojmująco przeżywającego swą „samotność”. Pierwszy człowiek uświadomiał sobie tę sytuację szczególniej poprzez swe skontrastowanie ze światem zwierząt, chociażby niektóre podobne były wyglądem do niego.
– Dotkliwe przeżywanie owej „samotności” co prawda świadczy na swój sposób o nieutulonej, intuicyjnej tęsknocie człowieka, Bożego Obrazu, za swym Bożym Pra-Wzorem. Ale o tym samym świadczy rozpoznanie przez niego w tym ‘drugim’ człowieku: przyprowadzonej mu niewieście – takiegoż samego jak on żywego Bożego Obrazu:

„Życie, którym Bóg obdarza człowieka, jest czymś więcej niż tylko istnieniem w czasie. Jest dążeniem ku pełni życia; jest zalążkiem istnienia, które przekracza granice czasu: ‘Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go Obrazem swej własnej wieczności’ [Mdr 2,23].
... W tym prastarym opowiadaniu [Rdz 2,7] mówi się bowiem o Tchnieniu Bożym, którym zostaje napełniony człowiek, aby stać się istotą żyjącą: ‘Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą’ [Rdz 2,7].

– Boskie pochodzenie tego ducha życia wyjaśnia, dlaczego człowiekowi przez całe życie na ziemi towarzyszy poczucie niespełnienia. Stworzony przez Boga i noszący w sobie niezatarty ślad Boga, człowiek w naturalny sposób dąży ku Niemu ... – ‘Uczyniłeś nas, Panie, dla siebie i niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie’ [św. Augustyn].
– Niezwykle wymownym świadectwem jest poczucie niezaspokojenia, jakiego doznaje człowiek w raju dopóki jego jedynym punktem odniesienia jest świat roślinny i zwierzęcy [Rdz 2,20]. Dopiero pojawienie się kobiety, to znaczy istoty, która jest ciałem z jego ciała i kością z jego kości [Rdz 2,23] i w której także żyje Duch Boga Stwórcy, może zaspokoić potrzebę dialogu międzyosobowego, mającego tak żywotne znaczenie dla ludzkiej egzystencji. W bliźnim – mężczyźnie czy kobiecie – można dostrzec odbicie samego Boga, ostatecznego celu i zaspokojenia każdego człowieka” (EV 35).

Tworzenie KOMUNII Osób

Oboje pierwsi ludzi: mężczyzna i niewiasta – uświadamiają sobie w tejże chwili sens swego ciała. Ciało jest wezwane do tworzenia komunii – nie tyle ‘ciał’, ile osób. Ma się to stać przez świadome bycie-dla-siebie bezinteresownym darem-osobą. Znajdzie to swój wyraz m.in. i we wzajemnym oddaniu się sobie w ciele. Być dla siebie darem-osobą poprzez swe ciało i płeć staje się możliwe dzięki oblubieńczemu sensowi-znaczeniu, jaki Stworzyciel wpisał w ciało swego żywego Obrazu:

„... Szukanie ludzkiej tożsamości... zawsze musi prowadzić poprzez dwoistość, ‘komunię’ i wspólnotę. Prowadzi ono ... poprzez... wzajemnie dopełniające się sposoby ‘bycia ciałem’ i zarazem bycia człowiekiem – jako dwa komplementarne wymiary samoświadomości i samostanowienia, a zarazem dwa komplementarne poczucia sensu ciała” (MiN 42).

Jeden i drugi sposób bycia-ciałem staje się swoiście osobotwórczy i „wzbogacający dla człowieka” (MiN 42). Pozwala bowiem zidentyfikować siebie jako człowieka-mężczyznę względnie człowieka-kobietę z chwilą gdy jedno staje wobec osoby tego drugiego w całej swej męskości-kobiecości: „Kobiecość niejako odnajduje siebie w obliczu męskości, podczas gdy męskość potwierdza się przez kobiecość” (MiN 42).

(27 kB)
Przed bazyliką Mariacką, 2008 r.: Goście z Indonezji wsłuchują się i wpatrują w okienko, w którym pojawi się trębacz – grający co godzinę hejnał z wieży Mariackiej.

Wzajemna komplementarność, a zarazem jedność-równość w tej samej człowieczej naturze, której szczególnym i granicznym wyrazem staje się akt zjednoczenia płciowego, staje się sposobnością do odkrycia „tajemniczo atrakcyjnej dwoistości” (MiN 43) dwojga osób. Człowiek nie jest zdeterminowany ślepo działającym instynktem. Przy jednoczeniu się dwojga osób dokonuje się zawsze:

„... przekraczanie granicy samotności człowieka ...
Przekraczanie to ma w sobie zawsze coś z przejmowania za swoją
samotności ciała drugiego ‘ja’ ...
I dlatego [więź dwojga osób poprzez zjednoczenie małżeńskie]
łączy się z wyborem” (MiN 43).

Wybór zakłada zdolność samostanowienia, ale też odpowiedzialność:

„Czytamy więc: ‘opuszcza mężczyzna ojca swego i matkę swoją’,
aby ‘złączyć się ze swoją żoną’.
O ile do ojca i matki przynależy człowiek ‘z natury’, na podstawie faktu zrodzenia,
to natomiast z żoną (lub mężem) ‘łączy się’ z wyboru” (MiN 44).

Z kolei zaś:

„... wzajemny wybór ... stanowi o małżeńskim ‘przymierzu osób’,
które dopiero w oparciu o ten wybór ‘stają się jednym ciałem’ ...” (MiN 44).

Dar to więcej niż zjednoczenie w płci

Małżeństwo jest oczywiście tylko jednym, chociaż bez wątpienia zasadniczym sposobem bycia-darem-‘dla’. Sama w sobie miłość, w znaczeniu bycia-darem-‘dla’, jest podstawowym uzdolnieniem i zadaniem każdego człowieka. Człowiek, który wymuszałby na otoczeniu służbę sobie, zamiast ukierunkowywać się na drugiego, wykazywałby dogłębne, zawinione okaleczenie swego człowieczeństwa:

„Dar bowiem ujawnia jakby szczególną prawidłowość bytowania osobowego –
owszem, samego osobowego istnienia.
... [Człowiek w swej samotności, tzn.] ‘sam’ nie spełnia tej prawidłowości.
Spełnia ją, bytując ‘z kimś’ – i jeszcze głębiej,
jeszcze gruntowniej: bytując ‘dla kogoś’ [pomoc ‘dla’] ...
Komunia osób oznacza bytowanie we wzajemnym ‘dla’,
w relacji wzajemnego daru...” (MiN 58).

Ojciec święty podkreśla również aspekt uczuciowy, idący w parze z byciem-dla-siebie-darem. Ilekroć dwoje ludzi staje się bezinteresownym darem dla siebie, przeżywają swą komunię jako rzeczywistość uszczęśliwiającą. Cechę tę zauważamy w biblijnym okrzyku zachwytu pierwszego mężczyzny na widok niewiasty, którą mu Bóg przyprowadza:

„Ta jest wreszcie – tym razem –
[w przeciwieństwie do zwierząt jakie przedefilowały przede mną,
wśród których nie znalazłem istoty ‘podobnej do siebie’]

– kością z moich kości i ciałem z mego ciała” (Rdz 2,23)!

I jeszcze:

„Słowa te wyrażają niejako sam uszczęśliwiający ‘początek’ bytowania człowieka w świecie. Ten podmiotowo uszczęśliwiający ‘początek’ potwierdza cały proces ‘wyosobnienia się’ człowieka w świecie i rodzi się niejako z samej głębi jego ludzkiej, osobowej samotności wobec wszystkich innych stworzeń, wobec istot żyjących – ‘animalia’ [zwierząt](MiN 58).

Pierwotna szczęśliwość wiąże się z oddaniem sobie swych osób, w którym nieodłącznie uczestniczy ciało i płeć w całej ich męskości i kobiecości (MiN 58). Komunia międzyludzka jest rzeczywistością, która dokonuje się nie jedynie między ciałem-ciałem, ani duchem-duchem, lecz obojgiem jako ciałem-duchem naraz, tzn. pomiędzy osobą a osobą, pomiędzy ciałem-duchem dwojga osób:

„... mężczyzny i kobiety w całej prawdzie ich ciała i płci,
które jest prostą i czystą prawdą komunii osób ...
[Pierwszy mężczyzna wydający okrzyk zachwytu na widok niewiasty]
stwierdza niewątpliwie ludzką tożsamość obojga.
Przez to samo zdaje się mówić: oto ciało, które wyraża ‘osobę’! ...
Ciało wyrażające kobiecość ‘dla’ męskości i wzajemnie męskość ‘dla’ kobiecości
ujawnia wzajemność i komunię osób ...” (MiN 59).

3. Głębsze znaczenie
oblubieńczego
sensu ciała

Dwa sposoby bytowania człowieczeństwa

Ojciec święty kończy następująco rozważanie o dwóch sposobach bycia człowiekiem:

„Ów uszczęśliwiający ‘początek’ istnienia-bytowania człowieka jako mężczyzny i kobiety
łączy się z objawieniem – i zarazem odkryciem –
tego sensu ciała, który wypada nazwać ‘oblubieńczym’ ...” (MiN 59).

Jan Paweł II wyraża się niejednokrotnie o różnorakim znaczeniu „ciała”: oblubieńczym, rodzicielskim, odkupieńczym. ‘Oblubieńczy’ sens ciała dotyczy tej jego właściwości, dzięki której – objawiając kryjącą się za nim i w nim osobę, jest ono podatne do cielesno-duchowego wyrażania miłości – jako całkowitego obopólnego daru: osoby-daru.

Warunkiem oblubieńczego złożenia sobie nawzajem swej osoby w darze jest przyjęcie siebie w swym ciele i płci nie tyle jako czynnika budzącego pożądliwość, ile wyzwalającego uwagę, która każe przebijać się do widzenia-miłowania ukrytej w nim oraz objawiającej się w nim osoby. Nie ciała bowiem, lecz osoby zdolne są oddawać się sobie w bezinteresownym darze. Wymaga to przejrzystości zamierzeń i pielęgnowania czystości serca. ‘Czystość’ jest innym imieniem cnoty miłości, która cechuje się dynamizmem dawania, a nie zagarniania-zawłaszczania:

„Mężczyzna i kobieta widzą siebie – wedle Rdz 2,25
[‘chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu’]
– jakby wzrokiem samej tajemnicy stworzenia.
Widzą siebie w ten sposób zanim ‘poznają, że są nadzy’ ...” (MiN 53).

Ojciec święty zauważa, że taki sposób oglądania siebie staje się uczestnictwem w widzeniu, jakim Bóg ogarnia stworzony świat, w którym wszystko „jest bardzo dobre”. Tak wyrazi to również Apostoł Narodów:

„Dla czystych wszystko jest czyste,
dla skalanych zaś i niewiernych nie ma nic czystego,
lecz duch ich i sumienie są zbrukane” (Tt 1,15; por. Mt 15,11.18).

I kolejna refleksja papieska:

„Ich [pierwszych rodziców] wzajemne widzenie jest nie tylko udziałem w ‘zewnętrznej’ widzialności świata, ale ma wewnętrzny wymiar uczestnictwa w widzeniu samego Stwórcy, w tym widzeniu, o którym kilkakrotnie mówi tekst kapłański: ‘widział Bóg, że było dobre ... że było bardzo dobre’.
– Nagość oznacza to pierwotne dobro Bożego widzenia. Nagość oznacza całą prostotę i pełnię tego widzenia, poprzez które ujawnia się ‘czysta’ wartość człowieka jako mężczyzny i kobiety, ‘czysta’ wartość ciała i płci. Sytuacja (ta) ... nie zna wewnętrznego pęknięcia i przeciwieństwa pomiędzy tym, co duchowe a tym, co zmysłowe, tak jak nie wykazuje pęknięcia i przeciwstawienia pomiędzy tym, co po ludzku osobowe, a tym, o czym w człowieku stanowi płeć: co męskie i kobiece” (MiN 53).

Takie oglądanie-przyjmowanie siebie: czyste, nie pożądliwe – nie zatrzymuje się na cielesności i płci. Widzi w pierwszym rzędzie osobę, choć ta objawia się poprzez to właśnie ciało i tę płeć:

„Widząc siebie wzajemnie jakby wzrokiem samej tajemnicy stworzenia, mężczyzna i kobieta widzą siebie tym pełniej i wyraziściej samym zmysłem wzroku: oczyma ciała. Widzą bowiem i ogarniają siebie z całym pokojem wewnętrznego wejrzenia, który właśnie stwarza pełnię osobowej intymności ...
...widząc i ogarniając siebie z całym pokojem wewnętrznego wejrzenia, ‘komunikują’ w pełni człowieczeństwa, które objawia się w nich jako wzajemnie dopełnione właśnie dlatego, że jest ‘męskie’ i ‘kobiece’. A zarazem ‘komunikują’ na gruncie tej komunii osób, w której poprzez swą kobiecość i męskość stają się wzajemnym darem dla siebie” (MiN 53n).

Czystość u podstaw oblubieńczego sensu ciała

Wymienione uwarunkowania czystego spoglądania na siebie stają się podłożem, na którym rozwija się oblubieńczy sens ciała. Sens ten dotyczy ciała, na ile ono spełnia funkcję znaku osoby, którą można umiłować i poślubić. Pozwala to stać się darem-‘dla’:

„Pierwotne znaczenie nagości odpowiada takiej prostocie i pełni widzenia,
w której poczucie sensu ciała rodzi się
jakby w samym sercu ich wspólnoty-komunii.
Nazwiemy ją ‘oblubieńczym’ ...” (MiN 54).


Jeśli możliwy jest taki właśnie sens ciała-płci: oblubieńczy, i jeśli nadal prawdziwe jest określenie Objawienia: że człowiek w swej męskości i kobiecości jest w tajemniczy sposób „Obrazem Boga”, znaczy to zarazem, że takim właśnie: Oblubieńczym – jest w pierwszym rzędzie Bóg! Stwierdzenie to dotyka rzeczywistości fundamentalnej i wymaga wnikliwszego rozpatrzenia.

Oblubieńczym, bo całkowitym darem-‘dla’, jest Trójjedyny w samym już stwórczym wyrastaniu poza siebie, gdy przystępuje do stwarzania kosmosu – jeśli na razie pominąć człowieka.
– W całkiem szczególnym znaczeniu jest Bóg Oblubieńczym w stwarzaniu człowieka, swego żywego Obrazu. Człowieka bowiem Bóg stwarza-chce-przygarnia „dla niego samego”. Stwarzając człowieka, Bóg równocześnie ofiaruje mężczyźnie i kobiecie niejako ‘obrączkę’ ślubną: zaprasza do stania się Bożą Oblubienicą!

Uświadomiliśmy sobie już, że Bóg sam w sobie realizuje istotę oblubieńczości: jedność w miłości jako daru. Potęga zjednoczenia Trzech Bożych Osób jest wielkim byciem-‘dla’ siebie nawzajem: Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Tej właśnie Rzeczywistości – niezbywalnym znakiem jest wszelkie międzyludzkie bycie-'dla'. Bóg najwyraźniej lubi uświadamiać swojemu Obrazowi rzeczywistość, do jakiej go wzywa. Ukazuje mu jej zalążkowe odzwierciedlenie w dostępnej obserwacji. Taki sens wpisuje także w dwa sposoby ludzkiego ‘bycia-ciałem’ (por. MiN 55).

Boża wierność miłości wbrew upokorzeniom

Fakt ten staje się nieustannym przypomnieniem stwórczego obdarowania. Bezinteresowność w obdarowywaniu coraz innymi darami spotykamy u zakochanych. Wywołanie z nie-istnienia, zaofiarowanie przymierza z sobą – jest ze strony Boga aktem daru typu miłości oblubieńczej!

Jeśli Bóg stwarza mężczyznę i kobietę bezinteresownie – jako „dar dla nich samych”, zdradza się wobec swego Obrazu chcąc nie chcąc ze swej miłości oblubieńczej. Ileż bólu i upokorzeń dozna Trójjedyny w swych oblubieńczych ‘zabiegach’ o wzajemność swojego Obrazu! A jednak Bóg trwa wiernie w miłości do tej Wytęsknionej: mężczyzny i niewiasty. Miłość ta zdąża od początku do przymierza osób – na kształt tego w małżeństwie.

O Bogu jako wielkim Oblubieńcu człowieka nie można oczywiście wyrażać się w sposób prymitywny. Bóg jest czystym Duchem. A jednak to, co jest istotą małżeństwa: więź miłości otwarta na życie – będzie się realizowało w odniesieniach: Bóg a człowiek w sposób przerastający najśmielsze przypuszczenia. Bóg nieustannie proponuje Komunię Życia i Miłości: uczestnictwo w swej Boskiej naturze. Proponuje przemieniające zjednoczenie człowieka z Trójjedynym.

Gdy mężczyzna i kobieta przeżywają swoje bycie-dla-siebie jako wydarzenie, które ożywia ich komunię, nie powinni nigdy przeżywać go z uwagą zawężoną wyłącznie do siebie nawzajem. Ich radość, a także obopólne troski, są dla nich nieustannym znakiem-odskocznią do innego szczęścia, a także troski-bólu, jakie przeżywa Bóg Wszechmogący: Ojciec, wraz z Synem, w Duchu Świętym – w swych oblubieńczych odniesieniach do człowieka: mężczyzny i kobiety. Dla Boga „radością jest przebywać przy synach ludzkich” (Prz 8,31).
– Jednocześnie zaś przebywanie ze swym Obrazem stwarza Trójjedynemu jeden wielki ból. Jan Paweł II stwierdza:

„Zachodzi ścisła zależność między tajemnicą stworzenia jako obdarowania płynącego z miłości – a owym pierwotnie uszczęśliwiającym ‘początkiem’ bytowania człowieka: mężczyzny i kobiety w całej prawdzie ich ciała i płci, która jest prostą i czystą prawdą Komunii osób ...
[Ciało w swej męskości i kobiecości ‘dla’ tego drugiego] ujawnia wzajemność i komunię osób.
– Wyraża ją poprzez dar jako podstawową prawidłowość osobowego bytowania. Jest to ciało świadczące o stworzeniu jako podstawowym obdarowaniu, świadczące więc o miłości jako źródle, z którego zrodziło się to obdarowanie i dar.
Męskość-kobiecość – czyli płeć jest pierwotnym znakiem obdarowania stwórczego, a jednocześnie uświadomionego przez człowieka jako mężczyznę-kobietę i niejako pierwotnie ‘przeżytego’ daru” (MiN 59).

Samoposiadanie siebie – warunek darowania siebie

Wypada jeszcze dopowiedzieć (jak to już parokrotnie mocno podkreślono; zob.:  Pożądliwość a wolność daru; oraz:  Samoposiadanie siebie), że darować siebie komuś drugiemu może tylko ten, kto siebie samego posiada. Trójjedyny siebie człowiekowi darowuje, bo siebie samego w pełni posiada.
– Inaczej bywa u człowieka. Poszczególny człowiek wcale nie zawsze siebie rzeczywiście posiada. Człowiekowi może się wydawać, że siebie posiada, tymczasem opanowała go pożądliwość. Ta zaś narzuca określone działania i zniewala człowieka, czego on może sobie zrazu nie uświadamiać.

Nie można darować czegoś, czego się nie posiada. Zagrożeniem wolności darowania siebie w swej męskości-kobiecości jest pożądliwość. Pożądliwość uniemożliwia, a co najmniej utrudnia oglądanie-szukanie człowieka jako osoby – zgodnie z prymatem ducha nad ciałem-materią. Pożądliwość zatrzymuje wzrok zaborczo na płci, zagarniając ją na własność jako teren do zdobycia-wyeksploatowania. Podłożem zwyrodnienia miłości z bycia-darem – w zawłaszczenie, staje się dobrowolne oddanie się w niewolę przymusowi ciała. Człowiek świadomie nie życzy sobie podarowanego sobie Bożego daru: bycia-wolnym. Z takiej niewoli – trudno się wyzwolić!

Tu zarazem zaczyna się grzech: zamierzone nie-zważanie na swą niezbywalną godność pana stworzenia. Człowiek powinien podlegać samemu tylko Bogu, a nie ‘rzeczom’. Oddając siebie pożądliwości, człowiek poddaje się zniewoleniu. Pożądliwość wymusza działania, które są sprzeczne ze statusem miłości-daru:

„Mężczyzna i kobieta w kontekście swego uszczęśliwiającego ‘początku’ są wolni wolnością daru. Na to bowiem, ażeby przez ... swoją kobiecość i męskość, pozostawać w relacji ‘bezinteresownego daru’ nawzajem dla siebie ... muszą być w taki właśnie sposób wolni.
– Wolność rozumiemy w tym miejscu przede wszystkim jako posiadanie siebie samego (samo-posiadanie).
– W tej postaci bowiem jest ona nieodzowna, ażeby człowiek mógł ‘siebie dawać’, ażeby mógł stawać się darem, ażeby ... mógł ‘odnajdywać siebie przez bezinteresowny dar z siebie’ ...” (MiN 62; tamże, 72.133n).

Uwarunkowania godności człowieka

Rozważania nasze krążą stale wokół kilku podstawowych aspektów rzeczywistości, stanowiących o godności człowieka – i konsekwentnie o miłości: zarówno w małżeństwie, jak i na etapie narzeczeństwa.

(0,36 kB)  U podstaw prawdy bytu człowieka tkwi stwierdzenie, że on jest osobą. Osobą dlatego, że jest co prawda „stworzony”, ale jako „Boży Obraz”.

(0,35 kB)  Jedynym sposobem, by człowiek-osoba stawał się ‘sobą’, jest stać się „bezinteresownym darem”.

(0,35 kB)  W ten dopiero sposób człowiek odzwierciedla Bożą Komunię Osób, będących dla siebie wzajemnie niewysłowionym ‘darem’. Tym jest miłość.

(0,37 kB)  Nie ma innej drogi do prawdziwej miłości, jak poprzez prawdę – oraz dar.

(22 kB)
Tego ona nigdy by się nie spodziewała, żeby ją Ojciec święty, św. Jan Paweł II, kiedykolwiek tak kochająco ujął w swoje dłonie Namiestnika Chrystusowego na ziemi! Co za Boży Dar i jedyne w życiu przeżycie!

Prawdą bytu człowieczego jest to, że tylko oni: mężczyzna i kobieta – są „Obrazem Boga”. Ponieważ fakt ten jest zarazem powołaniem, człowiek musi aktami swej samoświadomości i samostanowienia zaakceptować swoje podobieństwo do Boga, a nie do ‘rzeczy’.

Tu zaczynają się dzieje człowieka jako osoby: człowiek nie jest – i nigdy nie będzie ‘rzeczą’! Jeśliby chciał stać się ‘rzeczą’, albo też degradował kogokolwiek do rzędu ‘rzeczy’, będzie z tego surowo rozliczony. Tu zacznie się grzech – i odpowiedzialność: za godność własną oraz cudzą.

Jan Paweł II podkreśla z dużym naciskiem, że choć biologia przekazywania życia ludzkiego jest podobna do biologii rozrodu u zwierząt, jest ona w przypadku człowieka zawsze jednocześnie przekazywaniem „Bożego Obrazu”:

Ludzkie rodzicielstwo zakorzenione jest w biologii, równocześnie zaś przewyższa ją ...
– Gdy z małżeńskiej jedności dwojga rodzi się nowy człowiek, to przynosi on z sobą na świat szczególny Obraz i podobieństwo Boga samego: w biologię rodzenia wpisana jest genealogia osoby.
– Jeśli mówimy, że małżonkowie jako rodzice są współpracownikami Boga-Stwórcy w poczęciu i zrodzeniu nowego człowieka, to sformułowaniem tym nie wskazujemy tylko na prawa biologii, ale na to, że w ludzkim rodzicielstwie Bóg sam jest obecny – obecny w inny jeszcze sposób niż to ma miejsce w każdym innym rodzeniu w świecie widzialnym, ‘na ziemi’.
– Przecież od Niego tylko może pochodzić ‘Obraz i podobieństwo’, które jest właściwe istocie ludzkiej ...” (LR 9).

Tu znajdzie najgłębsze uzasadnienie fakt, że człowiekowi nie wolno być rzeczą! Człowiek jest nieodwracalnie ‘kimś’, a nie ‘czymś’! Współczesność chciałaby sprowadzić wielkość człowieka do samej tylko ‘materii’ lub ‘techniki’. Będzie to zawsze sprzeczne z prawdą ludzkiego bytu. Jan Paweł II woła i ostrzega:

„Nowoczesne środki komunikacji społecznej są poddane pokusie manipulacji przekazem, zakłamując prawdę o człowieku.
– Człowiek nie jest tym, kim siebie ogląda w reklamie i propagandzie w nowoczesnych środkach masowego przekazu.
– Jest kimś więcej jako jedność psychofizyczna, jako jedność duszy i ciała, jako osoba.
– Jest kimś więcej przez swoje powołanie do miłości, które wprowadza mężczyznę i kobietę w wymiar ‘wielkiej tajemnicy’ [Ef 5,32](LR 20).

A konsekwentnie:

„Rozdział pomiędzy tym, co duchowe, a tym, co materialne w człowieku, przyniósł wraz z sobą skłonność do tego, aby ludzkie ciało traktować nie w kategoriach specyficznego podobieństwa do Boga, lecz w kategoriach podobieństwa do wszystkich innych ciał w przyrodzie, które człowiek traktuje jako tworzywo do produkcji dóbr konsumpcyjnych ...
– Człowiek w tym horyzoncie myślenia przestaje być osobą i podmiotem. Staje się wbrew zamierzeniom i deklaracjom wyłącznie przedmiotem ...
– I tak ..., cywilizacja [taka] prowadzi do pojmowania ludzkiego seksualizmu raczej jako terenu manipulacji i eksploatacji niż jako przedmiotu tego odwiecznego podziwu, który przy stworzeniu kazał włożyć w usta Adama słowa odnoszące się do Ewy [Rdz 2,23; PnP 4,9] ...
– Jakże dalekie są współczesne koncepcje od dogłębnego rozumienia męskości i kobiecości zawartego w Objawieniu Bożym! Odkrywa ono w ludzkiej seksualności bogactwo osoby, która odnajduje swą prawdziwą wartość w rodzinie i wyraża swoje głębokie powołanie również w dziewictwie oraz celibacie dla królestwa Bożego” (LR 19).

Chcenie Boga – chcenie rodziców

Stąd też pochodzi zdumienie nad każdym poczęciem człowieka i jego zrodzeniem. Nie ma człowieka, który by nie był przez samego Boga „chciany dla niego samego” [tego człowieka]. Trójjedyny „zna” każdego już przed jego poczęciem: zna go odwiecznie! I „pamięta” o każdym człowieku (Ps 8,5; LR 10).
– Wszystko to znajduje mocne uwydatnienie u Ojca świętego:

„Małżonkowie chcą dzieci dla siebie ... Chcą ich też dla rodziny ...
– W miłość małżeńską i rodzicielską wpisuje się ta prawda o człowieku..., że Bóg ‘chce człowieka dla niego samego’.
Trzeba, ażeby w to chcenie Boga włączało się ludzkie chcenie rodziców: aby oni chcieli nowego człowieka, tak jak go chce Stwórca.
– Ludzkie chcenie zawsze poddane jest prawu czasu, prawu przemijania. Boże – jest odwieczne. ‘Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, ... nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię’ [Jr 1,5].
– Genealogia osoby jest naprzód związana z wiecznością Boga, a potem dopiero z momentem ludzkiego rodzicielstwa.
– Już w samym poczęciu człowiek jest powołany do wieczności w Bogu” (LR 9; por. EV 43nn).

(12 kB)
Figura Jana Pawła II na zewnętrznym cokole Bazyliki Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach.

W ten aspekt: prawdy bytu człowieka – jako osoby, wplecione jest jego powołanie – i odpowiedzialność za komunię osób. Punktem odniesienia dla człowieka pozostaje zawsze ta niewysłowiona komunia Osób, jaką jest – Bóg Trójjedyny, którego – człowiekowi wolno być „Obrazem”:

„Tylko istoty osobowe zdolne są do wypowiedzenia takich słów [‘... i że cię nie opuszczę aż do śmierci’]. Tylko one zdolne są do bytowania ‘w komunii’ na podstawie wzajemnego wyboru ...
– Nie można w sposób prawidłowy pojmować tego wzajemnego wyboru, jeśli się nie ma przed oczyma pełnej prawdy o istocie rozumnej i wolnej, jaką jest każda osoba ludzka. Sobór Watykański II mówi... o ‘pewnym podobieństwie między jednością Osób Boskich a jednością synów Bożych zespolonych w prawdzie i miłości’.
– To znamienne sformułowanie pozwala ... potwierdzić to, co stanowi o wewnętrznej tożsamości każdej ludzkiej osoby, każdego z osobna mężczyzny i każdej kobiety. Tożsamość ta – to zdolność do życia w prawdzie i miłości” (LR 8).

Ilekroć Ojciec święty mówi o życiu w miłości, podkreśla, że jest ono decyzją woli, żeby być ‘darem’ dla drugiego – ku jego zasadniczemu dobru:

„To miłość ... sprawia, że człowiek urzeczywistnia siebie
przez bezinteresowny dar z siebie.
– Miłość bowiem jest dawaniem i przyjmowaniem daru.
– Nie można jej kupować ani sprzedawać.
Można się nią tylko wzajemnie obdarowywać.
Dar osoby z istoty swojej jest trwały i nieodwołalny...” (LR 11).

Oraz:

„Chodzi w nim [1 Kor 13: Hymn o miłości] ... o zaakceptowanie definicji człowieka jako osoby, która ‘urzeczywistnia się’ przez bezinteresowny dar z siebie samej.
– Dar jest – oczywiście – darem dla drugiego, ‘dla innych’: jest to najważniejszy wymiar cywilizacji miłości.
Osoba objawia się przez wolność w prawdzie. Nie można rozumieć wolności jako swobody czynienia czegokolwiek.
– Wolność oznacza nie tylko dar z siebie, ale oznacza też wewnętrzną dyscyplinę daru.
W pojęcie daru wpisana jest nie tylko dowolna inicjatywa podmiotu, ale też wymiar powinności ...” (LR 14).

Wypada jeszcze raz przytoczyć tu także tę inną wypowiedź Jana Pawła II, który nieustannie odsyła do Ukrzyżowanego – jako wzoru pojmowania wolności. Jej jedynym sensem jest być-darem-ku-dobru umiłowanych:

„Tak więc kontemplacja Jezusa Ukrzyżowanego
to główna droga, którą Kościół musi podążać każdego dnia,
jeśli pragnie w pełni zrozumieć, czym jest wolność:
darem z siebie w służbie Bogu i braciom” (VSp 87).

Wszystkie omówione aspekty rzeczywistości człowieka-osoby będą stałym tłem i podstawą dla dalszych rozważań.

Ozdobnik

RE-lektura: cz.IV, rozdz.1b.
Stadniki, 10.XI.2013.
Tarnów, 26.VIII.2023.

(0,7kB)        (0,7 kB)      (0,7 kB)

Powrót: SPIS TREŚCI



B. BOŻE ZAPROSZENIE DO OBLUBIEŃCZEGO
!empt (0 kB)ZJEDNOCZENIA Z SOBĄ


1. Bóg jeden w Komunii TRZECH OSÓB
!empt (0 kB)Miłość – Mówienie – Dar
!empt (0 kB)Bóg MÓWIĄCY
!empt (0 kB)Bóg objawia samego Siebie
!empt (0 kB)Bóg-Trójca w wypowiedziach Nowego Testamentu
!empt (0 kB)UWAGA. Boży ‘motyw’ działań
!empt (0 kB)Bóg TRÓJCĄ dla człowieka
!empt (0 kB)Wspólnota a komunia osób
!empt (0 kB)Duch Święty – OSOBA

2. Człowiek-mężczyzna i człowiek-kobieta na obraz Bożej
!empt (0 kB)KOMUNII

!empt (0 kB)Czemu człowiek zróżnicowany płciowy
!empt (0 kB)Obraz Boży przez komunię osób
!empt (0 kB)Tworzenie KOMUNII Osób
!empt (0 kB)Dar to więcej niż zjednoczenie w płci

3. Głębsze znaczenie oblubieńczego sensu ciała
!empt (0 kB)Dwa sposoby bytowania człowieczeństwa
!empt (0 kB)Czystość u podstaw oblubieńczego sensu ciała
!empt (0 kB)Boża wierność miłości wbrew upokorzeniom
!empt (0 kB)Samoposiadanie siebie – warunek darowania siebie
!empt (0 kB)Uwarunkowania godności człowieka
!empt (0 kB)Chcenie Boga – chcenie rodziców


Obrazy-Zdjęcia

Ryc.1. Aneta i Łukasz P.: tu decyzja na narzeczeństwo i małżeństwo
Ryc.2. Dziecko podaje przysmak żyrafie
Ryc.3. Chrzcielnica w Wadowicach, gdzie chrzest święty otrzymał Karol Wojtyła
Ryc.4. Indonezja: zdumienie gdy zabrzmiał Hejnał Mariacki w Krakowie
Ryc.5. Wstrząsające przeżycie tak bliskiego uścisku Namiestnika Chrystusowego
Ryc.6. Figura św.Jana Pawła II na bazylice Miłosierdzia Bożego, Kraków-Łagiewniki